Skocz do zawartości
Nerwica.com

Werty

Użytkownik
  • Postów

    749
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Werty

  1. Lewiatanxxx Na dobrą sprawę o twoich duchowych problemach powinnaś rozmawiać przede wszystkich z ks. egzorcystą i swoim lekarzem, bo my nie koniecznie wiemy co ci powiedzieć. To nie są łatwe sprawy. Przede wszystkim nie nakręcaj się ponieważ nie wszystkie wrażenia muszą pochodzić od złego. Zapewne w większości to jest twój własny lęk. Nie możesz słuchać tych głosów, a tym bardziej odpowiadać - trzeba ignorować, ale nie spinaj się, po prostu nie skupiaj się na tym i ucichną. Jeżeli będzie łapał cię w nocy lęk, jakieś dziwne zjawiska zawsze możesz sobie odmówić koronkę do Miłosierdzia (pomaga), akty strzeliste no cokolwiek. Najgorsze co można zrobić to się nakręcić... Pozdro
  2. bo powinien widziałaś jak wygląda sromotnik?
  3. Ego pierwotnie miałem zamiar napisać długi i polemiczny post odnoszący się do twoich zarzutów wobec Boga formułowanych na podstawie samej tylko księgi Hioba... ale po 20 minutach wykasowałem całość. Wiesz dlaczego? Ponieważ mam wrażenie jakbyś albo 1)tej księgi poza samym początkiem nie znała i nie czytała po 2)nawet jeśli czytałaś to jakbyś dość ostro manipulowała faktami, aby poprzeć swoje nielogiczne i oskarżycielskie wywody, które niestety nawet według tej jednej tylko księgi, i tej jednej tylko postaci, nie mają żadnych podstaw. Zresztą w całym tym temacie, abstrahując od Hioba, swoją niewiedzę religijną, rekompensujesz arogancją i napastliwością - wobec wierzących, kościoła. Niewiedzę, którą kilku użytkowników ciągle ci wykazywało, a ty mimo wszystko szłaś w zaparte. Mówisz, że byłaś katoliczką przez większość swojego życia, ale NAWET jak na tzw. niedzielną, letnią katoliczkę i tak masz zaskakująco małą wiedzę na tematy, w których się wypowiadasz. Nie wiem czy to wina braku katechezy, czy wina bardzo złej katechezy - niektóre teksty pachną jak niezłe herezyjki wzięte z gnozy. A czasami jak czytam twoje tu wypowiedzi mam wrażenie jakbym czytał nastoletnie zbuntowanego antyklerykała i do tego zafascynowanego satanizmem Nie chcę dalej wchodzić z tobą w jakiekolwiek dyskusje w temacie wiary, ponieważ nie mają sensu, a nie z braku argumentów. Moim zdaniem świadomie prowokujesz i zaczepiasz (prawie na pograniczu trollingu). Nie dziwię także temu, że nikt już nie podejmuje wymiany zdań z tobą. O ile rozmowy z inaczej wierzącymi w obrębie chrześcijaństwa czy wręcz z wyznawcami innych religii mają gigantyczny sens (można się utwierdzić i dowiedzieć czegoś), tak "dyskusja" z tobą nie. Tyle ode mnie.
  4. Raczej nie, ponieważ byłoby to przeciwko 5 przykazaniu. Krótko mówiąc byłoby to pokazaniem środkowego palca Bogu. Skorzystałaby z możliwości wyboru i tyle... Problem leży w czym innym. Bóg toleruje zło i dopuszcza jego istnienie. Jest to skutkiem sprowadzenia skutków grzechu pierworodnego przez człowieka na wszelkie stworzenie. Bóg od samego początku naprawiał skutki błędu człowieka. I właśnie najwyższym wyrazem tej miłości była Męka na krzyżu i Zmartwychwstanie.
  5. ale np grzechy powszednie nie powodują oddalenia się z łaski, jedynie grzechy ciężkie - i tak się to tłumaczy w K-R-K. I skończ z tym hejtem bo to ani nie jest logiczne, ani poważne.
