Skocz do zawartości
Nerwica.com

wieslawpas

Użytkownik
  • Postów

    7 911
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wieslawpas

  1. NieznanySprawca, masz racje z tym mechanizmem, czemu jak jest trzeźwa to jest normalna dziewczyna i nie gada tych wszystkich bzdur? Moj biedny kolega mocno później cierpi, opowiada mi o tym, no to i ja tez emocjonalnie dostaje. W tym rzecz, ze dziewczyna na trzeźwo jest sympatyczna i zdroworozsądkowa. Nie podejrzewałbym ja o takie zachowania. Ciezko to nazwać akololizmem jak ona sie tak upija raz na trzy tygonie. Raczej pijaczka - czyli osoba ktora nie wie kiedy przestac.
  2. Lejdis, ciesz sie okresem wolnosci od choroby. jak dlugo mialas z tym spokoj? Pewnie teraz też przeminie. Mnie meczą objawy nerwicowe. Wsrod pod tym wzlegedem zrdownych ciezko znalezc zrozumienie, bo na moje opisy reagują nieporadnie. Ludzie nie ma co narzekac na psychologów i psychoterapeutów. Przecież oni sa dla nas nadzieją. Czy my chcemy sobie tę nadzieję odebrać?
  3. Witam, moj kolega ma problem ze swoja dziewczyną. Jak sie ona napije robi mu straszne awantury, potrafi sie napic 6 piw i flaszkę wina. Pozniej strasznie mu wymyśla, rostaja sie i za chwile znowu sie godza. Ona go przeprasza. I tak historia sie powtarza co trzy tygodnie. W tym alkoholowym upojeniu kompletnie sie nie hamuje z tym co mowi. Dziewczyna nie jest alkohiliczka bo nie pije codziennie tylko sie upija. Co to takiego jest, jak ja sie upije to mam dobry humor i jestem wyluzowany i nie robie zadnych awantur. Czy to co robi ta dziewczyna ma jakaś swoja nazwe? Pozdrawiam Wieslaw
  4. fajnie b bylo jakby ktos jeszcze cos napisal. U mnie na razie tych dobrych chwil jest tyle ze w calym tygodniu nazbierałby sie dzien moze. Zawsze robię sobie nadzieje, ze moze tym razem jak przyszedł ten dobry nastój to juz moze tak zostanie. Najgorzej" wtedy kiedy trwa to cały wieczór i nie ma żadnej ekscytacji po porostu takie zwyczajne skupienie sie na zwyczajnych życiowych sprawach, a je super dobry otymistyczny nastrój. Wiec myślę, że to teraz juz zostanie, ale gdzież tam - po jakimś czasie wszytko wraca.
  5. Nerwicowciec skupia sie na jednym, Ty akutat z jakies powodu wybrales sobie bice serca. Ale zamiast tego moglo byc cos innego. z jakiess powodu uwazasz te sytuajce jaka zagarazajaca. Serca masz na pewno zdrowe jak dzwon. Przyczyna jest w psychice. Idz na terapoe bo to sa poczatki nerwicy i terapia moze ci pomoc.
  6. Ale mamy atrakcje w zyciu platek rozy, no mamy, a jedna tepeutka mowi, ze nerwica jest dlatego ze nuda w życiu a dzięki lekom wiele raptem zaczyna sie dziac. Ciągla eksytacja, leki, panika, spotkania z psycholgami itp. Podobo w czasie wojny nerwicje mijaja. Podchodze z rezerwa do takiej teorii, bo mysle sobie, że gdybym nie mial nerwicy ktore mnie ogranicza to robilbm cala mase rzeczy dzięki ktorym na pewno bym sie nie nudzil. Na weedeny wyjedzaybym gdzies z ekipa, w tygdoniu chodzil na imprezy, chodził na jakis kurs, albo podejmował jakies ekstremalne wezwania - nauczyl sie latac na szybowcu abo paralotnii. Mam fajnego kolegę, który pracuje jako handlowiec: krakow, wrocław, touń, bydgoszcz i inne miasta. No to jezdzilbym do niego z wawy i tam na miejscu chodzibysmy sobie na piwko na rynek. Ech ale fajnie by bylo. A jak chciałym sie nudzic to bym sie nudzil i nie napadały by mnie jakies nerwice. No ale moze cos w tym jest bo wczoraj po takim extremum jestem dzis spokojny i nigdzie mnie nie nosi. Spokojnie sobie leze i pisze. A zawsze w weekendy mnie nosi. To moze oznaczac, że w moim codziennym dniu malo jest równomiernie rozłożonego pobudzenia, które ujawnia sie w