Wczoraj mąż przyniósł mi na urodziny ciacho i świeczki, ale zapomniałam pomyśleć życzenia. W sumie to już wszystko mam. Mogłabym chcieć co najwyżej pokoju na świecie. Dzisiaj są imieniny męża, więc znowu świętujemy, a jutro mała kończy 7. miesiąc.
Dzisiaj jak co piątek byliśmy na pizzy. Szykują się zmiany w pracy męża, będzie miał trochę więcej czasu dla rodziny. Przynajmniej przez pewien czas. Właścicielka tej pizzerii ma niepełnosprawne dziecko i jak tak na nie dzisiaj popatrzyłam, to poczułam wdzięczność, że moja córeczka jest zdrowa. Zaczynają jej rosnąć zęby i przez to jest płaczliwa wieczorami, w porze usypiania. Smaruję jej dziąsła specjalnym żelem, a jak nie pomaga, podaję paracetamol.
Moja ciocia ma raka piersi, niedawno miała pierwszą chemię. Ja się badam regularnie, co roku. Wiadomo, trzeba.