
carlos
Użytkownik-
Postów
568 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlos
-
Tak.. psychoterapia jest w stanie zdziałać cuda. Nawet jeśli twoje objawy są głównie fizyczne, biorą się z psychiki. Co do tych leków. Każdy organizm reaguje inaczej na róznego rodzaju leki. Wnioskuje, że twój raczej niezbyt dobrze przyjął benzodiazepiny. Szereg lekarstw jest dosyć pokaźny. Można zmieniać itd. Może po prostu nie trafiłaś w te "odpowiednie" leki.. Ja sam pamiętam jak brałem 1 tabletkę lerivonu, to w nocy się obudziłem i nie mogłem zasnąć bo czułem, jakby mi ktoś mięso od kości w nodze odrywał. Przeszło jednak to uczucie. Tak czy siak ja odstawiam leki bo biore ich całą plejadę i i tak mi nie pomagają.. Podejrzewam, że sam wkrótce skorzystam z psychoterapii, i tobie też to właśnie polecam.
-
Ja też tak mam sephirothf. Przez cały czas.
-
W sumie jakieś 3-4 lata temu zamknąłem się w sobie bo własnie czułem podobną nienawiść do całego świata. Dosłownie miałem ochotę każdego za 1 złą rzecz karać wieki najgorszymi torturami. To był pewnie efekt nienawiści, która powstała przez zazdrość, kompleksy i jeszcze może wiele innych czynników. Ale przeszło mi trochę, ochłonąłem. Nie kłęb w sobie tych emocji tylko znajdź jakieś zajęcie ( sport lub coś ) na czym wyładujesz napięcie. Na pewno nie radze Ci nikogo zabijać tylko dlatego, że masz na to ochotę.
-
U mnie tak samo jest głośne. CZasem taki huk może mnie wybudzić. W dodatku w myślach jak zamykam oczy to jestem w totalnie innym świecie , trace poczucie kontaktu, ilustrują mi się obrazy z całego dnia.
-
Hoho czyżby trafił się nam prawdziwy koneser :> ? Na ulotkach od swoich leków masz pewnie napisane, że podczas leczenia danym środkiem nie powinno się spożywać alkoholu, bo preparat wzmaga jego działanie, bodajże. Przeżyjesz. Leków jeść wiecznie nie będziesz, czyli napijesz się jeszcze nie raz. Musisz tylko trochę poczekać. Pozdrawiam.
-
Ja mam w sumie tak samo, od kiedy mam nerwicę. Chodzi mi o te głosy. Gdy zasypiam... potrafie słyszeć głosy kolegów i różnego typu zdania, które wypowiadają. Zazwyczaj są to dialogi wzięte z tego samego dnia, lub nawet muzyka jeśli nadmiernie długo jej słuchałem, hehe. Nie budzi to we mnie lęku jednak, chyba jestem wtedy zbyt śpiący aby się przestraszyć.
-
Cóż... Ty masz natrętne myśli ,ale czy wierzysz w to , że się spełnią bez twojej usilnej wiary? Bo ja nie.
-
Pomoże czy nie, na wszelki wypadek pora wybrać się do psychologa/psychoterapeuty. Nie musisz się wstydzić rozmawiać o swoich problemach, bo z tego co ty tu opisujesz to dokucza Ci głównie lęk, a lęk najlepiej jest pokonać poprzez terapię, rozmowy i pracę nad sobą.Tu większość z nas oprócz lęku męczona jest przez masę innych objawów.Niekoniecznie musi Ci się odrazu rozpocząć nerwica, bo może to być tylko krótki epizod. Nie mniej jednak najlepszym dla Ciebie wyjściem byłaby wizyta u psychologa bądź psychoterapeuty i rozwiązanie problemu lęku, bo tak jak napisał LucidMan, im szybciej się za to zabierzesz tym szybciej to pokonasz. Pozdrawiam
-
Dosyć wzmożona ta fobia szkolna. Nie wiem czy jest sensowne tak latać z psychologa do psychologa. Rozumiem, że jesteś pewnie zdesperowana stanem dziecka. Jednak aby mu pomóc musi trafić w tego dobrego terapeute ( psychologa bądź psychoterapeutę ), któremu twoje dziecko zaufa.
