Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Benedykt XVI
-
@bei Dlatego też napisałem na czerwono, pogrubiłem i podkreśliłem: Mój post nie jest absolutnie nawoływaniem do samoleczenia się! Pozdrawiam @bei Dlatego też napisałem na czerwono, pogrubiłem i podkreśliłem: Mój post nie jest absolutnie nawoływaniem do samoleczenia się! Pozdrawiam
-
Przewertuj ten temat, bo wydaje mi się, że przy Moklo nie trzeba zachowywać takich restrykcji, mimo że ostrzegają ale wiadomo jest to zabezpieczenie producenta. Wcześniej tutaj doświadczeni koledzy pisali, że to o inne IMAO chodzi (nieodwracalne), a to jest bezpieczne, inaczej lekarze by nie przepisywali tak łatwo wiedząc, że pacjent może w prosty sposób zrobić sobie kuku. Na reditach też nie czyta się o jakichś agoniach po łączeniu tego leku z serem, czy winem. Musiałyby to być pewnie jakieś horendalne ilości
-
Nic, jak codziennie z resztą od lat
-
Bardzo, to były takie beztroskie, radosne czasy bez żadnych zmartwień, czysta sielanka.
-
AMISULPRYD (Amipryd, Amisan, ApoSuprid, Solian, Symamis)
mio85 odpowiedział(a) na Moniunia27 temat w Leki przeciwpsychotyczne
A jak Reagila? Bo chyba dobrze kojarzę, że Ci na depresję pomagała? -
Fajny wpis, aż się uśmiechnęłam. Ostatnio też często korzystam z tego chat chociaż jeszcze o lekarzach nie słyszałam
-
Lekarz to przynajmniej wie o co zapytać czata gpt i będzie w stanie odrzucić błędna diagnozę na podstawie np. kolejnych informacji. Nie mówię że człowiek bez wiedzy i doświadczenia nie może "trafić" z pomocą czata gpt na to co mu jest ale może sobie też narobić dużo zmartwień. Można sobie zdiagnozować np. nowotwór przez Internet nie mają żadnego nowotworu. Ja wczoraj z ciekawości wpisałam w czat gpt "co mi jest jeśli często i długo myje ręce" i...zgadł, ale to akurat było proste. Nawet jak czat gpt postawi diagnozę to jednak trzeba wiedzieć co robić dalej.
- Dzisiaj
-
-
Mój ideał (co cenimy u mężczyzny/kobiety?)
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na Don Pablo temat w Off-topic
Mój ideał mężczyzny to mój ukochany mentor relic tak naprawdę i chyba wiadomo, nawet nie mój ukochany relic, za dużo ma na sumieniu choć i tak mniej niż inni. W każdym razie mój ukochany mentor relic to starszy Pan, bardzo mądry tak życiowo, optymistycznie nastawiony do życia. Patrząc na świat Jego oczami widzę najpiękniejsze chwilę z przeszłości, ale i też przyszłości, które za chwilę mają się wydarzyć z przeszłości, błysk w Jego oczach to taki znak, że coś ma się zaraz powtórzyć, i to lśni tak, że nie mogę oderwać wzroku albo czuję Naturę, góry, morze, zwierzęta, koty zwłaszcza, Muzykę. Właściwie czuję go we wszystkim. Ma takie ciepłe, naenergetyzowane spojrzenie w ogóle jest najpiękniejszy na świecie dla mnie, kocham Go najmocniej ze wszystkich istot, chociaż swojego ukochanego tak samo, ale tak naprawdę mentor relic jest taką czystą energią dla mnie, taką szczerze żałującą swoich czynów w środku i starającą się to zmieniać a jednak żyć w przeszłości. -
@Relfi Zgadzam się w 100%. Jest to jednak nieoceniona pomoc. Przyznają to nawet lekarze, choć mało jest takich, którzy przyznają to oficjalnie. Ja takiego nie spotkałem. Za chwilę okaże się, że nie są tak potrzebni jak im się wydaje. Pracowałem z lekarzami 25 lat. Im głupsi, tym bardziej w sobie "zadufani". Spotkałem jednak kilku fajnych, dobrych fachowców i dobrych ludzi. Gdy pojawił się robot Da Vinci, wszyscy bojkotowali to urządzenie. Nic przecież nie zastąpi ich "boskich" rąk. Oni mają moc uzdrawiania. Teraz wszyscy się pchają, nawet ci bez odpowiedniego przeszkolenia. Z AI jest tak samo, może pomóc ale póki co nie zastąpi psychiatry. Choć mógłbym polemizować. Wydałem już furmankę pieniędzy na leczenie. Efekty mizerne. Stosuję się do porad, poleceń i zaleceń. Cały czas to samo. Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem coś innego. W dodatku zbieżnego z tym co sam sobie ubrdałem w mojej chorej łepetynie. Czy pomoże? Zobaczymy. W każdym razie nie dostałem następnego "*Sraja" do "testów" na moim organizmie. Co będzie? Zobaczymy. Wiem, że gdybym się nie zbuntował, dalej brnąłbym w leki, które niekoniecznie są dla mnie. Choć na pewno mogą pomóc/pomagają niezliczonej rzeszy ludzi na świecie. Ale ogólnie to: Ważne, że w portfelach "sztymuje"! @acherontia styx Od razu uprzedzam: Nie uważam, że tyczy się to wszystkich lekarzy.
