Skocz do zawartości
Nerwica.com

Autyzm

Znaleziono 3 wyniki

  1. https://slate.com/human-interest/2018/03/why-are-a-disproportionate-number-of-autistic-youth-transgender.html - A Disproportionate Number of Autistic Youth Are Transgender. Why? W wieku prawie 17 lat dostałem diagnozę zespołu Aspergera (uznawanego za pewne zaburzenie ze spektrum autyzmu), w ośrodku zajmującym się autyzmem, miałem spotkanie diagnostyczne z matką w tym ośrodku dzięki pedagogowi (a może także psychologowi) ze szkoły średniej, do której chodziłem. W dzieciństwie (już w wieku ok. 6 lat) i wczesnym okresie nastoletnim miałem fantazje czy wręcz "preferencję" bycia dziewczęciem czy kobietą (czy to był jakiś rodzaj dysforii płciowej lub nawet "transseksualizmu")? Nawet teraz moja "seksualność" wolałaby być prawdziwą kobietą (ale wiecznie młodą, bezpłodną, mającą "seksowne" imię, bez miesiączki, oczywiście atrakcyjną seksualnie i ładną) niż mężczyzną, kobiece ciała jawią się mojej naturze jako ładniejsze niż męskie, pociąga mnie "stereotypowa kobieta", a nie "stereotypowy mężczyzna". Chodzi np. o rodzaj owłosienia, budowę ciała. W byciu kobietą "podniecałoby" moją seksualność własne ciało (i oczywiście jego funkcje) i chciałaby ona jak najwięcej partnerek do swoich upodobań seksualnych, także w zbiorowych praktykach Ale nie mam chęci zmiany płci, nie tylko ze względów religijnych, ale i zdrowotnych, poza tym moje DNA po ewentualnej zmianie płci zostałoby takie same, jak w przypadku płci męskiej. Ale "psychika" może hipotetyzować, że ta rzeczywistość to "supersymulacja" i w prawdziwej, autentycznej rzeczywistości jestem atrakcyjną kobietą... "Coś w rodzaju dysforii płciowej" było ze mną już w okresie szkoły podstawowej i gimnazjum. Pod względem erotycznym (czy nawet ogólnie?) wolało się być kobietą niż mężczyzną. Ta "transseksualność" wydaje mi się być objawem wyraźnego całościowego zaburzenia rozwoju. Tylko czy to całościowe zaburzenie rozwoju jest jednocześnie jakąś formą zaburzenia schizotypowego albo wręcz schizofrenii? Oczywiście, moje skłonności seksualne zostały odrzucone i "stłumione" po okresie gimnazjalnym, kiedy to stałem się wyraźnie religijny. Moja bardzo nietypowa seksualność została zwalczana ze względów religijnych przez kilkanaście lat. Miałem skłonności koprofilskie, eproktofilskie, salirofilskie, mysofilskie, ekskrementofilskie, hygrofilskie, bromidrofilskie, olfaktofilskie, w jakimś stopniu alwinolagniczne, może worarefilskie. Gdyby nie religia, to może nadal wolałbym (może nawet jeszcze bardziej) być kobietą, a moje kinki rozwijałyby się. Religia katolicka zabrania wolitywnego transseksualizmu czy koprofilii. To było "coś więcej niż ciekawość" - "preferencja" albo nawet "chęć" bycia dziewczęciem czy kobietą. Żeńskie genitalia mnie nie interesowały w dzieciństwie i okresie dojrzewania (przynajmniej wcześniejszym), nie wiedziałem o nich zbyt dużo (dopiero w pierwszej klasie gimnazjum uświadomiono mnie, że dziecko wychodzi z wulwy, a nie przez odbyt). Moja dziecięca seksualność była skoncentrowana wokół okolicy pośladkowej czy nawet dolnej części przewodu pokarmowego (i procesów tam zachodzących). W gimnazjum mogłem zwykle odbywać nietypowe czynności seksualne z myślą, że jestem różnymi dziewczętami czy kobietami i defekuję, flatuluję, mam majtki na sobie, mam majtki zabrudzone kałem itp. Miałem skłonności autoseksualne (rzeczy związane z własną pupą i własnym trawieniem podniecały mnie, ale wtedy, jeśli byłbym dziewczęciem czy kobietą, a nie chłopcem czy mężczyzną). Pociągała mnie płeć żeńska. Mężczyźni (przynajmniej "typowo" wyglądający) nie byli dla mnie atrakcyjni seksualnie. Nigdy nie czułem większej potrzeby posiadania potomstwa. Niestety, nie jestem aseksualny i aromantyczny. Nie pociąga mnie bycie penetrowanym prąciem, nawet penetrowanie prąciem nieszczególnie mnie pociąga (waginalne, analne, szczególnie oralne jest nieatrakcyjne dla mnie). Nie pamiętam, abym kiedykolwiek uprawiał klasyczną masturbację, zwłaszcza zakończoną wytryskiem. Miałem ponad 10 rozmów z seksuologiem w życiu, ostatnio co kilka tygodni (zdalnie, w postaci teleporady). W okresie szkoły podstawowej i gimnazjum miałem trwające latami "obsesje" na punkcie pewnych trzech dziewczynek (dwie z nich mieszkały bardzo blisko mnie), chciałem, aby były moimi partnerkami, ale one nie chciały mnie jako partnera i im dokuczałem w związku z tym
