
Fobic
Znachor-
Postów
1 552 -
Dołączył
Ostatnie wizyty
5 113 wyświetleń profilu
Osiągnięcia Fobic
-
Co się tutaj wyprawia? Ktoś dostał psychozy, czy co? Siostro! Relanium! Dzisiaj czuję się ok fajnie bo chłodno
-
Nie wiadomo dlaczego, ale każdy z 5 branych przeze mnie antydepresantów (SSRI) działał najlepiej przez kilka pierwszych dni, po czym działanie zanikało całkowicie, nawet kiedy brałem je przez kilka miesięcy dla pewności. Paroksetyna przez 5 dni działała świetnie przeciwlękowo i prospołecznie, ale po krótkim czas czar prysł Dłuższe działanie utrzymywały leki z grupy SNRI. W każdym razie tylko paroksetynę zażywałem wieczorem.
-
To dopiero wyznanie gdybym kiedyś zbłądził, zgłoszę się do starszej siostry o pomoc Wolałbym to zachować dla siebie. Powiedzmy, że to dość fundamentalne sprawy. Nic wyjątkowego
-
Ktoś o mnie pyta? Fajnie, miło ale na pewno bywało lepiej. Nie leżę intubowany w oddziale, ani w więzieniu, więc jest to jakiś sukces Przede mną nie małe zmiany, ale jestem raczej dobrej myśli, bo co gorszego może mnie spotkać. Czyli mam się tak sobie dziękuję
-
-
@Lucy32 Moją opinię raczej znasz, ale coś napiszę. Występuje powolny wzrost tolerancji na działanie sedatywne, bo w ciągu kilku lat zwiększałem dawkę z 25-300 mg żebym mógł spać. Przez cały czas leczenia miałem stany lękowe i depresyjne, na które brałem różne inne leki. Zdarzało się, że po wzięciu dawki, zamiast spać, musiałem coś robić, wtedy czułem się fatalnie. Nerwowość, rozkojarzenie, niepokój, zawroty głowy i ogólne zwarzywienie, po kilku latach leczenia, a do efektów następnego dnia z czasem przywykłem. Dobrze słyszeć, że komuś kwetiapina pomaga. Możesz zdradzić jaką masz diagnozę? Clopixol jakby nie patrzeć jest silniejszym lekiem.
-
Jeśli korzystanie doraźne już nie wchodzi w grę, dwie tabletki 0,5 mg dziennie to bezpieczna ilość przez określony czas (ok. 3 tygodnie). Potem rozwija się uzależnienie, efekty słabną i będzie co raz trudniej odstawić lek.
-
Co ciekawe problem nie zniknął wraz z nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w 2018 r. i istnieje do dzisiaj, może w trochę mniejszej skali.
-
DIAZEPAM (Neorelium, Relanium, Relsed)
Fobic odpowiedział(a) na marioagas temat w Leki przeciwlękowe
Uzależnia, a nagłe odstawienie grozi śmiercią. Tak poważnie, to zależy w jakim celu chciałabyś go używać. Relanium (diazepam) jest skuteczny w doraźnym leczeniu np. stanów lękowych, czy bezsenności i bezpieczny pod warunkiem korzystania doraźnego, lub nie dłużej, niż 3-4 tygodnie z rzędu. Nie jest to opcja leczenia na dłuższą metę. -
@Lucy32 Kwetiapina rzekomo ma działanie antydepresyjne, ale w wyższych dawkach, pewnie 50 mg+, lecz za tym idzie silniejsze uspokojenie, otępienie/senność następnego dnia i inne rewelacje. Od kiedy zacząłem brać kwetę odczuwałem dziwny niepokój 24/7 przez lata, a lekarz uparcie twierdził, że działa przeciwlękowo, dlatego wybór tego leku jako antydepresant, czy anksjolityk jest dla mnie niezrozumiały, choć w sumie to się nie znam. 25 mg to dawka głównie nasenna, ale jak widać nawet wtedy można poczuć prawdziwy charakter tego leku. Nie wszyscy jednak są na tyle wrażliwi i po prostu dobrze po niej śpią. Do tej kwetiapiny pewnie bierzesz jakiś antydepresant? Od trzech miesięcy biorę 40 mg citalopramu, ale nie widzę żadnej różnicy i przymierzam się do zmiany na duloksetynę, która kiedyś cokolwiek działała. Pozdrawiam
-
@Lucy32 Dobre pytanie, bo sam już nie wiem dlaczego tak było. Stosowałem kwetiapinę przez dłuższy czas (4-6 lat) z powodzeniem i jakiś pech chciał, że w pewnym momencie (dołączenie pregabaliny) pojawiły się dość istotne problemy (padaczki, parkinsonizm, omdlenia). Może zareagowałem tak przez postawione pytanie użytkownika powyżej o zwiększenie dawki, żeby być bardziej spokojnym. Gdyby to było 100 mg - ok, ale 600 mg to po prostu chora ilość dla normalnej osoby i zapaliła mi się czerwona lampka w głowie. Kwetiapina jest chyba najczęściej przepisywanym lekiem przeciwpsychotycznym, uznawanym za bezpieczny i coś w tym musi być. Mój przypadek stanowi pewnie jakiś drobny procent całości i jest mało istotny. Demonizowałem leki, przez które przeszedłem koszmar, takie jak kwetiapina, fluwoksamina, czy nawet pregabalina, chociaż większości osób one pomagają. Neuroleptyki (leki p-psychotyczne) to zawsze będzie dla mnie trochę kontrowersyjny temat, bo nawet w szpitalu nie dadzą nikomu 100 mg kwetiapiny, widocznie wiedząc co może się stać, a znajomy po 50 mg myślał, że umiera. Leki tego rodzaju postrzegam jako ostateczność, kiedy wszelkie inne opcje zawiodły, wtedy oczywiście można dać szansę neuroleptykom, jeśli lekarz tak zaleca. Sam dzisiaj ich używam, dokładniej promazyny, a wcześniej chlorprothixenu wyłącznie nasennie i dzieje się to pewnym kosztem. Ciągła suchość w ustach, przybieranie na wadze, zmęczenie każdego następnego dnia i otępienie umysłowe. Gdyby np. mirtazapina była wystarczająca, bez wątpienia zmieniłbym lek. Pisałem wcześniej wiele niepotrzebnych rzeczy, już nie będę tego robił.