Sobota spędzona w domu. W sumie jak większość dni. Mąż ma migrenę, a córeczka cierpi bardzo, bo rosną jej ząbki. Smaruję jej dziąsła specjalnym żelem łagodzącym i czasami podaję paracetamol w syropku dla dzieci. Ale i tak wieczory spędzam na uspokajaniu małej. A tak w ogóle, to dzisiaj skończyła 7. miesiąc.
Teatr, w którym gra moja mama, bierze dzisiaj udział w festiwalu teatrów amatorskich. Jestem z niej taka dumna. Ciekawe, czy zdobędą jakąś nagrodę.
A, i jeszcze rano pomogłam mężowi napisać pracę na uczelnię. Ma sporo nauki, ale da sobie radę.