Skocz do zawartości
Nerwica.com

Smutna kruszynka

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Smutna kruszynka

  1. po samobójstwie nie bedziesz miec spokoju moim zdaniem. no chyba że jestes niewierząca i nie wierzysz w pieklo. nie mysl ze Cie potępiam, bo sama myslalam o samobojstwie... moim zdaniem masz depresje, i to poważną. Szkoda ze rodzice Cie nie rozumieją. Też mam wymagających rodziców, nawet jak jestem chora to musze robic wszystko co normalnie; studia, kursy, i inne obowiązki.. a ja chce odpocząć. choć jeden dzien! czuje sie stara i zmęczona. Ty również? W środę ide do psychologa. Spróbuj i Ty pozdro
  2. świat robi się coraz gorszy... wszystkie wartości moralne, które wydają mi się ważne, teraz właściwie mało kto je jeszcze respektuje. Gdybym byla niepelnosprawna to tez bym wierzyla w Boga; chciałabym chociaz miec nadzieje, ze po smierci czeka mnei lepsze życie, a nie piach...
  3. No jakbym czytała o sobie. tez tak mam że im bardziej się chce czegos nauczyc , to tymbardziej tego zapominam na egzaminie. To okropne uczucie ;( Nie wiem od czego to zależy, to chyba jakies przekleństwo, zawaliłm juz przez to 5 egzaminów,a w środe następny ma byc!
  4. Widocznie musiałaś być z nim bardzo zżyta. czas leczy rany - tyle tylko moge powiedziec na pocieszenie. Kotek juz nie wróci, ale byc moze jest w lepszym miejscu trzymaj sie
  5. Też bym chciała zniknąć. Po prostu, żeby mnei nei bylo. Pomoc sama nei nadejdzie ... Wiedz że nie jestes sama
  6. Powinieneś jak najszybciej zmienić szkołę. Sytuacja jaka tam panuje destruktywnie wpływa na Twoje samopoczucie. Nie wiem jak bardzo zależy Ci na nauce, ale jesli jednak Ci zalezy to powinieneś pomyśleć o zmianie. Co do Twoich ciągłych podejrzeń wobec dziewczyny, to nad tym też postaraj sie popracować. Być może ona jest już zmęczona tymi podejrzeniami. No chyba że masz powody. pozdro trzymaj sie :)
  7. Witam, wiele razy odwlekałam napisanie tego topiku, bo wiem że ludzie maja powazniejsze problemy od moich i nie chciałam zaśmiecać forum. jednak chyba czuje sie bardziej zdesperowana niż sądziłam... więc tak: jakies pół roku poszlam do ortopedy, z podejrzeniem skoliozy. Lekarka zrobila mi masaż, jednak okres dojrzewania czyli wzrost kości mam już dawno za sobą, dlatego też nie zapisała mi żadnych ćwiczen bo i tak by nic nie dały przy całkowicie skostniałym kręgosłupie. Oczywiście zapewniła, że wada sie nie bedzie pogarszac. mi wydaje sie jednak ze sie pogarsza. Codziennie o tym myśle. Mój brat też ma skolioze i wiem ile pracy wymaga leczenie; ćwiczenia, basen, noszenie specjalnego gorsetu, turnusy rehabilitacyjne, masaże itd. To zajmuje mnóstwo czasu,a efekty i niewielkie. Nie wiem co zrobie, jeśli moje obawy okażą się słuszne. Czuje sie calkowicie bezradna. dziękuję za uwage, przynajmniej mogłam się komuś wyżalić :) pozdro [*EDIT*] nikt nie ma podobnie? [*EDIT*] nikt nie ma podobnie?
  8. Cóz, jesli objawy te będą się objawiały przez dłuższy okres czasu powinnas pomyslec o lekarzu, gdyż może to być depresja. Ale nie koneicznie. Podobno kilkudniowa a nawet kilkunastodniowa chandra czasem przechodzi jak ręką odjął. Obserwuj sytuacje Powodzenia
  9. Możliwe. Dobrze że nie straciłaś wiary :)
  10. Coś w tym jest. Bóg naprawdę daje nadzieję, ale tyczy się to tylko osób wierzących. Zauważmy, że wielu ludzi z depresją straciło wiare we wszystko.
  11. Twoja sytuacja jest bardzo trudna. Wszelkie przeżycia z dzieciństwa rzutują na cała późniejsze życie. Ciężko pokonać traumatyczne przeżycia z przeszłości - mnie sie to nie udało i wątpie by kiedykolwiek sie tak stalo. Może kiedy poznam kogos komu bede mogla zaufać nie bede tyle myslec o moich problemach. Ale jak znaleźć taka prawdziwą miłość na dobre i na złe. Czasem mysle ze to niemożliwe, ale zaraz patrze na moich rodziców i wiem, że czasem któras para ma szczęście. Czy kiedys spotka mnei to samo czy umrę w samotności? tego nikt nie wie. Co do Twoich problemów to sytuacja jest powazna. Psychologowie nei zawsze pomagają. (przynajmniej tak wynika z moich doświadczen) Ludzie mówią szukaj innych... ale czasem juz mi się odechciewa. Pytam wtedy: dlaczego własnie ja?
  12. Smutna kruszynka

    Mam dosyć...

    Często czuję się tak jak Ty. Dla ludzi wokół staram się wyglądać na osobę radosną i pewną siebie, bo wiem że tego ode mnie oczekują. Niestety w środku krzyczę z całych sił i proszę o pomoc. Nie wiem czemu, może mi się wydaje, ale większość ludzi opanowała okropna "znieczulica". Często chcialabym aby ktos mnie po prostu przytulił, powiedział:"wszsytko będzie dobrze, nie musisz się bać". Proszę tylko o to. Jak widać żądam zbyt wiele Zawsze byłam zbywana słowami typu; "coś ty taka wrażliwa", "przestan sie użalac". Oni nie wiedzą co czuję. Nie rozumieją mnie. Tak samo jak Twoje otoczenie nie rozumie Ciebie. To smutne , ale prawdziwe. Jak sobie z tym poradzić? Najgorsze jest to że do konca nie wiem. Rady typu "zacznij byc optymistką" nic nie dadzą, to tylko słowa. Trudno jest sie zmienic. Zwlaszcza jesli srodowisko sprawia że masz coraz większego doła... Trzymaj się mam nadzieje ze kiedys Twoje życie nabierze blasku i spotkasz kogos kto Cie zrozumie
  13. Cześć! Znalazłam to forum jakieś 2 lata temu, kiedy miałam ze sobą powazne problemy. Jakoś udało mi się z tego wyjść, ale teraz wszystko wróciło Dlatego jestem znowu ;D Witajcie starzy przyjaciele! Wtedy mi pomogliscie więc moze i teraz jakos uda mi się zacząć żyć na nowo
  14. Smutna kruszynka

    Witam

    Witam Cie serdecznie! :) Miło mi Cie poznać ;D Mam nadzieje, ze forum Ci pomoże
×