Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Wszyscy zazdroszczą mi tej farmy, szkoda tylko że samemu to można G
  3. @little angel mnie w sumie tego nauczyła terapia i mój lekarz. Gorsze samopoczucie i chce zwolnienie? Ok, max tydzień i zapraszam, zaiwaniać do roboty, nie ma siedzenia bezczynnie w domu, bo to nic nie zmieni, a w pracy przynajmniej zajmę się czymś konstruktywniejszym niż patrzenie w ścianę i pogrążanie się w dołku
  4. Czujka

    Witajcie :)

    Jestem pewna, ze zagladalam na to forum okolo 10 lat temu Od prawie 15 lat choruje na depresje i nerwice lekowa. Z przewaga nerwicy. Mam prawie 32 lata i na co dzien pracuje w Warszawie. Mam meza, ale czuje sie mocno samotna w tej chorobie Niestety wraz z wiekiem (albo choroba) coraz bardziej odsuwam sie od ludzi Bardzo lubie filmy sci-fi i kryminalne historie Jesli ktos chcialby porozmawiac, to zapraszam na priv. Brakuje mi takiej osoby, ktora mierzy sie z podobnymi problemami. Pierwszy post umiescilam chyba w zlym miejscu.
  5. Mic43

    Mikropenis i depresja

    Tia, wszystko do czasu. Też wolę to niż mieszkanie z kimś obcym lub z rodziną. Ale coraz bardziej do mnie dociera, że muszę mieć jakiś punkt zaczepienia. Cokolwiek. Jakikolwiek cel, poczucie bycia częścią czegoś, tak, żeby było sens rano wstawać. A jednocześnie mam wielki lęk przed zależnością, tym, że coś pochłonie 'mnie', zabierze mi jakąkolwiek sprawczość. Po każdej aktywności, szczególnie związanej z wyjściem gdzieś, muszę psychiczne długo odpoczywać. Jakbym musiał sobie przypomnieć, że nie zniknąłem, że to nadal ja kieruję swoim życiem. Gówno.
  6. Ja też pracuję z domu i nie wyobrażam sobie teraz inaczej z nikim na co dzień nie mam kontaktu noo o ile telefon z pracy nie zadzwoni i coś trzeba dodatkowo zrobić dla mnie bajką byłaby praca na własnej farmie bez szefa czy klientów nad sobą, chyba że klientami byliby sąsiedzi ze wsi, którzy chcieliby się wymienić jajkami za moje warzywa
  7. No właśnie!! Bardzo trafny komentarz. Mnie do działania motywują ludzie, którzy... po prostu działają! Inspirują mnie swoją determinacją. U każdego można podpatrzyć coś dobrego dla siebie, a takie narzekanie wokoło wpędza w dół jeszcze bardziej... Ale to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: jak chcę by moje życie wyglądało? No chyba nikt nie chce leżeć całymi dniami, nic nie robić i płakać...
  8. Bajka i oaza spokoju To nie bałagan, zapraszaj do siebie xd
  9. Też wychodzę z założenia, że można się gorzej czuć, można sobie czasem odpuścić robienie różnych rzeczy, ale nie da się tak przeżyć całego życia odpuszczając i unikając aktywności. Im dłużej człowiek trwa w zawieszeniu tym gorzej. Mózg nie lubi nudy, wbrew pozorom i przy bezczynności, będzie jeszcze gorzej, bo zacznie tworzyć swoje scenariusze, przeważnie czarne
  10. Mic43

    Mikropenis i depresja

    Nooo tylko, że ja pracuje również z domu, więc w zasadzie z nikim się nie widuję na codzień. Czasem pójdę do rodziców, spotkać się z kimś. I to tyle. Nic regularnego.
  11. Pralka frania nie psuje się i nie ma lamerskiego kamienia Pralka frania nie psuje się i nie ma lamerskiego kamienia
  12. A to libcio Ci nie opowiadał? Małolat to były chłopak siostry mojego byłego. ;D Poza tym, nigdy jeszcze nie spotkałam się z żadną osobą poznaną na kafe. Z Kubą prawie bo okazało się że pracował 2 przystnaki od mojego domu.
  13. mrNobody07

    Czy masz?

