Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mic43

Użytkownik
  • Postów

    1 063
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mic43

  1. Do tej pory zdarza mi się narysować kutasa w losowych miejscach ogólnie jak mam coś narysować, to zazwyczaj pierwsze cok przychodzi do głowy zdaniem @Relfito objaw zaburzenia, heh, no może mam stłumioną energię seksualną Hehe.
  2. Mic43

    Samotność

    Na początku bawiły, teraz są dla mnie zupełnie normalne. Tak to jest z językiem, że się przyzwyczajamy. Zupełnie nie mam z tym problemu. Chyba że Twój "ukochany" miałby znacznie mniejsze potrzeby w tej materii.
  3. Mic43

    Samotność

    Ale ja jestem gdzieś po środku. Tzn rozumiem obie strony chyba. Więc będę obu stronom ripostował trochę. Ale kiedyś byłem na pewno Team Wstrzemięźliwy, bardziej niż @avesen. No jest ogólnie o wszystkim - ruchacze kontra cnotliwi. Cnotliwi zarzuacają ruchaczom rozwiązłość i wzbudzanie obrzydzenia. Ruchacze bronią swojej wolności do ruchania i zażywania przyjemności i zarzucają cnotliwym wąskie horyzonty @Grouchy Smurf @avesen - Team Wstrzemięźliwi @Kiusiu- team Ruchacze @Dalja - nieokreśliła się wprost w wątku, ale...
  4. Mic43

    Samotność

    @avesen czekam na Twoją ripostę Team Wstrzemięźliwych kontra Team Ruchaczy. Go go!
  5. ja tam chcę żeby moja kobieta mnie chroniła i broniła Dzieci najlepiej chronić nie powołując ich do życia hihi
  6. Chyba już jest tai temat
  7. Mic43

    Samotność

    Słaba argumentcja O pierwszym stosunku. Piszesz z doświadczenia, czy tylko teoretyzujesz? Tzn bez urazy, z ciekawości pytam
  8. Ok, ale liczy się statystyka. Wiadomo, że są różnice osobnicze, tak samo jak kobiety bywają silniejsze fizycznie niż mężczyźni, szybsze, sprawniejsze etc. Ale w ostatecznym rozrachunku, przeciętny mężczyzna będzie silniejszy, szybszy, sprawniejszy od kobiety. Analogiczne rozumowanie możnaby przeprowadzić odnośnie popędu. To, że mężczyźni mogą mieć większy problem z kontrolą popędu nie musi wynikać z poziomu libido, ale z poziomu testosteronu i różnic hormonalnych. A te już są statystycznie istotne pomiędzy płciami.
  9. Mic43

