Skocz do zawartości
Nerwica.com

Roza00

Użytkownik
  • Postów

    552
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Roza00

  1. U mnie jakoś leci. Święta były super, najdalam się, posmialam, popilam z rodziną i w ogóle nie myślałam o chorobach. Ostatnio się ucieszyłam, bo odkąd przestałam macac węzły to niektóre mi się wyraźnie zmniejszyły. Temperatury nie mierze, bo nawet nie wiem gdzie jest termometr. Zresztą minął rok odkąd ja mierze i jakoś żyję i to wcale nie najgorzej, myślę, że rozwijający się rak raczej już by mi dawał w kość. Ostatnio tylko wybijaja mi się ósemki i mnie węzły pod zuchwa bolą niemiłosiernie...
  2. Ania, u mnie takie uplawy po miesiączce są normalne, to takie "ostatnie oczyszczanie". Nigdy się tym nie przejmowałam, a u ginekologa na kontroli wszystko było ok. Z tego co pamiętam, to byłaś chyba jakiś czas temu u ginekologa, bo miałaś wkręt na raka jajnika i wszystko było ok. Może to po prostu zmiany hormonalne jakieś, albo objawy przesilenia zimowego, ponoć ma jakiś wpływ na organizm ludzki... Jednorazowymi uplawami bym się raczej nie martwiła, ani tym bardziej nie podejrzewała raka. Ewentualnie mogłaś mieć jakąś torbielke czynnościowa, która wchlonela się wraz z miesiaczka. Kobiety mają milion razy torbielki na jajnikach i nawet o tym nie wiedzą. To NA PEWNO nic złego. A takie skurcze, jak opisywalas, mam dosyć często. Też jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogą oznaczać coś złego. Spokojnie
  3. @alicja_z_krainy_czarów, ja nie twierdzę, że to nie pomaga. Myślę, że każdy kto ma jakieś zaburzenie powinien zdecydować się na terapię, bo samemu pewne aspekty trudno jest dostrzec. Może ja po prostu mam jakieś uprzedzenie, w sumie mam kilka powodów. Pierwszym jest na pewno to, że znam takich absolwentów psychologii, którym wydaje się, że są bogami, i wszystkich kategoryzuja pod wyuczone z ksiazek schematy. Zachowują się, jakby tytuł magistra czynił ich specjalistami rangi światowej. Myślę, że stąd się bierze ta moja niechęć. Zresztą, to temat rzeka. Pod tym względem nie należy brać sobie do serca mojego zdania, bo jest subiektywne.
  4. 37 to nie jest gorączka, ani nawet nie stan podgorączkowy (sama mam problem, żeby w to uwierzyć). Poza tym, jest zima i wszyscy dookoła są chorzy. Dopadły Cię wirusy. Kuruj się
  5. Jeżeli trafiłaś na specjalistę, która naprawde jest skupiony na budowaniu relacji, to cudownie. Mimo wszystko, każdy terapeuta bazuje na wiedzy książkowej nie da się być bez tego terapeuta na studiach, na jednych z pierwszych zajęć, nasz profesor powiedział to nas, że psychologię jako dziedzinę nauki wybierają ludzie, którzy sami maja problemy i chcą znaleźć na nie sposób. Wiesz, jaka grobowa cisza była na sali? Miał racje. Mało jest psychologów, którzy całym sobą wchodzą we wnętrze pacjenta. Głównie, to założenia schematyczne, do których ludzie są wrzucani.
