Carolus
Użytkownik-
Postów
56 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Carolus
-
BUPROPION/AMFEBUTAMON (Bupropion Neuraxpharm, Oribion, Welbox, Wellbutrin, Zyban)
Carolus odpowiedział(a) na nella31 temat w Leki przeciwdepresyjne
Ja biorę sertraline 100(długo, choć były zmiany dawek) i bupro 150( około 50 dni)Jest różnie, ale o wiele lepiej niż na samej sertralinie. Człowiek się nie musi zmuszać do treningów tylko wraca z roboty i ćwiczy. Ma coś do zrobienia to to robi. Kopa fizycznego dawał tylko przez pierwszy tydzień, ale to nie było przyjemne moim zdaniem. Teraz bym powiedział, że psychicznie mnie pobudza do działania. A tak się bałem, że mi lęki wywali w kosmos, a tu nic.( tylko ten pierwszy tydzień były). Planuję na tym połączeniu zostać dłużej. Polecam, choć ja dużo pracuję nad swoją psychiką sam. Żarcie, suple, medytacja, treningi biegowe i siłowe. Nie liczę jedynie na działanie tabletki, bo nauczyłem się, że sam lek roboty nie zrobi za mnie. -
Moim zdaniem powinnaś się odciąć od niego całkowicie. Z tego co piszesz to niczym nie zasłużył sobie na dobroć jaką mu okazujesz. I to kosztem własnego zdrowia psychicznego. Niech przestanie chlać, weźmie się za siebie. To może być bardzo trudny krok, ale jeśli nie chcesz stracić własnego zdrowia, życia to zostaw go samemu sobie.
-
Może to zwiększenie dawki, oczywiście za zgodą lekarza to będzie wyjście z sytuacji. Obstawiam, że lek Ci nie szkodzi, a zwyczajnie nie daje sobie rady z chorobą. Ja przykładowo w miesiącach zimowych zdecydowanie gorzej się czuję. Paskudztwo atakuje mocnym sierpowym. W zeszłym roku i wcześniejszym nawet mimo leków wbiło mnie w ziemię. W tym roku wziąłem się za siebie i póki co jest w miarę ok. Medytuję, ćwiczę( teraz zdecydowanie więcej niz latem). Staram się lepiej jeść i stosuję suplementy d3, b complex i magnez. Polecam Tobie również. Leki same nie wykonają całej pracy. Na początek porozmawiaj ze swoim lekarzem, bo my nie znamy Twojego przypadku i możemy tylko wróżyć.
-
Po 13 dniach to ta Asentra jeszcze nawet nie zaczęła działać. Ona się długo rozkręca. Musisz być cierpliwa. Pregabalina zaczyna trochę wcześniej pomagać, ale nie na depresję tylko na lęki. Daj tej sertralinie jeszcze ze 20 dni chociaż. Po miesiącu już się powinno coś polepszać bardziej. Niby tak, ale sertralina u wielu osób słabo pomaga na lęki. Nie ma nawet podjazdu do paroksetyny. Natomiast na depresję całkiem dobrze działa. A pregabalina kosi lęki. To może być fajne połączenie, ale niestety na efekty trzeba poczekać. Tak to już z tymi prochami jest.
-
Żaden Pan. Nie mam 80 lat. Tak, biorę teraz 100 sertraliny i 150 bupropionu( chyba najniższa dawka w PL). Brałem sertraline w dawce 150, ale za bardzo mnie przymulała. Można do 200 dojechać, jak ktoś dobrze toleruje. Ja jednak potrzebuję mocy. Pracuję fizycznie, trochę biegam i ćwiczę. Nie lubię długo leżeć.
-
Możliwe, że to chwilowy kaprys leku. Nagromadziło się trochę stresów i wzięły górę nad lekiem. Jednak jeśli masz możliwość to zadzwoń do swojego lekarza. Ja na sertralinie lecę już dobrze ponad pół roku i dalej robi robotę. Choć w porównaniu do paroksetyny to z lękiem sobie średnio radzi. Jednak paroksetyna w pewnym momencie zaczęła tłumić wszystkie emocje i stąd decyzja o zmianie. Teraz jest zdecydowanie lepiej, choć łącze ją z bupropionem, żeby trochę energii psychicznej dodał.