  6. Ja nie wiem co ty masz z tą czystością duszy, ale mogę się domyślać co przez to rozumiesz, i jeżeli dobrze sądzę to idzie bardziej w kierunku jakieś gnozy niż chrześcijaństwa w jakimkolwiek wydaniu. Jak zdefiniujesz czystość duszy? Według jakich kryteriów? Wspólna wersja wydarzeń -> http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-1-3.htm
  7. Otóż to, można to podsumować krótko tym fragmentem ze św Pawła
  8. Człowiek nie może "się zbawić" bo zbawia tylko Bóg. Może się tak zdarzyć, że będzie się umierać bez możliwości przyjęcia sakramentów, ale jest jeszcze żal za grzechy i skrucha. W zasadzie sensem sakramentu pokuty nie jest wyznanie grzechów samo w sobie, są formą sakramentu, ale istotą sakramentu pokuty jest rozgrzeszenie, przebaczenie. Grzech oddala od stanu łaski i przez trwanie w nim człowiek sam się odwraca się od Boga, dobrowolnie zresztą. Nie ma w tym spiny. Warto się spowiadać, aby być w łasce uświęcającej.
  9. Ok, ok wiem, ale zobacz że np. jest bardzo wielu ludzi, którym wiara i sakramenty pomagają funkcjonować, jakoś się ogarniać i w miarę żyć, a innych mogą bardziej dobić... to cholernie trudne sprawy nawiązałem do tej częsci części postu, ale zapomniałem zacytować w poprzednim, już wstawiam
  10. bittersweet ja się tak tylko wtrącę i powiem, że tutaj nikt - poza forumową psycholog - nie jest kompetentny, aby cokolwiek rozsądzać na bank, co do kondycji użytkowników. Moim zdaniem jeżeli jej lekarz nie będzie widział żadnych przeciwwskazań, aby skontaktowała się z egzorcystą to czemu nie może spróbować. Bittersweet masz dziwne wyobrażenie o posłudze egzorcysty i samych egzorcystach. To nie są ludzie, których usta ociekają pianą wściekłej demagogii, ani średniowieczni inkwizytorzy, ale ludzie którzy są przygotowani pod kątem psychologicznym do tej posługi. Egzorcysta jeżeli nie będzie widział żadnych wskazań nie rozpocznie modlitwy - a kryteria żeby do modlitwy doszło są bardzo ostre. Wielu z tych, którzy do nich przychodzą są kierowani do lekarzy specjalistów.
  11. Dokładnie, warto sięgnąć tutaj do św.Tomasza z Akwinu I trochę dalej To są rzecz jasna małe fragmenty, ale jak komuś się chce może doczytać sobie sam (nie wrzucę tu przeciez całego rozdziału ) św. Tomasz Summa Teologiczna tom 29 "sakrament pokuty" - jest na necie, wystarczy wygooglować.
  12. Pewnie, że wiele rzeczy można sobie wytłumaczyć jak nie Biblią to czymś innym np. "taka tradycja" itd. W każdym razie jeżeli ci... osobnicy tym się podpierają to... Kościół od 2 tysięcy lat znajduje się w kryzysie, zawsze były w nim podziały - to nie jest nic nowego. Nie wiem, ale nigdzie w wypowiedział Refren nie spotkałem się z jakąkolwiek wyższością, w żadnej sprawie. No tak, ale nie rozumiesz o co mi chodzi. Wywołałeś mnie do tego wątku biorąc fragment z innego tematu (i tylko dlatego się tu wypowiadam ) i chcesz dyskutować o teizmie i kręgosłupie moralnym... A ja ci mówię, że obrońcą "teizmu" nie jestem, bo teizm sam w sobie dla mnie nic nie oznacza. Hinduiści, muzułmanie, wyznawcy religii południowoamerykańskich itp to też teiści a nic mnie z nimi nie łączy poza teizmem. Dlatego chciałbym wiedzieć czy rozmawiamy tutaj konkretnie o chrześcijaństwie czy o teizmie.
