Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jesiennywieczór

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Jesiennywieczór

  1. Pożyczyłam bliskiej znajomej 40 zł, bo potrzebowała (rzekomo) na bilet. Minęło już kilka tygodni i raczej pieniądze do mnie nie wrócą. Niby nic, 40zł to mała kwota, tylko że... obiecała mi zwrot gotówki. Poza tym znajoma nie znajduje się w kiepskiej sytuacji finansowej, radzi sobie o wiele lepiej niż ja (o ironio, nigdy nic od niej nie pożyczyłam xd). Nie wiem czy upominać się o te cztery dyszki. Zastanawia mnie też jedno... Dlaczego zrobiła się wobec mnie chłodna i złośliwa. Poza tym od kilku dni proszę ją o możliwość odbioru słuchawek, które u niej zostawiłam. Piszę mi, że: "Spoko, za godz będę, możesz po nie przyjść",a potem odwołuję "spotkanie", bo: a) albo śpi b) albo nie ma jej w domu c) jest u siebie z chłopakiem, a ten nie chcę mnie nawet widzieć I tak już od kilku dobrych dni. Nie wiem co się dzieję, być może ją to bawi. Chyba zrezygnuję z jakichkolwiek znajomości. Sprawy trywialne, ale kiedy się nagromadzą, są strasznie irytujące
  2. Nie, wbrew pozorom lubię psy. Tylko nie każdy lubi mnie :') Nie boję się ich obecności, ale wiadomo, że kiedy sygnalizują atak (warczenie i wystawianie kłów) człowiek zaczyna się denerwować.
  3. Ludzie, którzy puszczają swoje psy luzem, bez kagańca. Kundel rzuca się do nogi, a w odpowiedzi od właściciela słyszysz: "On się bawi, już tak nie uciekaj!" :/
  4. Fakt, od dziecka miałam duże problemy z socjalizacją. Ze szkołą nie radziłam sobie nigdy. Konflikty z kolagami i nauczycielami zaczęły się już w pierwszej klasie podstawówki. Byłam problematycznym dzieckiem. Później, przez jedną życiową głupotę i związane z nią konsekwencje, zaczęłam się zamykać w sobie. Pozwalałam spychać moją osobę na ostatnie miejsce w hierarchii klasowej. Skoro w tym szkolnym środowisku nie dałam sobie rady, to jak będę funkcjonować w dorosłym życiu, pracy? Może jestem degeneratem? Tak jak mój ojciec, brat, matka i dziadkowie? Może odziedziczyłam po nich bycie przegrywem, haha. Nie wiem czy powtarzanie takich schematów nazywa się przekazem transgeneracyjnym. Musiałabym o tym poczytać... Ciekawe, że postrzegasz to stwierdzenie jako szkodliwe. Coś w tym jest. Każdy dostosowuję się do swojej roli społecznej, ale które "wydanie" tej osoby jest jej prawdziwą wersją? Faktycznie, ważne pytanie. "Plague dogs" oglądałam. Strasznie dołująca animacja, ale trafiła mnie w samą szczepionkę. Czuję się jak te dwa psy. Książkowy pierwowzór muszę przeczytać, bo jest ponoć jeszcze lepszy.
  5. Gratuluję Ci, że pomimo swoich problemów pomagasz innym w matematyce (co jak co, ale wiele osób ma z tym przedmiotem problem) Jeżeli dajesz sobie radę z matematyką, to naprawdę podziwiam. Mam też nadzieję, że uda Ci się ze studiami. Co do sytuacji materialnej- u mnie w domu też panuję bieda. Może nie muszę jej znosić w tak drastycznej postaci, ale brak pieniędzy nieźle utrudnia życie. Nigdy nie miałam własnego pokoju (o dziwo dla brata się znalazł) i do dzisiaj śpię na sofie. Na rachunki ledwo starczy a dom wygląda jak ruina. Czuję się z tym okropnie, biorąc pod uwagę fakt, że większość moich rowieśników zwraca wielką uwagę na status materialny i posiadanie rzeczy z "metkami". Mimo tego podziwiam Cię, Johny. Twoje ciężke położenie nie zabiło w Tobie ambicji i nadal walczysz. Dziękuję za odpowiedź i również życzę miłego dnia.
  6. Bardzo dziękuję za tak rozwiniętą wypowiedź 1) Cóż, zawsze mówiono mi (zwłaszcza ojciec, który był moim największym autorytetem), że inteligencja jest najważniejszą wartością w życiu człowieka i tylko ludzie wyjątkowo "rozwinięci" osiągną szczęście... Jednak ludzie przeciętni (których w społeczeństwie jest najwięcej) dają sobie radę i cieszą się życiem. Ba, nawet przysłowiowe "parapety" mogą być całkiem szczęśliwi. W końcu ludzie to ludzie. Z internetowych testów iq, na szczęście, nigdy nie korzystałam 2) No tak, w końcu istnieją (ponoć) różne rodzaje inteligencji i każdy ma różne predyspozycje. No może oprócz ludzi z upośledzeniem głębokim, chociaż kto wie. Staram się nie postrzegać świata w kategoriach: tylko czerń, tylko biel. Szukam tych odcieni szarości i omijam skrajności (niezły rym), ale wiadomo jak to jest. Ponoć mózg lubi zerojedynkowe myślenie, bo jest łatwiejsze. Co do książek, odnotowałam pewien progres. Sięgnęłam po "Watership Down" i czytanie idzie mi dosyć gładko. Wiadomo, że nie jest zbyt skomplikowana, ale jestem z siebie... dumna? 3) Tak, moją samoocenę można porównać do małego, rozdeptanego ślimaka. Pomijam już oczywisty fakt mówiący o tym, że musimy utrzymać dobrą relację z samym sobą, żeby budować sensowne więzi z innymi. "Jak siebie widzisz, tak widzą cię inni". Rozpacz z powodu głupiej wpadki przy tablicy wydaję się absurdalna, ale przez moje urojenia ksobne żyję w przekonaniu, że myślą o mnie jak o debilce 24h na dobę (brzmi to absurdalnie, a ja w to wierzę). Co do nauczycieli, zwłaszcza tych z matematyki, większość z nich mnie przerażała. Choć byli tylko ludźmi, którzy nie stanowili źródła fizycznego zagrożenia. Co do rzeki Jordan, mój były katecheta wymawiał jej nazwę tak samo. "Dżordan". Terapia rodzinna nie ma sensu. Moja matka nie widzi problemu i nie zamierza nic zmieniać. Chociaż życie w naszym domu ją niszczy, awantury są codziennie i sasiedzi nie odpowiadają mi już na"dzień dobry"... Ona nie będzie "płacić za jakieś cyrki". I tyle. Pozostaję mi leczenie samej siebie, o ile dam radę. Nie będę naprawiać tej rodziny, po prostu wyprowadzę się jak najszybciej i porzucę te "radioaktywne", rodzinne ciepło Zrobiliśmy sobie za dużo krzywd, by mówić o jakiejkolwiek szansie na lepsze jutro. 4) Wiadomo, że pakiet "brzydki i tępy" jest strasznie dołujący, haha. A tak całkiem serio, ładnym osobom żyje się nieco łatwiej. Jesteśmy w końcu wzrokowcami 5) Poszukam w miejskiej bibliotece książek o odżywianiu mózgu. Jeżeli nic nie znajdę, zawsze czeka na mnie wujek Google. Ach, ta anoreksja, zostanię ze mną na całe życie. 6) Czyli trzeba poskromić chorobę. Problematyczna głowa, problematyczne życie.
  7. Jesiennywieczór