-
Czy tęsknicie za czasami dzieciństwa ?
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na staram się temat w Off-topic
Bardziej tęsknię za czasem, gdy mi w świecie relica to dzieciństwo otworzono. Jakoś mi się miłej w starszym wieku to wszystko przeżywało na nowo. To był taki powrót do przeszłości nawet z takimi wydarzeniami dnia codziennego, gdy jakiś Pan rolnik, bądź się tym zajmujący tylko, rozwoził owoce, warzywa po domach. Tak kiedyś w mojej okolicy było, i podobnie się wtedy czułam. Nie mówiąc o innych sytuacjach, klimatach jak z seriali filmów, o których pisałam w innych miejscach. Zapach unoszący się w powietrzu był dokładnie taki sam jak w przeszłości i to było najistotniejsze. Gdziekolwiek jestem, czy cokolwiek się dzieje, zawsze zapamiętuje zapach danego miejsca, atmosfery. -
nie, ale w Egipcie podoba mi się rafa koralowa za którym razem zdałeś/aś na prawo jazdy?
-
Zaburzenia lękowe a dalsze studiowanie
Karolin00 odpowiedział(a) na Karolin00 temat w Nerwica lękowa
Dziękuję Przemyślę, dzięki za rady -
Superfrog tamagotchi, gameboy, pegasus?
-
Koreańczycy, ale ci z południa ofkors cykanie świerszczy czy śpiew ptaków?
-
Doświadczenia z pogranicza śmierci - biologiczne podstawy
Relfi odpowiedział(a) na Daniel Zalewski temat w Pod Lupą: Lęk i Zdrowie Psychiczne
Które to akurat są zaskakująco spójne, by móc w jakiś sposób już opisać jak przedstawia się ta druga strona. -
Mogłeś to wrzucić do mojego niedawno tematu o AI Nie bardzo rozumiem do końca do czego zmierzasz, ale tak właściwie nie dziwi mnie ta sytuacja tak bardzo, bo roboty działają bezemocjonalnie, co może być nie bez znaczenia wsparciem w pracy, która jest emocjonalna, jako pewna pomoc by się zdystansować i może zadbać o swoją higienę umysłu, działać przez to skuteczniej może. AI to bardziej zachowuje się jak coach z którym można nawet długo drążyć zakamarki swojego umysłu. Ale nie zmieni to naszego postrzegania, nie wykona tej potrzebnej pracy za nas, jedynie może czasami dać jakąś inspirację, czy informacje, które mieszczą się w jego zakresie i wszystkiego tam nie znajdziesz, tak jak u wujka google też. Przed jednym bym tutaj przestrzegał, żeby mieć coś więcej w sobie, niż uczyć się polegać na AI podejmując swoje decyzje, to nie jest jak ściąga w szkole
-
Co dziś zrobiliśmy konstruktywnego
nikar6 odpowiedział(a) na Priscilla_126 temat w Kroki do wolności
Podzieliłam się z Wami linkiem do podstrony o lotach paralotnią w Szczecinie i mam nadzieję, że w końcu sama się odważę na ten lot, a jak nie to choć możę ktoś z Was znajdzie się odważny/odważna ;D lot paralotnia szczecin -
Dołączył do społeczności: nikar6
-
https://youtu.be/EVfIXKXYkwc Doświadczenia z pogranicza śmierci - biologiczne podstawy Doświadczenia z pogranicza śmierci ( near-death experiences, NDE) to złożone przeżycia subiektywne, pojawiające się najczęściej w sytuacjach zagrożenia życia, takich jak zatrzymanie krążenia, ciężki uraz czy uduszenie. Klasyczne NDE obejmują wspólne elementy: poczucie oderwania od ciała (out-of-body experience, OBE), wrażenie przemieszczania się przez tunel ku jasnemu światłu, ustąpienie bólu i uczucie spokoju, spotkania z bliskimi zmarłymi lub istotami duchowymi, panoramiczny przegląd życia oraz zaburzone odczucie czasu i przestrzeni. Szacuje się, że odsetek