weekendy. Może zatrudnić sie w Policji w patrolu pościgowym zamiast siedziec za biurkiem? Czyli zeby bylo pobudzenie, ale nie zwiazane z nerwica, żeby nie byla motorem i celem w jednym. Przykadowo, żeby buzujaca andealina byla wywołana skokiem spadochronowym albo jazda na ścigaczu po torze. Mieć takie życie które samo w sobie dostracza ekscytacji. nerwa, co sie tyczy auta, to nie wiem jak mogbym dac rade bez niego. Ale kiedyś nie miałem samochód tylko motocykl i sie popsul. Trzy dni miałem mega nasilenie objawów, a pozniej przyzwyczaiłem sie do tej sytuacji. Jedzilem autobusami i tramwajami. No i poza tym przychodziła zima jak co rok. Teraz nie wiem jak bym sobie dal rady bez auta, jak tutaj czekać na tym przystanku iść, na przystanek a później jechać tym autobusem. Pamietam ze raz pojechałem na terapie taksówka, a wróciłem tramwajami i po dużej przerwie było to ciekawe doświadczenie. Duzo fanych dziewczyn dokoła, ludzie o czymś rozmawiaj. Tego nie doświadczysz w osobówce:) -- 20 paź 2013, 17:07 -- Enii, A tam zaraz psychotrop, napisz jak sie lek nazywa? Pewnie dostalas jakies bezno - lek doraźny.
  7. czasami miewam takie chwile jakby nerwica ustala, wszystko normalnieje, ustają objawy robi się tak fajnie i spokojnie. Świat jest wówczas taki radosny i chciałby sie aby to trwało caly czas, ale te chwile sa ulotne pare minut - parę godzin. Pożniej wszytko wraca do swojej "normy". Czy tez tak macie, czy jak sa objawy to cal czas bez przerwy, czy tez sa takie chwile lepszego nastroju?
  8. Wczoraj mialem taki dzień, ze chyba wolaby, go zapomniec. Chcialem przemoc lęk przed wyjazdeem z wawy i pojechalem 50 km z miasto. Wrocilem na maksa spięty. Dzis rozmawialem z terapeutka a ona mowi, ze jak sie jedzie z takim nastawieniem sprawdze jak bede sie czul, to szanse sa slabe. Trzeba miec powód dobry do wyjazdu a tam na miejscu sie czyms zajać. No ale ja nie mam powodów do wyjazdu poza testotwniem samopoczucia. nerwa, widze ze wczoraj tez mialas nielekki dzien, co takiego sie działo?
  9. CórkaNocy, u mnie bywa roznie, czasami jest tak ze jestem niesamowicie spięty jak mam miec terapie ale z terapii wychodze w dobrym nastroju, który utrzymuje sie dłuższy czas. Bez wahania chodzilbym na terapie 3 razy w tygodniu gdybym widzial redukcje objawów. Na razie chodzę raz w tygodniu, ale zawsze mam wrazanie ze w czasie tej godziny nie da sie omówić wszystkiego co sie dzieje. Zawsze jest niedosyt. W sumie moglbym chodzic, czesciej ale nie wiem czy to naprawde cos da niewspominajac o aspetach finansowych.
  10. Ostanio bywm tutaj mniej, bo sie staram robic cos innego. forum wciaga za bardzo. Czasami mysle sobie lepiej robic costam w niż siedziec na forum. Ale czasami tak sie nakrece ze lepszebyloby siedzenie na forum. Dzisaj mam duzo czasu wiec tutaj posiedze troche.
  11. Witam, chcialem zapytac jaki mecie metody na pokonanie lęku przedd wyjazdem. Wczoraj zapuściłem sie bardzo daleko bo az 50 km. za miasto i kosztowlo mnie to mocne nasilenie objawów po powrocie. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to pokonywanie maylm krokami. Na poczatek 1 km za miasto i tak dalej, albo jazda z kims. Albo jazda w jakims celu, ale celem jest pokonaie lęku przed wyjazdem tylko. Jak to pokonac w miare bezstresowo? Wieslaw
  12. Mam prosbie mozecie napisac cos w watku drealizacja tym zalozonym na sztywno? Kompletnie nic sie tam nie dzieje. Na mnie paro za pierwszym razem zadzialalo super, ale za drugiem dazem dalo mocna DD, jak zmnieszylem dawke to DD sie zmnieszyla do 20%. Caly czas biore po tablekti paro. Watpie aby pernazyna miala jakiolwiek wpyw na DD w senise poztywnym jak i negatywnym.
