Skocz do zawartości
Nerwica.com

lercm

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lercm

  1. Spoko, sam nie jesteś - świrem też nie Też to czasami miewam... z resztą kto nie miał nigdy w życiu na tyle realnego, koszmarnego snu, że po przebudzeniu rano dopiero po jakimś czasie z ulgą uświadamiał sobie, że to był tylko sen? Te głosy przed zapadnięciem w sen to już rzadsza sprawa ale zdarza mi się czasami. A żebyś nie panikował kilka wklejek z netu: Omamy przysenne (tzw. hipnagogiczne) należą do zjawisk występujących u zdrowych ludzi jako takie nie są traktowane jako choroba. OMAMY HIPNAGOGICZNE - zjawisko fizjologiczne; pojawiają się przy zapadaniu w sen - w stanie przysennym (hipnagogicznym) doznawanie wyrazistych wyobrażeń wzrokowych lub słuchowych, które pojawiają się samorzutnie i trwają, mimo prób oderwania się od nich; często pozostają w związku z treścią dnia, zatracana zdolność oceny krytycznej, mogą niepostrzeżenie przejść w marzenia senne; • OMAMY HIPNOPOMPICZNE - zjawisko fizjologiczne; pojawiają się w chwilach półprzebudzenia ze snu lękowego; z chwilową dezorientacją co do czasu i miejsca, z niepewnością, co było prawdą, a co snem - nieprawidłowość myślenia;
  2. adam_s, eeeh... wakacje - ja nie pogardziłbym 2 miesiącami wolnego, możemy się zamienić skoro Ci bez różnicy. Żartuje oczywiście xCarmen, okradziona? A co Ci ukradli? Co do ludzi i świata to pamiętaj, że nie są tacy źli... a na pewno nie aż tak źli jak nasze wyobrażenia o nich.
  3. Cały weekend k*** w domu Miałem popracować przy kompie, oczywiście nic nie zrobiłem. No bo jak tu się skupić? Krzątam się po domu bez sensu, a to poleżę przed tv, a to podejdę na chwilę do kompa. Jedyny plus, że udało mi się trochę posprzątać. A za parę godzin muszę jechać odwieźć samochód paredziesiąt kilometrów i wrócić autobusem - już się zaczynam trząść :| No i najgorsze... jutro poniedziałek i znowu do pracy! A jak u Was weekend?
  4. adam_s, ostatnio dosyć często mam takie coś. W poniedziałek pierwszy raz mi się zdarzyło. Siedziałem w pracy skołowany z uczuciem silnego ucisku w głowie i nagle *trach* - taki przelewający się przez tylną część głowy prąd. Przestraszyłem się tak, że zrobiło mi się słabo, serce oczywiście natychmiast dostało najwyższych obrotów - musiałem trochę pochodzić po firmie żeby się chociaż trochę uspokoić. Od tego czasu cały czas z moją głową dzieje się coś nie tak - co chwile boli, przez cały dzień mam to cholerne uczucie ucisku... jakby mi ktoś założył za mały hełm na głowę, do tego zawroty głowy ciągłe no i czasami te przepływy prądu, o których piszesz. Ot, jedne z wielu objawów, które wszyscy doskonale znamy... tyle, że sił już czasem brak
  5. Pociągniesz, pociągniesz - nie bój nic. Po nerwicy można spodziewać się wszystkiego ale nie tego, że szybko nas wykończy Sorry, nie chciałem nikomu niczego odebrać. Myślę, że to nie tak, że nie mamy szans na wyleczenie. Szanse na pewno są, wymaga to jednak od nas maksimum poświęcenia, konsekwencji i uporu. Ja postanowiłem codziennie medytować - póki co od 2 dni mi się udaje Co do tego cykania to ciekawe, bardzo dziwne uczucie. Nie przyjmowałem nigdy żadnych leków więc to na pewno nie po odstawieniu. Często Ci się to zdarza?
  6. No i powróciłem... jak dobrze rzucony bumerang. Sprawdziłem swój ostatni post - 12 listopad 2007. Ponad pół roku - całkiem niezły wynik. Nie to żebym nie chciał z Wami pisać ale kiedy człowiek czuje się dobrze nie chce powracać do tych trudnych tematów, nie chce przypominać sobie jak to było miesiąc temu kiedy siedział przed monitorem nerwowo, z kluską w gardle wyklikując kolejne zdanie na forum bojąc się, że to zdanie będzie jego ostatnim wypowiedzianym (wpisanym) zdaniem w życiu bo za chwile nastąpi zawał serca, wylew do mózgu czy po prostu śmiertelny w skutkach atak nerwicy. Być może to właśnie dlatego tak mało tutaj postów osób, które już z tego wyszły, którym udało się wygrać tą walkę. Inna możliwość jest taka, że takich osób po prostu nie ma. W każdym razie wróciłem i witam Was wszystkich serdecznie ponownie :) Zaczęło się w poniedziałek silnym zawrotem głowy w pracy. Na tyle silnym, że do końca dnia myślałem już tylko o nim zamartwiając się co to może być. No i właściwie od tej chwili przez cały tydzień nieprzerwanie czuje kręcenie się w głowie, ucisk, bóle w różnych częściach czyli te wszystkie "przyjemności", które oczywiście przez ostatnie pół roku gdzieś tam się pojawiały jednak nie tak intensywnie i często. I jeszcze jedna dziwna rzecz... kiedy chodzę (zwłaszcza szybko) słyszę takie dziwne, rytmiczne cykanie w tyle głowy. I jest ono równomierne ze stawianymi krokami - miał ktoś może kiedyś coś takiego?
  7. A ja uwielbiam zimę. Rześkie powietrze, ciemność, wszyscy zakapturzeni, opatuleni... no i wreszcie można jechać na snowboard A Wy jeździcie na czymś?
  8. lercm