-
Troche błędów w tamtym poście napisałem. Miałobyć, że objawy wpędzają nas w omylny obraz swojego zaburzenia:P a nie objaw:p. No ale mniejsza . Po prostu chodziło mi o to, że nasze "kosmiczne objawy" wywołują piekielny lęk urojeniotwórczy, a nienormalność tych niewytłumaczalnych objawów, przekonuje nas, że mamy schizę. Tak to jest jak lęk zamazuje nam obraz naszego zaburzenia, i ze strachu roimy sobie przeróżne choroby. Nie tylko schizofrenię, ale wszystkie inne, które ludzie z nerwicą ze strachu wymieniają i są przekonani, że je mają.
-
kozlątko ja mam tak samo jak ty, ciągle 24/h takie uczucie obcości, inności, jakbym był w filmie, w dodatku głupie myśli i natłok, szumy nieszumy i wszystko na raz. Wiem, że w takim wypadku ciężko jest myśleć,że się się jest normalnym, skoro nagle dopada nas 100 różnych psychicznych dolegliwości, dźgających nas jak małe igły przez cały czas, ale to właśnie na tym polega.. Takie myślenie , które jest zazwyczaj naturalne przez te objawy, napędza te "igiełki". Na pewno żaden schizofrenik nie chodzi i nie panikuje całymi dniami przez dd, tylko szereg objawów z całkiem innej półki. Mi się osobiście po moim przypadku nerwicy wydaje, że najgorszy ze wszystkich objawów to uczucie realnego strachu przed niczym lub byle czym, i derealizacja. Te właśnie objawy wpędzają nas w omylny objaw swojego zaburzenia i napawa nas przekonaniem, że to schiza :/
-
Przede wszystkim uświadomiłaś już sobie, że ten test, to nie jest sprawa życia lub śmierci. Tak jak napiszesz, tak napiszesz. Pytań z góry nie znasz, więc nic dziwnego jak mogłyby trafić sie pytania, nad którymi musiałabyś główkować. Wyjść wcale nie będziesz musiała z sali, bo to jest po prostu test jak każdy inny sprawdzian, tylko w nieco innej formie i do czego innego jest Ci potrzebny. No i nie zakładaj z góry, że nic nie napiszesz. Poucz się, żebyś chociaż miała świadomość, że coś w związku z tym zrobiłaś, a nie siedziałaś bezczynnie:P. Twój rodzic bagatelizuje problem, no ale to jest jeden z najczęstszych błędów rodzicielskich niestety. Możesz spróbować jeszcze raz porozmawiać o tym z matką, lub może kimś innym bliskim? Przyjaciółką na przykład. Sama istota lęku jest jednak nieco intrygująca. Często spotyka się ludzi, którzy mają lęk przed egzaminami, testami, wystąpieniami publicznymi itd. Tak jak u Ciebie główną przyczyną lęku jest strach przed tym, że się wszystko zapomni. Ból brzucha to tylko somatyczne następstwo powodowane przez lęk, który nasila ten ból. Czytałem taką pewną książkę pt. "Potęga podświadomości" , gdzie było napisane jak można poradzić sobie z tym problemem. Jeśli chcesz to Ci przepisze na priv, bo mam akurat tą książkę. Pozdrawiam
-
kozlatko Ty już troche się zachowujesz , jakbyś się nie bał schizofrenii tylko miał manię na jej punkcie. Piszesz ze jak zachorujesz to nie ma odwrotu? Tyle sie naczytałeś o schizie i nie wiesz, że tą chorobę można wyleczyć? Jest nawet wiele ludzi, którzy żyją i pracują z tą chorobą i czują się o wiele lepiej niż my nerwicowcy. Dobrze ktoś napisał, że z pewnymi rzeczami trzeba nauczyć się żyć. To jest 1 z kilku kluczy rozwiązujących nasze psychiczne problemy. Czy nerwicowe, czy schizofreniczne. To nie ma znaczenia. Ja bym na twoim miejscu przestał o tym czytać bo to już jest wyraźne doszukiwanie się objawów. Jakby ich "porządanie". Stary nie masz schizy i chociaż chciałbyś ją mieć i tak jej nie dostaniesz.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
carlos odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Witaj. Ja również w tym roku zdaje maturę. Według mnie twoje objawy mogą świadczyć o nerwicy. To jednak nie jest diagnoza, tylko opinia. Powinnaś zrobić różnego typu badania, aby upewnić się , czy z organizmem wszystko gra. Czy aby nie przypadkiem przemęczenie lub inne czynniki nie wpływają na twoje samopoczucie. Jeżeli wszystko będzie grało, można pomyśleć o psychologu/psychoterapeucie, ew. psychiatrze. Masz lęk przed egzaminami... No cóż. Taka przypadłość jest opisana w książce "Potęga podświadomości". Jest tam opisane jak radzić sobie z lękiem przed egzaminami i jak poradzić sobie z tym stresem, który wywołuje taki efekt, że na czas egzaminu zapomina się wszystkiego , co się nauczyło. Osobiście polecam lekturę. Co do wpływu lekarstw na organizm. No cóż, na każdego wpływają one nieco inaczej. Ja biorę -lerivon ( antydepresant ) w dość pokaźnych dawce. -afobam ( przeciwlękowy) w małych dawkach -chlorprotixen ( przeciwpsychotyczny ) w dawkach dla "nerwicy". Chyba teraz jednak zauważam lekkie przymuelenie, ze strony tych lekarstw. Jednak pomimo tego, że "faszeruje się prochami", nie mam problemów z nauką. Nawet chyba odwrotnie hehe. Zdałem próbne matury, z czego z anglika miałem 84% a za drugim razem 98%. W dodatku wyłapuje wszystko z lekcji tak, jak robiłem to do tej pory. No i myślę logicznie... Czasem chyba nawet aż za ( Ach ta mua skrommnnoooośśćććć) Działanie leku na twój organizm może być różne, Może być okej, albo może Ciebie mulić. Tak czy inaczej na efekty brania leku czeka się trochę czasu, więc się nie przerażaj na zaś. Jezeli chcesz coś jeszcze wiedzieć. Pisz ! -
No no. Powrócił nasz Napoleon. Ciesze się, że znów podniosłeś sztandar reprezentujący naszą siłę i możemy walczyć dalej. Ten twój ostatni post Vicotrek. Po prostu bez dwóch zdań jak bym czytał o sobie. Wszędzie tylko to dd i dd. Szkoła, dom, prywatnie. Wszędzie. Zamykanie oczu, otwieranie. Jeżdzenie wzrokiem na lewo, na prawo. Sny ,w których miewam ataki paniki, bądź derealizację. Również przeraża mnie fakt,ze muszę siedzieć przy kompie aby nie zwariować. Czuje się tak samo strasznie jak Ty, ale jeszcze liczę na to, że mogę z tego wyjść. Pragne tego. Zapewne tak samo Ty i wiem, że kiedyś obaj będziemy zdrowi jeszcze cieszyć się życiem. Wydaje mi się, że jesteśmy nieco za wytrzymali i inteligentni aby poddawać się czemuś, co potrafimy zrozumieć i pomału uczymy się nad tym panować. Nie mówie tu tylko o nas dwóch, lecz o wszystkich ludziach, spierających się z tą okropną przypadłością. Również jakoś rzadko popadam w panikę :). Czasem w szkole mnie dopada ale potrafie to stłumić, no i pomaga mi jakoś ten lek dostępny bez recepty, o nazwie Validol . A co do tego piwa... Stary , nie rób mi smaka bo kiedyś wyprawie oficjalne przyjęcie, heheh. Pozdrowionka i do usłyszenia jutro.:)
-
Owszem, myślenie negatywne ma prawo przejść w czyn, ale tylko gdy je bezustannie i długo powtarzasz( np. latami ), i z usilną wiarą a nie strachem przed tym, że mogą się spełnić. tak jak na przykład wpędzanie się w kompleks na punkcie swojego wyglądu, że jest się za grubą itd.. Po pewnym czasie nawet może pokazać się zaniedbanie przez to co prowadzi do takiej "grubości".Zaczynasz wówczas wierzyć a nie się bać. Generalnie ja Ci napisałem prawdę. Działania negatywów jak i pozytywów na podświadomość każdego człowieka działa na tej samej zasadzie i Ty jej nie zmienisz. Musiałabyś mieć podświadomość posługującą się logicznym myśleniem... Piszesz, że potwierdzam twoje obawy, ale teraz twój lęk wygląda jak lęk przed tym, że noc trzeba iść spać, lęk przed normalną koleją rzeczy. To nie jest tak hop siup, że sobie pomyślisz i już tak będzie... Gdyby tak było to chyba wszyscy nerwicowcy lądowaliby w objęciach zdarzeń, których się panicznie boją i natrętnie o nich myślą.Tak jednak nie jest i to właśnie chce Ci przekazać. A nie jest tak dlatego, bo się nie wierzy w to, że to się spełni, bo czuje się przed tym strach. Więc bądź spokojna i nie miej do mnie pretensji, że działanie na podświadomość jest takie a nie inne.Poleciłem Ci autosugestię i terapię modlitwą. Jeżeli poświęcisz dziennie choć 3 x po 5-10 minut na autosugestię i modlitwę na noc, to z pewnością przegnasz te swoje obawy, i nabijesz podświadomość POZYTYWNYMI MYŚLAMI. Sam wiem, bo też czytając tą książkę, zahaczyłem o ten cytat i kilka innych, które rozwinęły u mnie właśnie taki sam lęk jak u Ciebie, jednak zrozumiałem, że to nie jest takie proste i łatwe , aby wypracować sobie zło. Zrozumiałem też, że jak będę przeciwstawiał takim natrętnym myślom myśli pozytywne, to przegnam cały ten głupi lęk, i udało się. Licze, że TY też w końcu to pojmiesz. Pozdrawiam.
-
Przeczytałem całą książkę J.Murphy'iego, której nazwę podałaś w temacie, i sądzę, że to wspaniała książka. Pomyliłaś chyba nieco dział z tymi książkami:P No ale mniejsza, zdarza się. Co do tematu. Midaa Czytałem ostatnio jakiś twój post ,w którym opisywałaś swój nieziemski lęk przed tym, że to o czym myślisz może się urzeczywistnić, bo ktoś tak powiedział. Jednak czy aby czytałaś całą "Potęgę podświadomości'? Jeśli nie to przeczytaj i zwróć uwagę na to, że "twórcze myśli" działają szybko i skutecznie przede wszystkim wtedy, gdy są popychane przez silną wiarę, która stapia świadomość i podświadomość w jedno. W przeciwnym razie , głupie wmawianie sobie i lęk zajmie dużo, dużo czasu zanim zajmie działać, bo to lęk ze strachem a nie z wiarą. Innymi słowy - > Ty się boisz, że twoje myśli mogą coś takiego spowodować. Wcześniej tego lęku nie miałaś. Dopadł Ciebie dopiero, gdy o czymś takim usłyszałaś. Zapewniam Cię, że musiałabyś hodować masę czasu swoje lęki, by miały szansę się urzeczywistnić. Zaufaj mi , że do tego czasu zdołasz zapomnieć. A jeśli to , co napisałem Ciebie nie uspokaja to zdradze Ci kolejną tajemnicę podświadomości. A jest nią to, że Nie tylko złe myśli mogą być urzeczywistniane przez podświadomość, ale także te dobre Dlatego spróbuj autosugestii i terapii modlitwą , które masz zawarte w tej książce i zaufaj mi , wtedy te twoje pozytywne myśli przerosną twój lęk. Sam próbowałem i mi się udało. Pozdrawiam
-
Ja mam podobnie z tym omuleniem. Nawet założyłem temat o podobnej nazwie. Co do wizualnego efektu dd, to u mnie wygląda to tak, jakbym pierwszy raz patrzał oczami na świat i zupełnie nic nie czuł.
-
Dokładnie tak. Czas leczy rany. Twoja jest jak widać świeża. Trudne są tylko początki. Musisz dać sobie trochę czasu a przekonasz się, że to wcale nie był ten jedyny.
-
Gratuluje i zazdroszczę. :) Jesteś innymi słowy żywym dowodem na to , że terapia i pobyt w szpitalu potrafią pomóc, no i także tego, że nawet człowiek znerwicowany , który nie widzi dla siebie nadzieji, może czuć się lepiej !
-
Zapewne to przez co przechodzisz jest trudne. W końcu gdyby nie było, nie prowadziłoby to do takiej "dysfunkcji". Jednak musisz to wytrzymać i przeczekać. Tak wiem, że to naprawdę trudne jednak my wszyscy musimy kiedyś wyjść z tej nerwicy. Jakkolwiek nie poprzerwacałaby nam życia, nic nie trwa wiecznie, nawet nerwica :). Pozdrowionka i trzymaj Się Venus oraz reszta.
-
Ja też mam takie uczucie nie martw się. Sama nie jesteś. A czy nie uważasz, że powinnaś zacząć robić powolutku kroki w stronę świata? W stronę ludzi? :)
-
Venus nie ma czegoś takiego jak brak spraw. Każdy człowiek ma sens życia a jeśli uważa , że go nie ma, powinien go sobie samemu nadać :) Nie wiem jak to jest z Tobą ale ja póki co mam szkołę, po jej skończeniu chce iść na studia i do pracy.. Poza tym muszę trochę pochodzić do ludzi. Ty też możesz sobie coś znaleźć. Pracę, szkołę, znajomości, cokolwiek. To naprawdę pomaga i odsłania nowe możliwości.
-
Dlaczego odrazu na myśl wysuwasz swój czarny lęk? Nie martw się. Victorek to chyba najsilniejszy i najbardziej pozytywnie nastawiony w nerwicy człowiek z nas wszystkich. Nie wierze, że "mogłoby mu się coś stać". Może po prostu postanowił trochę odpocząć od tego forum? Wiecie jak tak przynajmniej zaobserwowałem, że siedzenie na tym forum dniami to tak , jak życie nerwicą. Oprócz niej każdy z nas ma jeszcze inne sprawy, którymi się musi zająć i na szczęście wyciągają nas one z piekielnego kręgu myśli.
-
depresja?poczucie niskiej wartosci?
carlos odpowiedział(a) na coolkidofdeathh temat w Depresja i CHAD
Witaj. Niestety ale zaniżony system wartości to nie tylko objawa depresji, lecz także jej fundametalna przyczyna w wielu przypadkach. Ja chyba sam dzięki hodowaniu w sobie okropnego nawyku poniżania siebie na tle innych, popadłem w nią. Też mam wrażenie i lęki, że nikt mnie nie lubi. U mnie dochodzą jeszcze inne lęki i obawy, ale to zależy też od osoby, jakie one dokładnie są. Mi się wydaje, że Ty naprawdę boisz się odrzucenia i tego, że ludzie się od Ciebie odwrócą. Ten twój lęk przed tym zdaje się zamydlać Ci oczy i prowadzić do tego, że to nie ludzie odwracają się od Ciebie tylko Ty od nich. Nie możesz się temu omylnemu wrażeniu poddawać To z tym śmiechem.. Tak jest chyba na twoim etapie wiekowym. Jestem od Ciebie starszy o 5 lat, ale przypominając sobie swoją mentalność właśnie sprzed 5-ciu lat, widzę ogromne zmiany.W moim towarzystwie własnie tak było, że osoby zabawne i zaradne były jako "liderzy stada" ( Dla większości ). Tak przynajmniej mi się wydaje z tego co pamiętam. Mój były "przyjaciel" był właśnie kimś takim, i pare razy nawet płakałem i przygryzałem sobie język z zazdrości. Na jego tle czułem się jak podły śmieć. Do tej pory mam tak przy niektórych ludziach. Na przykład w klasie, gdy widzę jak koleżanki dobrze dogadują się z kolegami, a ze mną zamienią słowo od czasu do czasu tylko, gdy jest taka potrzeba. Jednak nauczyłem się jakoś ignorować to w miarę, choć jeszcze nieco mnie to dołuje. Wiem jednak, że wzięcie się za siebie i pokazanie, że można być kimś , może odwrócić los. Dlatego też staraj się nie odizolowywać od ludzi. Staraj się wyszukiwać to, co macie ze sobą wspólnego, wdawać się w interakcje z nimi. Najważniejsze to abyś nie traciła wiary w siebie. Pamiętaj, że jak będziesz towarzyska i zgrasz się z ludźmi, to będziesz dobrze traktowana w tej hierarchii. I raz jeszcze : Nie poddawaj się omylnym wrażeniom ! Jeszcze niechcący staną się fikcją ( za pomocą podświadomości ). A skoro już o podświadomości poruszyłem , to spróbuj techniki autosugestii. Poczytaj o tym. Kiedyś sam tego próbowałem i wiesz, że to naprawdę mi pomogło? To było właśnie wtedy, kiedy czułem się najgorzej. Silna wiara w siebie daje motywację do pracy i chęci do życia. Martwią mnie jedynie w twoim przypadku te myśli samobójcze. Zakoduj sobie w głowie , że samobójstwo to najgorsza rzecz. Przecież to głupstwo, to najgorsza rzecz jaką człowiek może sobie samemu wyrządzić. Myślę, że w przydałaby Ci się pomoc psychologa, bądź psychoterapeuty. Niewykluczone, że nawet psychiatry, lecz na początek mozesz spróbować z psychologiem, bo twój problem bardziej wygląda na rzecz, którą można śmiało wyeliminować za pomocą pracy nad sobą i rozmowy z kimś. Poza tym taka osoba podejrzewam, że o wiele lepiej wytłumaczyłaby Ci jak sobie poradzić.