  13. Nie wiem co ma wspólnego zasugerowane przez ciebie bicie żon, bo czegoś takiego w Piśmie nie ma, z tym fragmentem Listu do Efezjan, który w całości brzmi. W szerszym zdaniu ten fragment ma inne znaczenie, nieprawdaż? Dlatego właśnie Biblii nie można traktować wybiórczo brać sobie jeden fragment, a wyrzucać inny. Pismo św. należy czytać jako całość. Inną kwestią jest to że chrześcijanie nie muszą przestrzegać większości prawa starego przymierza. Gdyby tak było święcilibyśmy szabas, nie jedli wieprzowiny, koniecznie się obrzezali i ogólnie zachowywali koszerność, a także setek innych różnych przepisów . To prawda Ponieważ poglądy na seksualność, kobiecość w pierwszych wiekach nawet u wybitnych ojców kościoła nie wypływały wprost z Pisma świętego, lub były wypaczone. Ogólnie wczesne chrześcijaństwo nieźle skażone było błędami gnozy, albo poglądami zapożyczonymi od stoików . To ciekawy problem, więcej na ten temat mógłbym powiedzieć Inbvo, bo on bardziej bada i interesuje się tym tematem. -- N lis 30, 2014 8:57 pm -- I jeszcze jedno. Temat niby jest o teizmie itd. Teizm dla mnie to tylko postawa światopoglądowa, że uznaje się jakiegoś boga. Przecież taki hinduizm też bazuje na teizmie, a jest zupełnie niepodobny do chrześcijaństwa. Dlatego "teizm" dla mnie nic nie znaczy. Dopiero wiara ma dla mnie znaczenie, tj. relacja z Bogiem
  14. To jest jakaś brednia Są różne dziedziny w ramach teologii, a w ramach danej dziedziny istnieją różne szkoły i kierunki, ale zasadniczo prowadzą do tego samego. Teologia jest próbą opisu i komentarzem do objawienia zawartego w Biblii (bądź Tradycji apostolskiej). Jest jeszcze mistyka, ale to wyższa szkoła jazdy Aha. Mógłbyś to jeszcze rozwinąć?
  15. Wskaż które, to nieco ułatwi dyskusję, będzie wiadomo do czego się odnieść. Mówisz o teologii moralnej czy o Piśmie św.? Nie wiem czy wszyscy... Osobiście nie postrzegam w ten sposób kapłanów. Naiwnością jest sądzić, że sakrament święceń znosi ludzkie problemy. W ich służbę wpisane jest znoszenie trudności. Nie tylko katolicy tak mają. Czy nieteiści nie stają codziennie przed trudnościami i nie zadają sobie pytań w ramach etyki, światopoglądu, którym się kierują? Wobec teizmu jedyną alternatywą jest relatywizm? Ciekawe
  16. Bordery są w większości inteligentnymi osobami, bardzo przenikliwymi, a ty piszesz o nich jakby wymagały prowadzenia za rękę. Mam też wrażenie jakbyś chciała ich usprawiedliwiać a winę za krzywdzącą relację zrzucić na tych, którzy im się wywinęli...
  17. Może chciał zbudować równoprawną relację, ale border jak to border chciał traktować go jak swoją zabawkę? Czy to dziwne, że chciał kobietę na której mu zależało traktować jak partnerkę do rozmowy a nie jak instrument? Border... żaden border nie jest upośledzony, aby go traktować w jakiś specjalny sposób. No chyba, że uważasz, że bordery są niedorobionymi zjebami to spoko.
  18. Pluszowa, sorry, ale czy tego co napisał Inbvo, ten fragment, który zacytowałaś... czy przypadkiem nie można tego inaczej zinterpretować niż "podporządkowywanie się"? Może chodziło mu o borderową potrzebę traktowania przedmiotowo? bo nie zaprzeczysz, że jest coś takiego. A struktura relacji, no daj spokój jak jest relacja zbudowana na niestabilnym gruncie, sytuacji w której jedna ze stron traktowana jest przedmiotowo lepiej jest albo nadludzkim wysiłkiem zbudować ją od nowa lub... zakończyć.
