Skocz do zawartości
Nerwica.com

NoLajf

Użytkownik
  • Postów

    78
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NoLajf

  1. Jakbym nie był na to chory to w życiu bym nie zrozumiał jak to jest. I to jest największy problem w chorobach psychicznych. W innych dziedzinach to lekarz leczy a ty tylko leżysz na stole, a tutaj lekarz nie jest w stanie wejść ci do głowy i nie zrozumie tego nawet po latach nauki.
  2. Mam ten sam problem. Jeśli nie jestem czymś zajętym to takie sprawdzanie umysłowe pojawia się co parę sekund. To jest tak męczące że za chwilę boli mnie głowa i jestem wyczerpany, na dodatek nie mogę się nad niczym skupić, nikogo nie słucham tylko ciągle chce to powtarzać. Przez to mam niesamowita pamięć, wręcz chorobliwą, jak dziewczyny które pamiętają wszystkie rzeczy sprzed kilku lat. Chciałbym żyć ze spokojem ducha a nie w ciągłej klatce zrobionej z własnych zaburzeń. Nawet jak gram w gry, to nie odpoczywam tylko wszystko analizuje co sprawia że daje mi to więcej szkody, ale nie umiem się powstrzymać przed nie graniem w nie bo mam wrażenie że coś tracę.
  3. Znałem kolegę na studiach co się ujawnił. I był ze swojej orientacji zadowolony, więc myślę że osoby homo czują się z tym dobrze i napewno się nie tłumaczą przed samym sobą. No ale ja was znam, dla nerwicowcow żaden rozsądny argument nie dociera, bo właśnie na tym polega ta choroba, nie na natretnych myślach, tylko złej interpretacji rzeczywistości. Cóż mogę powiedzieć, minie z czasem jak wam będzie zależało na czymś innym to przejdzie na inną sferę życia.
  4. NoLajf

    Samotność

    Właśnie też jestem trochę w tym temacie tych portali randkowych. Moi koledzy poznajwali jakieś dziewczyny na tych portalach(co prawda większość dziewczyn były jakieś zwaruowane) i postanowiłem też założyć konto. Napisałem do 3 i każda albo nie odpowiedziała albo mnie pocisneła (nawet śmiesznie, bo mam dystans do siebie). I wcześniej kliknąła to 'serduszko' a potem nie chce gadać. To ja już nie wiem jak to z tym jest. Lepiej nie zakładac bo tylko się osmieszysz, czy czekać aż samo przyjdzie. I mam odwagę się spotkać z obca osoba ale nawet nie ma jak zacząć. Na uczelni te same dziewczyny, Znajomych mam stałych więc nowych ludzi nie poznaje.
  5. Obejrzenie filmu 'Kształt twojego glosu'. Utożsamilem się z głównym bohaterem, który zrozumiał swój błąd i za wszelką cenę chciał go naprawić. Przez cały film płakałem i nawet napisałem do obcej dziewczyny na portalu randkowym. Pewnie jak jutro to przeczyta to mnie odrzuci, ale przynajmniej mam nadzieję przez noc xd.
  6. Nie mycie rąk to dopiero pierwszy etap w walce z tym piekłem. A poza tym tydzień ulgi nie oznacza, że już z tym wygrałeś. Akurat muszę cię zmartwic ale właśnie charakterystycznym elementem w nerwicy jest niestabilność jej siły. Wygrać z natretnymi myślami to jest dopiero wyzwanie. Co dzień budzę się z myślą, że dzisiaj nie będę w końcu analizował myśli i tak 5 lat. Ja nawet nie nie wiem jak to jest być ciągle wyluzowanym i cieszyć się tylko z tego co jest.
  7. NoLajf

    Pustka

    U mnie to wygląda tak:jeśli czuje się dobrze psychicznie bo ekscytuje się jakimiś przyszłym wydarzeniem np. wyjazd na wakacje, i gdy wtedy pojawiają się myśli natretne to chce podtrzymywać ten stan szczęścia i wchodzę w ich analizę w celu jej krótkiego odejścia. Potem zaczynam być mniej szczęśliwy i zdolowany przez nadmiar myśli, co prowadzi potem do otrzeźwienia o przestaje je analizować i zaczynam być szczęśliwym i koło się zamyka.
  8. NoLajf

