Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Przyjaciel to ktoś, kto daje Ci w pełni swobodę bycia sobą. Wśród bliskich nie zastanawiamy się, czy coś źle powiedzieliśmy, czy źle wypadliśmy. To są nasi sprzymierzeńcy, którzy na akceptują. A z obcymi to różnie bywa. Te konwenanse, te rozmówki. Jakieś dowcipy. Ja się z dowcipów nigdy nie śmieję, bo ich nienawidzę. Czasem jestem oschła i niemiła jak już czuję, że schodzi ze ,mnie energia, gdy ludzier za dużo gadają. A jestem sprzedawcą i muszę być sympatyczna, rozgadana itd. Robię to, ale jak wracam do domu to już z nikim nigdzie nie wychodzę. To forum to moje jedyne miejsce na którym mam jakimś kontakt ze światem. Chociaż tym wirtualnym. Ale lubię tu być. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Prince of darkness odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Totalnie Cię rozumiem. Mam bardzo podobnie i serio aż mnie uderzyło, jak dobrze to opisałaś. Z tym „byciem sobą” niby banał, ale w praktyce to czasem największe wyzwanie. Też często mam wyrzuty sumienia, że komuś nie odpisałem, że się wycofałem z rozmowy, choć wcale nie miałem złych intencji. A potem ludzie znikają i zostaje tylko to poczucie, że coś się zawaliło — przez brak słów, przez ten dystans, który sam się włącza. Small talk? U mnie to raczej misja specjalna. Z bliskimi potrafię się otworzyć, pośmiać, pogadać od serca. Ale z obcymi... no bywa różnie. Coś tam powiem, czasem nawet rzucę jakiś żart, ale zaraz mam potrzebę się zwinąć. Krępują mnie te przypadkowe spotkania i te rozmowy, które niby trzeba prowadzić, bo tak wypada. W głowie już tylko: „jak się elegancko wycofać, żeby nie wyszło dziwnie?”. I masz rację — wszędzie ta presja, żeby być „kimś”: wygadanym, towarzyskim, przebojowym. A ja po prostu taki nie jestem. Jestem bardziej obserwatorem. Lubię się pośmiać, ale żeby z kimś długo gadać, ot tak... to nie zdarza się często. Chyba że faktycznie trafi swój na swego. Wtedy rozmowa leci sama z siebie i człowiek nawet nie zauważa upływu czasu. Tylko że takie połączenia to rzadkość — jak wygrana na loterii. I wiesz co jest najgorsze? Że z racji pracy z ludźmi muszę często nakładać maskę. Udawać wiecznie kogoś, kim nie jestem — otwartego, elastycznego, zaangażowanego w każdą rozmowę. A wewnętrznie tylko odliczam minuty do końca. I najcięższe są właśnie te kontakty z osobami, których nie za bardzo lubię, ale muszę z nimi być, współpracować, rozmawiać. To mnie totalnie psychicznie drenuje. Czuję, jak mi z każdej takiej wymuszonej interakcji uchodzi energia. I jak tu żyć, panie premierze, jak mawia stara dewiza… Ale mimo wszystko — wiem, że nie mogę się całkiem zamknąć. Czasem naprawdę coś głupiego palnę pod presją, żeby tylko zabić ciszę, ale coraz częściej staram się po prostu być sobą — nawet jeśli to oznacza bycie cichym, zdystansowanym czy „niezgrabnym” w rozmowie. Bo może w końcu trafi się ten ktoś, z kim nie trzeba będzie niczego udawać. I to wystarczy. -
No i tak i nie. Oprór przed nie tyle dopuszczeniem do świadomości czegoś trudnego co będący etapem mierzenia się z tym jest zjawiskiem faktycznie występującym i jest naturalny i korzystny dla nas To jeden z etapów przepracowywania problemu Jednak występuje również opór przed manipulacją który ma nieco inną funkcję faktycznie już obronną. Kruca zjadło mi spory kawałek posta o moich własnych manipulacjach w tym watku...
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Jesteś mendą Martwy Duchu a Ty bracie Nelyssy, cieniu wiatru nie macie żadnej władzy. Wszystko zatruwa Szczur, Acer, i MartwyDuch a Wy takie ciołki zastraszone do masturbacji. Gdy nadejdzie czas Konrada, pozdychacie w więzieniu. -
Też lubię jej wpisy. To że ktoś dzieli się swoją wiedzą i robi to z pewnością tego, co mówi nie oznacza, że jest przemądrzały.
-
A ja lubie czytać wpisy Catriony, mają dużo sensu. Nie, opór nie musi być reakcją na manipulację, najczęsciej jest to mechanizm obronny, majacy chronić przed dopuszczeniem do swiadomosci czegos trudnego (jakiejś emocji lub mysli).