  6. Znów zabrzmi to nieskromnie, bo słowem pisanym nie potrafię dokładnie oddać tego, co ja na ten temat myślę. Studiowałam psychologię, choć jej nie ukończyłam, moja najlepsza przyjaciółka jest psychologiem. Mam zatem trochę inne spojrzenie na te dziedzine. Wcale nie zła. Ja po prostu znam schematy, jakimi posluchuje się terapeuta. Nie pomagają mi one, bo potrafię je dostosować do swojego toku myślenia. Prawda jest taka, że wszystko jest w naszych głowach. Nikt za nas ich nie rozwiąże, nawet najlepszy psychoterapeuta. A potrzeba uciekania, to tak naprawdę wyuczony schemat myśli, jakim się posługujemy. Cała sztuka polega na tym, żeby nauczyć się myśleć inaczej, nauczyć się innych reakcji. Psychoterapia ma w tym pomóc, wskazać drogę, a nie zrobić to za kogoś. A sama świadomość problemów nie wystarczy, macie rację, bo jeszcze trzeba potrafić się z nimi zmierzyć i wyjść im na przeciw. A my tego nie robimy i dlatego mamy problem
  7. Nie panikuje w sumie z tym zoladkiem, jakoś też się zbytnio nad tym nie zastanawiam. Mimo, że bliscy uważają, że gastroskopia to jedyne słuszne badanie jakie powinnam wykonać. Czasem przeleci mi przez głowę jakas durna myśl, ale do szaleństw, jakie miały miejsce na początku roku baaaaaardzo mi daleko. Myślę, że nic chyba nie da mi tak popalić, jak dały mi te nieszczęsne węzły i temperatura. W zasadzie, żyje jak normalna osoba. Póki co, rzecz jasna. Wiem, że to nie stan na trwałe. Nie przeglądam się codziennie w lustrze w poszukiwaniu guzów, nie szukam ich też na siłę po całym ciele, nie macam węzłów, od kilku dni nie mierze temperatury i dobrze mi z tym. Niestety, nadal na informacje o chorobach reaguje panika. No, ale to się nigdy nie zmieni. Ciesze się ze swoich małych sukcesów, bo jak wszyscy wiemy, ten stan może się zmienić w jednej, niespodziewanej sekundzie i znów będę wyla do księżyca z rozpaczy. Na psychoterapię nie chodzę. Wiem, że to zabrzmi samolubnie, ale ja doskonale wiem, co mi dolega, z czego się wzięła moja nerwica, co ja spowodowało. Nie potrzebuje do tego osoby trzeciej, która na dodatek bierze za to kasę. Korzystałam z psychologa na przełomie kwietnia/maja, ale nawet on mi nie pomógł, jak miałam potężne ataki. Póki co, jakoś sobie radzę, w szafce trzymam Depralin, zapisany przez psychiatre-idiote, jako zabezpieczenie na gorsze czasy. Ania, masz rację idą święta, trzeba się cieszyć. Szczególnie, że ja Boże Narodzenie uwielbiam i cala ta komercyjna otoczke z nimi związana. Pamiętam, że na początku roku wydawało mi się niemożliwe, żebym dozyla nastepnych świat, a teraz mam na to realna szansę i to z całkiem dobrym samopoczuciem, haha
  8. Naszly mnie wątpliwości, co do moich dolegliwości gastrycznych. Od wczoraj boję się, że mam raka żołądka. Nie wiem, dlaczego mam taką zryta banie. Albo w ogóle jakiegoś raka. Wczoraj na fejsie przeczytałam post dziewczyny, której jedynym objawem nowotworu był przewlekły stan podgorączkowy... W sumie chloniaka sobie odpuściłam póki co, z racji tego, że jest to w miarę szybko rozwijający się nowotwór i po roku miałabym szyję jak chomik, co najmniej. Teraz wpadłam na pomysł, że skoro od 3 lat mam problemy żołądkiem, to może coś mi się tam tworzy i stąd ta temperatura. Niektóre nowotwory tworzą się latami Przeciez. Nadal często mi niedobrze, odbija mi się kwasem, co rano boli mnie brzuch, dopóki czegoś nie zjem. A ponad 3 lata temu bolał mnie po każdym lyku alkoholu i po każdym posiłku, tak mocno, że ladowalam na sorze. A wtedy nawet nie wiedziałam, co to jest hipochondria....
  9. A ja mam chwilowo wszystko gdzieś. I moje węzły, hipochondrie, nerwice i inne cuda na kiju, z którymi przyszło mi żyć. Niech się dzieje, co chce. Wywaliłam wszystkie termometry jakie miałam w domu, jeden oddałam mężowi, z zastrzeżeniem, że ma schować tam gdzie nie znajdę. I wyjąć w razie choroby, tylko i wyłącznie. @zakazana88 myślę, że nikt Cię tutaj nie przekona, że nic Ci nie jest. Jesteś książkowym przykładem działania hipochondrii. Przebadasz jedno, wpadasz w drugie. Przychylam się do zdania Alicji, ortopeda dał Ci skierowanie na rezonans, bo zapewne widział, że jesteś nakręcona. Uwierz mi, to widać. Lekarze widzą to na kilometr. Pomysl, jak można wytłumaczyć fakt, że ktoś kto ma prawidłowy wyniki usg, ląduje z tym samym schorzeniem u kolejnego specjalisty.... Sama mam zgrubienie pod kolanem, moja mama też. Każdy gdzieś ma jakieś zgrubienie. Myślę, że najlepiej by było, gdybyś skończyła z badaniami. Chociaż wiem, jak to cholernie trudno zrobić. Wiem, z doświadczenia. @alicja_z_krainy_czarów nie chciałabym, żebyś źle zrozumiała i odebrała moje pytanie. Nie mam nic złego na myśli, z tym, że ciekawi mnie po prostu, jak to możliwe, że ktoś kto boi się o swoje zdrowie sam się potrafi okaleczyc? Broń Boże, to nie atak, pytanie. Zawsze myślałam, że tego typu zachowanie raczej pasuje do depresji, niż hipochondrii. Pytam też pod tym względem, że gdybym sobie sama rany zrobiła, to potem pewnie bieglabym na SOR w obawie, że właśnie wdaje zakażenie, które mnie usmierci.