    Samotność

    Też macie takie uczucie, że jeśli pojawił/ła by się super osoba obok was i stworzyli byście związek to, że to by rozwiązało wszystkie wasze problemy? Często jak sie żale kolegom to mówią "babe se znajdź i przestaniesz dziwaczyć". Może i w coś tym jest, ale nie sądzę, by to rozwiązało moje problemy np. ciągłe poszukiwanie czegoś co sam nie jestem w stanie określić. Tu chyba związek nie pomoże, bo zrodzą się inne problemy. Chyba, że sie znajdzie taką osobę o takim samej osobowości co jest niemożliwe.
  9. U mnie anafranil bardzo dobrze zadziałał. Kiedyś to byłem ciągle przygnębiony, a z tymi antydepresantami czasem czuję się jak jakiś Bóg, szczególnie w nocy jak sie podniece jakąś muzyką. Ale też dużo jest niepokoju i nieuzasadnionego strachu. A myśli to zależy czy je ignoruje czy nie.
  10. Dołączam się do pytania kolegi. W przyszłości próbowałbym znalezienie pracy na stacjach hydrometeorologicznych i też na lotniskowych stacjach meteo, gdzie odbywałem praktyki. To samo tyczy się wyrabiania prawa jazdy. Czy trzeba o swoich chorobach informować pracodawców lub lekarzy jeśli nikt z otoczenia nie zauważa, że jesteśmy chorzy? I rodzi się też pytanie czy do takiej lotniskowej stacji w ogóle mogą się starać osoby z NN. Niby piloci i tak wiedzą lepiej w jakich warunkach latać ale tak czy siak chodzi o bezpieczeństwo ludzi, i czy np pod wpływem stresu bym coś zawalił. Czy lepiej nie mówić a pozwolić sobie na wymarzoną pracę, czy powiedzieć dla bezpieczeństwa ale być skazanym robić coś innego. I czy to że byłem leczony w szpitalu jest gdziekolwiek w moich teczkach? Może jest ktoś kto ma prawo jazdy i czuje się dobrze za kółkiem mimo choroby ?
  11. Też czegoś podobnego doświadczam. Np idę do łazienki żeby przeanalizować myśli po czym stwierdzam że to NN i powtarzam sobie i analizuje dlaczego to jest myśl z NN. Tak jakby wszystko dążyło do analizy
  12. Właśnie nie miałem, ale jak jakaś mnie podrywala to zawsze je odrzucalem, bo mi się nie podobały. Więc nie mam jak porównywać. A czemu masz takie negatywne odczucia w stosunku do związku? Od razu zakładasz że wszystkie dziewczyny są takie same a chyba nie są, że na początku udają i zakładają maski
  13. A czy to nie jest jakoś powiązane z kulturą samobójstw honorowych (hara-kiri czy inne senpuku?) Co zatem proponujesz, Kaneki kun? A tego nie wiem, ale samobójstwo honorowe to też nie jest wyjście z depresji (chociaż.... xd) Rozśmieszyłeś mnie z tym Kaneki-kun. Jako ghoul powiem, że ludzie są najlepszym lekarstwem, a i jak smakują . A tak na poważnie to, też powiem, że druga osoba może najbardziej pomóc osobie z depresją, Myślę, że u mnie stany depresyjne biorą się z samotności i frustracji. Bo tak sobie patrzysz po znajomych, wszyscy mają partnera oprócz ciebie. A jak dodasz jeszcze, że czas leci, to masz wrażenie że ciągle marnujesz najlepsze lata swojego życia. I też rodzi się pytanie: czy jak np będę miał jakąś dziewczynę to czy to pomoże mi podbudować się na duchu czy przeciwnie, pojawią się dodatkowe problemy i obowiązki które mnie bardziej zdołują. Im więcej wiem, tym mniej wiem. Ty możesz stworzyć sobie partnera ze zwoju, if u know want i mean No to oczywiście wpływa na umysł, ale chodzi mi o to, że samo dobre odżywianie nie pomoże wyjść z depresji.
  14. A przypadkiem depresja nie jest powodowana przez inne czynniki i stany negatywne, jak np.: samotność, utrata kogoś bliskiego, starość??? Depresja nie bierze się znikąd. A co do wpływu odżywiania na stan psychiki, to oglądałem filmik ( ), gdzie koleś mówi o tym że kwasy Omega 6 dostępne w rybach powodują wzrost hormonów szczęścia i większą ochronę na depresje. I w krajach gdzie je się dużo ryb, np.: Japonia, ludzie mniej chorują na depresję. Ale nie powiedział, że również w Japonii jest największy odsetek osób popełniających samobójstwa. A przecież samobójstwa jest wywołana przez chorobę psychiczną, głównie depresję, więc..... wniosek wysuwa się sam. Można jeść i boską ambrozję z nektarem, ale jak człowiek nieszczęśliwy to i tak mu to nie pomoże.
  15. NoLajf