    Rzucanie palenia

    Po prostu - wypalasz paczkę do końca i nie kupujesz następnej. Nie ma w tym żadnej filozofii, wystarczy trochę silnej woli. A że nerwica silną wolę ćwiczy to chyba wszyscy wiemy :) A tak poważnie to staram sie po prostu o paleniu nie myśleć. W chwilach słabości czytam jakiś artykuł o biernym wpływie palenia na zdrowie, myślę ile na tym zaoszczędzę no i staram się za wszelką cenę nie myśleć o plusach palenia.
  9. Mój dzisiejszy dzień? Paskudny - w nocy kręciłem się do 5 rano nie mogąc zasnąć, o 7:30 pobudka do pracy i ledwo siedzę. W dodatku cały czas boli mnie żołądek... jeszcze ponad 3h
  10. lercm

    Rzucanie palenia

    Mi dzisiaj mija tydzień od kiedy rzuciłem, jak na razie bez większych problemów :)
  11. Cześć, problemy z układem pokarmowym mam od już dobrych paru lat z tym że kiedyś pojawiały się z reguły w ściśle określonych sytuacjach a ostatnio mają miejsce coraz częściej. Poczytałem w sieci trochę na temat zespołu jelita drażliwego i wszystkie symptomy idealnie się sprawdzają w moim przypadku (biegunki, wzdęcia, występowanie objawów głównie bo spożyciu posiłku, znikanie bólu po wypróżnieniu). Chciałbym jednak udać się z tym do lekarza aby upewnić się co do słuszności moich przypuszczeń. I tutaj mam pytanie do osób ze zdiagnozowanym zespołem - jakie badania wykonywaliście? Piekielnie boje się gastroskopii, kolanoskopii czy innych rurek, które miałyby być wtykane w różne otwory mojego ciała i stąd moje pytanie :) Pozdrowienia z Wielkopolski :)
  12. Ciekawy temat :) Moja walka zaczęła się już prawie 2 lata temu, nawet nie wiem kiedy to minęło. W tym czasie moje życie zmieniło się diametralnie. Myślę tutaj zarówno o objawach, które mi dokuczają, o ciągłej walce, o wzlotach i upadkach w tej walce, o nerwowym wyczekiwaniu co przyniesie nadchodzący dzień, o bezsennych nocach, o chwilach, w których odechciewało mi się wszystkiego, o tym, że rzeczą, o której myślę najczęściej przestały być pasje , zainteresowania czy przyjemności a zaczęła być nerwica. To wszystko dołuje, dokucza, czyni życie ciągłym biciem się z samym sobą i z własnymi myślami ale także mobilizuje. Powoduje, że człowiek zaczyna myśleć o sobie, pytać co w jego życiu jest nie tak, co mógłby zmienić na lepsze, jakie zachowania i okoliczności powodują gorsze samopoczucie, co jeszcze zrobić aby nazajutrz rano wstać uśmiechniętym i co najważniejsze... wreszcie w pełni szczęśliwym. W moim wypadku wyniki tych rozważań to w większości pozytywne rzeczy: - spotkałem dziewczynę, z którą związaliśmy się (co za określenie :) i jesteśmy razem, moje życie przepełniło poczucie bliskości, poczucie partnerstwa, radość wykonywania wspólnie nawet najbanalniejszych czynności, uśmiechy o poranku, pocałunki na dobranoc, wszystkie duże i małe wspólne sprawy ... sami wiecie o co chodzi :) - udało mi się uwolnić od ojca a konkretnie zrezygnować z pracy u niego, pracy która miała być warunkiem przejęcia jego firmy w przyszłości, gwarancją wygodnego życia w dobrych warunkach ale też pracy, która powodowała u mnie ciągłe uczucie zależności od niego, poddaństwa, nieporadności, braku spontaniczności w życiu i możliwości samodzielnego decydowania o własnym losie - dziękuje Ci nerwico :) - stałem się bardziej aktywny, zacząłem chodzić regularnie na basen, wyjeżdżać na snowboard, chodzić na ściankę wspinaczkową, sporty pomagają oderwać mi się od rozmyślania, od szarej codzienności, ale też dostarczają kupę radości i satysfakcji - również dziękuje Ci nerwico :) - zacząłem więcej podróżować, zwiedziłem wiele nowych miejsc, zarówno bliższych jak i dalszych i to również po części skutek rozważań nad własnym życiem - po raz kolejny dziękuje nerwico :) Wiele rzeczy pozostało jeszcze do odkrycia, wiele trzeba zmienić lub ulepszyć. Nie mam jednak wątpliwości co do faktu, że mimo przeciwności, mimo złego samopoczucia, mimo strachu i lęku wiele rzeczy można a niekiedy nawet trzeba zmienić. Życzę Wam i sobie powodzenia w dalszych zmianach i pokonywaniu choroby.
  13. Zazdroszcze. Ja wierze, przynajmniej przez 90% czasu. Psychoterapia, medytacja, książki, Reiki też próbowałem a poprawy specjalnie nie widać. Za to dzisiaj dostaje od mojej nerwicy takie baty, że ledwo trzymam się na nogach. Czuje, że się załamuje.
  14. Chyba niestety sama wiara nie wystarczy. Potrzeba ogromnych nakładów pracy... a ja już chyba trace na nią siłe
  15. lercm

