Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Dzisiaj
  2. Jako że słyszałam kiedyś o tym, że jestem "psychopatką","narcyzem","socjopatką", to zaczęłam się nad tym zastanawiać. Moje imię - Patrycja - często w żartobliwy sposób przedstawiałam jako - PsychoPatka, SocjoPatka. Tak o sobie myślałam. Ktoś kiedyś nazwał mnie nihilistką, ktoś inny Schopenhauerem, a jeszcze ktoś - mizantropem. Czy mieli rację? Może. Lekarz psychiatra na moich dokumentach w sprawie ubiegania się o rentę napisał, że występuje u mnie degradacja osobowości i zanik uczuć wyższych. Więcej tego lekarza nie spotkałam, bo było to tylko w sprawie renty. W zasadzie to... bardzo często utożsamiam się z pojęciem "socjopata"? Dlaczego? Myślę, że dlatego że nie mam w sobie empatii, szczerego współczucia, nie lubię przestrzegać konwenansów, często udaję emocje, żeby tylko jakoś wypaść, jestem z reguły sympatyczna, ale często wpadam w złość i nie przebieram w słowach. Zdarza się, że lubię ranić niektóre osoby, nie wiem dlaczego. Niektórzy są dla mnie ważni, czuję od nich wsparcie, ja sama daję im wsparcie, ale... czy to wystarczy, żeby uznać, że mam te uczucia wyższe? Nie obchodzi mnie już miłość, nie wiem czy umiałabym pokochać kogoś obcego, którego poznam potem i wyjdę za niego. To chyba niemożliwe. Jakoś tak sobie albo wmówiłam, albo tak jest. Kiedyś łamałam prawo. Nie będę mówić w jaki sposób, bo to nieistotne. Zdarza mi się mieć poczucie winy, ale tylko do osób, które są mi bliskie (rodzina). Umiem z ludźmi rozmawiać, zabawiać, ale czuję się dziwnie, gdy rozmowa trwa zbyt długo. Czuję, że wprowadzam wtedy dystans, albo muszę gdzieś iść. Wieje ode mnie chłodem, no taką aspełoczenością. Jestem domatorką, ale lubię wychodzić też z domu. Głównie sama. Jak ktoś się ubiega o wyjście ze mną, to udaję, że nie mogę. Gdy jednak dam się namówić, to jest to dla mnie męczarnia. Nie potrafię tworzyć więzi. Relacji. Czy to wskazuje na socjopatię? Nie wiem. A może to jakiś objaw mojej choroby ChAD? Czemu tak mam w papierach? Co to może znaczyć? A może sobie wkręcam. No ale kurde. Mam w sobie jakiś gniew do ludzi. Nie widać tego po mnie, ale coś jest na rzeczy. Dobra, koniec o mnie. Kilka przydatnych informacji na temat socjopatii. Jung, będący twórcą psychologii głębi, wskazywał na konstrukt maski-persony stanowiącej pewien ułamek ego ukierunkowany w stronę świata zewnętrznego. Osoby cierpiące na dyssocjalne zaburzenie osobowości, jak każdy z nas, posiadają taką maskę-personę, jednak w ich przypadku „przywdziewają” ją, ukrywając przed otoczeniem własne intencje i mankamenty w celu uśpienia czujności otoczenia i skorzystania z jego zasobów w sposób pozbawiony współpracy z innymi, wykorzystujący i manipulujący. W tym przypadku pozór „normalności” ułatwia popełnianie różnego rodzaju nadużyć, a nawet przestępstw. Nieadekwatne do kontekstu sytuacyjnego sposoby radzenia sobie ze stresem i przeżywaniem napięcia emocjonalnego, negatywnych emocji, a także impulsywność, nieodpowiedzialność czy brak umiejętności uczenia się na własnych błędach i planowania działań powodują, że pacjenci w tej grupie zaburzeń nie tylko skłonni są kierować agresję wobec otoczenia, ale również nierzadko dokonują aktów autoagresji, w tym zachowań suicydalnych. Tak nieprawidłowo ukształtowana osobowość nie spełnia swoich funkcji regulacyjnych i integracyjnych. Socjopatę/psychopatę charakteryzuje wobec tego znaczące zubożenie uczuciowości wyższej. Jego priorytetem jest przetrwanie bez kontynuacji rozwoju w kierunku potrzeb wyższego