-
Tak to już bywa z tymi lekami już. Czasem działają dobrze, czasem nagle przestają. Bywa, że na krótko i oby tak było w Twoim przypadku, że to tylko chwilowy kaprys leku. Dawka oczywiście robi różnicę. Ja zaczynałem od 50 i doszedłem do 150. Obecnie wróciłem do 100, bo była zamułka spora, mimo tego, że dostałem ostatnio bupropion. Nie mógł się przebić. Ogólnie to ciekawe, że tak Ci dobrze zadziałała na lęki sertralina, bo akurat u mnie to tak średnio z tym sobie daje radę. Chociaż może dlatego, że porównuję do paroksetyny, która jest jak młot na lęki. Najlepsze co możesz zrobić to zadzwonić do lekarza i pogadać o obecnym stanie. On najlepiej Ci powie. Może zwiększy dawkę, a może dorzuci coś typowo na te lęki. A co brałaś wcześniej, bo nie znalazłem informacji w poście? Niestety, ale to gówno z którym się mierzymy bywa silniejsze od leków.
-
SERTRALINA + BUPROPION (Well-Loft)
Carolus odpowiedział(a) na devnull temat w Leki przeciwdepresyjne
Mam nadzieję, że nie łamię żadnego punktu regulaminu odkopując stary temat. Jestem ciekaw czy ktoś jeszcze próbował owego miksu i może tutaj opisać efekty? -
Ja jestem już chyba ponad 3 miesiące na sertralinie. Może już 4? Około 6 tygodni na 100. Ta sertralina tak już ma chyba, że po każdym zwiększeniu dawki daje mocno popalić. U mnie to trwa nawet i 3 tygodnie. A nawet teraz bywa różnie, ale to chyba normalne. Siedzenie w domu i czekanie aż magiczna tabletka zadziała niestety jest bardzo złym podejściem. Pewnie, że jest ciężko. Też walczę z nerwicą i depresją od bardzo dawna, ale jak człowiek sam się też nie weźmie w garść. Nie zacznie coś robić ze swoim życiem to gówno z tego. Dobre jedzenie, suplementacja, jakiś ruch. To wszystko bardzo ważne elementy i u siebie widzę, że to daje efekty. A to, że bywa różnie to normalne. Każdy człowiek ma dobre dni, ma też gorsze dni. My ich mamy dużo więcej, ale nie można się poddawać. Stopniowo, krok po kroku coś zmieniać. Na początek drobne rzeczy, a jak się uda to coś większego. A wtedy lek nas wesprze w działaniu. daisy daj mu jeszcze trochę. Niech się dawka wczyta dobrze. A jak za kolejne 2 tygodnie na tej samej dawce nie będzie więcej dobrych dni to może być, że to nie dla Ciebie sertralinka.
-
Powinnas z lekarzem porozmawiać na ten temat. Jeżeli uważasz, że czujesz się ok, to może takie połączenie jest dla Ciebie dobre. Nie powinnaś się sugerować tym jak coś działa na innych. A wcześniej ktoś pisał, że wenla nie działa po paroksetynie. To nieprawda. Mnie wenlafaksyna okropnie wystrzeliła i tym samym lęki wzmocniła. Takie nienaturalne pobudzenie. Musiałem wrócić do paroksetyny. Wenla raczej tylko dla tych z samą depresją, choć pewnie są wyjątki.