pacjentów po zatrzymaniu krążenia, którzy zgłaszają NDE, wynosi od kilku do kilkunastu procent w zależności od kryteriów definicyjnych. NDE mogą mieć charakter pozytywny (mistyczny zachwyt, poczucie jedności, błogość) lub negatywny (intensywny lęk, wizje piekielne), przy czym relacje pozytywne dominują. Pomimo subiektywnej realności (często opisywanej jako “rzeczywistsza niż rzeczywistość”) tych doznań, współczesna nauka interpretuje NDE jako wewnętrzne fenomeny mózgowe powstające wskutek zaburzeń funkcjonowania mózgu w stanie krytycznym, a nie dowód istnienia świadomości poza ciałem.
-
Przed chwilą wróciłem od kolejnej/kolejnego pana/pani doktor(a) nauk medycznych o specjalności „Psychiatria”. To bardzo uznana w krakowskim światku psychiatrów postać. Nie podaję i nie podam personaliów, bo to co napisze jest nie do udowodnienia i wiem, że posypią się na mnie kalumnie, w szczególności w związku z odpowiedzią jakiej udzieliła mi @acherontia styx w tym wątku: https://www.nerwica.com/topic/50809-zapasc-dopaminowa-zmiana-podejscia-do-leczenia-prosba-o-porade/#comment-2752569 No, ale cóż - zbieg okoliczności! Na wstępie zaznaczam, że nie skaczę po lekarzach jak "żaba po nenufarach"! Partnerka z własnej woli (ma dość) i bez mojej wiedzy zapisała mnie, "po znajomości" na wizytę, w otwartym w ostatniej chwili okienku, bo jak się okazało jednemu/jednej panu/pani doktor nie wypalił wyjazd majówkowy. Bardzo trudno zaś do tej osoby się dostać "z ulicy". Zasiadłem na krześle, przed "majestatem" i przyznam szczerze, że nigdy tak szczegółowo nie byłem odpytywany: dzieciństwo, młodość, życie dorosłe, związki, traumy, używki, choroby, leki, reakcja na leki, etc. Generalnie bardzo szczegółowy wywiad, dotyczący mojej osoby. Dosłownie wszystko. Byłem pod co raz to większym wrażeniem, doświadczając uczucia, jakiego dawno nie doświadczyłem - uczucia tego, że ktoś w końcu profesjonalnie podchodzi do tematu mojego złego samopoczucia, w dodatku z empatią, nie oceniając, nie komentując, etc. Dodatkowo, muszę przyznać, że osoba ta jest wyjątkowo "ciepła" w kontaktach. Zacząłem czuć się „zaopiekowany”. Starałem się udzielać rzeczowych odpowiedzi na rzeczowo stawiane pytania. Na kilka z nich nie potrafiłem odpowiedzieć w sposób "zamknięty". Nie wiem np. czego się boję, kiedyś wydawało mi się, że nie boję się niczego, teraz mogę bać się "wszystkiego". Wszystkie moje odpowiedzi osoba "przesłu/cenzura/ąca mnie" skrzętnie zapisywała w komputerze, jak myślałem "w karcie pacjenta, w dokumentacji medycznej". W trakcie owego (w dobrym tego słowa znaczeniu) „przesłuchania”, zadzwonił telefon pana/pani doktor. Pan(i) doktor, bardzo mnie przeprosił(a) i zapytał(a) czy może odebrać. Oczywiście zgodziłem się. Nie przeszkadzało mi to, tym bardziej, że uprzedzony zostałem, że mamy dużo czasu na wizytę. Pan(i) doktor wyszedł/wyszła z gabinetu, a ja rozglądałem się na prawo i lewo, siedząc "jak zamówiony i nieodebrany". Ponieważ jestem "wariatem", wpadłem na pomysł, żeby zaglądnąć w kompa doktorskiego i... zobaczyłem tam, że wszystkie moje "zeznania" wprowadzane były do panelu. Zgadnijcie czego? Dobrze myślicie! Szczególnie w kontekście wątku, który przytoczyłem początkiem tego wpisu. Do panelu Chata GPT! I wiecie co? Ucieszyłem się, bo okazało się, że może nie