    Hejka

    Mimo tego, że jestem tylko literkami w internecie, mocno trzymam kciuki za Twoją edukację. Co do szkoły, ja sama nie zdałam w tym roku (1 klasa liceum, heh) i mam nadzieję, że w 2019/2020 sprawa będzie wyglądać nieco lepiej.
  8. Dziękuję za rady Co prawda o dwóch pierwszych słyszałam i się ich trzymałam, ale ta trzecia jest dla mnie nowością
  9. Teraz oglądam twd jedynie dla Negana (lubię Pana Jeffrey'a). Mimo wszystko powinni już uśmiercić tę telenowele
  10. Jesiennywieczór

    Hejka

    Podziwiam za cierpliwość i siłę w nauce... Mimo tak wielu zaburzeń
  11. To, że The Walking Dead stało się kiepską operą mydlaną.
  12. Radość sprawiło mi rozpoczęcie przygody z zieloną herbatą
  13. Co racja to racja. Życie w lęku i chęć ciągłego ukrycia się powoduje niesamowite otępienie. Coś za coś. Udanie się do specjalisty to dobry pomysł, sama mogę się jeszcze bardziej pogrążyć.
  14. @BELFEGOR Moje odżywianie zostawia wiele do życzenia. Nie przyjmuję orzechów, ryb, jajek. Zapycham się śmieciowym, przetworzonym jedzeniem. Piję mało wody, co dopiero wysoko zmineralizowanej. Co do aktywności fizycznej, kiedyś moja kondycja była po prostu dobra. 3 godziny podwyższonego wysiłku fizycznego na 24h były dla mnie normą. Teraz... jest gorzej. Dużo gorzej. Książki są dobrym pomysłem. Muszę wyjść ze swojej strefy komfortu i sięgnąć po coś wartościowego. Zacznę z "Watership Down". Bardzo dziękuję za rady Jeżeli chodzi o hobby, wszystkie porzuciłam. Moje wakacje wyglądają jak jakaś mentalna izolatka. Leżę i gapię się w sufit, czasami sięgnę po telefon (najgorszy zabijacz czasu)...
  15. Wiele razy. Odpuściłam sobie na początku gimnazjum, ponieważ nie widziałam żadnych efektów
  16. Mam starszego brata, z którym nie dogaduję się zbyt dobrze. Zawsze panowała pomiędzy nami napięta atmosfera, spowodowana wieczną rywalizacją. Właśnie moja samoocena jest strasznym problemem. Z tyłu głowy wiem, że przez moje wypaczone postrzeganie własnej osoby, mój świat może się zawalić z powodu zwykłej błahostki. Z drugiej strony każdy wyolbrzymiony problem, każdy kompleks jest dla mnie istotną częścią rzeczywistości. Kurczę, może też wyrosnę z tego lęku przed oceną? Na korki nigdy nie chodziłam, chciałam udowodnić kilku osobom moją... siłę? Teraz wiem (po tym zawalonym roku), że z matematyką nie poradzę sobie sama. Już nie. Poza tym życzę powodzenia z koleżanką U psychologa szkolnego bywałam nieraz. Pomoc ograniczała się do cytowania mądrości z demotywatorów (frazesy w stylu "uśmiechnij się do świata, a on ci się odwdzięczy"). Byłam na oddziale psychiatrycznym w podstawówce, powodem była anoreksja i depresja. Po "kuracji" uczęszczałam na terapię rodzinną, jednak moja mama nie chciała już więcej na nią jeździć. Byłyśmy na niej z 4 razy. W rodzinie nie mam nikogo kto chciałby ze mną porozmawiać. Wszyscy w rodzinie gryziemy się jak psy i nie możemy dojść do porozumienia. Urazy z przeszłości robią swoje i nawet pokrewieństwo nie pozwala wybaczyć. Przyjaciół nie mam. Znajdą się dwie znajome do zapalenia papierosa, ale raczej nie oczekiwałabym od nich szczerej rozmowy.