-
Niestety, ale te leki mają to do siebie, że na każdego działają odrobinę inaczej. Powinieneś skupić się na tym co Ci najbardziej przeszkadza w życiu i iść tym tropem. U mnie to były lęki, ciągle życie w takim napięciu, które nie pozwalało mi się zrelaksować, cieszyć życiem. Paroksetyna zrobiła z tym porządek i wtedy mogłem zacząć pracę nad sobą i pozostałymi problemami. Polecam sport, dobre żarcie, jakieś psychobiotyki, omega 3, adek. Medytacja mi bardzo pomaga. Nie ma złotego środka. Niestety paroksetyna nie jest złotym środkiem na wszystko. Jednak wiele mi dała i choć obecnie nie działa już tak dobrze jak dawniej to wciąż ją biorę i każdego dnia staram się zmienić moje nastawienie do życia i ludzi, bo to ono jest u mnie przysłowiowym gwoździem. Genetyka też robi swoje, ale to nie znaczy, że mamy się poddawać. Życie kopie, a my powinniśmy napinać brzuch i przyjmować te ciosy. Ale mi się gadka nawinęła.
-
Daj jej jeszcze ze 2, 3 tygodnie. Niby zwiększenie dawki już powinno się załadować, ale menda jest kapryśna bardzo i bywa różnie. 40 to spora dawka już, a większość osób raczej sobie chwali ten lek jeśli chodzi o działanie przeciwlękowe. Antydepresyjne działanie raczej słabe, ale z większego dołka pomogła mi się wydostać. Niestety to wciąż bardzo nizinny teren. Tak czytam i czytam co na tą depresję i chyba nic nie ma ciekawego. Zapytam chyba o mirte i dowiem się vo Pani doktor o niej myśli jaki dodatku do paro. Stabilizatory odpadają, bo akatyzja mnie rozpi****la niesamowicie i zniechęca do nich.
-
To zależy od leku głównie. Może powinnaś napisać w wątku o sertralinie. Tutaj akurat dyskutujemy o paroksetynie, która u zdecydowanej większości osób powoduje raczej sedację czy też przymulenie jak ja to nazywam. Im większa dawda tym większe. W przypadku sertraliny jednak już występuje ponoć lekkie pobudzenie, ale nie mogę nic więcej powiedzieć, ponieważ nigdy jej nie brałem. Siedzę na 30 paro obecnie i zastanawiam się nad 20, bo męczy mnie trochę kastracja uczuć, której dawniej nie miałem na tym leku, a przynajmniej nie w takim stopniu. Coś się chciało wcześniej. Ale lęki zawsze mi pięknie kasowała.
-
Jak tam sytuacja? Zwiększane było czy cały czas na 50? Moim zdaniem nie powinniśmy traktować leków jako fundamentu i czekać na ich działanie jak na zbawienie. Chociaż z drugiej strony, jak człowiek czuje się jak gówno to co nam pozostaje? Praca nad sobą jest ważna, ale bez leków jest często niemożliwa... Jakie to wszystko jest popaprane. W każdym razie mam nadzieję, że zaskoczyło coś i jest lepiej. U mnie mam wrażenie jest coraz lepiej. Chyba nawet akatyzja minęła, ale to za wcześnie żeby stwierdzić. Może jutro znowu się powkurzam i to powróci. Przeszkadza mi tylko to spłaszczenie emocjonalne, ale i tak jest lepiej niż było.
-
To jest w zasadzie chyba 3 raz. Taki naciagany, bo po pierwszym razie miałem jedną krótką przerwę na citalopram, który nie wszedł i szybki powrót. Może to paro działa, ale nie tak jak za pierwszym razem niestety. Ja w ramach eksperymentu zszedłem z 40 do 30 i JEST LEPIEJ. Nie jestem już tak emocjonalnie wykastrowany jak byłem od dłuższego czasu( za pierwszym razem jak brałem to więcej czułem właśnie). A lekowo nic się nie zmieniło. Zobaczymy przez miesiąc jak będzie, później lekarz i myślę nad zejściem jeszcze niżej albo zmiana. Paro się trochę wypaliło, działa na mnie inaczej, gorzej, ale jednak suma summarum nadal mi pomaga. Nie będę wybiegał w przyszłość. Życzę, aby i Wam coś ruszyło. Jak mnie to wkurza, że musimy tak cierpieć żeby poczuć się przez jakiś czas normalnie.
-
Biegam od 10 grudnia bodajże. Też ciągle muszę ze sobą walczyć. Kiedy jedyne na co masz ochotę to położyć się albo zniknąć, jeden vh*j, poderwanie się żeby biegać przez godzinę to czasem ciężka walka. Sam wiesz, z tego co czytam. Ale to nie moja pierwsza taka aktywność. Miałem już kilka razy w życiu takie zrywy na bieganie. Zawsze kończyły się bólami lub kontuzjami. Najdłużej tak "jednorazowo" ćwiczyłem na siłowni przez chyba półtora roku. Nie pamiętam już dokładnie. Ponad 10 lat temu. Zrobiłem sobie wtedy fajną, atletyczną sylwetkę, o jakiej duża część ludzi może tylko pomarzyć i z której jestem bardzo dumny. Została mi ona do dziś, choć z tamtej siły nie zostało wiele. Teraz chciałbym jedynie być w formie i pomóc trochę głowie, bo bieganie bardzo pomaga mi się "rozładować". Boję się tych pieprzonyvh bólów, bo one zawsze mnie wykluczały, a później rezygnowałem z aktywności. Teraz podchodzę do tego z zupełnie innym nastawieniem, a jeśli kiedyś uda się zrobić jakiś półmaraton to spoko, ale nie zamierzam robić nic " na siłę". Cholera, się rozpisałem nie na temat. Wybaczcie. Na swoją obronę mam, że zajadam ciągle 40 paroksetyny, która działa dużooo słabiej niż wcześniej, jeśli w ogóle. Myślę, czy nie zaproponować u lekarki obniżenia dawki w ramach testów albo dorzucenia mirty?
-
Tak, wiem, ale ja ją biorę od marca 2024. W sumie to można powiedzieć, że to tak jakby 3 raz obecnie, bo odstawiłem w miedzyczasie na jakieś 3 miesiace, żeby sprawdzić citalopram. Ale teraz już ponad rok łykam i wyciągnęła mnie z ogromnego doła, w który wpadłem w poprzednią zimę, ale działanie było już dużo słabsze niż poprzednio, a od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie jest tak samo jak w czasach przed jakimkolwiek leczeniem. Myślałem nad tym, żeby poprosić o zwiększenie dawki, ale nie wiem czy to ma sens. Ale jak mam dostać jakiś nowy lek, który będzie działał jeszcze gorzej to sam nie wiem czy nie lepsza jest ta ch***ia, w jakiej żyję teraz, bo bywało dużo gorzej.
-
Mam niestety ten sam problem. Mam wrażenie, że obecnie ta paroksetyna działa może w 1/5 tak jak za pierwszym razem. Nawet nie wiem czy mi ona cokolwiek pomaga. Chyba będzie trzeba porozmawiać na następnej wizycie o jakiejś zmianie lub dołączeniu czegoś. Tylko czy jest coś o działaniu zbliżonym do paro? O silnym działaniu antylekowym, ale żeby depresji też nie pogłębiało chociaż, bo o tym, że coś ją ruszy to nie marzę?Przes*ane to wszystko. Człowiek nie odżywia się źle, suplementuje, uprawia sport i pracuje, a i tak czuje się jak g*wno.
-
Kto z Was źle, depresyjnie przechodzi okres jesienno-zimowy?
Carolus odpowiedział(a) na Jurecki temat w Depresja i CHAD
Zatem miejmy nadzieję, że to już koniec tej zimy( której w zasadzie prawie nie było, ale jednak). Marzec to już taki pomieszany, więc jak przeżyjemy miesiąc góra półtora to znowu będzie ładniej. Niby nie powinno się tak warunkować swojego szczęścia, ale ja czuję się lepiej gdy słońce lekko grzeje, a taka siwa pogoda odbiera mi energię. Natury organizmu nie zmienię. A więc niech moc będzie z Wami.