Stwierdzone mam zaburzenia depresyjno-lękowe. Jest to raczej lęk wolnopłynący, taki 24/7 bez wyraźnego powodu, dlatego myślałem o fobii społecznej. Wcześniej podejrzewano u mnie też agorafobię i przez kilka miesięcy brałem różne SSRI/SNRI, ale czułem się po nich lepiej w sumie może przez kilka dni. Najlepiej wypadła paroksetyna. Po latach podchodzę do tych leków ponownie i zacząłem od citalopramu, teraz jest duloksetyna, ale już widzę, że to leczenie nie ma sensu. Pomagały mi tylko benzodiazepiny, jednak nie mogę ich ciągle brać.