Skocz do zawartości
Nerwica.com

Carolus

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Carolus

  1. Jak tam sytuacja? Zwiększane było czy cały czas na 50? Moim zdaniem nie powinniśmy traktować leków jako fundamentu i czekać na ich działanie jak na zbawienie. Chociaż z drugiej strony, jak człowiek czuje się jak gówno to co nam pozostaje? Praca nad sobą jest ważna, ale bez leków jest często niemożliwa... Jakie to wszystko jest popaprane. W każdym razie mam nadzieję, że zaskoczyło coś i jest lepiej. U mnie mam wrażenie jest coraz lepiej. Chyba nawet akatyzja minęła, ale to za wcześnie żeby stwierdzić. Może jutro znowu się powkurzam i to powróci. Przeszkadza mi tylko to spłaszczenie emocjonalne, ale i tak jest lepiej niż było.
  2. To jest w zasadzie chyba 3 raz. Taki naciagany, bo po pierwszym razie miałem jedną krótką przerwę na citalopram, który nie wszedł i szybki powrót. Może to paro działa, ale nie tak jak za pierwszym razem niestety. Ja w ramach eksperymentu zszedłem z 40 do 30 i JEST LEPIEJ. Nie jestem już tak emocjonalnie wykastrowany jak byłem od dłuższego czasu( za pierwszym razem jak brałem to więcej czułem właśnie). A lekowo nic się nie zmieniło. Zobaczymy przez miesiąc jak będzie, później lekarz i myślę nad zejściem jeszcze niżej albo zmiana. Paro się trochę wypaliło, działa na mnie inaczej, gorzej, ale jednak suma summarum nadal mi pomaga. Nie będę wybiegał w przyszłość. Życzę, aby i Wam coś ruszyło. Jak mnie to wkurza, że musimy tak cierpieć żeby poczuć się przez jakiś czas normalnie.
  3. Biegam od 10 grudnia bodajże. Też ciągle muszę ze sobą walczyć. Kiedy jedyne na co masz ochotę to położyć się albo zniknąć, jeden vh*j, poderwanie się żeby biegać przez godzinę to czasem ciężka walka. Sam wiesz, z tego co czytam. Ale to nie moja pierwsza taka aktywność. Miałem już kilka razy w życiu takie zrywy na bieganie. Zawsze kończyły się bólami lub kontuzjami. Najdłużej tak "jednorazowo" ćwiczyłem na siłowni przez chyba półtora roku. Nie pamiętam już dokładnie. Ponad 10 lat temu. Zrobiłem sobie wtedy fajną, atletyczną sylwetkę, o jakiej duża część ludzi może tylko pomarzyć i z której jestem bardzo dumny. Została mi ona do dziś, choć z tamtej siły nie zostało wiele. Teraz chciałbym jedynie być w formie i pomóc trochę głowie, bo bieganie bardzo pomaga mi się "rozładować". Boję się tych pieprzonyvh bólów, bo one zawsze mnie wykluczały, a później rezygnowałem z aktywności. Teraz podchodzę do tego z zupełnie innym nastawieniem, a jeśli kiedyś uda się zrobić jakiś półmaraton to spoko, ale nie zamierzam robić nic " na siłę". Cholera, się rozpisałem nie na temat. Wybaczcie. Na swoją obronę mam, że zajadam ciągle 40 paroksetyny, która działa dużooo słabiej niż wcześniej, jeśli w ogóle. Myślę, czy nie zaproponować u lekarki obniżenia dawki w ramach testów albo dorzucenia mirty?
  4. Czy ktoś bierze mirtazapinę z paroksetyną? Może się wypowiedzieć jak u niego spisuje się takie połączenie?
  5. Biegam na bieżni. 3-4 razy tygodniowo. Niedługo będę chciał przejść na świeże powietrze. Przynajmniej weekendowo. Póki co nic specjalnego 8- 12km, ale robię postępy powoli. Niestety tylko tutaj, bo depresja bije po piszczelach mocno i nic sobie nie robi z moich zabiegów.
  6. Tak, wiem, ale ja ją biorę od marca 2024. W sumie to można powiedzieć, że to tak jakby 3 raz obecnie, bo odstawiłem w miedzyczasie na jakieś 3 miesiace, żeby sprawdzić citalopram. Ale teraz już ponad rok łykam i wyciągnęła mnie z ogromnego doła, w który wpadłem w poprzednią zimę, ale działanie było już dużo słabsze niż poprzednio, a od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie jest tak samo jak w czasach przed jakimkolwiek leczeniem. Myślałem nad tym, żeby poprosić o zwiększenie dawki, ale nie wiem czy to ma sens. Ale jak mam dostać jakiś nowy lek, który będzie działał jeszcze gorzej to sam nie wiem czy nie lepsza jest ta ch***ia, w jakiej żyję teraz, bo bywało dużo gorzej.