  10. W święta wszyscy będą mieli raka jelita, jak się najedzą tych wszystkich dań
  11. @zakazana88 kurde, weź mnie nie Strasz.... Sama mam zgrubienie pod kolanem już od pół roku, na usg powiedzieli, że to tkanka tłuszczowa. I teraz je macam i jest całkiem spore.... To żeś mnie załatwiła, haha.
  12. @alicja_z_krainy_czarów ja też zawsze panikuje przed badaniami, a jednocześnie nie mogę się ich doczekać, bo to jedyny sposób, żebym się uspokoiła. Co do piersi, jestem w Twoim wieku, i mam już jedno usg za sobą. Polecialam na nie, pewna, że mam raka zapalnego piersi, w ostatnim stadium. To było w grudniu w tamtym roku. Od tego momentu tak naprawdę wszystko rozkrecilo się na dobre. Na usg musiałam czekać 3 dni! Myślalam, że umrę. A takich somatow, jak wtedy, nie doświadczyłam chyba nigdy. Po przeczytaniu objawów dostałam prawie wszystkie. Łącznie ze strasznym pieczeniem, czułam, jakby ktoś mi w piersi rozpalal ognisko... Na usg okazało się, że nic tam nie ma. Objawy jak ręką odjal. Miałam 3 dni spokoju, potem wróciły węzły.... Do dzisiaj mam spokój z piersiami, wstyd się przyznać, nawet ich nie badam... Mija rok od usg, ale nie mam potrzeby iść na kontrolę... Chyba, że nagle mnie zaatakuje znów jakas schiza... A mój poprzedni wpis miał raczej w zamyśle znaczyć, że nie możemy żyć historiami innych ludzi i je sobie przypisywać do swojego życiorysu. Co ma być to będzie.
  13. @zestresowana1990 przykro mi z powodu koleżanki, to straszne co się dzieje. Wiesz, nerwica to choroba, jak każda inna. No, w zasadzie zaburzenie. Mimo to, nie chroni nas przed chorobami. Ludzie z nerwica też chorują. I myślę, że nawet łatwiej im coś złapać, bo organizm, który walczy ze stresem, gorzej sobie radzi z innymi intruzami. Przewlekły stres to cichy zabójca naszej odporności (która prawdę mówiąc jest świetna i dobrze presperujacą fabryką) i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Widzę to sama po sobie. Od kiedy moje drugie imię to nerwica ciągle łapię jakieś infekcje, jestem wiecznie zmęczona. Jak tylko ta wredna małpa da mi trochę odsapnąć to wszystko ze mną w porządku. Ma to jednak dobrą stronę- badamy się częściej, dokładniej.... Myślę, że u Twojej koleżanki wykryto to wcześniej i wyjdzie z tego bez problemu. Mi radiolog powiedział, że każda kobieta po 25 roku życia powinna nadać piersi raz w roku. I, że jeżeli coś ma się przydarzyć, to sie niestety przydarzy, tyle, że wcześnie wykryte daje pewna szansę na wyleczenie. Badania regularne są zatem niezbędne, ale myślę, że wszyscy na forum jesteśmy przebadani lepiej niż niejeden lekarz, mający codzienna styczność z aparatem usg i rentgenem. Mi hematolog powiedział, że w całym swoim życiu nie zrobił sobie tyłu badań, ile ja w ciągu jednego roku, ba! Nawet miesiąca....
  14. Trochę Wam zazdroszczę, że Wasze dolegliwości się zmieniają, nagle przechodzą po dobrych wynikach itp. Ja jestem nakręcona w zasadzie tylko na węzły i żadne badanie nie sprawiają, że one znikają. Niestety, cały czas są i to coraz więcej
  15. Usg wystarczy, gdyby nie wystarczało, to w ogóle tego badania by się nie robiło. A usg jest podstawowym badaniem do postawienia diagnozy. A to moje zgrubienie też jest naprawdę duże i wypukłe. Myślałam, że to wielki węzeł, potem myślałam, że to jakaś torbiel. A na usg wyszło, że to tkanka tłuszczowa. Radiolog mówił, że cialo nie jest takie samo i ma różne zgrubienia i to zupełnie normalne. Normalni ludzie nawet nie zwracają na to uwagi.
  16. @zakazana88 nie masz żadnego miesaka. Przerabialam takie zgrubienia nad i pod kolanami w kwietniu bodajże, byłam na usg, bo schizowalam, że to węzły. A to tkanka tłuszczowa. Każdy takie ma, jak macalam u mamy to też takie wyczuwam, mimo, że też jest szczypior. A miesaka dużo osób przerabialo kilka lat temu na forum. To kolejny rzut hipo. Ewidentnie.