  19. niosaca_radosc No, ja też nigdzie nie twierdziłem, że border nie może się zmienić dzięki terapii, leczeniu i pracy nad sobą. Owszem, nawet taki zaleczony border może wejść w związek - ja osobiście nic nie mam do ogółu borderów. Po prostu nie są dla mnie i tyle, a jak ktoś świadomie wchodzi w relację z borderką to jest jego odpowiedzialność i jego sprawa, bo mi nic do tego. Najzwyczajniej w świecie przekonałem się, że bordery to nie moja bajka... oj nigdy przenigdy...
  20. harlancoben To nie poznałaś mojej szefowej oraz jej zastępczyni głównej kierowniczki. Niby chodzą do kościoła, niby są wierzące. Nawet z kanciapy kierowniczej nie raz słyszałem Radio Maryja, a w praktyce... Dramat. Wstrętne, paskudne suki. Wyjątkowo fałszywe, wredne kobiety. Zdarzenie z nimi jako dla świeżo nawróconego katolika to byłby szok gdybym wcześniej się z czymś takim nie zetknął na codzień, ale nawet wtedy dziwiło mnie że można być takimi sku**** i reklamować się jako wierzące osoby, ale... Kościół nie składa się z samych świętych. Czy to, że ktoś deklaruj się jako wierzący znaczy, że jest świętym? Nie. To jakie są to nie jest wina kościoła, ani wyznawanej wiary. Dla mnie praca z nimi była prawdziwą lekcją pod tytułem "czym się nie stać". -- Pt lis 28, 2014 2:55 am -- Tak ogółem z tej pracy wyciągnałem 2 konkluzje, aby nie przenosić negatywnych doświadczeń z babami z tej firmy na całe swoje życie, zapomnieć o tym syfie (ogółem pracowałem z 23 kobietami z czego w porządku były tylko 4 z nich) oraz, aby nigdy nie dawać o sobie tak spieprzonego świadectwa jak szefowa i jej kierowniczka
  21. Refren, zgadzam się z Tobą na 100 konkretny i mocny post, prawdziwy <3
  22. O wielu tych namiętnie wojujących ateistach też można tak powiedzieć, gdyby niewierzacych zastapić wierzącymi Ale nie o to w tym chodzi przecież... Ja większość życia miałem taki obraz osób wierzących, tak podawane miałem w domu głównie przez "kościółkową" babkę, rodzice byli jak to się mówi "niepraktykujący", a jedyni wierzący z jakimi się stykałem to byli rasowi dewoci... Miałem bardzo, bardzo spaczony obraz wiary, kościoła. Nie byłem zajadłym antyklerykałem, ale raczej nie miałem zbyt przyjaznego stosunku do tego. I mimo to nawróciłem się jako dorosły chłop, zacząłem poznawać wiarę i kościół od nieco innej strony - może tej lepszej. Dzisiaj trochę inaczej patrzę na sprawy z przeszłości. Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że wiem jak boli, gdy czyta się o Bogu tak fałszywe, nieprawdziwe opinie, a często zwyczajne bluzgi. Trochę trudno z tym przechodzić do porządku dziennego. Ale reakcja na to zależy od temperamentu, jedni będą chcieli to prostować, inni wdawać się w utarczki, a ja na dzień dzisiejszy się dystansuję w miarę możliwości od internetowych dyskusji o wierze (kiedyś zdarzało mi się, ale teraz po prostu mi się nie chce). Co nie znaczy, że nie będę zabierał głosu w takich tematach na forum, ale teraz jakoś nie mam ochoty
  23. harlancoben To prawda, że chrześcijaństwo zmusza wręcz do działania w sposób najwyższej jakości. Nie jednak zapominać, że wiara daje wskazówki jak postępować i co czynić, ale wymaga to też pracy nad sobą. No i nie można zapomnieć, że wierzący są ludźmi z krwi i kości.
  24. harlancoben Tak, ale nie mniejszą hipokryzją jest wymagać od wierzących (czyli pewnie dla ciebie religijno-wyszczekanych) jakichkolwiek standardów, a samemu nie mieć żadnych (lub co gorsza mieć, że tak powiem "standardy sytuacyjne"). W sumie co to za gadanie, że wierzący coś musi a niewierzący może. -- Cz lis 27, 2014 10:40 pm -- wierzący czy nie najlepiej wymagać od innych tyle ile się daje od siebie
×