-
Postów
152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez HerShadow
-
BUPROPION/AMFEBUTAMON (Bupropion Neuraxpharm, Oribion, Welbox, Wellbutrin, Zyban)
HerShadow odpowiedział(a) na nella31 temat w Leki przeciwdepresyjne
Rozumiem, rozumiem. Nie traktowałabym opinii jako pozwolenia. Taki cykor ze mnie, że pewnie bym nie wypiła i tak. Będę musiała się skontaktować z gabinetem, chociaż mam wrażenie, że to idiotyczny powód do zasięgnięcia opinii lekarskiej. -
Jak sądzisz, jak Ci poszło? Jeżeli chodzi o leczenie, to przepraszam, ale przyznaję sie bez bicia, że nie przekopałam się przez cały wątek i nie doczytałam, że masz już plany z tym związane. Ja bym skłaniała się ku temu, co pisze @acherontia styx . Jeżeli jest Ci tak nieznośnie ciężko, to może nie ma co czekać zwłaszcza, że w Wawce są nieźli specjaliści. A skoro faktycznie przy tym jest szybciej, to może nie ma się co fiksować na jednym specjaliście. Nie zawsze też to, co odpowiada komuś, będzie odpowiadać też Tobie. Polecenia zazwyczaj są pomocne, ale nie warto z góry zakładać, że będzie idealnie, bo różnie bywa. Przekonałam się o tym sama nie raz. Zastanów się, co faktycznie byłoby dla Ciebie dobre uwzględniając Twój stan a nie samo polecenie. Prawdą też jest, że specjalista może graniczyć z cudotwórcą, ale bez Twojej własnej pracy nic nie zdziała. Terapia, to w dużej mierze robota do wykonania po stronie pacjenta. Terapeuta tylko i aż daje narzędzia.
-
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
Podobnie do mnie. Ja mam kłopot z autorytetami. Jeżeli mowa o stanowisku, wieku itd. ustawiam się niżej i trudno mi być swobodną, a wiadomo, że obecnie w środowisku pracy jest tak, że z przełożonym będziesz na "Ty", to ja i tak się spinam. To jeden z elementów, który utrudnia mi życie w pracy bardzo. Poza nią nawet nie jest tak źle. Z jakiegoś powodu wszystko się u mnie w tej pracy odbija. To mi się kojarzy z podejściem, które podpowiedziała mi kiedyś pewna znajoma. Podobno jest to znana wśród katolików metoda - żeby w momencie, kiedy ma się problem jak postąpić w jakieś sytuacji zadajesz sobie pytanie "Co zrobiłby Jezus?". Faktycznie ułatwia podejście do problemu w przypadku jakiegoś życiowego dylematu albo sytuacji związanej bezpośrednio z konfliktem jakimś. Gdybym miała odnieść to do swoich codziennych trudności, to moją odpowiedź byłaby taka, że pewnie byłby pewny siebie i nie kurczył ze strachu przed ludźmi. Tylko wiedzieć to jedno, zrobić już inna bajka. Nie tak łatwo znaleźć i puścić swoje nawyki i pewnie skutki wielu traum. -
BUPROPION/AMFEBUTAMON (Bupropion Neuraxpharm, Oribion, Welbox, Wellbutrin, Zyban)
HerShadow odpowiedział(a) na nella31 temat w Leki przeciwdepresyjne
Hej, mnie Bupropion też przeorał. Zaburzeń akomodacji nie miałam, ale jakąś "dyskotekę" i przelewanie w głowie, słabość. Mimowolne ruchy kończyn miałam także i zaburzenia żołądkowe + brak apetytu. Jeszcze trochę tego było. Chyba tydzień po rozpoczęciu brania się zaczęło i ponad kolejny tydzień trzymało. Żaden lek mnie tak nie przeorał do tej pory. Trzymaj się! Ja mam inne pytanie odnośnie bupropionu. Może trochę głupie, ale martwi mnie to Nie piję już w ogóle alkoholu. Nic dosłownie. Nawet łyka z powodu leków. I tak się składa, że w diecie którą wykupuję będę miała shake... z rumem. Domyślam się, że nie będzie to jakaś zabójcza ilość, ale mimo to się obawiam czy mogę to wypić. W ulotce było napisane o drgawkach w przypadku napicia się lub nagłego odstawienia alko z powodu brani tabletek. Zakładam, że producent ma namyśli poważniejsze ilości alko, niż w shakeu. Wiem, że to trochę zabawne, ale ja jestem hipochondryczką. Zaraz się zacznę wkręcać. Jak myślicie - pić nie pić? -
Depresja, elektrowstrząsy nie pomogły i co dalej?