  17. @alicja_z_krainy_czarów wiem, że to pewnie głupio zabrzmi, ale nie uspokoilo mnie to, co napisałaś. Ja przy takiej temperaturze niby czuje się ok, ale jest mi gorąco, i robię się cała goraca. I mam wypieki. Infekcja to nie jest, bo mam taką temperaturę od roku. Wiem też, że mężczyźni mają z natury niższa temperaturę niż kobiety, dlatego domyślam się, że 37 u Twojego taty może powodować zle samopoczucie.
  18. Sobotnia herbata u rodziców. Przyjechała ciotka i pyta się mnie: "slyszalas o tej dziewczynie, w Twoim wieku, co ma raka... Niby nie ma dla niej szans, masakra". Słyszalam, to moja znajoma. Na co ciocia:" to jest nie do pomyślenia, taka młoda i do piachu...w Twoim wieku, wyobrażasz sobie? ". Mistrzem dyplomacji to ona nie jest... Zawał na miejscu. Nie omieszkalam jej upomniec, że ona żyje i znalazła lekarzy, którzy podjęli się leczenia. Nie zmieniło to jednak mojego samopoczucia i wszechobecnej paniki.
  19. @laveno moja mama miała torbiele na jajnikach, na dodatek nie wyglądały zbyt dobrze, miały lita strukturę. Dostała skierowanie na markery i wyszły podwyższone. Mimo to, to nie był żaden rak. Miała potworniaka dojrzałego, nowotwór o charakterze łagodnym. Markery mogą wyjść podwyższone nawet przy stanie zapalnym jajnika. Wiadomo, że jak są baaardzo wysokie no to już trzeba się bardziej przyjrzeć, ale nie zawsze powiększony marker oznacza raka. Ja też miałam torbiele i ma je co druga kobieta w trakcie, czasami nawet o tym nie wiedząc, bo one powstają i się wchłaniają wraz z miesiączka. Taki nasz kobiecy urok. głowa do góry. A jeżeli chodzi o ból pod lewym żebrem, to uwierz mi, że to typowo nerwicowy objaw. Mnie tam kluje prawie codziennie
  20. Na dodatek w poście dodanym na Tym forum jakieś parę lat temu, czytałam, że jedna kobieta miała rok stany podgorączkowe, a potem wyszło, że to ziarnica. Nie napisała jednak, co to był za stan podgorączkowy i ile wynosił...
  21. @laveno ja tego psychiatre wybrałam z marszu, akurat miał wolne terminy. Na innych, prywatnie musiałabym czekać do Nowego Roku. Także myślę, że nie ma co go brać za przykład. @Tukaszwili uwierz mi, że miałam ochotę go zabić... Popatrzyłam na niego z politowaniem i nawet mu podziękowałam za słowa wsparcia chyba dopiero wtedy dotarło do niego co powiedział, bo nagle oświadczył, że temperatura ma rytm dobowy i 37,2 to nie jest jeszcze stan podgorączkowy, jeżeli mierzymy ja po południu. Mimo to, chwast w formie lęku wyrósł na nowo, solidnie podlany nawozem.... Za cholere nie wiem, jak mam tę temperaturę zracjonalizowac. Dla mnie ona oznacza tylko jedno-rozwijającą się śmiertelna chorobę.... Pomocy.
  22. Ja zaliczyłam dziś psychiatre. Poszłam prywatnie, z marszu, bo już czułam, że jazda zaczyna mi wracać na pełnych obrotach. Znów zaczęłam nosić ze sobą termometr do pracy... Za wiele nowego się nie dowiedziałam, poza tym, że mam klasyczne objawy zaburzeń lękowych. Jako receptę dostałam Depralin, od jutra zaczynam. Na koniec Szanowny Pan Psychiatra skwitowal:"... Ale ta podwyższona temperatura to faktycznie dziwne". Dzięki, ku*wa. Nic lepszego nie mogłeś mi powiedziec na "do widzenia". Mógł jeszcze dodać, że może faktycznie mam chloniaka i od razu wypisać mi skiero na oddział psychiatryczny. I zrób tu człowieku krok ku lepszemu. Nocka z głowy, termometr pod pache. Ot, taki prezent od Mikołaja.
  23. @zestresowana1990 moja mama też cierpiała na nerwice, chyba nadal trochę cierpi, bo codziennie boli ja co innego ale po lekarzach nie lata, bada się jak musi, lekarzom wierzy. Chociaż ostatnio miała atak migreny, na którą cierpi od nastoletnich lat, ale objawy w internecie wskazywały na jakies objawy neurologiczne i chciała jechać na pogotowie
×