Przejmujesz się losem innych bo się z nimi identyfikujesz, i wchodzisz w określoną rolę i odtwarzasz jej uczucia i emocje.
To jest mechanizm nad którym da się zapanować i go kontrolować.
Kiedyś jeździłem do takiej starszej Pani na rehabilitacje domową, spotykaliśmy się przez dłuższy czas, aż pewnego dnia jej córka zadzwoniła do mnie z informacją że mama zmarła, pękł tętniak.
Z racji że dostałem w życiu już kilka takich wiadomości, wiedziałem jak zareagować, odpowiedziałem (w skrócie) - Rozumiem, dziękuję za informacje, wszystkiego dobrego.
Mama słuchała naszej rozmowy obok, i po wszystkim zarzuciła mi że bardzo "bezdusznie" przeprowadziłem tą rozmowę. Ani nie wyraziłem swojego współczucia, ani nie powiedziałem że mi przykro. Bo jak bym jej współczuł to prawdopodobnie popsuł bym sobie resztę dnia a może i nawet tygodnia, zamiast identyfikować się z jej cierpieniem, odebrałem tylko czystą informację. Pozatym moje współczucie ani nie poprawiło by stanu emocjonalnego córki, ani tym bardziej nie spowodowało zmartwychwstania jej mamy.
Akurat na temat śmierci mam korzystnie wypracowane przekonania które pomagają mi ją znosić, czy to u obcych, członków rodziny, czy nawet mojego ukochanego kota. Takie jak:
-każdy organiczny twór ziemski ma swój początek i koniec, rośliny po czasie więdną, wysychają, drzewa się łamią, owoce gniją a ludzie umierają, to jest tak oczywiste i naturalne jak to że codziennie wschodzi słońce.
-czas i moment śmierci jest tym najwłaściwszym, człowiek umiera wtedy kiedy ma umrzeć, nie wcześniej ani nie później, ten moment gdy to się stało, było momentem jedynym słusznym i właściwym.
- śmierć daje to, czego szukam przez całe życie,- przebudzenie i wolność.
Duch opuszcza ograniczajacą materię i w końcu idzie tam, gdzie czuje się najlepiej, czyli do astrala. Dla chrześcijan oczywiście może to być niebo ☺
Więc podsumowując, przedewszystkim staraj się wychodzić ponad swoje JA, kwestionujac to co odczuwasz, pytaj siebie;-czy ja chce to odczuwać, czy mi to jest potrzebne?czy drugiej stronie to potrzebne? Czy moja empatia cokolwiek wniesie?
Empatia jest w porządku, dopóki nie zatracasz w niej siebie