HerShadow odpowiedział(a) na lorana temat w Depresja i CHAD
O, to super. Trzymam kciuki- 36 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Depresja, elektrowstrząsy nie pomogły i co dalej?
HerShadow odpowiedział(a) na lorana temat w Depresja i CHAD
Dziękuję O niektórych z tych rozwiązań słyszałam. O głębokiej stymulacji mózgu nie. Poczytam. Już od jakiegoś czasu czuję, że to już zawsze będzie ze mną. Ostatnia kropla nadziei tkwi tym, że dużo się dzieje w moim życiu w najbardziej problematycznej dla mnie dziedzinie, a terapeutka świetnie trafia odpowiednie miejsca. Mimo to w różne miejsca może to doprowadzić, więc nie wiadomo jak będzie. Aż chce się tatusiowi posłać rachunki na wizyty i leki. Serio, ostatnio w aptece mnie ścięło jak wykupiłam nowe leki. Etap wk*wu jednak jeszcze czasem żywy. Co do leków, to wczoraj i dziś miałam całkiem dobre dni i jak do końca tygodnia to się utrzyma, zmienię termin wizyty u psychiatry na ten pierwotny. Czyli balans między jednym a drugim stanem. A czy gdy go osiągasz, to czujesz, że możesz funkcjonować tak normalnie i zwyczajnie. Raczej Cię rzeczy nie przerastają, czy może jednak musisz pokonać trudność np. opór przed pracą, zadaniami w pracy, ale w znacznie mniejszym zakresie, niż w takim silnym epizodzie? Pytam, bo próbuję określić u siebie czy coś wynika z depresjo po prostu, czy z mojego głębszego problemu. No i każde wrażenia przy takim trafionym zestawie też będą pomocne.- 36 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
Zwracam uwagę na swoje reakcje, na okoliczności, które je wyzwoliły. Szukam skąd mogło się to wziąć, analizuje. To nie jest równoznaczne z taką neurotyczną koncentracją na sobie. Dużo daje mi terapia. Po latach chodzenia na nią, chyba jestem teraz na odpowiedniej drodze, bo bardzo dużo odkrywam lub oswajam. Jeżeli chodzi o lęk, to rozumiem. Ja zaczynam dochodzić do wniosku, że większość rzeczy, która się dzieje jest spowodowana lękiem a nawet przerażeniem przed wyjściem ze skorupy. Te wyobrażenia o sobie, o których piszesz to takie narzucone społecznie lub z najbliższego otoczenia? Coś wypada, że coś nie wypada? Ja mam kilka takich rzeczy, które podburzyły moje poczucie wartości i pewności siebie, zaufania do siebie. Oczywiście nie tylko wychowanie mi to wpoiło. W budowaniu samoświadomości pomaga mi też większe zwracanie uwagi na ciało - co się dzieje kiedy się zestresuję, kiedy dopada mnie lęk. Gdzie to czuję. I czasem piszę. Za propozycją terapeutki i nawet pomaga. -
Hmm... to leki już powinny poprawiać Ci samopoczucie. Może skontaktuj się z lekarzem, jeżeli tak się nie dzieje? Jutro rozmowa. Jak nastawienie?
-
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
To prawda. Nawyki silnie siedzą w nas, zwłaszcza te nieuświadomione. Dlatego pracuję nad samoświadomością i wielokrotnie w życiu wyszło mi to na dobre. Zwłaszcza raz. Jednak zmiana łatwa nie jest. Nasz mózg, to jednak leniwy jest i robi to, co przychodzi łatwo. Zastanawiam się jak rozpoznać moment, którym coś będzie nie do zmiany a do nauczenia się z tym żyć. Boję się go bardziej niż sądziłam, bo to ograniczenie. Nie zakładałam nigdy, że ich nie mam, ale boję się, że są bliżej niż z jakiegoś powodu myślałam.... -
Depresja, elektrowstrząsy nie pomogły i co dalej?
HerShadow odpowiedział(a) na lorana temat w Depresja i CHAD
Cieszę się i nie, że z tego, co piszecie, długa droga jeszcze przede mną zanim w ogóle lekarz pomyśli o Esketaminie w moim przypadku. Martwiłam się, że obniżenie nastroju wraca, ale tak naprawdę dopiero obecny lekarz dodał mi pierwszy lek do antydepresantow - Pregabaline i zwiększył jej dawkę, co odczuwam... tak średnio. Ogólnie po wprowadzeniu Bupropionu już ponad miesiąc temu poza tym, że skutki uboczne, które mnie przetrzepały minęły, problem siły do czegokolwiek średnio się zmienił, więc pewnie lekarz zwiększy dawkę. Miałam przyjść po 3 mies. ale w tej sytuacji umówiłam się na za tydzień. Czy jest szansa, że jeżeli leki zostaną dobrze dobrane, to efekt utrzyma się przez kilka lat, czy zawsze po jakimś czasie nieco albo całkiem spada? Pregabalina tak na mnie zadziałała, że po ponad dwóch tyg. miałam taki intensywny efekt, przy którym nie czułam żadnych z moich trudności. Lękowo super. Z czasem efekt zmalał i było cały czas dobrze ale nie przesadnie a z czasem jakby... efekt całkiem znikł pomimo, że leki biorę cały czas. Dawka zwiększona również. Obecnie biorę 225. od miesiąca i nie czuję raczej różnicy. Wiem, że to inna grupa leków, niż antydepresanty, ale zastanawiam się czy do jednych i drugich, organizm z czasem się przyzwyczaja i dlatego ten efekt mija i leczenie trzeba zmieniać, czy jest to kwestia trafienia? Ja często miałem właśnei tak, że po zmianie było ok. a potem z czasem znów dół...- 36 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
@Robinmario idealnie by było łatwo przestawić się z za poważnego podejścia do życia na bardziej na luzie, ale niestety to tak nie działa. Ale zgadzam się intrygujący jest umysł człowieka. Ja jeszcze bardziej nie mogę wyjść z podziwu dla mózgu samego w sobie. Tego, w jaki sposób chroni nas abyśmy przetrwali jako dzieci, kiedy warunki, w których dorastamy są dla nas toksyczne, a w dorosłości przez tę ochronę potrzebną dawniej, mamy problemy. -
Rozumiem Cię. Spędzanie czasu z rodziną, z którą nie czujemy się najlepiej może obniżyć nastrój. Jak długo już bierzesz leki?
-
Jasne, że lepiej się przygotować. Nie twierdzę, że należy temat olać. Stwierdzam tylko, że bywają te rozmowy czasem naprawdę absurdalne. @aniam97 jak się czujesz? Masz jakieś plany na weekend?
-
Depresja, elektrowstrząsy nie pomogły i co dalej?
HerShadow odpowiedział(a) na lorana temat w Depresja i CHAD
niezła kwota. Nie wiedziałam o tym. Ja do tej pory "szczęśliwie" bazowałam na dosyć "lekkich" ,w porównaniu z tym obecnym, lekach ale przy kolejnych zmianach zaczynałam się zastanawiać nad tym, że kiedyś przecież możliwości się skończą. Napiszesz coś więcej? Co oznacza bycie w programie lekowym? Jak się w nim znaleźć?- 36 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Depresja, elektrowstrząsy nie pomogły i co dalej?