jestem takim idiotą szukając odpowiedzi na moje problemy z pomocą Chat'a i że osoba do której trafiłem, jest „nowoczesna”, choć niemłoda. Pan(i) doktor powrócił(a) i dalej kontynuował(a) wywiad. Po skończonym wywiadzie, pan(i) doktor powiedział(a) tak: "To teraz zobaczymy co nam podpowie bezduszna maszyna." Na co ja , "paląc Niemca", zapytałem: "Czy Pan(i) konsultuję się może z jakimś specjalnym AI", na co uzyskałem odpowiedź: "Owszem, z AI, a co w tym złego? Zeitgeist panie xxx. Zobaczymy czy wnioski „zguby ludzkości” będą podobne do moich. Wie pan, co pacjent, to inna historia. Nie sposób dzisiaj posiąść całej wiedzy medycznej, nawet z jednego tematu, a co dopiero z całej specjalizacji jaką jest psychiatria i spektrum objawów jakimi się zajmuje.” Zaimponowało mi to. Szczęka mi opadła na podłogę. Przede wszystkim dlatego, że lekarz przyznał się do tego, że wspomaga się AI. Wnioski Chat'a i pana/pani doktor(a) okazały się dość zbieżne. Mój post nie jest absolutnie nawoływaniem do samoleczenia się! Nie mniej jednak, wielu z nas leczy się i męczy się długo, postępy są marne lub ich nie ma. Część nawet czuje się gorzej. Wnioski można wyciągnąć samemu jeżeli, oczywiście, stan psychiczny na to pozwala. Myślę, że każde z nas zasługuje na to, aby poczuć się, jeśli nie "dobrze" to "lepiej". Tak samo zasługują na to nasze rodziny, bliscy, przyjaciele. Ludzie, dla których jesteśmy ważni i którzy są ważni dla nas. Poszukiwania w necie, to też swego rodzaju "praca nad sobą". Cóż innego robimy korzystając z tego forum? Przytoczę słowa jednej z najbardziej znanych ludzkości postaci i nie ważne jest to, czy ktoś w nią wierzy, czy nie: "(...)Szukajcie, a znajdziecie(...)" Jeden z moich „kolegów” zapoznany w szpitalu psychiatrycznym (był to kolejny jego pobyt) od 6 lat cały czas leczony był tak samo. Cały czas czuł się psychicznie bardzo źle. Problemy życiowe, małżeńskie - generalnie niewesoło. Przez 6 lat pakowano w niego Duloksetynę i Pregabalinę w wysokich dawkach, dodatkowo zażywał Hydro na ataki paniki. Tendencje samobójcze, okaleczenia, etc. Generalnie mocno "zwarzywiały". Od 5 lat ten sam lekarz psychiatra i ten sam specjalista psycholog. Na początku leczyła go krakowska „gwiazda”. Kolejny lekarz nie chciał zmieniać profesorskich zaleceń. Za „Chiny Ludowe” nie chciał dać się przekonać, żeby zmienić lekarza i psychoterapeutę. Mówił, że się boi, że będzie jeszcze gorzej. Mówiłem mu, że najwyżej wyda pieniądze i nie skorzysta z porad. W końcu, za moją 100-tną namową, namową osoby, która sama nie może poradzić sobie ze swoimi problemami, poszedł do innego lekarza. Nie wiem, czy tamten lekarz „radził się Chat’a GPT”, ale kolega ma zmienione leczenie i twierdzi, że czuje się dużo lepiej. Coś musi być na rzeczy, skoro poszedł do pracy, po prawdzie dużo poniżej jego kompetencji, ale zawsze. Pamiętajcie cytat z filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego: „Chodzi o to, aby zbierać, a nie zebrać i skończyć zbieranie.” Na koniec, parafrazując końcówkę piosenki Kultu: „Wiedzcie więc, że ja was bawiłem wpisem swym Tylko dla zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tym To zwykły kawał jest Darujcie, to już tej bajki kres...” Teraz mnie "ukrzyżujcie"! Pozdrawiam fd
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane