-
Postów
2 365 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marcja
-
NIE Ja nic takiego nie mam
-
A ja zakupilam kilka nowych mebli do pokoju i chcialam sama skladac - tak sie napalilam, jestem urodzonym majsterkowiczem Wprawdzie zawsze pare srubek zostaje niewykorzystanych, no i meble musze obracac tak, jak pokazano na instrukcji, bo jak u wiekszosci kobiet zupelnie brak mi wyobrazni przestrzennej, ale co tam - meble zawsze jakos stoja Niestety okazalo sie, ze nie posiadam w domu odpowiedniego srubokretu, w zw. z czym doniesie go kolega, ktory rowniez zobowiazal sie sam zlozyc meble Kurde nooooo tak sie nastawilam, ze sama to zrobie, a tymczasem obejde sie smakiem... Chyba jak pojdzie to rozloze i znow zloze
-
To prawda, ze czesto trzeba sie leczyc na wlasna reke i ze niewiele sie zmienilo w przeciegu klikunastu lat jesli chodzi o psychiatrie. Ale przede wszystkim (i to jest najgorsze) niewiele zmienilo sie, jesli chodzi o wiedze ludzi nt. najpopularniejszych "chorob psychicznych", jak depresja, nerwica i zab. osobowosci i niewiele zmienilo sie w psychologii, jesli chodzi o tzw. stategie wczesniej interwencji, ktora umozliwialaby leczenie potencjalnych przyszlych nerwicowcow i depresyjnych juz w wieku dzieciecym, zanim choroby wybuchna na dobre... Ilez to razy w ostatnich latach slyszalam od dzieci teksty w stulu: "Mama na mnie krzyczla i nie moglam oddychac az od tego, nie chce wiecej tak miec" (7 latka) Nawet ja, jako kilkulatka panicznie balam sie chorob, przy kazdym przeziebieniu myslalam o najgorszym i panikowalam. W wielu krajach zachodnich takie dzieci wysyla sie do psychologa, gdzie od razu proponuje sie sie terapie behawioralna, leczy sie nerwice, ktorej jeszcze nie ma, ktora jest dopiero w zarodku... Tak powinno byc i u nas, poki co jednak nie jest. Kazdy niemal w koncu laduje na lekach i niestety trzeba postepowac, jak sie uwaza i leczyc sie samodzielnie...:/ Nie sadze jednak, zeby psychiatrzy byli niedouczeni i mieli mniejsza wiedze, niz chorzy maja z netu. Po prostu psychiatrow (nie wszystkich, bo nie ma co generalizowac) nie obchodzi to, czy ktos sie uzalezni czy nie. W ogole niewiele ich obchodzi stan pacjenta - diagnoza, leki, nastepny - diagnoza, leki, nastepny itp, itd. Po kilkunastu/kilkudziesieciu latach wpada sie w koncu w rutyne. Psychiatra to tylko lekarz, a nie "uzdrowiciel dusz", jak np. terapeuta...
-
To akurat nic dziwnego, skoro jestes na studiach - studentow bardziej oplaca sie zatrudniac. Moja poprzednia bardzo fajna i dobrze platna prace znalazlam bedac studentka z malym doswiadczeniem. Moja kolezanka jest studentka i pracuje na umowe zlecenie ale za dobra kase. We wrzesniu przestanie byc studentka, co z nia wtedy bedzie? Wypad z firmy, jak zreszta postapili z innymi pracownikami, ktorzy skonczyli studia... Poza tym dziwi mnie, ze zamieszczajac ogloszenie dostalas 20 propozycji :) Widac nasze miasta roznia sie miedzy soba sposobem poszukiwania pracy U nas jest inaczej, co mnie nie dziwi, bo ktory szef lub pracownik ds. rekrutacji z porzadnej, oferujacej dobre place firmy mialby czas i ochote szukac pracownika wsrod ogloszen, skoro wystarczy wstawic swoje i naplyna setki CV, wsrod ktorych polowa pracownikow bedzie miala co