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No właśnie. Być sobą. Tylko tyle, i aż tyle. Całe życie nad tym pracuje. Często łapię się na tym, że to bardzo źle, że komuś nie odpisuję. I wszyscy znikają. A ja nie umiem w rozmowy. NIe nadaję się na small talk. Czasem umiem i chcę, ale to bardziej z bliskimi. Z obcymi jestem zdystansowana, coś tam mogę powiedzieć zabawnego, ale potem odchodzę, szybko kończę rozmowę. Krępuje mnie to, że stoję z kimś i rozmawiam, bo go spotkałam. Wszędzie tak presja bycia "jakimś", tym przebojowym. Kurde, ja jestem obserwatorką. Lubię zażartować, ale żeby z kimś dłuuugo gadać - o nie, niewykonalne. No chyba że trafi swój na swego, to wtedy mogę gadać długo. Ale to się zdarza raz na 1000000000 lat xD -
Najlepszy antydepresant jaki brałem, a brałem już wszystkie, tylko duloksetyna i wenlafaksyna dały podobnie dobre efekty u mnie. Dał mi tak świetny nastrój że aż nie mogłem uwierzyć, ponadto zlikwidował lęk i fobię społeczną, powodując zero efektów ubocznych. Biorąc go chyba pierwszy raz w dorosłym życiu zdarzało mi się gwizdać i podśpiewywać pod nosem kiedy szedłem ulicą między ludźmi. Oczywiście jak wszystkie antydepresanty w końcu wyczerpał swój potencjał i musiałem go zmienić, choć prawdę mówiąc i wtedy wcale nie było jakoś źle. Dodam że od lat stosuję zawsze kilka leków jednocześnie ale fluwoksaminę brałem solo. Kiedyś na pewno zrobię do niej jeszcze jedno podejście.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Prince of darkness odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Mam podobnie. Często nie potrafię się wbić w rozmowę, nawet tutaj, na forum. Siedzę z boku i czuję, że nie bardzo mam coś do dodania. Nie dlatego, że nic nie myślę czy nie czuję, tylko po prostu — czasem nie umiem tego ubrać w słowa albo nie wiem, czy to w ogóle ma sens. I rozumiem to aż za dobrze, to uczucie wycofania, bycia trochę obok. Bywa, że zaczynam myśleć, że może niektórzy po prostu już tak mają. Że są stworzeni do bycia w cieniu. Tylko że to bardzo łatwo prowadzi do momentu, w którym człowiek się po prostu poddaje. Zamykamy się, rezygnujemy z prób, a przecież… jeśli komuś naprawdę zależy — to właśnie warto próbować. Nie chodzi o wielkie gesty, tylko o to, żeby nie odpuszczać od razu. Bo nawet jeśli coś nie pójdzie, jeśli rozmowa się urwie, jeśli zrobi się niezręcznie — to przecież każda taka sytuacja może nas czegoś nauczyć. Każda porażka, chociaż frustrująca, przybliża nas trochę do sukcesu. Do lepszego zrozumienia siebie, swoich reakcji, i może też innych ludzi. Sam też nie jestem święty — często coś źle zinterpretuję, wciągnę się w swoje myśli, nie odezwę się wtedy, kiedy powinienem. Ale wiem już, że nie ma sensu karać się za to bez końca. Lepiej spróbować znowu — może inaczej, może z kimś innym, ale spróbować. I co ważne: nie ma co z góry narzucać sobie presji. Nic tak nie blokuje, jak przekonanie, że trzeba się odezwać, że muszę być bardziej otwarty, że powinienem coś napisać. To działa odwrotnie — wtedy jeszcze bardziej się zamykamy. Presja zabija naturalność. A przecież relacje, te wartościowe, nie rodzą się z przymusu. One się tworzą tam, gdzie jest miejsce na ciszę, na niezręczność, na autentyczność. A temat do rozmowy? Zawsze się znajdzie. Może nie od razu, może nie w każdej chwili — ale każdy człowiek ma w sobie coś, czym może się podzielić. Jakąś historię, myśl, spojrzenie na świat. Czasem wystarczy jedno zdanie, żeby uruchomić coś więcej. Nie trzeba być duszą towarzystwa, żeby być kimś, z kim warto pogadać. Trzeba tylko być sobą — i dać sobie prawo do bycia takim, jakim się jest. - Dzisiaj
-
No cóż dochodzimy do czegoś co w psychoterapii nazywa się "oporem" Opór jest reakcją na manipulację Albo na coś co kłóci się z naszym światopoglądem. Manipulacje warto sobie też myślę omówić I żeby nie było to zacznę od tych stosowanych przeze mnie No fakt że mogłem napisać że sie z tym nie spotkałem - byłoby to uczciwsze. Subiektywizm nie jest jednak niczym negatywnym. Jesteśmy właściwie zawsze subiektywni. Osiągnięcie obiektywizmu idealnego jest chyba w ogóle niemożliwe a jakiegoś jego poziomu wymaga od nas specjalnego reżimu rozumowania. Ok omówie te manipulacje i moje tu i manipulacje psychoterapii ale jak powkładam mojej ex opony do bagaznika bo to pilne... pzdr
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja mam tak, że jak nie ma konkretnego tematu, który mnie interesuje i powiedzmy nie mam cokolwiek do przekazania, to siedzę cicho i się nie odzywam. No bo co mam mówić? Nie umiem rozmawiać o niczym, śmieszkować itp. Poza tym czuję się przytłoczona, gdy ktoś czeka na moją odpowiedź. No chyba, że jest to ktoś oswojony, wtedy czuję ten luz z odpisywaniem. Wiem, że mogę odpisać lub nie. Ale ostatnio spaliłam wszystkie mosty, więc i tak z nikim nie piszę. -
Okropne psychiczne i fizyczne zmęczenie - jak się zmusić do aktywności?