HerShadow odpowiedział(a) na lorana temat w Depresja i CHAD
Podobno pojawiło się nowe rozwiązanie dla depresji lekoopornej i nieźle rokuje - https://tiny.pl/cgbc9- 36 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tak, to fakt. I to właśnie mnie irytuje w tych rozmowach, że na przykład gdyby w Twoim przypadku temat nie wypłynął, a ktoś inny zaprezentowałby sie lepiej, to może on by pracę otrzymał a nie ty nawet, jeżeli miałabyś lepsze kompetencje. Oczywiście nie twierdzę, że ich nie miałaś. Podaję przykład. W dodatku w dużej mierze człowiek czuję się na nich idiotycznie odpowiadając na niektóre pytania. Może po prostu odpowiednia osoba w odpowiednim miejscu sama się wybroni, jednak często ludzie wybierają jakieś miejsce pracy, bo muszą a nie dlatego, bo to ich praca marzeń a musza opowiadać głupoty.
-
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
Przykro mi . Efekt samospełniającej przepowiedni znam, ale jak można komuś w taki sposób tak powiedzieć nie rozumiem totalnie. Bardzo pomocne, użyć czegoś w rodzaju szantażu w trudnej dla kogoś sytuacji. Ludzie bywają beznadziejni... U mnie to wygląda tak, że w pewnym momencie, po takim etapie wstępnym, kiedy emocje po rozpoczęciu czegoś nowego już opadną, w momencie wyjścia do pracy czuję, jakbym wchodziła na linę nad przepaścią. Nie umiem tego inaczej opisać. Jest to jakieś wewnętrzne przerażenie jakby. Potem w pracy czuję jak z każdą minutą i godziną wzrasta wewnętrzne "ciśnienie", które nie wiem z czego się bierze i czego dotyczy. Z każdym dniem, tygodniem jest coraz większe, aż w końcu nie wytrzymuję i się zwalniam, zanim zostanę zwolniona, choć nie ma nawet przesłanek ku temu. A co gorsza po takim dniu pracy, wracam do domu i jestem sparaliżowana przed kolejnym dniem pracy. Nie umiem odpocząć. Niby bym np. zrobiła trening i czymś się zajęła, ale mam irracjonalne poczucie, że w ten sposób zbliżam się do kolejnego dnia, co jest bez sensu, bo przecież czas i tak płynie. Kompletni bez sensu. Więc przepalam dzień będąc w jakimś dziwnym paraliżu. 4 lata? Szacun! U mnie to chyba max. jakieś 2 i trochę. W ostatnim czasie ten czas zaczął się skracać. Moja wytrzymałość na coś, co wewnętrznie mnie drenuje jest coraz mniejsza. Plusem jest, że obecnie nikogo za bardzo nie dziwią częste zmiany miejsc pracy. Ludzie się przebranżawiają. Wiele się szybko zmienia - technologia, sporo działań przeniesionych do sieci. No i pandemia wiele zmieniła, jeżeli chodzi o higienę i formę pracy. Według mnie na plus. A to obciążenie ze względu na faktyczną atmosferę też, czy głównie przez Twój indywidualny problem? Myślę, że ostatecznie pod spodem jest wszystko, co wymieniłeś. Ja mam dodatkowo wrażenie, że za tym jest coś bardzo nieprzyjemnego, czego nie pamiętam i co gorsza nie widzę nawet małej wydeptanej ścieżki, żeby w którymś kierunku podążyć, tylko mur. Przeraża mnie myśl, że zawsze tak będzie i nie będę miała do tego dostępu. Praca jest sporą częścią naszego życia i nie wiem jak dam radę pracować, obawiając się stojących przede mną zadań. Staram się o tym nie myśleć. Teraz to główny temat na terapii i staram się też nie mieć wielkich nadziei na sukces, bo czuję, że ten mur, w który uderzam jest tutaj bardzo twardy i ewentualne rozczarowanie może być bolesne Miałam nadzieję, że pójście na swoje temat rozwiąże, że to strach przed ludźmi, ale okazało się, że nie, kiedy zamurowało mnie przed zadaniami do wykonania. I znów brak satysfakcji, tylko ta cholerna góra do pokonania. Dobry terapeuta, to skarb. Ja obecnie też czuję, ze mam konkretną osobę przed sobą, która wie co robi, jeżeli tak można w tym przypadku powiedzieć. -
Masz więcej czasu, żeby się przygotować. Te pytania, to jest farsa. Niby chodzi o to, żeby sprawdzić kandydata, jednak wszyscy wiedzą, że odpowiadamy zgodnie z tym jak jest ok. żeby zwiększyć swoje szanse. Instrukcje mniej więcej zna każdy. Dlatego uważam, że ostatecznie rekruter nie jest w stanie sensownie ocenić predyspozycji pracownika na dane stanowisko.