  7. Które dokładnie powinienem sprawdzić? Nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe. Chociaż ja może sam jestem sobie winien, bo kilka razy się ochlałem w trakcie terapii. Kto wie, może to przez to?
  8. Mam niestety ten sam problem. Mam wrażenie, że obecnie ta paroksetyna działa może w 1/5 tak jak za pierwszym razem. Nawet nie wiem czy mi ona cokolwiek pomaga. Chyba będzie trzeba porozmawiać na następnej wizycie o jakiejś zmianie lub dołączeniu czegoś. Tylko czy jest coś o działaniu zbliżonym do paro? O silnym działaniu antylekowym, ale żeby depresji też nie pogłębiało chociaż, bo o tym, że coś ją ruszy to nie marzę?Przes*ane to wszystko. Człowiek nie odżywia się źle, suplementuje, uprawia sport i pracuje, a i tak czuje się jak g*wno.
  9. Zatem miejmy nadzieję, że to już koniec tej zimy( której w zasadzie prawie nie było, ale jednak). Marzec to już taki pomieszany, więc jak przeżyjemy miesiąc góra półtora to znowu będzie ładniej. Niby nie powinno się tak warunkować swojego szczęścia, ale ja czuję się lepiej gdy słońce lekko grzeje, a taka siwa pogoda odbiera mi energię. Natury organizmu nie zmienię. A więc niech moc będzie z Wami.
  10. Małego turystyka- bmw f750gs. Prawko mam dopiero od 2 lat także bez szaleństw. No, ale nie będę zaśmiecał czyjegoś wątku.
  11. W tym problem właśnie, że większość tych aktywności jest raczej letnia. Bieganie na świeżym powietrzu, długie wędrówki po górach( w zimę nie sprawia mi to tej frajdy), jazda motocyklem/ autem czy nawet głupie spacery. Wszystko jest okey, gdy na dworzu jest chociaż te 8 stopni. Jak temp. spada w okolice 0 to czasem nie chce mi się wstawać, żeby coś zjeść. Rzadko trafiam na film/ serial, który mnie pochłonie. Ciągle się kręcę, sprawdzam telefon, myślę co by przegryźć. Tutaj dobra książka góruje, bo potrafi mnie wciągnąć na dobre godziny. Nie wiadomo kiedy czas mija. Wit. D, już próbowałem kilka razy brać i raczej nie zauważyłem efektów, ale fakt- trochę mniej bo po 2 czy 4 tys max. Oprócz paro biorę jeszcze ashwagande i dziurawca i mam wrażenie, że jest nieco lepiej. Chyba trzeba przeżyć jeszcze jakoś z miesiąc, a później zacznie się tyrka i nie będzie czasu i siły na myślenie. A do przyszłej zimy będę próbował coś wymyślić nowego. W każdym razie polecam Wam bieganie. Jest świetne, nawet na bieżni. Uważam, że jak tylko komuś względnie zdrowie pozwala to powinno się uprawiać jakiś sport, a bieganie przy depresji jest świetnym wsparciem dla SSRI czy SNRI.
  12. Również nienawidzę zimy. W sezonie zimowym mamy lekki przestój w pracy. Dużo siedzimy w domu, a mnie tak dobija ten brak zajęcia.Jedynie czytanie mi pozwala zabić ten czas. I biegam na bieżni od tej zimy też. Na filmach czy serialach rzadko mogę się skupić. A na dwór prawie nie wychodzę, bo jak patrzę na to siwe niebo to mi się nie chce kompletnie wychodzić. Jedynie na jakieś zakupy. Kiedy wreszcie zrobi się cieplej?? Zaczęło się to jakiś rok temu. Odstawiłem paroksetyne przed zimą 2023 i dopadła mnie taka depresja, że nie mogłem się pozbierać przez prawie cały rok, latem zaczęło być minimalnie lepiej, ale ono szybko minęło i znowu nadeszła zima. Jest zdecydowanie lepiej niz w poprzednią, ale jestem też obecnie na paro. Nabieram powoli jakiegoś lęku przed zimą. Czuje, że powinienem znaleźć sobie jakąś nową aktywność, która zajmie głowę na dłużej, ale zupełnie nic nie przychodzi mi do głowy takiego. Cholera, miałem skrobnąć krótkiego posta, a się rozpisałem jak maniak. Chyba człowiek nie ma komu się wygadać zwyczajnie.
  13. U mnie bodajże 25 dzień na paro 20. I jestem już pewien, że zaskoczyło. Również bałem się, że mogą być problemy, bo odstawiałem go zaledwie z pół roku temu, a byłem wtedy na dawce 40. To była ciężka zima, ale wreszcie zaczynam mieć jakieś pozytywne myśli i nerwy już mi tak nie dają popalić. Także trzymajcie się ludziska. Będzie dobrze tylko nie traćcie nadziei.