rzędu (miłości, przynależności, szczęścia). U pacjentów dyssocjalnych gniew nie powoduje, że tracą oni kontrolę nad swoim postępowaniem, co wyjaśnia pojęcie „zimnej” agresji. Pacjenci ci mają możliwość kontroli swojego zachowania, jednak nie uważają tego za konieczne, a co więcej –często usprawiedliwiają swoje postępowanie, pomniejszając jego konsekwencje. Zasadniczą cechą antyspołecznego zaburzenia osobowości jest lekceważenie i łamanie praw innych osób, które swoje początki ma w dzieciństwie lub wczesnym okresie dojrzewania i trwa aż do dorosłości. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości nie dostosowują się do norm społecznych w zakresie zgodnego z prawem zachowania. Mogą wielokrotnie dopuścić się czynów stanowiących podstawę do aresztowania. Osoby cierpiące na to zaburzenie lekceważą życzenia, prawa i uczucia innych. Często oszukują i manipulują w celu osiągnięcia osobistego zysku lub przyjemności (np. zdobycia pieniędzy, seksu lub władzy). Socjopaci są impulsywni – decyzje podejmują pod wpływem chwili, bez przemyślenia i bez rozważenia konsekwencji dla siebie lub innych. Może to prowadzić do nagłych zmian pracy, miejsca zamieszkania lub związków. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości są zwykle drażliwe i agresywne i mogą wdawać się w bójki lub dopuszczać się innych aktów przemocy fizycznej. Osoby te lekkomyślnie podchodzą również do kwestii bezpieczeństwa siebie i innych. Może to przejawiać się na przykład w ich zachowaniu podczas jazdy (tj. powtarzające się przekraczanie prędkości, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, wielokrotne wypadki). Mogą angażować się w zachowania seksualne lub zażywać substancje obarczone wysokim ryzykiem konsekwencji. Mogą zaniedbywać dziecko lub opiekować się nim w sposób narażający dziecko na niebezpieczeństwo. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości są również wyjątkowo nieodpowiedzialne. Przykładem takich nieodpowiedzialności mogą być na przykład powtarzające się nieobecności w pracy, których nie można wytłumaczyć chorobą, niespłacanie długów, czy niezapewnianie alimentów na dziecko. Socjopaci wykazują niewielkie wyrzuty sumienia z powodu konsekwencji swoich czynów. Mogą być obojętni lub racjonalizować swoje zachowanie i obwiniać ofiary (np. „i tak go/ją to czekało”). Zwykle nie rekompensują ani nie naprawiają swojego zachowania. Osobom z antyspołecznym zaburzeniem osobowości często brakuje empatii, są one bezduszne, cyniczne i pogardliwe wobec uczuć, praw i cierpień innych. Mogą mieć zawyżoną samoocenę i mogą być nadmiernie uparci, pewni siebie lub zarozumiali. Osoby te mogą również zachowywać się nieodpowiedzialnie w swoich związkach. Często mają na przestrzeni życia wielu partnerów seksualnych i być może nigdy nie utrzymywali związku monogamicznego. Mogą wykazywać się nieodpowiedzialnością jako rodzice, czego dowodem jest niedożywienie dziecka, jego choroba, zależność dziecka od pomocy sąsiadów lub krewnych, czy niezapewnianie opiekuna dla małego dziecka, gdy jest się poza domem. Socjopatii często towarzyszą inne objawy i zaburzenia, w tym zaburzenia lękowe, zaburzenia depresyjne, zaburzenia związane z używaniem substancji psychoaktywnych, zaburzenia związane z objawami somatycznymi, zaburzenia związane z hazardem i inne. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości często mają także cechy osobowości, które spełniają kryteria innych zaburzeń osobowości, zwłaszcza zaburzeń osobowości typu borderline, histrionicznych i narcystycznych.