-
Super Daj znać jak poszło w Twoim odczuciu. Masz moment rezygnacji. Trzeba go przetrwać. Mówi się, że jak twierdzisz, że do niczego nie dojdziesz, to tak będzie i odwrotnie. Jakkolwiek banalnie to brzmi, to tak jest. Też mam kiepski etap. Ugrzęzłam w jakimś g….wnie. Rozumiem. Ale trzeba próbować. Nasz umysł jest plastyczny i obiektywnie można go przekierować na inne nawyki myślowe. Próbuj. Zrób co się da na tej rozmowie. Małymi krokami do przodu. Niech rozmowa będzie pierwsza a po niej, w nagrodę, zrób coś co lubisz - idź na lody, spacer. Ja bym poszła na jakąś mega kawkę. ️
-
To jest moment, kiedy możesz poćwiczyć. a co to za praca? Jeśli chcesz się podzielić oczywiście. :)
-
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
Gdybyś wywnioskował po zdjęciu, to bym się obraziła . Ale fakt, coś w tym jest, bo czuję się emocjonalnie i psychicznie przeorana i chyba z tego to wynika. Wielu ludzi w moim wieku ma więcej energii, chociaż wydaję się energiczna, szybko się męczę i potrzebuję regeneracji w ciszy i spokoju. Coś w tym jednak jest - "Straszną jest rzeczą, kiedy dusza zmęczy się życiem szybciej niż ciało." - Marek Aureliusz Dobrze, że podobno nie wyglądam na tyle lat ile mam. Podobno DDA wyglądają młodziej. Ja mam to samo, tylko ono się powtarza bez mojej decyzji o przerwie. Jakiś schemat, który trudno jest mi rozwikłać. Nie wiem z czego się bierze ten potworny stres, lęk i napięcie w pracy, że w końcu z niej uciekam, szukam nowej i znów, i tak w kółko. Jedno co chyba zaczynam rozumieć, to że może właśnie ja nie mam zasobów na pracę intensywną, wymagającą umiejętności interpersonalnych, które niby mam, ale w praktyce się chowam i tracę pewność siebie i swoich kompetencji. I doszłam właśnie do momentu, w którym zaczęłam obawiać się, że to jest mój max. i jedynym rozwiązaniem jest znalezienie mniej wymagającego zajęcia. A sama chciałabym czuć się usatysfakcjonowana pracą. Na ten moment czuję się wobec tego bezradna. W dodatku nie bardzo wiem jak funkcjonować "po nowemu" nie biegnąc od zadania do zadania. Ugrzęzłam. Wiem, że to jakiś etap, ale stresujący, bo chciałabym być bardziej produktywna jeżeli chodzi np. o budżet domowy. Lubię być niezależna. Czy działasz z terapią w związku z problemem? -
To już chyba mój sufit... niżej, niż bym chciała :(
HerShadow odpowiedział(a) na HerShadow temat w Depresja i CHAD
Mam wrażenie, że jestem z 10 lat od Ciebie starsza, co jest załamujące. Jestem chwilę po trzydziestce. No może dwie chwile. -