  13. No moze i tak, ale przeciez nie chce caly czas siedziec w miejscie jak w jakies konserwie. Dzis rano wrocilem do standardowego samopoczucia, wyjazd do Rembertowa, ktory wydawal sie w zaswiatcach, jest teraz dla mnie w zasiegu.
  14. Wtam, Nie wiem czy dobrze zrobiłem bo czuje sie teraz na maksa spiety. napiecie na maksa. Nie tak dawno, siedzialem caly czas w mieszkanii i nigdzie nie wychodzilem, pozniej zaczalem chodzic do pracy. Jakies 3 tygodnie temu. Zawsze mialem strach przed wyjazdem z Warszawy, i dzisiaj wyjechałem ąż na 50 kilometórw. Z początku celem byl mechanik kolo Otwocka, pojechałem do niego. I w sumie mogbym juz wrocic, bo tam te pare kilometow od od wawy czuelem sie dobrze w czasie rozmowy i czulem ze to skucjes. Zachęcony tym pojechalem do dalej, ale daleko dalej. Celem byla stacja benzynowa na której kiedyś czesto sie zatrzymywalem. Ona jest przed Garwolinem - myslelem ze jest troche bliżej. Jechalem i nie moglem sie jej doczekac. W sumie jechalo sie nawet calkiem niezle - taka hustawka nastrojow, raz mocne napiecie i takie spiecie a pozniej relals i podziwanie jesiennych krajobrazow. Najtrudniejsze jednak bylo zatrzymanie sie na tej stacji i kupienie kawy. Wowczas zaobserwowalem, ze skupiem sie na objawach i jest gorzej niz kiedy bylem tutaj ostatnio pol roku temu. Co mnie przygnebiło. Wypiłem tę kawe i moze i byly jakies fajne sekundy ale przez wiekszosc czasu bylo to nasilenie objawów. Wsialem do autoa i zaczalem wracac. wrócilem do Wawy mocno spięty i wystraszony i teraz mysle sobie po co mi to było...
  15. barsinister, w zyciu nic sie nie dzieje takiego co wali po emocjach?
  16. Stifler19, wymyslasz sobie z tym rzuceniem palenia... po porstu dażysz sporotem do nałogu a lęk jest ci potrzebny jako motywator... bo jak zaczniesz palic to mnie... zgadłem?
  17. za mna w sumie nienajgroszy dzien mimo sporej, niekkonwencjonalnej dawki stresu i napiec. Do 15 bylo standardowp, pozniej pojechałem na parking pogadac z gosciem napic sie kawy. Wyjazd z parkingu w supernastru to znaczy taki dobry humor i uspokojenie. Pozniej poszedlem do biura i o godzinie 16:15 sie zaczyna.:Przychodzi gosciu który zawsze glośno gada przez telefon, odnotowuje na kartce ile razy mnie wkurzyl, dochodzi do 4 razy, pozniej gada po angielsku juz 20 minut, napiecie siega zenitu ide do totalety zarzyc tablekte (paroxetyne) tabletka wpada do sedesu. Co oznacza dla mnie zmarnowany wieczór bo zaczna sie objawy absencyjme, wychodze, gość dalej gada, ide zrobic herbate i wracam, gościu dalej gada. Emocje osiagają zenit podchodzę do niego łapię go za oszywe i ciagne do salki konferencyjnej, ale sie skurczybyk wyrywa po 3 metrach. A ja go tam ciągnąłem, żeby tam wlazl i gadał bez przeszkadzania innym w tym openspejscie. Pozniej wracam widze ze gada, ale wlazł już sam do konferencyjnej i go nie slychac. Jak wyszedl to na starcie go opierzyłem i zaczal za to wsztko przepraszac, ale to taki ignorat co ma w dupie innych. Trzeba mu po porstu pokazać gdzie jest granica. A ze mnie jest bardzo spokojny czlowiek. To cale działanie wcale do mnie nie pasuje, ale to już po prostu adrenalina na maksa. A wieczorem wziąłem udzial w szkoleniu. Z początku stres bo raz sytuacja poywzej, dwa objawy dostwanienia tabletki, trzy nowa sytuacjia - sami obcy ludzie. Człowiek juz na starcie jest przydzielony do 3-osobowej grupy i nie ma sie jak wymiksować jak sie będzie gorzej czul. W sumie przez cały czas meczyly mnie napiecie i spiecie i objawy odstawienne, ale nie chciałem wychodzić, bo byl to fajny kontakt z ludźmi, Pozniej nawet sie jakos uspokilem. Nawet ogrywalem role wlasciela fabryki samochodów i organisty. Było naprawde bardzo wesolo, momentami przypominalo mi to kabaret bo bylo wiele scenek odrywanych i ludzie co chwile chcacy albo niechcący mowili coś dowcipnego. Jedna dziewczyna udwala psa chodziac na czworaka ( a mogla przeciez pomachać pałą). W sumie bylo to przesympatyczne szklenie, ktore trwalo az do 23, jak sie konczyło to chyba wszytkim bylo smutno, ze to koniec, tyle bylo fajnych entuzjastycznych emocji. Z biura wyszedłem po tym wszyskim cały rozemocjonowany i spięty. Jak zwykle w takich sytuacji mam do siebie pretensje, czemu sie w to wszytko pcham. Powinem unikac stresu, ogladac telewizje i robic cos co uspokaja. Ale bardziej czuje, ze zyje. Chociaz mozna miec później problemy ze snem.