  3. Nie chcę byś przepadł tylko byś zmądrzał, mój ukochany jeszcze bardziej by zmądrzał. Nie denerwuj mnie to będę mieć nadzieję.
  4. Samotność to nie brak ludzi wokół, to brak kogoś, kto rozumie. W samotności rodzi się siła - F.Nietsche W szaleństwie tańczy prawda. By być sobą, czasem trzeba pogubić się w samotności i szaleństwie.
  5. Verinia

    Państwa - Miasta

    Roraty Ubranie na p
  6. A na co bierzesz ten lek? Jaka dawka? U mnie usunął objawy psychotyczne. Nastrój miałam dobry. Niestety straciłam okres na pół roku i musiałam odstawić.
  7. Wczoraj
  8. NIGDY Cię nie przeproszę bracie Nelyssy, NIGDY NIE BĘDZIESZ mi dyrygował co mam robić, nie zasłużyłeś sobie na kszty szacunku ode mnie. Jeszcze do tego zamiast przyjąć coś honorowo wiedząc, że robisz źle od bardzo dawna jesteś coraz bardziej mściwy. Cień wiatru zaczął na nowo robić to samo bo Acer z zazdrości wytrzymać nie może jak mściwa ku*wa powyżej. Chłopy po lat 50 i jeden drugiego się boi, wstyd przed innymi. Srajcie dla swojej patologii bawcie się z nimi, dla ohydnej 47 i Moniki żyjcie w babkach i kalekich. /cenzura/e Wasz świat. Liczyłam, że jest nadzieja byś został jednak mentorem reliciem cieniu wietrze, mentorem cieniem wiatru do którego przyszłam. Tylko w Tobie to było najbardziej, ale nie robisz sobie już z tego nic. Przepadnij dla tej co jest warta miliony, i jej ciotki śmierdzącej. Ja już w Ciebie nie uwierzę, nigdy.
  9. Idiotka Gardzę sobą - Czy na pokładzie jest lekarz? Pasażer wstaje i idzie do kabiny - Czy na pokładzie jest pilot?
  10. Waham się, czy zacząć to brać, boje się tej prolaktyny. Jak to działa w praktyce? Poprawia nastrój? Po jakim czasie zaczyna działać? Jest sens brać np. 2 tyg na podniesienie się z dołka?
  11. Ja to się wstrzymam jednak z Tym że nie ma złamania:p bo coś gorzej
  12. InqSiJu

    Samotność

    O samotności nawet nie da się pisać. Można się użalać, że się jest samotnym. Albo uzasadniać swoją samotność lub ją usprawiedliwiać. Ale po co? Żalić się samemu sobie, to niewielka ulga. A komuś się nie da, bo jakby się dało, to by się nie było samotnym. Usprawiedliwiać się przed innymi też nie ma sensu, bo mniej samotnym się jest samemu, niż z ludźmi, którzy takiego usprawiedliwienia/uzasadnienia się domagają. A przed sobą, to szkoda czasu. Usprawiedliwianie się przed samym sobą rzadko kończy się powodzeniem. A często i nie ma czego usprawiedliwiać. Można próbować z nią skończyć ale kto próbował ten wie, że nie dla wszystkich się to kończy sukcesem. Koniec końców najlepiej znosić ciężar samotności, jak pan buk przykazał, czyli samemu. W pewnym momencie otoczenie ludzi tylko zwiększa samotność. A już najgorsi są ci, którzy żalą się na swoją samotność, a z ich słów wynika, że nie wiedzą o czym mówią.