Wierzę, że taki stan może wyczerpywać. Wiesz, najgorzej, że nie da się powiedzieć nic, co mogłoby pomóc, bo tak naprawdę, niestety, każdy z tą bitwą jest sam. Można, a nawet trzeba mieć miejsce, w którym można pogadać zwłaszcza kiedy jest źle, ale ostatecznie ze swoimi demonami ścierami się sami. Dobrze, że tu trafiłaś, bo może to być taki trening odsłaniania się dla Ciebie. Sprawdzania jak reagujesz, analizowania dlaczego. Rozpoznawania sytuacji, w której coś jest Twoją opinią sprzeczną z opinią kogoś innego a co nadmierną i nieadekwatną reakcją. Pod warunkiem, że spróbujesz to robić. Nie ma niestety złotej metody na terapii, która Cię szybko wyleczy. Będzie ona miała szansę zadziałać wtedy, kiedy Ty będziesz na niej i przede wszystkim poza nią pracować na tyle, na ile jesteś w stanie. Praca terapeutyczna nie odbywa się tylko w gabinecie, a przede wszystkim poza nim, w życiu. Ja mam taki sposób, że przed wejściem do gabinetu sama sobie przypominam, co mi uprzykrza życie (jakby dało się zapomnieć, wiem. Ale w tym momencie się często da. Sama wiesz najlepiej ), a przez kolejny tydzień staram się podczas tych konkretnych problemów wracać do rozmów w gabinecie. Nasze problemy nie bez powodu nie są widoczne i trzeba się do nich dokopywać. Takie powroty są jak łączenie klocków ze złej strony - obracasz, obracasz je i w końcu "kliknie". Jak długo to zajmuje? Różnie, ale cieszy, kiedy odkrywasz kolejne pole. Ale do tego wszystkiego trzeba się trochę zaprowadzić. Nie chodzi o to, żeby się zmuszać kiedy totalnie jesteś niegotowa, ale kiedy masz już jakieś pozytywne odczucia względem terapeuty i czujesz, że go lubisz, możesz zrobić kolejny krok i zacząć rozważać pójście dalej. Terapeuta nie jest w stanie być za Ciebie gotowym. Nie pójdzie z nami dalej, jeżeli sami siedzimy po uszy w czymś i nie jesteśmy w stanie zrobić kolejnego kroku. Próbuj dostać się do tego racjonalnego umysłu. On jest! Mam taki ebook, który Ci tu załączam - http://www.psychotekst.pl/pdf/psychoterapia_po_ludzku_PSYCHOTEKST.pdf. Tam jest rozdział o tym, jakie są granice w psychoterapii, które muszą być przestrzegane przez terapeutę oraz chyba dla Ciebie istotniejsze - o bezpiecznym gabinecie, po czym poznać dobrego terapeutę itd. Powinien Ci pomóc ocenić, czy coś jest Twoją nadinterpretacją czy skandalicznym zachowaniem terapeuty. Mam nadzieję, że mojego wpisu nie odbierasz jako atak. Prawda, bądź czyjeś zdanie nie zawsze jest na nas atakiem. Próbuj dystansować się od emocji. NIE ODCINAĆ! Dystansować. To jest bardzo pomocne. Czasem się nie da i ok. Jak już siedzimy w nich po uszy, trzeba przeczekać i próbować jeszcze raz. Ale próbuj. Zawsze Ja dziś pięknie dałam się pokonać swojemu oporowi, a zapewne bardziej lękowi przed zadaniami. Ni cholery nie wiem z czego się to bierze, a przydałoby się mocno tego pozbyć. Też szukam i póki co wiem co się dzieje ze mną w tym momencie już, ale przyczyny na horyzoncie nie widać, więc też szukam. Znów się rozpisałam... więc kończę swoje gadanie.