najmniej tak dobre kompetencje i doswiadczenie, jak Ty, a niektorzy wrecz wieksze. Do tego czesc zazada na rozmowie mniejszej kasy, niz Ty. No i nie slyszalam o tym, by pracodawca informowal z gory, jakie wynagrodzenie oferuje. No oczywiscie co innego, gdyby przy swojej ofercie zamiescilo sie foto z cycem i dupa na wierzchu, to wtedy i w Wawie dostanie sie propozycje dobrze platnej pracy, bez rozsylania CV, ale raczej nie o taka prace nam chodzi W innych przypadkach, owszem, mozesz trafic na oferty dobrze platnej pracy, ale nikt nie wysle nikomu PROPOZYCJI - to pracownik musi rekami i nogami walczyc o to, by go zauwazono wsrod tysiecy tak samo wyksztalconych i z takim samym doswiadczeniem. Moj kuzyn, wiceprezes jednego z wiekszych bankow, odszedl pare mies temu z pracy. Nikt jakos jednak mu nie przyslal propozycji, mimo rewelacyjnego wykszalcenia i doswiadczenia. Jak kazdy, musial rozsylac CV i czekac, czekac, czekac...Prace w koncu ma ale ku swojemu rozczarowaniu gorzej platna, niz wczesniej A jeszcze co do plac- okolo rok temu kolega zaproponowal mi prace w biurze w duzej szkole jezykowej w scislym centrum Wawy-naprzeciwko PKiN. Oferty nie przyjelam (na szczescie jak sie okazalo) poniewaz do pracy zglosilo sie tak duzo chcetnych z Wawy, z nawet w pograzanej w jeszcze wiekszym marazmie i bezrobociu Lodzi, ze szef zdecydowal iz zatrudni kogos za minimum krajowe, poniewaz i tak beda chetni. I tak sie stalo- w ten oto sposob w samym sercu Europy, w centrum stolecznego miasta, pracuje sobie osoba za minium krajowe i jeszcze sie cieszy, ze w ogole ma prace;) Dla mnie porazka, ale wiadomo, ze zadna firma nie zaplaci wiecej, jak moze zaplacic mniej...
-
Litr Maslanki-to nie ja to napisalam, tylko Pinkii:) Ja wiem, ze pensja przecietna jest duuuzo nizsza i nawet w Wawie ciezko obecnie znalezc prace za 3,500 (zakladajac,ze jest sie dopiero po studiach i ma sie wprawdzie doswiadczenie, ale nie moze sie ono rownac z doswiadczeniem osob kolo 30-tki, oraz zakladajac, ze nie skonczylo sie Politechniki) Pomine juz fakt, ze obecnie w Wawie w ogole trudno znlezc prace na UMOWE O PRACE, o czym wiem z relacji znajomych, donosza tez o tym gazety. Zreszta mysle, ze nie tylko w Wawie tak jest, poza Wawa jeszcze gorzej zapewne...
-
Wywnioskowalam tak z czegos innego. Pinkii: Nie żartuj, to jest nic nadzwyczajnego. Zresztą, średnia krajowa. 6tys to już sporo, ale 3500-4tys to jest zupełnie normalna pensja. Pozniej zas piszesz, ze chcesz chyba przejsc na etat po ukonczeniu studiow, bo DG to wcale nie jest zlodlo duzej kasy...(cos w ten desen) Skoro chcesz zrezygnowac z DG na rzecz etatu, a pensje 6 tys. na etacie uwazasz za spora, 3.500 zas za normalna i taka, ktorej mozna oczekiwac spokojnie, to wniosek jest jak dla mnie taki, ze zarabiasz mniej niz te 3.500,a wiec dla wiekszosci bujajacych w oblokach to malo... Wg. mnie natomiast nie jest wcale mala kwota (jesli taka wlasnie jest) zwazywszy na to, ze wiekszosc malych firm w PL tyle wlasnie zarabia. A tym, ktorzy sadza, ze jest inaczej gratuluje optymizmu Po 5-6 latach to moze mozna oczekiwac lepszej kasy, ale nie wczesniej, chyba, ze ktos ma duzo kasy juz na starcie.
-
Cofnij sie opare stron i uwaznie czytaj... Taki wniosek sam sie nasuwa.