  17. Tu masz rację, przyzwyczaiłam się do niemalże błyskawicznych odpowiedzi (Discord, Messenger itp) Życzę szybkiego zregenerowania się ^^
  18. Mam wrażenie, że każde moje działanie, niezależnie od tego ile wysiłku w nie włożę, skończy się jedną wielką klęską. Całe otoczenie wydaję się być nastawione przeciwko mnie (wiem, że jest to moje urojenie, ale nie mogę się go pozbyć). Przestałam się starać już dawno, los prowadzi mnie gdzie sam chce, a ja się mu nie opieram. Z mojej strony nie ma już żadnej inicjatywy, wszelkie zmiany pochodzą z zewnątrz.
  19. Dobry, dobry. Nie jestem już w stanie myśleć. Godzinami mogę patrzeć się w sufit. Układanie logicznych i w miarę poprawnych wypowiedzi przychodzi mi z trudem. Z dnia na dzień moje iq się zmniejsza. Wiem to. Przypominam bardziej zwierzę niż człowieka, którym kiedyś byłam. Co prawda w przedszkolu miałam problemy z czytaniem i zapamiętywaniem kolejności miesięcy, ale nie odstawałam od rówieśników w drastycznym stopniu. Jednakże teraz, w wieku 17 lat, jest tragicznie. Moje umiejętności logicznego myślenia kuleją, wypowiedzi nie mają za grosz sensu a matematyka jest dla mnie koszmarem. Przeciętny czwartoklasista lepiej radzi sobie z podstawami tego przedmiotu niż ja. Czekam z rozpaczą na moment, w którym będę ślinić się jak buldog. Jest mi niemiłosiernie wstyd za stan mojego mózgu. Zawsze podziwiałam ludzi inteligentnych, którzy potrafili coś zmienić. Wiadomość o tym, że jestem upośledzena intelektualnie zabiłaby mnie. Sprawy nie polepsza fakt, że nie zdałam w pierwszej klasie liceum. Byłam najmniej rozgarnietą uczenicą w mojej klasie. Wszyscy, nauczyciele jak i uczniowie, traktowali mnie jak ostatniego debila. Nie dziwię się. Najgorszy był jeden występ przed całą klasą, na matematyce. Nauczyciel poprosił mnie do tablicy. Zadanie było wyjątków proste, dlatego szybko mi szło. Do czasu... 3x6. Odpowiedziałam "24". Nie wiem dlaczego, być może ze stresu. Zawsze przerażała mnie tablica. Klasa zaczęła się śmiać. Wtedy wszystko było przesądzone. Jak bezwolna kukła odpowiadałam rozbawionemu nauczycielowi "24", mimo tego, że myślałam o 18. Po tamtym incydencie przestałam się starać. Z matematyki miałam same jedynki. W drugim semestrze przestałam chodzić so szkoły. Dzisiaj bawi mnie fakt, że marzyłam o jakichkolwiek studiach. Nie mogę nauczyć się żadnego języka, z pisaniem mam problemy, książek nie czytam od kilku lat. Więc nie jestem też osobą mająca potencjał na polonistę i jezykowca. Moje życie to sam wstyd, upokorzenie, wstyd, upokorzenie... I tak bez końca. Jeszcze żebym nadrabiała to wyglądem Czy ktoś ma podobny problem? Czy dla takiego skończonego kretyna jest jeszcze jakakolwiek nadzieja?
  20. Witam Wszystkich. Ostatnio czuję jak wszystko wymyka mi się spod kontroli. Mimo tego, że jestem dosyć młodą osobą (17lat), czuję się strasznie zmęczona i wyprana z jakichkolwiek ambicji. Wydaję mi się, że założenie tutaj konta może mi pomóc. Chociaż trochę.
×