  13. Hej Słuchajcie potrzeba mi kilku dobrych opinii doświadczonych - czy wenla pomaga na koncentrację i pamięć ? Depresja zjada mi mózg, byłam zbyt długo na escitalopram które nie działało na 100%, długo zmagam się z napięciem (uczucie stałej zagrozenia-kortyzol? Adrenalina?), czy wenla tez na to pomoże? Te dwie sprawy w sumie powiązane, to kortyzol zżera mi mózg Bardzo dziękuję z góry z odpowiedzi
  14. Hej Wszystkim, widzę, że w temacie dawno nie było odpowiedzi, ale bardzo proszę osoby, które mają jakieś doświadczenia z tym lekiem: BRINTELLIX i podobnym problemem po odstawieniu o odpowiedź. Przeżywam przez ten lek koszmar, opowiem krótko o co chodzi: Kiedyś brałam kilka lat mirtazapinę (30mg) i odstawiłam bez takich akcji jak obecnie. Kilka razy podczas brania tego leku brałam afobam (przez te kilka lat może ze 3) i kilka razy hydroksyzynę, nie działo się nic złego. Nie brałam żadnych leków przez 4 lata i w tym roku za namową psychologa poszłam do lekarza po leki ponownie. Miał być to inny lek, ponieważ mirtagen tym razem nie działał dobrze. Więc zaczęło się szukanie, lekarz zapisywał mi takie leki jak citabax, duloxetyna, poźniej triticco. Wszystkie działały na mnie źle i lekarz kazał odstawiać, wiec brałam je max 1,5 tygodnia. Po każdym takim odstawieniu po kilku dniach wracał mój normalny stan- lęki, nawet większe kilka dni po odstawieniu, nadmierne przejmowanie się wszystkim i nadwrażliwość, nawracające natrętne myśli. I do sedna: któregoś dnia czułam się źle i brałam 4 dni triticco (45 mg), po 4 dniach miałam wizytę i lekarz zmienił mi lek na brintellix 5 mg, powiedział, że to nowość. Do tego dostałam xanax, żeby w razie czego mieć coś w oczekiwaniu na wizytę, gdyby lek się nie sprawdził i zalecił od razu przejść z triticco na ten brintellix. Ja pomiędzy tym przejściem wzięłam xanax 0,5, wiec było 4 dni triticco, 1 dzień xanax i po 2 dniach brintellix. Brałam ten lek 9 dni i ponownie zrezygnowałam z niego ze względu na skutki uboczne (obojętność, brak emocji, codzienne bóle w klatce piersiowej i szyi, jakby takie prądy, ciągle zaciśnięta szczęka i takie otumanienie). Problem w tym, że tym razem po odstawieniu nie wróciły mi moje normalne reakcje, mineło już 11 dni od odstawienia, a ja dalej czuję się, jakbym brała ten lek, mimo, że nie przyjmuję nic. Mam szczękościsk, brak emocji, nie mogę się ucieszyć, przestraszyć, nic. Jestem tym przerażona, emocje są spłycone cały czas. Czy ktoś z Was miał cos podobnego lub coś może doradzić? Czy może to wynikać z tego połączenia z ta jedną tabletką xanaxu? Mam 32 lata, jestem kobietą, mam własną rodzinę i jestem przerażona. Proszę o rady Przyjmę każdą radę, widziałam tutaj też posty osób, które odstawiły lek i miały takie problemy. Błagam o odzew Przepraszam za chaos, ale przez tą sytuację ciężko zebrać myśli. Dodam jeszcze tylko, że nie jest to objaw nerwicy, ani nic z tych rzeczy, jest odwrotnie- brak umiejętności martwienia się itd. Psychiatra mówi, że leki po kilku dniach się wypłukały i tyle i to coś innego, a neurolog podejrzewa, że to może być złe połączenie leków i dlatego taki efekt. Proszę także osoby anglojęzyczne o ewentualne linki, do jakich informacji oraz odpowiedz osób, które schodziły z tego leku i nie brały nic innego i po jakim czasie doszły do siebie. Boję się, że mam coś już z głową na stałe nie tak, nigdy po żadnym leku tak nie miałam, nawet po leczeniu mirtagenem kilka lat, który wtedy mi służył. Brałam też ten afobam kilka razy i nic. Piszę tu, bo Wy wiecie z doświadczenia co i jak i na takich opiniach mi zależy. Mam ,,brak nastroju" (czyli żaden, ani dobry, ani zły, nawet mi się puls nie chce podnieść w reakcji na różne sytuacje (brak reakcji). Dziękuję za każdą radę z góry Lukas, jak teraz sytuacja?
