Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Wczoraj
-
Możesz zacząć od tych lasek które pewnie wkurwiaja wiele innych osób (ale nie indyki). Wtedy możesz zyskac ich powiązanie. A jak twoja pozycja się umocni to będziesz mógł rzucać błotem we wszystkich i też ci to łatwiej później przychodzić bedzie Poważanie* Ale ja nie radzę bo dopiero co kogoś besztalam za rady więc idę xd
-
W tej kwestii ciężko mi się wypowiedzieć, bo takie akcje mnie omijają, dopóki komuś nie stanie się jakaś krzywda i nie ląduje u mnie. Od gnębienia/hejtowania czy prześladowania innych są pedagog i psycholodzy i do nich takie sprawy trafiają i tak, takie akcje zdarzają się w każdej szkole w mniejszym lub większym stopniu, jak jakaś szkoła twierdzi, że u nich tego nie ma to kłamie albo zamiata sprawę pod dywan udając że problemu nie ma - jeden pies w sumie. Ja znam tylko bardzo ogólnie z opisu dyrektora pojedyncze sytuacje gdzie ktoś był gnębiony czy tam hejtowany, ale ja się w to nie mieszam bo nie jest to moją rolą. Pamiętam tylko jedną akcje gdzie uczeń dla żartu rozpylił gaz pieprzowy w jednej sali (no debil, bo nawet nie zrobił tego w sali w której on miał mieć lekcje tylko inna klasa), to wtedy skończyło się naganą dyrektora z wpisem do akt. On później prawdopodobnie jeszcze lepszy numer odwalił, ale tu nie mam pewności czy to on, a nie za bardzo wypada mi pytać, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie wyrzucony ze szkoły. Tu znowu u mnie w podstawówce jeden uczeń tak robił jeszcze w zeszłym roku - może niekoniecznie było to akceptowane, bo na rozmowie u dyrektora wylądował po którejś takiej akcji, pedagog czy psycholog tam też wkroczył, ale też nie wyciągano wobec niego jakichś konsekwencji bo to było dziecko (10 lat) i też no w takim wieku dziecko jeszcze uczy się swoich emocji i radzenia sobie z nimi. Potrwało to jakiś czas (kilka miesięcy) i teraz już nie ma z nim absolutnie takich problemów.
-
Tak jest, ale tam wszyscy póki co robią w wzajemne kizi mizi. Raz powiedziałem jednej z nich że mnie wkurwia, ale ogólnie, to mam wrażenie, że to jakiś mit z tą szczerością. Jak mam komuś powiedzieć, że mnie brzydzi, albo czuję do niego odrazę albo nienawiść? Albo uważam, że jest głupi i pierdoli głupoty, widzi wszystko w sposób niesamowicie uproszczony i naiwny? To się samo dzieje, że jednak nie chcesz być odrzucony przez grupę. Przynajmniej u mnie tak jest. W realnym życiu po prostu się izoluję od ludzi. Pewnie gdyby mi się związek nie rozpadł, to bym dalej sobie żył w swoim światku złożonym głównie z przedmiotów i świata abstrakcji.
-
Tak ci zdało Taka historia z podstawówki. Jako dziecię właśnie w wieku lat 9-10 dostałem na lekcji wstydliwej przypadłości, jaką jest prącia wzwód. Jeden chłopak, który się jąkał, zauważył to i już otwierał gębę, już zaczynał się jąkać, żeby to wyjąkać, ale ja byłem szybszy i zanim zdążył dokończyć pierwsze słowo, doskoczyłem do niego i dałem mu w łeb. Efekt, kolejna uwaga w dzienniczku, „indyk bez powodu rzucił się na innego ucznia”. Jakby u mnie w szkole średniej ktoś się popłakał przez ocenę to nie miałby życia do końca szkoły. Gnoiliby go tak że musiałby zmienić szkołę. Inne reakcje, jak ten chłopak, który rozerwał fartuch, powiedział że to pi…doli i poszedł trzaskając drzwiami (mówiłem ci, pamiętasz pewnie), były już akceptowane. Przenoszę z innego wątku. Straszni ci ludzie są, nie? I tym się mój obecny związek różni od innych. Myślałem że jakaś jest. Pamiętaj, że masz do czynienia z indyczkiem o małym rozumku, trzeba do mnie dużymi ziarenkami, tzn. literkami. No ale się wyrwiesz z domu wtedy. Najważniejsze, żeby cię kochał. A co do szeroko rozumianej „jakości” – no ty postrzegasz ludzi inaczej, ja tak.
-
Oj sorry. Dziury poza związkiem miałam na myśli. I nie tylko lubi ale też z nich korzysta Ale może byc Myślałam że ten skrót myślowy też zalapiesz Ten wyżej o dziurach xd Ja się odnosiłam do rady bogatego meza by Cię przygarnął. Nie potrzeba męża tym bardziej bogatego by ktoś Cię przygarnął, a jak będzie niskiej jakości (szkoda mówić tak o ludziach) to tym bardziej
-
No wiadomo, że tu w grę wchodzi też temperament. Jedni są bardziej ekspresyjni inni mniej, tak samo dzieci. U mnie liecaliści, którzy przychodzą do LO potrafią płakać bo dostali 4 z niezapowiedzianej kartkówki i wcale nie są to łzy szczęścia, ale no to taka szkoła. Tu też często wchodzą w grę wymagania rodziców. Jak ktoś w domu od dziecka ma presje na dobre oceny to będzie reagował inaczej niż osoba, od której rodzice nie wymagają bycia najlepszym. Zresztą, jak to mówią.... najtrudniejszą rzeczą w pracy z dziećmi są rodzice.
-
Ja tego nie umiem ocenić. Inna sprawa, że ja czuję, że ja nigdy nie byłem dzieckiem. To dziecko to jest ktoś inny. Dysocjacja.