  18. Popiół, sorki, nie chcialem cie urazic. Mysle ze i ja nie bybym w stanie chodzic do pracy i normalnie ja znosci, ale na szczęście moge pracowac zdalnie i pracowac kiedy daje rade. Moze rozejrzyj sie za jakas zdalna praca, mozesz świadzyć jakieś usługi.
  19. tak, paroxetyna mnie pobudza na maxa, ale to w wiekszej dawce niz pol tabletki - ta dawke biore od dlużeszego czasu i oganizm juz sie z nia zyl, ale wieksze dawki nie dzialaly na mnie dobrze. Dziwilem sie czemu lekarz nie dal mi tego co bierze duzo ludzi czy ta wenlafaksynie, ale jak to dziala jeszcze bardziej jak paro to bylaby prawdziwa masakra. Biore teraz tianeptyne - coaxil, na pewno nie pobudza. Ramanujan, jaki neurotop tak Cie uspokoił?
  20. dobre momenty nigdy nie sa spowodowale dzialaniem lekow. One tylko lagodza objawy, natomiast to co dobre to nas cieszy raduje powoduje ze czujemy sie szczeslwi to sa wypracowane przez nas sytuacje, miejsaca ludzie. Tego nie dadza ci antytepresanty.
  21. moze tak byc, trzeba to sprawdzic, po co mam sie tak spinac.
  22. witam, wlasnie wybieram sie do biura. Zawsze jak mam tam jechac to odczuwam mocne specie i nasilenie objawóa. Przycyzna jest taka, ze to open space i jest tam glosno. Dużo ludzi gada przez komórke, albo skype, naprzeci w mnie siedzi gościu ktory non stop gada. Siedze przy kuchni i lazence, co chwile ktos tam łazi. Pracujac tam co chwile dostaje steresow,to znaczy skokow napięcia, wystraszenia, złości, takich spięć. Wychodze stamtad wyczerpanu i jak klebek nerwow. Moge pracwac w domu, ale porztebuje kontaktu z ludzmi. Wiem, że moge zmenić biuro, ale tamto jest nowoczesne i prestiżowe. Są inne biura, ale nie takie ładne. Tkwie w takim zastoju, bo boje sie zmiany... Dzisiaj mam tam isci i od razu odczowam taki rodzaj spięcia. Co tutaj robic?
  23. Notatnikkk, nawet u zdrowego czlowieki po alkoholu na drugi dzien sa stany lękowa, a jak ktos ma nerwice to jeszcze mocej odczuwa objawy. Ale ty lepiej z alkoholem uważaj, bo derealizca u nielekowaca raczej sie ni pojawia. Na Twoim miejscu nie przesadzanym z alkoholem bo bedze Ci nasilal objawy. Pod tym wzgedm musiasz na siebie uwazać.
  24. Jak na razie z tego co napisaleś wcale nie wynika ze ma nerwice, bo sama histeria jeszcze nia nie jest. Postaci nerwicy jest wiele ale w kazdej jest objaw wpolny - lęk. O niczym takim nie piszesz ze ma. To że ona tak przezywa konfronacje to kwestia tego jakie czuje emocja i dlaczego reaguje z taka sila. Na pewno przydalaby sie jej terapia, która doprowdziaby ja do równowagii, ale jak człowiek nie musi to na nia nie pójdzie. Wcale nie jest z nia tak źle w tym sensie ze to nie choroba tylko taki sposob reagowania głównie na to jak zostanie oceniona.
×