    Przyczyny nerwicy

    Tak, przeszłość tak jak i przyszłość nie istnieją. Istnieje tylko teraźniejszość jednak my większość czasu, energii, siły trwonimy właśnie na analizowaniu przeszłości i przewidywaniu przeszłości. Myślimy o tym co będziemy robić za chwilę, porównujemy, analizujemy, zapętlamy się w tym wszystkim. Podejrzewam, że takie zaakceptowanie przeszłości bez odcinania się od niej jest bardzo, bardzo trudne. Wykształcamy w sobie pewne sposoby reagowania na różne sytuacje, ludzi, przedmioty, wydarzenia bo to oszczędność czasu i duża wygoda. I tak wszystkie rzeczy, które napotkaliśmy w przeszłości wywołują jakieś nasze myśli a w ślad za nimi emocje. Problem w tym, że nie zawsze mechanizm ten działa prawidłowo. Przykładowo: jestem zły - w radiu leci jakaś piosenka, której nie słyszałem - z powodu odczuwanej złości piosenka nie podoba mi się (jaka by nie była), czuje do niej niechęć - następnym razem kiedy usłysze tą piosenkę zareaguje odczuwaniem niechęci, może nawet złości. To tylko jeden z przykładów, z pewnością można je mnożyć w nieskończoność i znaleźć jeszcze lepsze korzystając z własnych doświadczeń. Nie wiem w jaki sposób można oduczyć się takiego postrzegania, być może właśnie większe koncentrowanie się na teraźniejszości, pochłanianie jej wszystkimi zmysłami, odczuwanie i przeżywanie jej.
  16. kochajacy, rzeczywiście - nie zauważyłem :) Ale myślę, że wartość tej pozycji jest tak duża, że nie zaszkodzi jeśli będzie polecona kilka razy - może akurat ktoś będzie chciał sobie pomóc i skorzysta. Swoją drogą czytałeś też inne pozycje De Mella? Modlitwy Żaby, Śpiew Ptaka? Medytujesz może? Jednocześnie nasunęła mi się taka refleksja, chyba trochę smutna. Oczywiście nie dotyczy wszystkich. Tkwimy w naszej nerwicy, użalamy się, cierpimy ale nie robimy nic albo bardzo niewiele aby sobie pomóc jeśli wziąć pod uwage jakie mamy możliwości. Może rzeczywiście wcale nie chcemy być zdrowymi, nie chcemy zmienić samych siebie, swoich złych nawyków, poglądów, przyzwyczajeń - chcemy tylko i wyłącznie ulgi w cierpieniach. Chcemy żeby ona na nas spadła - by to co wykształcamy w sobie przez lata czy nawet dziesiątki lat nagle zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Trzeba zacząć działać, i to działać w tej chwili. Praca nad sobą może odbywać się tylko TU I TERAZ, nie za tydzień, nie od jutra, nie następnym razem ale W TEJ CHWILI. Tylko dostrzegając nasze AKTUALNE reakcje mamy możliwość ich zmieniania. A sposobów by sobie pomóc jest naprawde mnóstwo - musimy tylko chcieć z nich skorzystać. Tylko i wyłącznie my jesteśmy przyczyną naszych dolegliwości i tylko i wyłącznie my jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić. Ciągnące się stany nerwicowe wynikają chyba tylko i wyłącznie z naszego lenistwa - zwłaszcza teraz gdy dzięki internetowi dostęp do wiedzy jest praktycznie nieograniczony. No ale to tylko takie moje własne snucie domysłów :) Pozdrawiam.
  17. Wiele na temat wolności można znaleźć też w świetnej książce Anthony'ego De Mello - "Przebudzenie" - z resztą nie tylko w niej, ale ta zrobiła na mnie największe wrażenie. To chyba najważniejsza w moim życiu książka. http://www.astro.eco.pl/przebudzenie.html - zapraszam do lektury :) Gorąco polecam oczywiście :)
  18. lercm