  2. Witam. Od razu mówię że homofobów nie zapraszam do dyskusji. Mam 15 lat, i choruje na autyzm. Od jakiegoś czasu zmagam się z chorymi pomysłami. Od roku jestem zakochana w dziewczynie z mojej klasy. Lecz chore myśli zaczęły się pojawiać dopiero niedawno. Nikola ( ta dziewczyna ) choruje na dwubiegunowość. Nikola jest we mnie zakochana bo wiele razy mi to mówiła. Zazwyczaj przytula mnie, całuje i proponuje tego typu rzeczy. Lecz są momenty kiedy zachowuje się jak zupełnie inna osoba. Jest dla mnie wredna i idzie do innych osób których naprawdę nie lubi. Zaczyna się do nich tulić i takie podobne rzeczy. Nie wiem czy bierze jakieś leki. Gdy to robi przychodzi mi myśl żeby zrobić jej krzywdę na różny sposób. Najczęściej aby uciąć jej głowę np. siekierą lub dźgnąć ją w brzuch. Najczęściej przymila się w tym stanie do mojej przyjaciółki, która mimo że wie o mojej relacji z nią i tak zgadza się na jej podrywy. Nie winie jej za to lecz nie jest to odpowiednie. Wracając do tematu morderstwa, czuje się z tym źle lecz także czuje ogromną satysfakcję jak o tym pomyśle. Lecz wiem że gdybym ją zabiła, nie wytrzymała bym tego psychicznie i popełniła samobójstwo. Dodam że przyjmuje leki uspokajające. Co mam z tym zrobić? Nie mogę pogadać z rodzicami bo mnie z domu wywalą. Dziękuję za wszystkie pomocne odpowiedzi.
  3. Moja emocjonalność na gwałt na własnej matce czy siostrze zareagowałaby raczej, gdybym jej nie kontrolował, pobudzeniem, radością czy śmiechem. Oczywiście (także ze względów religijnych) nie chciałbym, aby moja siostra czy matka zostały zgwałcone (w ogóle nie chcę, aby ktokolwiek został zgwałcony). Spytałem się dwóch osób z diagnozą schizofrenii, jak zareagowałyby na gwałt na siostrze i raczej byłyby zdenerwowane, może nawet bardzo. Czy to jest objaw psychopatii? Czy mam antyspołeczne zaburzenie osobowości? A może to objawy jakiejś postaci schizofrenii (np. rodzaj rozszczepienia osobowości) czy pewnego rodzaju autyzmu, jakiejś formy zespołu Aspergera, całościowych zaburzeń rozwoju? Napisałem na pewnym forum o zaburzeniach autystycznych wątek o cieszeniu się z gwałtu na własnej matce czy siostrze, ale dzisiaj już go nie było. Pojawiła się informacja "You are not authorised to read this forum." Była tam ankieta dotycząca reakcji na taki gwałt i zapamiętałem trzy odpowiedzi, osoby (być może z ASD) czułyby raczej smutek i (lub) gniew. Podobnie radością, pobudzeniem, śmiechem mógłbym zareagować na śmierć moich rodziców i rodzeństwa w wypadku samochodowym. Nie smutkiem, rozpaczą, tylko pozytywnymi emocjami, np. bo coś się stało. Nie chciałbym żadnych wypadków komunikacyjnych. Wulgaryzmy sprawiają mi radość i dość nierzadko wywołują u mnie śmiech. Nie wzbudzają oburzenia moralnego. Nie chcę ich używać, czytałem, że ich używanie to coś grzesznego. W ogóle nie chcę używania wulgaryzmów, nie tylko przeze mnie. Gdyby nagle meteoryt spadł na jakieś wielkie miasto i zmarłyby wskutek tego miliony ludzi, to moja psychika mogłaby się cieszyć, że coś się stało, mógłbym być pobudzony. Nie chciałbym, żeby coś takiego miało miejsce, oczywiście. Tak samo mógłbym czuć radość, dumę, gdyby w mojej niewielkiej miejscowości zderzyły się dwa autobusy pełne ludzi i wszyscy ich pasażerowie by zginęli. Mogło bawić mnie to, że w mojej miejscowości stało się coś wielkiego, o czym dowie się cały kraj i zapewne byłaby ogłoszona żałoba narodowa. Nigdy nie wstydziłem się za czyjeś zachowanie. Mama mogła się nieraz za mnie wstydzić. Na pewne sytuacje, w których inni reagują wstydem, ja mogę reagować śmiechem.
×