Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniam97

Użytkownik
  • Postów

    294
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniam97

  1. U mnie również średnio... A właściwie całkiem źle. A co się u Was dzieje??
  2. a spytałam co u Was i chciałam Was jakoś oznaczyć sorry za wprowadzenie w błąd
  3. często tak czuję, że ktoś ma złe zamiary, że ktoś coś knuje
  4. czyli nie oszalałam kiedy czułam że coś mi nie pasuje, myślałam że to wszystko przez autyzm. Update: Napisałam do niego jasno że chciałabym utrzymywać z nim kontakt, z rozmowy wynikło jego: brzmisz jakbyśmy byli parą. Rozbolało mnie to, moja głowa nie może pojąć czy on jest tak obojętny czy ma jakieś dziwne zamiary jak na przykład zemsta za moje odsunięcie go.
  5. Chłopak ma autyzm, jak gadaliśmy jeszcze przed rozłamem to powiedział że nie przeszkadzałoby mu to gdybym spotykała się także z kimś innym lub uprawiała seks. Dużą częścią konfliktu było to, że on zaczął opowiadać jak bawił się cyckami byłej jak fidgetem. Powiedziałam że nie chcę o tym słuchać, to strasznie forsował dlaczego co mi dość mocno nie odpowiadało, chciałabym żeby to wystarczyło że nie chcę o tym słuchać i dość mocno mu się to nie spodobało. I uznał że to w sumie śmieszne że tak reaguję. Nie wiem, czy mi pasuje że miałby gdzieś moje stosunki z innymi facetami. Raczej tego nie potrzebuję
  6. Myślę że zauważasz ważną rzecz z tym lekceważeniem. Napisałam do niego już, że "nie wiem czy ze sobą rozmawiamy. Ja bym chciała " ale on wyświetlił i nie odpisał. To wygląda dla mnie jakby już zdecydował. Chciałabym mieć z nim kontakt ale sama myśl o byciu parą i tym dyskomforcie wywołuje wymioty. Może jakaś forma znajomości byłaby okej, ale w obliczu tej sytuacji zaczęłam się godzić że znajomość się zakończyła.
  7. Nie mieszkałam. Był związek 2letni w którym widywaliśmy się dość często. Po pierwszym roku zaczęły wychodzić ze mną takie rzeczy. Mam bardzo patologiczną relację z tatą
  8. No i drąży każdy temat, we wszystkim cię poprawia i jest bardzo wymagający
  9. okej, koleś nie odzywa się bo go odepchnęłam i byłam trochę "too harsh" i się pewnie już nie odezwie. Kiedy jesteśmy "blisko" to czuję się jak w piekle, nie mogę jeść, nagle zaczynam mieć ograniczony umysł i czuję jakbym skakała bez spadochronu, nie mogę znieść gościa. Wchodzę w tryb zapuszczonej zgorzkniałej, odpychającej babki w ogromnym dystresie, zajmującej się domem, szalenie nieprzyjemnej w obycie dla bliskich, niedocenionej, o zerowym poczuciu własnej wartości. Przegranej, uwięzionej, nieumiejącej myśleć o sobie i mieć swoje "ja" w ogóle, tylko jakbym była czyimś przedłużeniem. W rolę. Jak tu cieszyć się z bliskości? Następuje konflikt: "Chcę go zrozumieć... Ale co z moimi uczuciami?" A jak jest tak jak teraz, kiedy nie wykazuje zainteresowania mną - czuję się bezpiecznie, ale usycham z tęsknoty. Czy byliśmy dopasowani czy nie, brakuje mi go.
  10. Trochę możesz ale wydaje mi się że w moim wątku nie za bardzo
  11. Myślę że różnice były tutaj za duże. Pociąg też nie za bardzo . Tak, jest ta tresura i to jest okropne. To wynika z problemów z tatą.
  12. Przez to wszystko co dzieje się w mojej głowie, nagle wyparłam tą burzę emocji
  13. o to mi chodziło, cieszę się że padły te słowa ...i hate myself obecnie jestem tak napięta, zestresowana, że nie da się ze mną wytrzymać a już na pewno rozmawiać
  14. Trochę podnosisz mnie na duchu. Planuję dalszą. Zastanawiam się, jeśli coś mi przeszkadza w tym chłopaku nie zawsze musi to być lęk przed odrzuceniem, może niektóre cechy naprawdę mi w nim nie grają. Jak mam się w tym połapać
  15. wiesz ze nie dokończyłam pobytu prawda?
  16. pewnie byłyby momenty "mnie" które posłuchałyby Ciebie z większą pokorą (choć nie wiem czy o pokorę tu chodzi), tą Anię potwornie godzi to co piszesz
  17. wybacz ale nie sądzę że jest tak prostolinijnie jak napisałaś
  18. jestem ostrożna ze zwrotami "mam tak samo" albo "wiem co czujesz" choć wierzę w dobre intencje
  19. Nie wiem, strasznie dużo jest we mnie wstydu, chyba najwięcej ze wszystkiego jest jego właśnie. Poznałam chłopaka na sylwestrze, póki nie zaczęliśmy pisać wydawał mi się mega atrakcyjny psychicznie, mega na mnie leciał i kleiła się rozmowa, miałam dostęp do swojego umysłu. Ale moje rozmowy z nim przez komunikator to porażka, jednego dnia czuję że natychmiast muszę z nim zerwać kontakt bo odczuwam widmo poprzedniego związku, wszystko za szybko, wszystko krzyczy uciekaj. Już nie wiem co mi się w nim naprawdę nie podoba, czym warto się przejąć, a co jest pretekstem do ucieczki i lękiem przed bliskością. Miałam załamanie psychiczne przez to. Dużo o sobie powiedziałam o swoich emocjach wtedy i strasznie żałuję że się tak odsłoniłam. No i teraz piszemy, sama nie wiem czy chcę coś dalej czy nie. Ja wiem że on też czeka na moją inicjatywę, już nie chcę robić tak, że to do mnie trzeba się dostać i starać podczas gdy ja schowana czekam. Cały czas mam wrażenie że on ma jakiś tajny plan przeciwko mnie, że chce mnie wykorzystać, że pisze ze mną bo chce tylko jednego. Długo nie odpisuję, a jak on długo nie odpisuje to się strasznie boję odrzucenia, żeby tylko napisał, podczas gdy jego jest więcej w rozmowie, to myślę żeby uciekać. Szczerze? te uczucia to piekło. Piekło być samej, piekło z kimś flirtować a co dopiero inna relacja. Nienawidzę siebie, swojego życia, swoich uczuć, naprawdę mogłabym napisać wiele rzeczy za które można mnie wsadzić do psychiatryka. Przypomniało mi się jak prężny umysł miałam jeszcze w gimnazjum i liceum. Nie wierzę jak przez ten czas się stoczyłam, rozpadłam, moje myśli to chaos. Wtedy miałam poukładane w głowie. Lubiłam siebie. Ludzie lubili mnie, trzymali się mnie. Teraz jestem na dnie naprawdę
×