-
-
Tak ci zdało Chyba mowa o mniejszych dzieciach takich małych. Bez przesady żeby się przejmować tak ocenami jak jesteś w 4 klasie
-
Nigdy nie byłem na grupowej ale to nie jest tak że właśnie tam terapeutyczne jest mówienie wprost, co się myśli, i bycie „lustrem” dla innych? Każdy lubi. Niektórzy po prostu, ekhm, wysrajdziury. Ale każdy lubi dziury. (Sprawdzić, czy nie Grouchy, bo on chyba nie lubi ani dziur, ani parówek.) Nie, bogaty mąż też nie musi być wysokiej jakości. Wysokiej jakości jest ktoś, kto będzie chciał cię najpierw poznać i przygarnie nie za wygląd (który mija, poza tym szybko się nudzi), tylko za charakter, serce. Po prostu cię pokocha, a nie jedynie weźmie, wydryluje i wywali za drzwi (albo ty się nim wydrylujesz i wywalisz się za drzwi). Jest jakaś na którą nie odpisałem?
-
Catriona na pewno przemyślała swoje rady, tak sądzę bo nie nie skończyłam czytać. Mic chciałam ci napisać wesołych świąt, ale nie mogę, przekaż też Fuji
-
Ale one radzą nie tylko mi. Z resztą już jestem trochę z nimi skonfliktowany, muszę się zastanowić co z tym zrobić.
-
A bogaty mąż jest wysokiej jakości? A taki co lubi dziury? Pomysl bardziej, bo nie skończyłam zdania tylko zapomniałam o wielokropku Co chcesz. A takto, nie mówiłam o tej wiadomosci
-
Jak ktoś ma cię „przygarniać za sam wygląd” to nie jest to mężczyzna wysokiej jakości. No to je szanuj Na priv napisałaś mi, to chyba mogę zacytować: „Ok”. W sensie to jest cała wiadomość. Co miałbym na to odpisać? Mówiłeś im to? Że przychodzisz, żeby się wygadać, a nie słuchać ich dobrych rad? Może autentycznie chcą dobrze, tylko nie zdają sobie sprawy z tego, że ich rady są niemile widziane. Ja czasem tak mam. Ale że nie bzyka?
-
Ładne. Mam nadzieję, że struś nie je tego gówna.
-
Ale już otworzyłaś buzię i wzięłaś wdech żeby powiedzieć To w sumie ciekawe, bo ja tak nie miałem. Pamiętam jakąś klasówkę, miałem z 10 lat. Jakiś pajac skakał jak małpa, bo dostał 4. Ja dostałem 5 ale siedziałem normalnie, spokojnie, bo co to za osiągnięcie / różnica. – A ty co dostałeś? – 5 – I się nie cieszysz? – Cieszę
-
Owszem, ale nawet abstrahując od wielu skomplikowanych sytuacji życiowych, w których zwykle oklepane rady typu "postaw granicę" nie działają, to, jak sama zauważyłaś, należy się owego stawiania granic nauczyć. To jest proces. Który może trwać długo. Naprawdę myślicie, że te rady są jakieś odkrywcze? Że sama zainteresowana na to nie wpadła? Wątpię. Więc raczej jest jakiś głębszy powód. Może jakiś konflikt wartości, którego nie da się łatwo rozwikłać? Na terapii grupowej też mam takie dwie laski, które słuchają, przetwarzają przez swoje jednostronne doświadczenia i zaczynają radzić. Nie da się ich słuchać.
-
-
Drzwi do powitań- opowieść przy karpiu.
Prince of darkness odpowiedział(a) na RefleXia temat w Witam
Witaj, mam głęboką nadzieję, że pomimo wszelkich przeciwności znajdziesz tutaj kogoś kto okaże Ci zrozumienie, wsparcie Wesołych świąt i wszelkiej pomyślności -
Dzieci są dziećmi. Są takie jakie są bo dzieci żyją tu i teraz. Jak się cieszą to cieszą całymi sobą, jak złoszczą to też całymi sobą. Że bywają za głośne i chwilami męczące to się zgadzam jak najbardziej - doświadczam tego regularnie pracując wśród tego stada "szarańczy" (1090 sztuk mam aktualnie na stanie w wieku od 6 do 19 lat) ale ja w dzieciach lubię ich autentyczność i tę beztroskę, przynajmniej do pewnego wieku (przykład ode mnie z pracy - maluchy nie mają problemu np. z podbiegnięciem do dyrektora szkoły żeby się przytulić, dyrektor też ich za to nie gani, bo czemu by miał? pogada z nimi chwilę i idzie dalej, tak samo robią w stosunku do nauczycieli, których lubią czy innych pracowników szkoły), bo później jak już wchodzą w okres nastoletni to bywa różnie. A wiele zachowań, tych momentami dla nas, dorosłych, irytujących, idzie łatwiej znieść jak się wie, z czego one wynikają, a często wynikają po prostu z etapu/skoku rozwojowego i są przemijające. Co do bycia stanowczym - dzieci potrzebują granic, bo to one zapewniają im poczucie bezpieczeństwa. Nie mówię tu oczywiście o jakimś bezpodstawnym wydzieraniu się na dzieci, bo to nie jest stawianie granic, ale z dziećmi idzie się dogadać, nawet jak się złoszczą, bo im się czegoś zabrania.
-
Antykoncepcja postkoitalna nadal jest dostępna w Polsce - wystarczy recepta wystawiona przez lekarza lub położną.
-
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Zrób to zrób tamto, to z tym to z tamtym, tyle, wymóg, oczekiwań i ci smród, dychanie głupców wpie*dolą. Nie usuwać proszę, że GÓWNO wszystko znaczy.
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane