Skocz do zawartości
Nerwica.com

kttq

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kttq

  1. kttq

    nie lubię świąt!

    Bo ich nie chcę. Bo spotkanie z rodziną mnie przeraża, bo żadne z nich mnie nie rozumie. Bo będę uwięziona nie tylko we własnej głowie, ale jeszcze dodatkowo w mieszkaniu i normach typu 'a teraz porozmawiaj z babcią, bo tak wypada'. Bo będą ode mnie wymagać, żebym sprzątała, gotowała, rozmawiała, kiedy chcę tylko zniknąć z muzyką na uszach pod kocem i starać się nie płakać. Bo nic mnie nie będzie motywować do wstania rano z łóżka, jak w trakcie zajęć na uniwerku. Bo po co, po co, PO CO? Po chol*** mi religijna tradycja, jak jestem ateistką? Po chol*** mi rodzina, jak chcę być sama i tylko wyć? Nawet nie mam prezentów... Też tak macie?..
  2. Muriel, może to taki dzień, bo wszyscy chyba dzisiaj mają głęboką depresję, nawet ci zazwyczaj radośni i skowronkowaci? nie martw się, jest nas dwie... Płakawki bez powodu i chęć ucieczki... co najmniej w sen :/
  3. Nie wiem.. ja piłam na żołądek i jelita właśnie, i czułam się ohydnie. Więc zrezygnowałam. Ale może na ciebie zadziała lepiej, powodzenia! :)
  4. Eh. A ja po prostu zamiast tłumaczyć, mówię, że mnie głowa boli. Że jestem migrenikiem, to jest to w miarę prawdopodobne... Ale sama już nie wiem... Zauważyłam ciąg typu: wkręcam sobie jakiś problem > zaczynam się o to z kimś (najczęściej TŻem) kłócić > problem tworzy się w rezultacie > ludzie się ode mnie odsuwają. Przecież tego się nie da wytłumaczyć normalnemu człowiekowi, że masz atak spazmatycznego płaczu bez najmniejszego powodu, że patrzysz w przestrzeń bo starasz sie nie rzucić kogoś z pazurami, że chcesz spać całą dobę nie z lenistwa, a dlatego, że świat cię obrzydza i chcesz go przespać. Eh, mam dość... Nawet leków wziąć nie mogę, bo udało mi się zatruć wczoraj lekami i żołądek odmówił posłuszeństwa, potem zemdlałam, i od tego czasu ciągła panikawka i osłabienie. Chyba się w końcu wybiorę do tego psychiatry... Najbardziej boli poczucie tego, że jestem w tym sama...
  5. Pijałam samo Noni... Po co chcesz to brać, na żołądek/jelita? I kto ci to właściwie polecił? :/ Pasqdztwo niemożliwe, i spowodowało mi takie pogorszenie samopoczucia (wymioty co rano nie pomagają zbytnio przy w sumie wrażliwej psychice), że odstawiłam po 3 tygodniach... :/
  6. hmh... a któraś z was miała myślenie typu 'bo ja kocham go bardziej, niż on mnie'? bo mam ostre problemy z tym, że cholernie mi zależy, żebyśmy razem mieszkali, a jemu nie aż tak bardzo, jeszcze nie teraz...
  7. hah, a ja jestem na nowych lekach przeciwmigrenowych i paradoksalnie uderzeniowa dawka kofeiny + ergotaminy działa na mnie niemalże rozweselająco, o rozpieraniu energią, optymiźmie i energii do życia nie wspomnę... ciekawe, jak długo to potrwa i tylko jeden atak lękowy! ^^
  8. Tak właściwie - jak nazwać taki stan? Obsesją? Niedoborem uczuć?
  9. Yh, skąd ja znam wrażenie bycia ZBYT uczuciowym i zarzucanie drugiej strony emocjami... ... Yh. Nie napawa mnie to zbytnim optymizmem... Eh, nie wiem, jak ci pomóc. Ale oby ci się udało, dla dobra wszystkich w podobnej sytuacji...
  10. Hej.. ja żyję w ciągłym strachu, że uda mi się zrazić do siebie najcudowniejszego faceta pod słońcem :/ dorosłe dziecko rozwiedzionych rodziców ze mnie, ieh... Ciągłe wmawianie sobie, że czemu ma ze mną być, a jednocześnie totalne uzależnienie od niego, z przekonaniem, że jakby mnie zostawił, to bym się pod coś rzuciła... I dokładnie to samo żądanie spędzania 110% czasu ze mną... :/
  11. kttq

    Nerwica a agresja

    hm... mi zazwyczaj pomaga uświadomienie sobie, że świat to nie gra, w której się poruszasz a dookoła są plastikowe figurki z określonymi statystykami, tylko ludzie. którzy też mają uczucia, zmartwienia, emocje, i może dlatego stanęli ci na drodze albo powiedzieli coś za głośno bo sami nie do końca dobrze się czują. złe samopoczucie 24/7 doprowadziło mnie do niejakiego podziwu dla osób, które nie dostają drgawek z nerwów co kilka godzin, i jakoś sobie radzą. nawet, jeśli ceną tego jest to, że nieco głośniej coś powiedzą czy śmią stanąć przede mną w kolejce. w sumie normalne życie, nie? to tylko my je tak przerysowanie odbieramy, to nie wina ludzi, żeby na nich napadać. a przynajmniej, tak sobie staram wmówić ostatnio, żeby nie jechać sarkazmem i zaplutą agresją na cały świat
  12. Inna sprawa, że nerwice i depresje potrafią być sprzężone z klasterowymi bądź migrenowymi bólami głowy (wywołują je stres/emocje, problemy z kręgosłupem i uwarunkowania genetyczne)... Więc to niekoniecznie reakcja na leki... Ja się leczę jednocześnie na nerwicę i na migreny, przy czym migreny były pierwsze...
  13. Wyjdź z założenia, że póki sobie ze sobą nie poradzisz w jakimś choćby elementarnym stopniu, Ona nie będzie z Tobą szczęśliwa, i w konsekwencji ryzykujesz stracenie Jej... Mi to daje chyba jedyną motywację, żeby walczyć...
  14. Undertow, spróbuj zebrać się w garść sam albo po prostu pójdź do lekarza... Tego typu objawy są paradoksalnie najcięższe nie dla Ciebie, a dla Niej :/ A chyba krzywdzenie ukochanej bądź stracenie jej przez głupią chorobę nie jest dobrym rozwiązaniem... Sama w tej chwili żyję w ciągłym strachu, że mój TŻ ze mną nie wytrzyma Więc... walcz! Warto!
  15. drugi rok, dzienne, 40km dojazdu codziennie... 3h w pociągu zabijają :/ ludzie dookoła, hałas, kłócenie się, klaustrofobia, dźwięki... na szczęście jeździ ze mną TŻ. ale i tak na univerku on gada z ludźmi, a ja siadam ławkę dalej i czytam książkę byle się wyciszyć... bo boję się, że ludzie mnie uznają za głupią czy że nie będę wiedziała co powiedzieć
  16. chloe, skąd ja znam sprawdzanie każdego posta 10 razy... na tyle, że cały czas stoję na krawędzi usunięcia posta/konta o.O ale wchodzenie i czytanie pomaga, uświadamia, że nie tylko ja jestem taka porąbana w środku...
  17. kttq

    Nerwica a agresja

    livin - wyjdz z zalozenia, ze byc moze ty ich tez pomaga...
  18. kttq

    Świat nie gryzie?

    Masz jakieś konkretne sposoby na takie 'optymistyczne pranie sobie mózgu'? Jedyny, który do tej pory na mnie działa, to dobra książka i głośna muzyka... A kurczę przydałoby się coś typu 'pstryk i jestem spokojna' ---- EDIT ---- W sumie chyba trudniej wyciszyć ataki lęku... Bez logicznego powodu, a człowiek ma wrażenie, że rozpada mu się świat na drobne kawałki, że nie jest w stanie poradzić sobie z rzeczywistością. I tutaj naprawdę nie mam pojęcia, czego się złapać, żeby nie omdlewać... ---- EDIT ---- Klapki na oczy, logika nie istnieje, istnieje tylko strach. Że coś się stanie. Że TŻ mnie zostawi, bo musiał iść się uczyć. Jesteś najbardziej nieszczęśliwą osobą na świecie mimo, że wszystko się układa. Poprosiłam TŻ o jakiś amulet. Żeby nie wariować... ---- EDIT ---- Dostałam od neurologa Alprox o,5mg, żeby brać połówkę w kryzysowych sytuacjach. Tylko, że każdy dzień to kryzysowa sytuacja... Eh.
  19. Przekonanie, że świat istnieje po to, żeby zrobić ci na złość. Że idiota rozdający ulotki stanął ci na drodze, żeby zniszczyć ci dzień - mam ochotę wepchnąć mu te ulotki do gardła. Że zaczęło padać tylko i wyłącznie po to, żebym się rozchorowała i zawaliła studia. Że pani kasjerka jest nieprzyjemna bo ma osobistą krucjatę przeciwko wszystkim studentom i należy jej się za to sarkastyczne traktowanie. Ataki wściekłości powodujące, że robię z siebie idiotkę, zamiast wziąć trzy oddechy i się uspokoić. Może wrócę do szydełkowania, żeby zająć czymś ręce Ale przynajmniej już wiem, w czym problem. Między innymi przynajmniej. I przynajmniej pisanie o tym pomaga, usystematyzować i podzielić się - bo ostatnie 4h spędziłam czytając Wasze posty, które zmotywowały mnie do wniesienia czegoś od siebie. I jeszcze wszystko może być dobrze, prawda? Cel: więcej czasu dla siebie w celu wyciszenia i nabrania pewności siebie. A czemu ten post? Bo mam nadzieję, że opublikowane zbierze Wasze opinie (rady?) i pomoże mi utrzymać - jakby nie patrzeć, dosyć trudne dla mnie - założenie...
  20. kttq

    Nerwica a agresja

    Heh... Gdy coś mnie zirytuje - cokolwiek, zmieniony ton głosu ukochanej osoby wystarczy - nie mogę się uspokoić. Nie mogę. Muszę to przegadać, to wersja optymistyczna - a raczej, wykrzyczeć, zostać przytulona, cokolwiek. Albo idę i wrzeszczę na ludzi. Ciskam się. Ciskam rzeczami. Potrafię zjechać kogoś bez powodu, nasyczeć (dosłownie) na kogoś na ulicy, sarkazm jest normą. Potrafię być tak wściekła, że usiłuję uderzyć czy sprawić ból komuś, kogo kocham... A nie mam czasu na to, żeby codziennie spacerować, czy pójść na basen...
×