    Nie umiem żyć?

    Ja mam 23 lata i mieszkam dalej z rodzicami, nigdy nie byłem w związku, a i kierunek studiów też nie powala. Dziewczyno, we wszystkich tych aspektach jesteś lepsza ode mnie i od większości rówieśników , i to jeszcze z tą chorobą.
  16. Nvm, A czy osobowość anankastyczna nie występuje zawsze w parze z nerwicą natręctw? Z tym drugim dziwnym słowem nie za bardzo się odnajduje. Lubię takie psychologiczne definicje, ale sądzę że to jeszcze bardziej miesza chorym ludziom w głowach, zwłaszcza że przeciętny psycholog sam nie wie co to znaczy xd. (mój psycholog nie wiedział co to jest friendzone, więc o czym my mówimy). Ale po co ty zastygasz w bezruchu? Bo jeśli to kompulsja to robisz to po coś. Bez ciągłego sprawdzania i tej osobowości anankastycznej raczej były by małe szanse na rozwój tej choroby.
  17. Jedyna opcją która jest realna to czekanie az pojawi się inne natrectwo. Oczywiście psycholog ci powie pani musi z tym walczyć blebleble. Ile razy sobie wmawialem że od jutra już nie będę niczego analizował a i tak to wróci na sto procent bo to kainowe piętno. Czasem pomaga znalezienie jakiegoś mocnego argumentu nawet głupiego ale żeby się uspokoić. Np kiedyś miałem myśli że muszę iść na księdza a nie chciałem więc przeczytałem że oni i tak nie biorą osób które choć trochę maja spaczoną biografie w kontekście zdrowia psychicznego. Więc pomyśl sobie ze nawet jak zachorujesz to z twoim lękiem na pewno wcześnie zauważysz jakieś zmiany a jeśli zauważysz to szybko cię wyleczą z tej wscieklizny. Bo to jest z tą chorobą tak że przez pierwsze dni jest uleczalna, dopiero z czasem śmiertelność wynosi 100%. Musisz zatem czekać na jakieś łagodniejsze natrectwa.
  18. Mi psycholog mówiła że OCD to nie jest choroba psychiczna tylko zaburzenie, a zapewne się na tym zna bo ma z tego doktorat. Przy chorobie osoba nie wie że to co robi jest niesłuszne a przy OCD jesteśmy świadomi. Ja mam dokładnie tak samo jak ty z tymi pezeanalizowywaniami wydarzeń w ciągu dnia. Jak czegoś dobrze nie przemyśle to mi ta myśl zostaje w głowie długo i nic innego nie jestem w stanie zrobić. Ale przez to tak wszystko dobrze pamiętam. I myślę że to dotyczy większej ilości osób z OCD. Na początku choroby maja zwykle widzialne kompulsje a później zmieniają się już tylko w myślowe.
  19. Też tak macie, że macie silny przymus wyrażania swojego zdania, najczęściej negatywnego w złości? Może to być niezrozumiałe, więc zacznę od początku. Gdy moja nerwica się zaczynała, byłem wtedy w gimnazjum. Koledzy często mnie przesladowali a ja nie potrafiłem nic zrobić, nawet coś odpowiedzieć, bo uważałem że to był by grzech. Później w miarę powrotu do bycia osoba sprzed choroby, przestałem rozpatrywać coś pod pojęciem grzechu a nawet uważałem że teraz mogę robić co mi się podoba, bo za to cierpienie jakie mi Bóg zgotowal to mi się należy. A ostatnio doszło to do takiego stanu, że nie mogę poradzić sobie ze złymi emocjami i wolę wyrazić swoją opinię niz tłumic