-
Dokladnie tak. O tym wszystkim juz zreszta wiekszosc pisala w watku w ktorym Pinkii tez sie udzielala, wiec nie wiem skad mimo to jej przekonanie, ze w Wawie sie drozej zyje...A na tzw. zachodzie wrecz duzoooo taniej, niz w PL jesli chodzi o ubrania i kosmetyki. Po Biju Brigite o ktorym pisalam juz, niedawno dokonalam kolejnego "odkrycia". Buty kozaki w Stradivariusie. Koszt w PLN - 250 zl, koszt w Euro - 30 :/ A zarobki tam, jak wiadomo duzo wieksze:/
-
Ja rowniez ale dotyczy to w moim przypadku tylko wyzu w zimie, czasem latem ale bardzo rzadko. A wiosna i jesienia raczej niz na mnie zle dziala - boli mnie glowa itp. dziwna sprawa Szok! A o ktorej wstajesz? Ja o 7.20 i padam rano ze zmeczenia, ale przed 23.30 nie jestem w stanie sie polozyc-nie bywam spiaca wieczorami ( i w nocy w sumie tez, tak do ok 3 bym z checia posiedziala)
-
Zatem powodzenia w przeprowadzce Ale sama bedziesz mieszkac? Co do kina ja bylam na 2 filmach pod rzad - na Burlesce i na Jak pozbyc sie cellulitu. Drugi zdecydowanie juz lepszy, mimo prostoty( a nawet moze prostactwa) bo posmiac sie mozna, pierwszy totalnie bez polotu, bez akcji (totalnie nic sie nie wydarzylo przez 2 h), muzyka nieciekawa, jedna piosenka tylko fajna, reszta wola o pomste do nieba, Christina i Cher totalnie nie potrafia grac, caly film to jakies nieudolne wygibasy... Szczegolnie nie polecam, jak idziesz z facetem, jesli nie chcesz zostac przez niego zabita za zaprowadzenie na ten film
-
Idealnie to wyraza mina z Twojego avatara
-
Mnie tak samo!!!!!!!!!!!!!!! A dokladnie trzeci dzien mnie boli Dzis to juz masakra, czuje jakbym miala obrecz wokol glowy zalozona Ps. Nie idzcie ludzie na Burleske do kina, nie widzialam wiekszej zanady jak zyje
-
Teraz zagramanica ponoc zaczyna sie moda na trzymanie w domu swin wietnamskich, w Polsce tez niektorzy trzymaja je w domu, bo czytalam wywiad z gosciem, ktory je ma Chodzi sie z nimi na spacer na smyczy, uczy komend itp. Sa jak psy jesli chodzi o wiernosc i "uczuciowosc", oprocz tego,ze ponoc ich siersc jest tak twarda, ze moze ranic jak sie dotknie swoim policzkiem;) A co do pomyslu jedzenia psa - to jakis skandal!!! W zyciu bym nie zjadla, ale np.moj ojciec jadl pare lat temu w USA i mowi,ze dobre...Dla mnie porazka -- Pt lut 25, 2011 8:14 pm -- Swinie to jedne z inteligentniejszych zwierzat. Dorownuja inteligencja 3 latkowi, wiec przeganiaja psy w tej kwestii...:)
-
Ja postepuje tak, jak uwazam, jesli chodzi o branie lekow. Psychiatra powiedzial mi (zgodnie z prawda) ze psychotropy bede musiala brac min. rok,zeby nerwica nie wrocila...Ja bralam kilkanascie tygodni - kiedy poczulam sie zdrowa, uznalam, ze nie powinnam ich juz brac i w naglym zrywie wywalilam 4 ostatnie tabletki do stawu na Polach Mokotowskich, podobny los spotkal Xanax- resztka wyladowala w koszu. I decyzji tej nie zalowalam nigdy - ani nawroty nerwicy nie sa juz teraz tak straszne, ani nie pogorszylo mi sie od naglego przerwania lekow. Po przerwaniu brania Lexapro pierwszy nawrot nerwicy pojawil sie dopiero po ok 2 latach.
-
Hmmm, w pelni zgadzam sie, co do wizyt lekarskich ale co w sytuacji, kiedy nagle zachorujesz i potrzebne bedzie leczenie specjalistyczne (operacje, kilka pobytow w szpitalu itp.) Moja ciotka ostatnio wyladowala wlasnie w szpitalu, gdzie spedzila 2 miesiace (bedac wczesniej zupelnie zdrowa osoba) Ona wlasnie zawsze narzekala na to, ze musi placic skladki zdrowotne. Tymczasem po tym szpitalu zmienila zdanie. Koszt jej tak dlugiego pobytu w szpitalu i kilku operacji byl z pewnoscia bardzo dyzy i gdyby nie placicla skladek zdrowotnych (gdyby byla taka mozliwosc), i leczyla sie prywatnie, oplacajac standardowy abonament w Lux-medzie czy Medicover, prawdopodobnie juz lezala by w grobie... Tu pelna zgoda. Ale nie pierwszt raz wydaje mi sie, ze Zenonek troche buja w oblokach Zderzenie z rzeczywistoscia moze byc bolesne Piersze 2 lata to czesem na minus, czy na zero sie wychodzi przy prowadzeniu dzialalnosci, to co tu myslec o kokosach...Wystarczy spojrzec ile malych i srednich firm upada kazdego roku. Mnie najbardziej wkurza to, ze mam na oku fajna dzialalnosc, dzieki ktorej mialabym kupe kasy. Problem jest tylko jeden, jak zawsze w takich przypadkach. Zeby ta dzialanosc zalozyc juz na starcie trzeba srac pieniedzmi
-
Nie pisalam nigdy typowego pamietnika - wole chyba mowic o uczuciach, niz o nich pisac. Ale w latach nastoletnich zapisywalam co nieco w znanym chyba wiekszosci osobom w moim wieku - KSM. Wszystkie dziewczyny u mnie w klasie mialy i pisywaly w nim mniej lub bardziej intymnie To byla naprawde wartosciowa rzecz na tle badziewnych kalendarzy "Dziewczyna" itp... Z opisywanych tam wydarzen z zycia 3 realnych osob wyroslo moje zainteresowanie psychologia.