    Samotność

    No może dla kogoś to coś istotnego. Dla katolików to np. bardzo ważne. Jak dla kogoś to istotne, to nic nam do tego. Jak ktoś woli dziewczynę z doświadczeniem, to też nie oceniamy, więc bądźmy fair tutaj. Jest to jedna z możliwości, choć niejedyna. Inna to np. że ktoś by chciał być przy ukochanej przez siebie osobie w tym dosyć ważnym momencie. I patrząc wstecz będzie czuł żal z tym związany.
  10. Myślę, że masz na myśli, że istnieje wiele różnych definicji i nie ma konsensusu. Chodzi Ci więc o to, że są wzajemnie niespójne. Chyba, że jakoś inaczej definiujesz spójność w takim razie? To ciekawe, co piszesz, że jest konstruktem społecznym, a nie biologiczną potrzebą. Masz jakieś źródła na ten temat?
  11. Po to ciekawe, mam trochę podobnie, ale nie jeśli chodzi o współczucie (choć trochę pewnie też), ale jak ktoś obcy jest dla mnie miły. Np. do szału mnie doprowadzają te uśmiechy i miły tom ekspedientek, barmanek czy tam kelnerek w restauracjach. Przecież wiem, że mają mnie w dupie, przechodzą specjalne szkolenia itp. A często mają taki ton i tak nadskakują jakbym był dla nich bardzo ważny. Odrazu mi się w głowie pojawiają myśli, że jestem okłamywany i wykorzystywany. Choć może niektóre rzeczywiście lubią swoją pracę i lubią ludzi. Tak mi siostra mówiła, bo sama pracowała jako barmanka.
  12. No to nie wiem po co krytykujesz, nie wiesz, że mężczyźni są na to wrażliwi? Tak jakbym ci powiedział, że nooo, mogłaś lepiej się ubrać i lepiej załatać te pryszcze na mordzie. Ale wyskakujesz z tym nagle, to jest jakaś kontynuacja czegoś, bo nie widziałem tego tematu wcześniej w wątku. Ooo tak. Albo nie płodzi nic, gdy wie, że jego dziecko ma /cenzura/owe szanse na dobre życie. Z resztą, w zasadzie to samo powinno się tyczyć kobiet, ale wiadomo, że im trudniej, bo instynkt macierzyński wydaje się powszechniejszy i bardziej automatyczny niż ojcowski.
  13. Dzieeeeki za pozwolenie. Nagraj swój, wtedy sobie zrobisz fajniejszy. Ale co to ma do tematu? Czemu tak wyskakujesz z tym z dupy nagle?
  14. Jakbyś ogarniała temat, to byś wiedziała, że zawis jest najtrudniejszym manewrem. To nie jest kur. wa jakiś dron dla dzieci. Za karę nic nie dam Znowu jakaś prowokacja?
  15. Tutaj sobie latam chwilkę https://photos.app.goo.gl/n6AjdKdLsVybeJPi7
  16. No mówiłaś. Może musisz więcej się zastanawiać nad tym jak coś ubrać w słowa. Symulator zwie się DCS. A latam w sobie w nim śmigłowcem bojowym Trudna rzecz.
  17. Mnie wkurwia w ogóle ocenianie kogokolwiek w kategoriach słaby/silny, choć sam to robię. Ciekawe, ja w ogóle tak nie mam. Z resztą czym my się różnimy od dzieci? Że w dowodzie 18 lat jest? Dzieci bywają okrutniejsze od dorosłych, więc wcale nie uważam, żeby z konieczności zasługiwały na więcej współczucia
  18. Może źle Cię rozumiem, internet robi swoje. Może miało zabrzmieć prowokująco, albo taki masz styl wypowiadania się po prostu.
  19. brzmi dosyć przerażająco. lubienie może mieć wiele odcieni. Nadal interesuje mnie wojskowość, ostatnio uczę się latać w symulatorze śmigłowca, ale chodzi bardziej o świadomość jakim gównem jest wojna i wszystko co się z nią wiąże. Oddałbym te moje zainteresowania, jakby miało to sprawić, by wojen nie było. No chyba, że Ciebie jara zabijanie, czy tam sprawianie lub obserwowanie cierpienia, to już nie wiem co Ci poradzić, może zostań najemnikiem, będziesz się realizować.
  20. Dlatego nie lubisz współczucia? Kojarzy Ci się z Twoja słabością, której nie lubisz?
  21. Same here. Wojskiem się jarałem jak byłem nastolatkiem, jak byłem mały chciałem zostać żołnierzem Jarałem się sprzętem wojskowym, szczególnie 2 wojna światowa - z resztą do tej pory pamiętam grubości pancerzy i kaliber armat niemieckich czołgów z tego okresu Jaranie się wojną to jednak głupota dobra dla chłopców-prawicowców w wieku do 20 lat, a romantyzacja wojny to tylko sprytny zabieg rządzących i ideologów po to, by za pomocą naiwniaków mogli osiągać swoje cele.
  22. Rano, prawie jak zawsze, kiepsko. Gdybym jakieś życiowe decyzje miał podejmować do 12.00 najprawdopodobniej zrezygnowałbym ze wszystkiego i wycofałbym się z życia bo "nie dam rady". Dopiero stopniowo w ciągu dnia nastój mi się poprawia i zaczynam mieć jakieś pragnienia i cele. Coś tam zrobię, gdzieś tam pójdę. I tak do następnego dnia. Ale przez tą chwiejność nie bardzo mogę się do czegoś zobowiązywać. W momencie gdy się na coś zgadzam lub decyduję może wydawać mi się, że podołam i w ogóle wszystko git. A potem muszę wszystko odkręcać i ryzykować ośmieszenie i łatkę kogoś, na kim nie można polegać, albo złościć się na siebie i robić coś co czuje, że mnie przerasta.
  23. Nie smutaj z tych ziemniaków.
×