  15. Ok, tak kortyzol sie wydziela i opada, różne ma poziomy w ciągu doby. Ja mam na myśli że kortyzol jest stale na wysokim poziomie, lub adrenalina sans już niewiem. Czy miałas to tez na myśli odpisując ?
  16. Ja się lecze od 15 lat na niedoczynność tarczycy nie wiem jak to działa ale wiem że problemy z tarczycą mocno wpływają na mózg. Mialem dobrze wyrównane wyniki dobrze dobrana dawka eutyrox a i tak miałem problem z lękami.
  17. Badałam, ja jestem od 3 lat pod kontrolą endokrynologa i badania mam regularnie. Wiem jaki miałam przed braniem litu bo dosłownie miesiąc przed włączeniem robiłam badania. I poprzedni endokrynolog dążył u mnie do poziomu +/- 1 i taki utrzymywał się dłuższy czas - nadal samopoczucie bez zmian. Aktualnie mam 2,12, miesiąc przed włączeniem litu miałam 2,09. Gdybym odczuwała jakieś objawy niedoczynności, to pewnie by mi obniżał jeszcze bardziej Euthyroxem, ale ja nie widzę różnicy specjalnej w samopoczuciu czy miałam 1,09, 1,50 czy 2,1. U mnie niedoczynność nie zdążyła się "rozbujać", bo została na wczesnym etapie wyłapana, trochę przypadkowo, ale nie dawała jeszcze jakichś objawów poza wypadającymi włosami. Musisz też brać pod uwagę, że normy dla kobiet w wieku rozrodczym są trochę inne niż dla mężczyzn. Ja mam powiedziane przez endokrynologa, że na razie taki poziom może zostać, ale jeśli zdecydowałabym się zajść w ciążę, to mam obniżyć najpierw do ok. 1,0 właśnie.
  18. Nie małpuje, nigdy z bólu tyle nie wyłam, więc tak boli na torturach
  19. @toja112 czyli leki tarczycowe nic nie zmieniły w kwestii lęków i depresji? A jakie jeszcze objawy były typowo tarczycowe i czy na to chociaż leki pomogły? @Catriona no właśnie to jest to,. Nie wiemy, czy 3,5 to dla nas za dużo, czy optymalnie, czy bez znaczenia. Może dopiero poniżej 1 zmieniłoby diametralnie samopoczucie? A po euthyroxie już nie badalas Tsh, ft3, ft4? Ciekawe czy w ogóle coś zbija, czy stoisz w miejscu jakbyś nie brała leku. Jak już i tak go bierzesz to ja bym naciskał na zwiększenie dawki i wtedy byś rozwiala wątpliwosci, bo poniżej 1 jakby nie było różnicy to wszystko byłoby jasne. A przecież nie wiesz jaki miałaś poziom przed braniem litu, który Ci podwyższył. Może był poniżej 1 i takiego poziomu potrzebujesz?
  20. @Lucy32 jak nie daję rady to po prostu schodzę. Można wytrzymać miesiąc lub dwa, ale my się torturujemy prawie dwa lata. Przynajmniej ja. Dwa lata czekania, aż skutki uboczne każdego leku przejdą. Na każdy lek czekam cierpliwie 2-3 miesiące. Ale po 2 latach moja psychika już nie daje rady kolejnych prób. Może ta ulga po odstawieniu Cię jakoś podniesie na kilka tygodni i potem próbować coś lżejszego.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×