to w sobie jak za czasów gimnazjum. Wychodzi na to że wcale nie uczę się na błędach, bo cokolwiek nie napisze to wywołuje wokół siebie kłótnie i wychodzę na debila. Np. bardzo się zdenerwowalem gdy był wypadek i trolejbusy(w Lublinie tego dziadostwa pelno) nie mogły dalej przejechać i musiałem iść 2 przystanki na piechotę. Wróciłem do domu i od razu napisałem skargę na mpk. Ton mojej wypowiedzi był ostry. Ta skarga podziałala na mnie jak lekarstwo na złość. Na dodatek otrzymałem bardzo uprzejmą odpowiedź a ja przeprosilem za słowa. I tak Mam w każdej sytuacji życiowej. Moja duma nie pozwala mi na siedzenie cicho. Wiem że to może się dla mnie źle skończyć, bo trafię na jakiegoś dresika i skończę w szpitalu. Wiem że inni ludzie nie wdaja się w konflikty z innymi osobami, bo wiedzą jakie mogą być konsekwencje. Ale ja nie potrafię sobie z tym radzić. Wpadam w zlosc, piszę o tym lub coś odpowiadam a po kilku godzinach przepraszam za moje zachowanie. Wychodzi na to że zmieniam się w takiego cwaniaczka co mu wszystko nie odpowiada i szuka kłótni. A mi przeszkadza nawet to że ktoś obok mnie siądzie w autobusie. Nie wiem kiedy lepiej sobie odpuścić a kiedy nie żeby nie okazać słabości, a jestem słaby. Ale też żeby czasem np obronić swoją dziewczynę przed słowną przemocą.
  20. Chciałem założyć nowy temat, ale widzę, że kolega ma podobne problemy więc opiszę je tutaj. Ciężko mi stwierdzić co to jest: czy nerwica natręctw którą mam, czy jakieś już urojenia. Mam problemy z interpretacją rzeczywistości. Wiem, że coś zrobiłem, wykonałem, lecz mój mózg czy ja sam tak to wypieram, że w ostateczności nie wiem czy to zrobiłem. Np. jest lista obecności na uczelni i po tym jak się wpisze to patrzę się na tą kartkę i nie jestem pewien czy moje imię i nazwisko tam się znajduje. Warto dodać, że to zaczeło się pojawiać w sytuacjach na których mi jakoś zależy i doszło do tego, że podczas każdej czynności tak nie dowierzam. Później jak to znerwicowani odchodze w odludne miejsce i analizuje wszystko aż się nie usatysfakcjonuje. Ja nie mogę po prostu żyć na "spontanie" ja myślę z wyprzedzeniem 3 dni wstecz co mam zrobić po kolei w ciągu dnia. Coraz bardziej się przez to ogłupiam, bo skupiam się na rzeczach, które już wiem, niż nad tymi których nie znam i dla mnie jest sukcesem w ciągu dnia, że np wykonam jakieś ćwiczenie ze studiami, albo że sobie kupiłem dobrą pizzę. Mam 22 lata, a cieszę się jak jakieś dziecko z błahostek, zamiast myśleć nad poważniejszymi problemami, jak np. zrobienie prawa jazdy itp. Odstawiłem anafranil przez 2 tygodnie i mówie wam nie róbcie tak, bo wraca się z jeszcze gorszym stanem. Nie chce juz brac tych lekow bo mi zniszczą wątrobę i mózg, ale co mam robić, chyba lepsze to niż gnicie w psychiatryku.
