Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jesiennywieczór

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Jesiennywieczór

  1. Irytuję mnie to, że nie mam z nią żadnych tematów. Kiedy zaczynam, w trakcie dialogu, schodzić na tematy ważne dla mnie, to ona skutecznie kieruję rozmową i zaczyna trajkotać znowu o sobie. I tak cały czas. Z tego co pamiętam, nigdy nie wysłuchała tego co mam do powiedzenia dłużej niż 2 minuty. No chyba, że potwierdzałam jej rację albo ją komplementowałam. Wtedy była zadowolona z faktu, że potrafię się wysłowić No i po każdym naszym spotkaniu czuję się jak skończone ścierwo. Chcę zerwać z nią kontakt, ale ona po kilku miesiącach "ciszy" się odzywa i wręcz wymusza na mnie wspólny spacer czy wyjście. Nie raz, nie dwa wystawiła mnie na publiczne upokorzenie i miała z tego wielką frajdę. Spóźnia się bez przerwy, nie oddaje mi rzeczy na czas, nie zwraca pieniędzy (o dziwo, jej sytuacja materialna jest o niebo lepsza niż moja). Mam jej dosyć. Wiem, że nadzieja wobec jej nagłej zmiany na lepsze jest naiwna, ale nie umiem się od niej odciąć. Może boję się całkowitej samotności? Nie wiem. Nie wierzę w zjawisko kobiecej przyjaźni. Albo jesteś rywalką albo fajnym dodatkiem. A na męskiego towarzysza (nie partnera) nie mogę liczyć. Chyba się zabiję, ale nie teraz. Może za 10 lat? Dam sobie czas, może coś się poprawi.
  2. Jest raczej zbłąkana, a moje towarzystwo pewnie nieźle poprawia jej samoocenę. Ponoć kobiety bardzo cenią sobie obecność brzydszej, głupszej i gorzej usytuowanej koleżanki. No i na moim tle wypada korzystniej, przez tzw.:"Efekt brzydkiej przyjaciółki". Kontrast działa cuda. Dlatego chcę, żeby odeszła. Nie chcę być dodatkiem i dobrym tłem. Jeżeli tak działa przyjaźń między samicami, to ja podziękuję.
  3. Nie, czytałam tylko o ich skutkach ubocznych. Nieźle zabijają libido i u niektórych powodują chudnięcie (kolejny plus).
  4. A to przepraszam, ale mam nadzieję, że wspominasz tę znajomość dobrze i pozytywnie na Ciebie wpłynęła Tylko, że ja nawet nie mogę nadrobić fizyczności charyzmą i osobowością. Kurczę, muszę zacząć brać SSRI, żeby powrócić do aseksualności, haha. A tak na serio, to znalezienie partnera z tak dziwacznym gustem byłoby dla mnie ciężkie. Może jakiś zagorzały fan trupizmu i brzydoty, w dodatku niemalże ślepy, rozważyłby związek ze mną? Kto wie Już widzę, gdzie to wszystko zmierza. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę moje życie staję się gorsze. Po prostu. Odechciewa mi się zdalnej nauki. Nie wiem co zrobić z dziewczyną, która niedawno się do mnie przyczepiła i mimo moich sugestii- nie chce odejść. Moja matka mnie nienawidzi, więc rozumiem u Ciebie chęć unikania rodzicielki. Nie mogę, mimo 18 lat na karku, się usamodzielnić. I robię z siebie męczennice, co pewnie widać.
  5. Nie, po prostu jestem strasznie fałszywą i zakłamaną osobą, która nigdy nie wiedziała jak stworzyć zdrową relację. Mam wrażenie, że niszczę osoby, z którymi nawiązałam jakąkolwiek więź. To chyba dziedziczne, ponieważ w mojej rodzinie nikt nie był, nie jest, ani nie będzie szczęśliwy. Znam tylko destrukcyjną formę "miłości". Przechodzenie z nienawiści do wielkiej miłości, obrażanie, przemoc fizyczna i psychiczna, wyrachowane uzależnianie od siebie drugiego człowieka. Te wszystkie zjawiska panowały w moim domu i szkole od kiedy pamiętam. Kiedyś myślałam, że jestem tym po prostu przesiąknięta, ale teraz... Sądzę, że urodziłam się zła. Co do urody- wiem, że istnieją fetysze, które obejmują niepełnosprawności, chorobliwą otyłość czy nawet trądzik. Może istnieją jakieś wypaczenia, które tyczą się czystej brzydoty? Ja na osobliwość z takimi upodobaniami nie trafiłam. Jeszcze xd Może Twój kolega był takowym? Dziękuję za odpowiedź i gratuluję udanego związku! Nie tylko aseksualność jest modna. Duża część młodych ludzi określa samych siebie jako "nonbinary". Przypisują sobie bezpłciowość, mimo tego, że mają określony genotyp i cechy płciowe należące do konkretnej (jednej z DWÓCH) płci. Nie wiem, może to próba wyłamania się z niewygodnych ram kulturowych, zacieranie różnic płciowych i poszukiwanie siebie. Z drugiej strony wiele z tych osób posiada partnerów i mają udane życie seksualne i chętnie o nim mówią, co jest dla mnie nieco dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że od płciowości się odcinają. Ale wracając do tematu swoistego "daddy issues"-wiem, że nie znajdę faceta, który obdarzyłby mnie bezwarunkową i ojcowską miłością. Wiara w coś takiego byłaby po prostu naiwna Może mi przejdzie, z dnia na dzień jest coraz lepiej, ale nadal mam chęć piszczenia i palpitacje serca na widok pewnych osób. Śmiałam się z dziewczyn, które wydzierają na widok konkretnego osobnika płci męskiej, o ironio losu. Teraz spotkało to mnie.
  6. Jak już mówiłam, nie zasługuję na związek. Jestem brzydkim i zepsutym człowiekiem, który sprawiałby partnerowi cierpienie i wstyd (żeby spotykać się z kobietą brzydką i dziwną, trzeba być przygotowanym na osądy społeczeństwa, przyjaciół i rodziny). Nie będę ranić innych przez swoje samolubne potrzeby, o nie Sądzę, że niektórzy powinni pozostać sami. O przekazywaniu swoich parszywych genów nie muszę wspominać. Chęć bycia z rówieśniczką raczej nie jest dziwna. Jakieś postępy w temacie nawiązania bliższego kontaktu z pewną Panią?
  7. Wiem, Take Zdążyłam już przeczytać jeden z założonych przez Ciebie wątków. Mnie też boli fakt, że najprawdopodobniej nigdy nie będę mieć partnera. I tu już nawet nie chodzi o sam seks, tylko o potrzebę bliskości i posiadania w życiu ikony zastępującej ojca. Przyłapałam się ostatnio na dziwnym fantazjowaniu o urodzeniu się w rodzinie jakiegoś aktora i byciu jego córką. Nie miało to zabarwienia erotycznego... Chyba? Mojego biologicznego ojca wspominam dobrze, ale kiedy zobaczyłam jego obecny wygląd nie mogę powstrzymać się od obrzydzenia. Widać, że jest wyniszczony alkoholem. Lubię za to oglądać jego zdjecia z przeszłości, kiedy byłam mała. To już jest chore.
  8. Nie ma za co przepraszać, prawdę mówiąc-ta dyskusja zeszła na ciekawsze tory. Wszystkim udzielającym się serdecznie dziękuję za swoje przemyślenia i informacje :3
  9. Myślałam też nad brakiem ojca w dzieciństwie. Może szukam sobie męskiego autorytetu, ikony ojca? Prawdę mówiąc, nigdy nie czułam potrzeby bycia z rówieśnikem czy jakimś 20-latkiem. Zawsze tacy chłopcy wydawali mi się kompletnie "bezpłciowi" i byłam wobec nich zupełnie obojętna, jeżeli chodzi o jakieś głębsze uczucia. Raczej nie chodzi o obniżenie standardów, bo wcześniej czułam odrazę na myśl o byciu z młodzikiem. Mimo wszystko, dziękuję za analizę Jeżeli chodzi o wygląd... Mam dziwny ryj. Złe proporcje i opadające kąciki ust. Dodajmy do tego cholerny trądzik. Od kilku miesięcy zbieram nawet na operacje plastyczne, bo życie z taką twarzą wydaję mi się katorgą.
  10. Może nie męski, ale posiadam tzw."klepsydrę". Biodra mają szerokość ramion. Poza tym nienawidzę swoich dłoni, są kańciaste i poharatane, mimo intensywnej pielęgnacji. Wydaję mi się, że nawet tacy 40-latkowie mają standardy Poza tym i tak nie chcę bawić się w żadne związki, ja na to nie zasługuję. Chcę być znowu aseksualna, nie chcę patrzeć na ojców moich koleżanek w ten sposób.
  11. Awww, nie wiem czemu, ale się rozczuliłam Mam nadzieję, że znajdziesz taką i będziecie tworzyć udany związek.
  12. 16-latki są już legalne, chyba że coś się pozmieniało, więc lepsze to niż oglądanie się za 12-letnimi nimfetkami i lolitkami. Testy internetowe nie są raczej wiarygodnym źródłem wiedzy o swojej psyche. Ostatnio, z nudów, rozwiązałam jeden i okazało się, że mam mentalność 40-latki. Może mam, ale takiej upośledzonej i bez żadnego doświadczenia życiowego. Bez przesady, sympatia do młodej i uroczej 26-latki to nic w porównaniu do ślinienia się za starym alkoholikiem, hahah.
  13. Dokładnie, pomijam już te, które przez dojrzewanie wyglądają jak małe potworki
  14. Cóż, każdy w jakimś stopniu doznaje Schadenfreude, ale rozumiem, że przyjemność sprawia Ci nawet widok cierpienia małych, niewinnych istotek? Ważne, abyś nie Ty nie zadawała komuś krzywdy... A co do rozpaczy i bólu na świecie, to życie bez jakiegokolwiek cierpienia jest niemożliwe, więc spokojnie-świat raczej nie stanie się tak szybko nudny
  15. Owszem, dobrze, że napisał i miejmy nadzieję, że przepracuje ze specjalistą to co zafundował mu tatuś i nie będzie opiekował się żadną słabszą od niego istotą. Cóż, nie wierzę w żadne bóstwo (widzimy się w piekle), ale patrząc na ilość cierpienia na tym świecie mogę powiedzieć, że absolut ma w sobie coś z niezłego sadysty xd
  16. Typie, zwierzęta oddane? Podjąłeś się jakieś terapii?
  17. Wiem, po prostu wtedy jest to dla mnie pokraczne. Gloryfikuję ludzi atrakcyjnych fizycznie i tak-jest to niesamowicie płytkie. Przez mój wygląd. Dokładniej twarz i dziwaczną budowę ciała. Na początku roku szkolnego, jedna koleżanka stwierdziła, że byłabym przeciętnym chłopcem, ale jako kobieta wyglądam komicznie. Nie ma innego powodu, ludzie chcą tworzyć związki z osobami atrakcyjnymi, bo są przykładem dobrego materiału genetycznego.
  18. No właśnie dla mnie jest to straszny powód do wstydu. Zaczęłam się jeszcze nakręcać i przeraża mnie myśl, że ktoś z mojego otoczenia się o tym dowie i uzna, że jestem nieźle wypaczona. Poza tym, jak już wspomniałam, posiadanie jakichkolwiek przeżyć związanych z życiem seksualnym jest dla mnie źródłem niepokoju i jeszcze gorszego postrzegania własnej osoby. Wiem, że to co teraz piszę może wydawać się absurdem, ale: "Seksualność i miłość jest dobra tylko u ludzi atrakcyjnych i wartościowych". Tak to postrzegam. Wiem, że idealizuję samą ideę (to zadanie nie ma sensu) związku, jednak miejmy na uwadze fakt, że dla mnie ta sfera życia jest całkowicie niedostępna i bierze mnie na wymioty, kiedy myślę o sobie jak o istocie potrzebującej czegoś na co całkowicie nie zasługuje. Zresztą, dziękuję za odpowiedź
  19. Mam podobny problem z matką, wbrew pozorom przemoc nie jest atrybutem TYLKO płci męskiej Zawsze była straszną harpią, ale menopauza zmieniła ją w jakieś pradawne i niosące grozę bóstwo zniszczenia xd A teraz tak całkiem na serio: Jak ktoś już wcześniej radził-nagrywaj. Pokaż mamusi, jaką jest oazą spokoju i świętą ikoną zasługującą na wielki szacunek. U mnie to trochę pomogło. Zdystansuj się od niej samej i jej "opinii" oraz skup się budowaniu swojej przyszłości. Dopóki nie dochodzi do przemocy fizycznej i gorszych patologii, porządna riposta może pomóc. Powiedz, że nie jesteś kotkiem do kopania i jeżeli to pomoże- załatwisz jej worek treningowy ze swoją podobizną. Życzę powodzenia i dopóki jesteś zmuszona do wspólnego życia, nie daj sobie wejść na głowę. Owszem, dała Ci życie, ale nie musisz padać przed nią na kolana i znosić te wszystkie baty. Bez przesady
