Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Przestań beczeć Liano, gówno już znaczysz dla świata relica za swoje zachowanie. Cień wiatru jest mój. Zawsze był.
  3. Doktor Indor

    Nasze sny

    Coś jest, widziałem jak wpisałem w google. Fan kabelków, władca piorunów…
  4. Nie tam żeby nie przypominać. W sensie tak, żeby nie przypominać, ale nie komuś, a sobie. Trudne tematy się zakopuje jak kasztany w kuwecie, bo tak jest prościej. Bo „było minęło”, bo „po co o tym mówić”. A jeśli dla kogoś nie minęło? No to trudno, jego problem, „po co ciągle to roztrząsasz?”. Prawda jest taka, że każda dysfunkcyjna rodzina wypracowuje sobie jakąś homeostazę, w której każdy pełni jakąś rolę. Członkowie tej rodziny podświadomie i instynktownie będą stawiać opór, gdy ktoś będzie próbował tę homeostazę zaburzyć, bo odbierają to jak zagrożenie dla stabilności rodziny.
  5. Doktor Indor

    Cześć!

    Spokojnie, w tym wieku zostały już tylko sztuczne.
  6. Zje i wstanie, ty się o to już nie martw. 100% racji. Dlatego niektóre leki przeciwdepresyjne mogą być zdradliwe podczas rozpoczynania farmakoterapii – gdy dają ten napęd, ale jeszcze nie dają poprawy nastroju.
  7. Wystarczy, będąc mężczyzną, miłości szukać wśród tej płci, która nie zachodzi w ciążę.
  8. Wiem Szkoda mi nawet miecza i kosy, kij czeka, On wie że kiedyś przyjdzie odpowiedni moment.
  9. Dzisiaj
  10. Nie pamiętam już tego opisu ... Dobro zwierząt leży mi szczególnie na serduszku Odye.bałabym z kałacha taka osobę za takie coś.
  11. Już o tym pisałam @mała_mi123 nie ma sensu tego powtarzać. Dziękuję że łączysz się ze mną w bólu, wiem że kochasz zwierzaki.
  12. A kto ci zabił kotka i w jaki sposób masz kontakt z takim kimś? Bym chyba udusiła gołymi rękami.
  13. Nie ma stuprocentowej antykoncepcji także miłego celibatu
  14. Dziś się znowu zawiodłam na cieniu wiatru jeszcze bardziej na Acerze, a taka rano byłam zakochana w moim mentorze cieniu... Szczur bez zmian. Przynajmniej nic nie obiecuje, gdy słowa wie, że i tak nie dotrzyma.
  15. Na koniec przćpałem coś co nadal się nademną unosi i nie daje mi złapać chwili spokoju, dalej czekam aż to przejdzioe dziara-dziara-dziara-DZIARAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA upadki, śmierci, znaki, kartki, Czuję jak się rozpadam na atomy Robię sobie objawy negatywne przez ciężkie objawy od obsesji i kompulsji to na prszyspiszonych myslach aw ogole to mnie nie ma, siema
  16. Po tym tatuażu już zacząłem brać rzeczy z zewnątrz so siebie. Starzy ko IMO jak neurolepy odcisnęły ślad na mózgu raczej powinno się zaczynać od najprostszych rzeczy. Nero zdecydowanie zawęża uczucia i wszystkie rzeczy związane z religijnością. To powinno wrócić po czasie, można sobie pomagać na różne sposoby ale takie nagłe wracanie do rzeczy "mistycznych' może rozchuśtać banie Nie wiem czy tak dalej żyć, czy wyjebać gdzieś do dżungli i się poskładać Właśnie dotarła do mnie informacja z zewnątrz która mnie przeszyła, jedynie poczułem jak moje betonowe klony wygrały z unoszącą się mgłą. Jakbym zrobił fikołek w tył W głowie cały czas koszmary. Gdy robię sobie drzemkę w dzień to czuję jak jestem na zewnątrz I widzę mary które mi towarzyszą w dzień Poczułem jak wygrałem konfrontację- jeden wielkki stan lękowy Na sam koniec będę wiedźminem
  17. @xdivinitatem tak ja tak mam wlasnie jak opisujesz, przedziwne uczucie, ktore idzie od glowy az po nogi