  21. Też mam to samo. I właśnie najsilniejsze myśli pojawiają się pod koniec rozdziału czy całej książki. Jak z tego wyszedłem? Po prostu przestałem czytać książki xd. Jestem studentem i to w zupełności nie przeszkadza żebym tego nie robił. W internecie jest pełno informacji. A jeśli czytasz z pasji to znajdź inne zajęcie bo się w tym zameczysz. W sumie moje wszystkie natrectwa powstają na takiej samej zasadzie. Coś co mi sprawia przyjemność np. granie w gry, oglądanie seriali, nauka, czytanie książek wywołuje u mnie duże podniecenie. Z resztą tak powstała u mnie ta choroba, z przymusu przeżywania przyjemności że wszystkiego. Też pewnie masz tak że jak czytasz ostatnie zdanie z książki to jesteś podniecony i po prostu nie możesz uwierzyc że to przeczytałeś dlatego w kółko powtarzasz ostatnie zdanie. Kiedyś tak bardzo podnieceniem się gra ze co chwilę tworzywem postać by ją usunąć bo nie podobał mi się do końca Nick. Już się przyzwyczaiłem że tak mam, w sumie dzięki temu mam czasem duże pokłady energii i humoru. Wracając do tematu mam też przeczucie że dlatego tak w kółko powtarzamy ostatnie słowa w książkach bo boimy się że coś tak wspaniałego jak to co czytalismy nie przeczytamy do końca i nie znajdziemy w tym ukojenia. Hmmm to trochę podchodzi pod urojenia, że ty wiesz ze juz przeczytałeś ale twój mózg temu zaprzecza. Nie wiem czy mnie zrozumiałeś bo ciężko mi jest opisać to słowami
  22. Mam dokładnie to samo. Taki nagły skurcz ale wiem że to nie jest wywołane podnieceniem tylko swego rodzaju tikiem. W tej chorobie jeśli nam coś przypomni o naszych lękach to powstaje napięcie i często wykonujemy jakiś gest żeby to odgonic. To jest normalne i nie przejmuj się tym. Jesteś w 100%hetero.
  23. Mi to przypomina mnie. Jeśli mam dużo intensywnych i natretnych myśli to idę do toalety i tak jakby podobnie jak ty myślę o nich i chce je przeanalizować. Czasem chodzę w kółko po pokoju i macham rękami. Tak się zaczęła moja choroba. Potem coraz częściej tak wychodziłem i zmuszalem się do myślenia, więc najlepiej jakbyś przestał tak robić bo nawet jeśli daje ci to ukojenie to tylko na chwilę. Znaczy tak jest w nerwicy, a jeśli jesteś zdrowy to nie wiem co to jest. Ale napewno nie jest normalne
  24. NoLajf

    Samotność

    Wczoraj byłem na domówce i było tyle ludzi, że musiałem siedzieć w innym miejscu niż moi znajomi. Wpadłem w panikę ruchową. W ciągu kilku sekund wykonywałem takie nerwowe tiki, miałem wrażenie ze wszyscy sie na mnie patrzą. I tam sobie uświadomiłem, że nic na to nie poradze, bo od urodzenia taki byłem, zwłaszcza w stosunku do obcych dziewczyn. Ale umiem patrzeć też na drugą stronę i wiem że nie jestem dobry w podrywaniu bo cały sie telepie a to jeszcze bardziej odstrasza jak milczenie. I doszedłem też do wniosku, że ja nie umiem przebywać z kimś długo bo mnie te osoby albo frustrują albo męczą, albo niszczą strefe komfortu, Sory, ale z takimi zaburzeniami psychofizycznymi to bym zdesperowanej 40-tki nie zauroczył. To myślenie o idealnej dziewczynie/chłopaku, która będzie dla nas zawsze miła, uczynna i zakochana, bez odwzajemnienia jest utopijne, niczym świat bez bólu. Samotność też ma swoje zalety, które nie dają tego co związek.
×