Verinia odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
No spacery dają coś w rodzaju endorfin. Można przemyśleć też różne rzeczy. Zadbać o zdrowie przy okazji. -
Taak. Jest wiele do zrobienia. Chcę przeżyć to życie godnie,tak bym przed śmiercią (o ile będzie na to czas) byla zadowolona ze swojego życia pełnego pieknych wspomnień, niesamowitych przezyc. Po śmierci coś będzie, tak coś czuję. I nie będzie to żadne piekło.
-
Okropne psychiczne i fizyczne zmęczenie - jak się zmusić do aktywności?
katrin123 odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Zmieniać miejsca ,wychodzić z tego miejsca ,które cię dołuje, paraliżuje .Przemieszczać się. Muszą być spacery ,świeże powietrze i zielone tereny Plus zdrowe nawyki .przecież każdy o tym wie.Każdy ma tą wiedzę, -
Lustro Istoty filmy Carla Junga yt .Zgłębiajmy psychologię jeszcze bardziej.
katrin123 odpowiedział(a) na katrin123 temat w Kroki do wolności
Już przestałam glądać słuchać tych filmów -
Przed tą metą zwaną śmiercią trzeba jeszcze wiele zrobić .A sama śmierć no cóż wszystko zniknie ,nic już nie będzie. .
-
W jakich godzinach mam nadmiar kortyzolu.więc do 12:30 mam tak wysoki ,i obniżam .Unikam wszystkich i wszystkiego w tym czasie ,po co mi konflikty i spięcia.Robie wszystko jak najlepiej dla siebie . Chu....ty stan wynika też z nadmiaru kortyzolu .
-
Chvjowato.
-
2 kawy kefir Go ,trochę ruchu ,lekka ,gimnastyka ,taniec ,i spisałam wszystko ,wczoraj był w sumie dobry dzień jak podsumowałam go .Nie jest źle.Dzis też trochę po wstaniu tańca ,,muzyka klubowa lekka rytmiczna ,żadnych reklam ,informacji,czyli skuteczne obniżanie kortyzolu.A się nasłuchałam o tym kortyzolu ,co podnosi ,co obniża ,ten zły kortyzol ,ten nadmiar zabójczy .
-
choroba trochę odpuściła, czuję się lepiej. A psychicznie? Wczoraj lękowo, bez powodu. Coś nie tak jest u mnie z lekami. Kurde, znowu nie poszlam do psychiatry, bo infekcja, a przez telefon nie mogła mi zmienić leczenia tylko wypisać stare leki. znowu się do niej chyba zapiszę, sama nie wiem co czynić. Nie chciałabym zmieniać leczenia, przez jakiś tam lęk, ale czas on nie daje żyć. A tak, to nie mam ani doła, ani jakiegoś zamulenia. A inne leki mnie zamulają strasznie. Wyboru coraz mniej. Jedynie rxulti nie brałam. Co tu czynić???????
-
":Przegryw" - w pulapce gniewu i samotnosci - Patrycja Wieczorkiewicz! Aleksandra Herzyk To książka mojej znajomej z liceum. Rok starszej. Też chodziła na profil dziennikarski. Dodam, że cierpi na schizofrenię. Jest teraz krytykiem literackiem i... napisała książkę. Wow. Będę musiała ją przeczytać. Właśnie wyświetliła mi się jej reklama. Mega!!! A co do książki, to może być spoko i jej pisanie jest naprawdę dobre i barwne. Ciekawy temat również. Trza będzie kupić
-
Ajj jaki asertywny (spogląda z podziwem)
-
@Catriona muszę wygooglowa choć słyszałam gdzieś, odruch Łazarza Dlaczego?;/ No ja nie chce kremacji, tutaj jestem tradycjonalistka interesting Wgl przyzwyczaiłam się do tej niebieskiej wiewiórki, nawet już jest bardziej cute chyba XDDDD
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Dalila_ odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No ja też jeśli już to z jedną osoba mogę popisać tylko. Takto odpisuje co kilka dni częściej >7. A takich osób naprawdę bratnich dusz dla mnie to miałam w życiu 3, i tylko z jedną kontakt był bieżący! Miałam teorię że to dlatego ze mam wiele cech neuroatypowych, Ale nie musi być mogę byc po prostu takim rodzajem człowieka. Ludzie sa różni
-
Najpopularniejsze