  18. @Paulapink Ciężko jest mi stwierdzić. W moim wypadku podstawowym wskazaniem do leczenia były neuro... przeciwpsychotyki. Też być może jakąś niewielką różnice sprawia jaki konkretnie neuroleptyk był włączony. Radość do prostszych rzeczy powinna z biegiem czasu wrócić, ale potrzeba czasu. A w międzyczasie można też oczywiście zainteresować się pogłębianiem sfery religijnej. Poprosić o spełnienie się łaski w jakiejś modlitwie. Poczytać o jakimś patronie lub błogosławionym (onej). Ciekawie są zorganizowane strony takie jak "bible[dot]org", a także np. witrynka pod tytułem "biblijni[dot]pl". Jeśli nie ma u Ciebie czynnika stresogennego i spróbujesz przestać się zamartwiać co będzie i... wcześniej, to rezultatem będzie po prostu wynik "OK".
  19. Brałem różne neuroleptyki. spóźniłem się z tą decyzją. Od początku trasy byłem paranoidalny. Zacząłem od CBD. jestem wysoko wrażliwy, akurat ten towar miał wyczuwalne dla mnie ilości kannabiniów. Jarałem nie całe 2 lata. Gdy byłem tym znieczulony odczuwałem wysokie urojenia ksobne i trochę prześladowcze mi się właczały przez kurewsko silną fobię, to gdy łaziłem na zewnątrz. Gdy przestawałem to się gwałtownie "odmrażałem" ale wracałem do siebie w przeciągu kilku dni. Miałem jakieś pojedyncze eksperymenty z dyso, psycho. Gdy zacząłem jarać bakę 20% sative to czułem niemalże to samo ale działanie było dodatkowo silnie psychodeliczne. Ryłem się 2 miechy potem koniec- pare dni- przekopa i porycie. Świat przestał wyglądać tak samo bo dotkneła mnie silna dysocjacja która sobię budowałem tym cbd i potem pogubiłem baką, ona mnie zjadła. Zamówiłem inne cbd które już działało neuroleptytcznie, przez pierwsze 3 miechy widziałem swoje myśli na reczach które robiłem. Zacząłem okazjonalnie używać opio, sport trwał 3 miechy. Zjebana decyzja i życie przez 7 dni na końskich dawkach. Na zajutrz bez syfu leżałem w łóżku bo coś mnie jebneło 3 godziny po wstaniu mimo wypiciu 4 kaw. W 1 godzinnym śnie wyrobiłem sobie specydiczną fobię. Reszta dnia się bałem że coś mi się stanie ale byłem jedynie osłabiony. Nie czułe, potrzeby by to brać dalej. Przez pare dni bujałem w obłokach, trochę się tym zryłem. Potem sport przez 2 miechy, czułem dobrze przy minimalnych wystraczjących dawkach. Na sam koniec gdy byłem 3 dni po zażyciu 200 mg kodeiny, miałem jakąś marę w śnie że mnie zżerają robaki, na dzień byłem tym zryty i troszkę zabrakło mi tej chemii w ciele która daje opio, ale jakoś działała. Tym zakończyłem romans. 3 miechy sprania, ledwo dryfowałem na powierzni przez kurestwo z zioła. Betonowe koło ratunkowe. przez zrycie te stymulanotwe psychozy były na jakimś dalszym planie. Paranoje takie że mogę pisać o tym cały dzień Pixel art z życia Po 6 miesiącach wpierdalania przeróżnych stabów dalej dryfuję przez ocean pociągniętych do góry lin. Przed betonem był jeszcze phenibut który to chciałem wziąć na wszechobecny lęk. Zadziałał pardoksalnie i zrobił mi pierwszy tatuaż. beton był 2 miesiące po dziurze a pheni miesiąc po opio.
  20. Ja nie wiem co o tym myśleć, z mordercą mojego ukochanego kotka mam ciągle kontakt, bo sam mnie terroryzuje. Mówią, że działa na mnie syndrom sztokholmski, czasem mu wybaczam ale ta nienawiść we mnie i tak żyje. Śmierci mojego ukochanego bym nie wybaczyła nikomu. Mściłabym się przez całą wieczność. Poza Nim już nikogo tak bardzo nie kocham.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×