-
Haha zatem na miejscu LitraMaslanki bylabym zbulwersowana takim oszustwem
-
No wlasnie !!! I zwolnienie z pracy na ten dzien mogloby byc zapewnione ustawowo Albo 3 takie dni w roku... Albo 10 nawet Nie wiem, chyba musze zalozyc swoja partie polityczna, wygrac i wprowadzic tego typu wazne ustalenia A moj dzien spoko, choc peka mi bania... Mialam isc dzis do kina ale jutro w koncu ide - na Burleske. Mam nadzieje,ze nie bedzie to chlam... -- Śr lut 23, 2011 7:43 pm -- Wpisalam w google "dzien walki z nerwica", aby sprawdzic czy takowy w ogole jest i wyskoczyla mi strona naszego forum, gdzie napisane jest w "opisie strony" - " Agnieszka_1988, proponuje codziennie mieć dzień walki z nerwicą i depresja ..." Buehehehe Aga moze wystosuj pismo do rzadu w tej sprawie, skoro jestes juz laczona z ta sprawa w sieci
-
Wiem, ze niektorzy tak sadza, ale ja jestem widac inna heheh Zdecydowanie prace, nawet lubiana, uwazam niemal wylacznie za zrodlo dochodu, nie za wartosc. Na haslo praca od razu mam w glowie slowa jednej piosenki Tiltu: "Kazdy z nas jest niewolnikiem, czy tego chcesz, czy nie " Nie pracowalam przez poltora miesiaca, wstawalam kolo 11 co uwazam za idealna godzine do wstania, zakladajac, ze idealna godzina do polozenia jest godzina 3 w nocy (czy tez jak mawiaja "ranne ptaszki" nad ranem ) Wychodzilam z domu i co wiecej mialam na to wieksza ochote, niz teraz, bo bylam wypoczeta i pelna energii. Tylko wlasna firma daje jednak pewien komfort. I taki mam plan na przyszlosc;) Wybieram bramke nr. 3 W postaci zwlok, cierpiac niemilosiernie, wychodze z cieplego loza a przede mna radosna mysl, ze za 20 minut znajde sie na 15 stopniowym mrozie. Metamorfoza zwlok w postac ludzka zachodzi dopiero okolo 2-3 h po wstaniu...
-
Chyba tylko nastolatka
-
Heheh no nie ma lekko A mi sie tak marzy NIGDZIE nie pracowac jakis czas Cos swietnego, budzic sie o ktorej sie chce, klasc sie nie patrzac na to, ze trzeba rano wstac, marzenie...! Albo praca od 11 to byloby cos Ranne wstawanie szczegolnie w zimie to masakra...Nie wiem, jak sobie radza ze wstawaniem ludzie z depresja, bo ja depresji nie mam a i tak wstaje z werterowskim "bolem istnienia"
-
Pracuje... Ale raz zdarzylo mi sie rzucic prace przez nerwice...Dobrze, ze mi na krotko zawsze wraca poki co
-
Bylam prywatnie u tego pana, wprawdzie tylko jednorazowo, bo wiecej nie potrzebowalam, ale mimo to uwazam, ze moge z czystym sumieniem polecic :) Dr n. med. Dariusz Maciej Myszka - specjalista psychiatra, adiunkt w Katedrze i Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Warszawie. Od lat zajmuje się problematyką zaburzeń depresyjnych i lękowych. Członek redakcji miesięcznika "Lęk i depresja".
-
Skoro kardiolog Ci powiedzial, ze jest ok, to znaczy, ze tak jest Frakcja wyrzutowa 70 % - idealna, bardzo wydolne serce. Ja mam 75% - lekarz mi powiedzial, ze to wrecz wydolnosc sportowca, wykraczajaca nawet nieco nawet poza normy (ale w ta dobra strone) :)
-
Fobia ale sa tu tez osoby, ktore po raz ktorys mecza sie z nerwica, mimo terapii... Wiec jak mowie, trzeba atakowac dziwke ( nerwice) z kazdej strony