    Mam masz ksero notatek ze szkoły ?
  14. mrNobody07

    NOWE Czy masz?

    Obecnie nie ( leki ) masz ulubioną książkę ?
  15. mrNobody07

    zadajesz pytanie

    chyba nie potrafiasz jeździć na łyżwach?
  16. mrNobody07

    Co jest gorsze X czy Y?

    Teoria ból psychiczny czy ból fizyczny?
  17. mrNobody07

    Pytania TAK lub NIE

    nie masz stare czasopisma?
  18. @Amojatak, tam chodziło właśnie o wortioksetynę. Ja próbowałem ją brać dwa razy, 5 mg brałem bardzo krótko, może z tydzień, a potem 10 mg około miesiąca (ale razem z jakimś innym antydepresantem). Odstawienie wyglądało tak że po prostu przestałem brać z dnia na dzień i nie poczułem rzadnej różnicy.
  19. Dzisiaj
  20. Ja raczej odebrałem to doświadczenie trochę jak coś co jest bezpośrednim zobaczeniem, że wszystko jest przypadkiem Czytałem ludzi, którzy opisywali coś podobnego do mojego przeżycia i chociaż opis sugerował coś bardzo podobnego to określenia typu "śmierć ego" są dla mnie trudne do zrozumienia. Może jakoś nie rozumiem terminologii, ale ja raczej marzyłem o stanie odcięcia do samego siebie. Miewałem różne ataki paniki, stany dużego lęku, derealizacje itp. Miewałem stany depresyjne zmieszane z derealizacją, gdzie nawet nie umiałem sobie wyobrazić, że jest możliwe czuć się inaczej. Czułem się wtedy jak wewnątrz koszmaru, gdzie mam jakąś świadomość, że nie byłem tutaj od zawsze ale nie potrafię w ogóle pojąć czym mogło być to coś innego. Natomiast faktycznie przerażenie sprawiło, że nawet kiedy go nie było to już po prostu wiedziałem pewne rzeczy, bo je zobaczyłem. W tym sensie, to przerażenie było jakby na zewnątrz. Bo stan depresyjnego koszmaru był taki, że kiedy minął, to wszystko widziałem jak wcześniej. A po tym jak doświadczyłem tego przerażenia, to było jakbym coś zobaczył co istnieje poza mną. I to było jakby zobaczyć kompletny bezsens wszystkiego. Natomiast kiedy ten "bezsens" wszedł we mnie, to wszystko się zmieniło. Trochę jakbym nauczył się nowych słów. Dlatego nie bardzo lubię o tym mówić, bo używam słów, które znam z literatury i których nigdy nie rozumiałem. A teraz je rozumiem, chociaż nie umiem tego wytłumaczyć. Tak jak po tym przerażeniu widzę, że wszystko jest bezsensowne i ten bezsens jest wszechogarniający. Ale kiedy go przyswoiłem, to zacząłem odczuwać też sens swojego życia. Nazwałbym to małym sensem, bo nie ma w nim nic wzniosłego (typu Bóg ma plan, coś tam nad czymś czuwa, nie ma przypadków bla bla bla). Ale jest to mały sens, który jest nienaruszalny i nawet wszechogarniająca pustka nie jest w stanie go naruszyć. Na takim poziomie bardziej psychologicznym powiedziałbym, że jest to analogiczne do tego wewnętrznego poczucia wartości jakie odkryłem w sobie. Nie wydaje się ono wielkie, bo jego odkrycie w pewnym sensie zmieniło niewiele (pomijając sporo praktycznych przemian w moim życiu, których nie da się zignorować). Dalej prawdą są różne rzeczy o mnie, które byłyby trudne do powiedzenia na głos i dalej mam swoje wady. I dalej czasami, w zwykłym sensie, czuję się bezwartościowy. Ale to "małe" poczucie godności jest stałe, i nie pozwala mi zapomnieć, że cokolwiek bym nie czuł i cokolwiek inni by myśleli, ja jestem wartościowy.
  21. Autorowi myślę chodziło o memiczny wydźwięk tytulu
  22. Może Nawrocki go uderzył A maloat to skad? Z Kafe czy zza kamienicy
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×