@stracony2,tylko wiesz,ja już faktycznie nie mogłam się obejść bez alkoholu.Zatarła się - nie wiadomo kiedy - granica między tzw piciem kontrolowanym a piciem "bo już muszę".
A depresja była u mnie wcześniej.Później przypałętało się picie.
Ja piłam,bo lubiłam.
Dopiero jako osoba trzeźwa zaczęłam widzieć,w jak podstępny sposób alkohol potrafi omotać ludzki mózg.
Teraz jest spokój.To jedna z rzeczy nie do przecenienia.