-
Pełna zgoda, dlatego napisałam, że nie znam kontekstu, co oznacza, że trzeba wziąć poprawkę. Moja psychiatra rozmawia ze mną prawie godzinę. Nie chodzi o to, że każdy element tej wizyty jest jej potrzebny do postawienia diagnozy, natomiast ja jako pacjentka, czuję jej zainteresowanie, czuję się dzięki temu bezpiecznie, bo wiem, że nie traktuje pacjenta schematycznie: objawy - leki - następny. Dla pacjenta sceptycznego wobec leków, a nadal jest ich sporo, niekonsekwentnego w braniu leków, takie podejście może być pomocne np. wpłynąć na jego zaangażowanie. Byłam mile zaskoczona jak dopytała o niektóre sprawy, o które nie musiała pytać pod kątem przepisywania leków. U psychiatry przecież też może pojawić się pacjent, który będzie w takim momencie, że takie podejście uratuje mu życie. Myślę, że gdyby autorka posta trafiła na takie zachowanie lekarza, nie miałaby do swoich doświadczeń kolejnego ziarenka utwierdzającego ją w negatywnym odbiorze siebie, ludzi i w ogóle życia. Nie rozwiąże to problemów, ale może byłoby jakąś motywacją? A przynajmniej nie było kolejnym negatywnym doświadczeniem, a to już dużo. Poza tym nie każdy ma takie rzeczowe podejście. Ludzie czują się skrępowani i życzliwa rozmowa i zainteresowanie zwyczajnie pomaga przełamać bariery i pokonać wstyd. Stwierdzenie, że ktoś ma nie mówić za dużo, może co najwyżej przyblokować pacjenta, który odbierze to mocniej i zastosuje nie daj boże w terapii. Naprawdę czasami specjaliści paradoksalnie zapominają, mam wrażenie, z czym mają do czynienia.
-
Witaj! Przede wszystkim chciałabym Ci powiedzieć, że bardzo jest mi przykro, że tyle zła Cię spotkało. Nic co napiszę, nie będzie odkrywcze i magicznie nie pomoże na to, jak się czujesz. Bardzo razi mnie to, co usłyszałaś od terapeuty i psychiatry. Pierwsze, to że terapeuta nie będzie Twoją mamą. Fakt, jest to niemożliwe tak zwyczajnie, ale terapeutycznie terapeuta wchodzi w taką rolę. Oczywiście zapewne w odpowiednich granicach i pewnie nie cały czas. Terapeuta musiałby się wypowiedzieć. Na którymś z profili W Mediach Społecznościowych pracowni psychologicznej czytałam cytat z książki na ten temat, który właśnie coś takiego mówił. Jeżeli uda mi się na to znów trafić, to Ci podeślę, abyś mogła do tego wrócić, kiedy znów usłyszysz taki tekst, bądź przypomni Ci się ten usłyszany. Nie znam kontekstu Twojej rozmowy z terapeutą, ale przypomniało mi się to, kiedy przeczytałam o tej sytuacji, która Cię spotkała. Co do psychiatry. Nie rozumiem jak mógł powiedzieć, że nie masz mówić wszystkiego. Znów... nie znam kontekstu, ale przecież im dokładniejsze informacje, tym lepiej dobrane leki. Masakra jakaś. Też trafiałam na różnych psychiatrów i terapeutów. Najgorsze co pamiętam, to jak w mega epizodzie depresyjnym, terapeutka zasugerowała mi, że za mało pomagam w domu mamie. Przede wszystkim, to nie była prawda a po drugie poczułam się jakbym była rozpuszczonym dzieciakiem (to było jakieś 10 lat temu, może nieco więcej). Wychodząc miałam ochotę się powiesić. A wtedy byłam bardziej podatna na takie "autorytety". Współczuję Ci bardzo, bo jest to straszne, kiedy ludzie pracujący w zawodach, w których mają styczność z osobami cierpiącymi i wrażliwymi, opowiadają takie rzeczy. Nie wiem po co decydują się na ten zawód, nie mając w sobie odpowiednio dużej empatii. Mi w terapii i radzeniu sobie ze sobą na co dzień pomogło pomyślenie w taki sposób, że jeżeli depresja jest chorobą, DDA jest syndromem, który mam nie tylko ja a terapia i leki są narzędziami, które dają szansę na nauczenie się radzenia sobie z tym i poprawy samopoczucia. To znaczy, że w jakimś stopniu jest to możliwe, że nie jestem, jedyna przede wszystkim. Potraktowałam się trochę jak kolejny "przypadek medyczny". Pozwoliło mi to nabrać dystansu i trochę oddzielić od emocji tę część racjonalną, która mniej lub bardziej pomagała w trudnych momentach, ale mogłam iść dalej dzięki temu. Taki jest mój sposób, choć wiadomo, że najczarniejszą dziurę trzeba przeczekać.