    Psychoterapia

    kochajacy, nie ma sprawy :)
  19. Zgadzam się :) Cały mechanizm uwalniania serotoniny i jej działania w układzie nerwowym, jeśli to kogoś interesuje, jest bardzo dokładnie i ciekawie opisany również tutaj: https://hyperreal.info/node/1734
  20. lercm

    Psychoterapia

    Moja terapia to psychologia zorientowana na proces + medytacja + książki + forum Powoli, powoli, powoli to zestawienie zaczyna pomagać ale nie zawsze jest kolorowo. Przy okazji polecam "Neurotyczne osobowości naszych czasów" Karen Horney, którą ostatnio czytam. Jeśli ktoś chce mogę udostępnić w formacie doc :)
  21. Ano dokładnie, podobnie działa też extazy Nie wiem tylko czy to rzeczywiście źródło powstawania stanów depresyjnych, źródła leżą raczej w psychice a niedobór serotoniny jest już chyba ich następstwem... tak mi się wydaje. Pozdrawiam :)
  22. Hehe. Myśle, że prawie każdy zrozumie - u dentysty niemal wszyscy mają zaburzenia lękowe
  23. lercm

    nerwica mija!

    Rozumiem, rozumiem. Wyobrażam sobie jakie to musi być wspaniałe. Oczywiście ciesze się, że jest lepiej i życze dalszych sukcesów :) A jakaś psychoterapia?
  24. A więc nie czytaj. Nie są to figle, nie są też urojenia. Objawy w nerwicy to nasze emocje, uczucia które nie mogąc znaleźć ujścia poprzez naszą psychikę (są z różnych względów blokowane przez świadomość) uzewnętrzniają się w inny sposób - poprzez lęk, ból głowy, zawroty itd itp Bzdura, olewanie objawów a nie staranie się zrozumienia ich może powodować tylko dalszy rozwój nerwicy. Wyparte emocje nadal będą się kumulować i narastać w nas a ponieważ nie jesteśmy świadomi ich istnienia będą całkowicie poza naszą kontrolą. W końcu objawy będą na tyle silne, że w żaden sposób nie uda Ci się ich "olać". Gdyby zwyczajnie dało się nie zwracać na to uwagi zapewne większość osób tak właśnie by robiło. Można nie zwracać uwagi na lekki ból głowy czy osłabienie pojawiające się co jakiś czas. Nie można natomiast nie zwracać uwagi na ciągłe złe samopoczucie, skoki ciśnienia, bóle serca które są tak silne że często prowadzą nawet do hospitalizacji. Wytłumacz mi w jaki sposób normalny człowiek może takie objawy "olać"? To mniej więcej tak jakbyś będać lekko przeziębiony mówił do osoby konającej w mękach na jakieś pogrypowe powikłania - "Po co się tym przejmujesz? Przecież ja też jestem chory i nie rozczulam się nad sobą!" Nie zminimalizowałes nerwicy, zminimalizowałeś objawy. Nawet całkowite ustąpienie objawów nie musi świadczyć o wyleczeniu się z nerwicy. Przed napisaniem kolejnego posta postaraj się o trochę wiedzy :)
  25. lercm

    nerwica mija!

    Nie chce być złośliwy ale skoro cały czas zażywasz leki skąd pewność, że nerwica ustąpiła?
×