  14. Brałem przez krótki czas w późniejszych godzinach i miałem problemy z zasypianiem i źle spałem.
  15. Jeśli poczytasz ten wątek to dowiesz się, że niektórym paro zaskakiwało nawet po 6- 7 tygodniach. Także u Ciebie raczej nawet nie zaczęło jeszcze działać. Lekarz Ci powie, co masz robić, bo on zna Twój przypadek najlepiej. Mogę Ci jedynie powiedzieć, że ja poprzednim razem przy 40 byłem już mocno odcięty od lęków. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że nawet nie byłem do końca sobą momentami. Chociaż chyba byłem, bo przecież wszystko jest w mojej głowie Aż się boję co zrobiłaby w mojej głowie 60.
  16. acherontia styx nie rozumiem dlaczego tak na mnie naskakujesz jakbym Ci jakaś krzywdę zrobił. Wyraziłem jedynie swoją opinię na podstawie własnych doświadczeń. Pisałem, że nie rozumiem działania niektórych lekarzy, a nie że są one błędne, a to chyba spora różnica. Nie miałem zamiaru podważać niczyjego autorytetu. Zresztą nie ma co drążyć tematu. Mamy weekend, jest piękna pogoda. Polecam wrzucić na luz. Adwentystka nawet nie będziesz wiedziała kiedy to paro zaskoczy. Słoneczko też już zaczyna się częściej pokazywać i wspierać naszą psychikę po tych strasznych zimowych miesiącach.
  17. Jeśli efekty uboczne dają popalić to zwiększenie dawki jeszcze pogorszy sprawę? Chyba, że chodzi Ci o skrócenie czasu tej męczarni? Ja za każdym razem jak wchodzę na jakiś lek to przez jakiś czas mam zalecone, aby zostać na najniższej działającej dawce. Jak lek zaskoczy to dopiero się kombinuje co dalej. Widać co lekarz to inaczej. I co pacjent to też osobna kwestia. Będzie dobrze. Ja byłem na 40 paro wcześniej, a teraz jestem na 20 od około 3 tygodni i już jest lepiej. Fakt, że w międzyczasie schodzę z wenlafaksyny, ale jestem pewien, że "czuję" właśnie paro. Tylko ta senność jest straszna. Śpię tyle co wcześniej, a rano nie mogę się rozbudzić. Jednak wszedł ten "luz" i wreszcie mogę odetchnąć pełną piersią. Czy też połową póki co.
  18. Nie wiem co kieruje niektórymi lekarzami. Moim zdaniem to zupełnie bez sensu. Choć może robią to dlatego, że znają danego pacjenta już długo i wiedzą, że to 20 to dla nich za mało. Chociaż nawet wtedy wskakiwanie po kilku dniach na 40 jest... dziwne.
  19. Bawicie się dawkowaniem niepotrzebnie. Jeśli lek jeszcze się nie załadował to nic nie da podniesienie dawki. Dawkę podnosi się wtedy, kiedy lek już działa stabilnie od jakiegoś czasu, ale jego działanie jest niewystarczające. Nauczcie się cierpliwości ludziska. Wiem, że to trudne kiedy człowiek długo czuje się jak gówno, ale nie ma tutaj drogi na skróty. I nie bazować na samym leku. Robić coś dla siebie. Ćwiczyć, cokolwiek. Jeśli siedzę całymi tygodniami na chacie i nic nie robię to żadne leki mi nie pomagają. Zdrówka. Oczywiście, że tak. I jeszcze cała lista innych ciekawych dolegliwości. Paro działa dobrze, ale przy wejściu daje też mocno popalić. 6 tygodni to dość długo i uboki po podniesieniu dawki powinny przejść. A co do Twojego pytania to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zależy to od osoby, leku i kilku innych kwestii.
  20. Aj no cóż. Mam nadzieję, że jak już mi się wkręci to będzie działać dobrze. Nie wiem czy jest jakiś równie dobry lek na lęki i nie chciałbym żeby przestał działać.
  21. Jak to wypalił? Całkiem przestał działać czy trzeba było tylko zwiększyć dawkę? W wątku o wenli pisałeś coś o powrocie do paro.
  22. Ładny zestaw. Paro na początku daje popalić, ale później Ci to wynagrodzi. Przynajmniej taką mam nadzieję. Musisz być cierpliwa
  23. Carolus

    Straszny bol glowy??

    Dokładnie. Mi od dziecka towarzyszą bole głowy. Nawet po kilkanaście razy w miesiącu. I po lekach na nerwice są one zdecydowanie rzadsze. Zapisałem się wreszcie do neurologa i będziemy szukać przyczyny tych bólów oraz przyczyn słabej koncentracji i pamięci. Podejrzewam, że to wszystko dzięki nerwicy/ depresji, ale lepiej sprawdzić wszystkie opcje. Tobie radzę to samo.
×