  20. Dzień Dobry, Trochę minęło odkąd się tutaj udzielałam. Praktycznie nic się nie zmieniło, ale... Mam problem ze swoją seksualnością, przez którą moja samoocena spadła i roztrzaskała się całkowicie. Jestem osobą dosyć młodą (18 lat) i czuję pociąg (rzygać mi się chcę, kiedy używam tego słowa) do mężczyzn dużo starszych ode mnie. 40,50 i nawet 60-latków Większość to atrakcyjni aktorzy, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie seksualizowała nawet... Mężczyzn w kolejce do kasy w markecie. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale dla mnie jest to tragedia. Jeszcze rok temu myślałam, że jestem aseksualna, co było dosyć wygodne. Jestem osobą brzydką i parszywą, więc zdobycie partnera byłoby dla mnie niemożliwe. Świadomość tego nie bolała tak bardzo, kiedy nie czułam potrzeby bliskości z kolegami/koleżankami, ale wszystko zmieniło się kiedy zobaczyłam w TV jednego aktora, który jest po 50. Zabujałam się i odkryłam, że przeglądanie zdjęć DILFów jest dla mnie przyjemne. Wiem, to obrzydliwe, biorąc pod uwagę fakt jakim obrzydliwym i beznadziejnym typem człowieka jestem. Mdli mnie myśl, że jakikolwiek aktor/Pan na ulicy dowiedziałby się o moich fantazjach na jego temat. Powiecie, że siwizna i status społeczny (bycie aktorem, zadbanym i eleganckim panem) jest naturalnym magnezem na samice, jednakże ja poszłam o krok dalej. Zaczęłam fantazjować o jednym, dosyć biednym i z tego co wiem- lubiącym popadać w ciągi alkoholowe, mężczyźnie z miasta. Jest przystojny, ale na pewno nie bogaty i zaradny. Podobno ma problemy ze zdrowiem psychicznym i wspomnianym alkoholizmem. To chyba nie gerontifilia? Najbardziej przeraża mnie fakt, że w wieku 30 lat mogę patrzeć na niewinnych staruszków jak na... Ugh Marzę o tym by wyzbyć się tych potrzeb. Wstyd mi za fantazjowanie (często związanym z masochizmem i całkowitym zbeszczeszczeniem mojej osoby) o relacjach z prawdziwymi osobami, które najprawdopodobniej byłyby obrzydzone do granic możliwości. Ostatnio nawet chciałam się nauczyć świadomego śnienia, żeby spotkać się z pewnym aktorem i nawiązać z nim jakaś relację, ale powstrzymałam się, bo uświadomiłam sobie w jak żałosnym położeniu jestem. Na początku motylki w brzuchu i tzw. doki doki (japońska onomatopeja na bicie serca, używana często w romantycznych mangach dla dziewczynek), a zaraz potem całkowita odrazą do własnej osoby, chęć samokarania się i gorzka desperacja Wstyd mi za to, ale muszę gdzieś o tym napisać :) Czy ktoś ma/miał podobny problem?
  21. Wkur*ia mnie moja niezdarność i kiepska koordynacja ruchowa.
  22. 1.Widok zachodu słońca 2.Nadzieja na udany rok szkolny 3.Odzyskanie ładowarki i pieniędzy Drobnostki, ale i tak cieszę się z tego, że cokolwiek sprawiło mi radość
  23. Z jednej strony się cieszę, w końcu nadejdzie jesień (najlepsza pora roku), ale z drugiej... Obawiam się zimy. Do szkoły chodzę na nogach, a mam do niej 2 km. Zamarzający nos i lód pod nogami to koszmar :') No i jeszcze sprawa samej szkoły
  24. Tak naprawdę kilka razy przypominałam jej w rozmowie o tym, że wisi mi kasę. Ona szybko zmieniała temat. Pewnie będzie tak samo jak z tymi słuchawkami. Raz będzie pisać, że za godz mi odda, a za wspomnianą godzinę napiszę, że nie ma jej w mieście. Nie mam siły na wydzwanianie do niej czy podchodzenie pod same drzwi tylko po to, żeby jej mama odesłała mnie mówiąc, że córki nie ma w domu (już raz tak było). Nie rozumiem po co zajadle obiecywała zwrot pieniędzy... Chyba zrezygnuję z tej znajomości.
×