Skocz do zawartości
Nerwica.com

BratBrata

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

Osiągnięcia BratBrata

  1. Mam pewien problem. Ogólnie jak byłem mały to ojciec bił mojego kota i mnie też czasami. Teraz mam ponad 30 lat i chyba mam to samo. Wygląda to tak, że mam teraz w domu gryzonie i dbam o nie, ale jak np. wezmę na ręce to mam ochotę je zgniatać i uderzać. Najmocniej wyzwala we mnie tę ochotę ich dźwięki. Dzisiaj uderzyłem kilka razy w głowę jednego gryzonia, dusiłem i podnosiłem za głowę, bo obcinałem mu pazury i zaczął się wyrywać i krzyczeć. Odniosłem go do klatki, bo w wyobraźni widziałem już, jak zaduszam go na śmierć, Osiem lat temu adoptowałem szczeniaka i też go pary razy biłem, dlatego po 2 miesiącach go oddałem. Po całym zajściu jest mi bardzo przykro, daję im smakołyki, głaszczę i czasami uderzam siebie lub jestem bliski płaczu z żalu. Nienawidzę tego, ale nie mogę się powstrzymać. Czy to coś poważnego, czy wystarczy, że nie będę miał zwierząt?
  2. Witam. Olałem niestety mój problem, ale 3 miesiące temu poznałem cudowną kobietę i bardzo mi na niej zależy. Nie chcę jej stracić. Ona wie o moich problemach, bo wszystko jej powiedziałem. Czy taki pobyt na oddziale dużo kosztuje (a może można z NFZ)? Jak to załatwić i gdzie polecacie się udać? Zależy mi, żeby jak najszybciej rozwiązać moje problemy.
  3. Witam. Jestem odludkiem. Zawsze bałem się ludzi i nikomu nie ufałem. W dzieciństwie znęcano się nade mną psychicznie. Rok temu wyprowadziłem się w nowe miejsce, gdzie nikt mnie nie zna. Rzadko wychodzę z domu, nie mam znajomych ani przyjaciół. Co jest najgorsze - ten stan mi nie przeszkadza. Czuję się w porządku. Mniej więcej przez trzy miesiące w roku łapie pewnego rodzaju dołek, kiedy obsesyjnie szukam dziewczyny. Miałem ich w życiu trzy i każdą rzucałem po pewnym czasie, kiedy wspomniany dołek odpuszczał i ponownie samotność stawała się dla mnie najważniejsza. Często sprawdzam co u tych dziewczyn na portalach różnych i kiedy widzę, że jest zajęta to wzrasta we mnie bardzo silne poczucie zazdrości i wtedy jakby czuję, że coś straciłem i że ją kocham. Nie takiej złośliwej zazdrości, ale depresyjnej. Wspominam miejsca (również tam jeżdżę i wyobrażam sobie nas razem), gdzie przebywaliśmy, oglądam zdjęcia. Wydaje mi się, że celowo je rzucam, żeby potem cierpieć. Nie umiem tego wytłumaczyć, nie sprawa mi to przyjemności, ale również nie współczuję. Bardzo często dręczę moje byłe smsami i listami. Wkrótce po ich rzucenia pragnę je z powrotem i im mocniej mi odmawia tym usilniej się staram. Niemal obsesyjnie. Czuję się wtedy pokrzywdzony - zamykam się w sobie i rozpaczam. Świadomość, że to przecież ja ją rzuciłem jakby do mnie nie dociera. Wiem o tym, ale jednocześnie myślę, że kobieta zachowuje się wrogo w stosunku do mnie, bo nie chce mnie znać itd. Od dwóch lat nikogo nie poznałem, bo boję się, że będzie tak samo. Właściwie to nawet nie umiem nikogo znaleźć, bo proces alienacji zaszedł zbyt daleko. Chyba potrzebuję kogoś podobnego do mnie, ale takich osób pewnie nie ma. Dodatkowo przeszkadza mi nadmierne myślenie o tym, co pomyślą inni. Stale to analizuję.
×