
Kerstina
Użytkownik-
Postów
376 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kerstina
-
Agnieszka79 Powiem Wam że jestem przerażona tym jakie macie te skutki uboczne i że ten lek jest taki złożony w tych dawkach. Aż tak źle się nie czuje żeby sobie pozwolić na takie pogorszenie samopoczucia. To już zależy, rzeczywiście od tylko Ciebie. Nikt , oprócz Ciebie nie wie jak się naprawdę czujesz. Te leki przeważnie maja uboki, ale nie u wszystkich one występują, a u jednych z mniejsza mocą , u innych z większą mocą. Z reguły, po ciężkich początkach przynoszą ulgę, przywracają człowieka do normalnego życia, żeby po dłuższym okresie stosowania móc je skutecznie odstawić. Trzeba się zastanowić, czy odpowiada nam takie życie na półgwizdka, czy lepiej się pomęczyć miesiąc, dwa miesiące ( u innych od razu jest lepiej) i żyć jak dawniej, "czasami móc tupnąć nogą". Trzeba też pamiętać że nie leczone zaburzenia potrafią w najmniej odpowiednim momencie w życiu uderzyć z dużą siłą. Ale to jest indywidualny wybór każdego człowieka, czy brać leki, w porozumieniu oczywiście z lekarzem. Nie żałuje że zdecydowałam się na leki, naprawdę , w krótkim czasie poczułam się dobrze. Wydawało się na początku, że dawka 100 mg to jest jakaś abstrakcja, a weszła niespodziewanie dobrze, choć jestem wrażliwa na leki ssri . Teraz chce troche podwyższyć dawkę ( o 25 mg), żeby , po mocnych przeżyciach, które nadszarpnęły mój stan, dojść jak najszybciej do siebie i doleczyć się do końca. Jedno jest pewne, że gdybym nie przeszła wcześniej terapii, to trudno byłoby mi przejść przez ten ciężki okres, wielomiesięczny stres, stałe .napięcie. Pozdrawiam
-
Heather - Mam pytanie: Czy na 125 -tce miałaś tego typu uboki jak ból głowy, niepokój, zalęknienie, dziwna duszność, drażliwość, jakieś spięcia mięśni , zwiastujące atak paniki, który jednak nie nadchodzi. Ja się zdecydowałam na tą nieszczęsną 125-tkę, bo jednak chcę wrócić do normy jak najszybciej . Dzisiaj jest 7 dzień brania 125. Musze przyznać ,że troche mnie zmotywowałaś , postanowiłam się nie poddać, ale na razie jest tylko pogorszenie samopoczucia i myśl ,że lepsze samopoczucie nie nadejdzie. Biorę hydroxyzyne, od czasu do czasu tranxene , bo nie wyrabiam. Muszę przyznać ,że brany wieczorem lerivon ( mianseryna) jest jak benzo, niweluje złe samopoczucie na najmniejszej dawce 10-tce, ale to wieczorne branie bo jednak działa nasennie. Pisałaś coś o tygodniowych ubokach na 125-tce, od którego dnia odczułaś wyraźną poprawę. Mam nadzieje ,że po 2 tygodniach te uboki przejdą, bo mam niełatwą sprawę do załatwienia, która potrwa ok. tygodnia. Dobrze ,że nie musze teraz pracować, bo chyba nie dałabym rady. -- 07 lip 2017, 15:57 -- O nogach jak z waty i lekkim odrealnieniu też wspomnę. Pozdrawiam -- 07 lip 2017, 16:46 -- Heather - Jeszcze mi się przypomniało, że mam duże pobudzenie i takie fale gorąca po klatce piersiowej, plecach, drżenia gdzieś po ok. 7 godzinach od wzięcia 1 dawki, bo biorę dawkę podzieloną , tj. rano 100 i w południe 25; jak brałam całą to była masakra, wszystkie objawy ujawniały się z większą mocą. Pozdrawiam
-
Ja jak przeszłam z 50 na 75 to poczułam się od razu silniejsza. Zadzwoniłam do lekarza czy mogę już po 3 dniach podwyższyć dawkę do 100 , bo już nie mogłam się jej doczekać , tak się optymistycznie nastawiłam do większej dawki, do szybszego zdrowienia. Na większej dawce, wiadomo, troche trwało póki poczułam się w miarę dobrze, ale mogłam już nieźle funkcjonować. Myślę jednak, że potrzebowałam większej dawki niż 100 , bo ciężka sytuacja rodzinna pozwoliła mi co prawda przetrwać to najgorsze , ale jednak nie uodporniła do końca na takie sytuacje , dlatego chciałabym podwyższyć dawkę przynajmniej do 125 mg. Lekarz mówił, że jak będzie znacząca poprawa, to z większej dawki w miarę szybko zejdziemy.
-
Pisząc benzo , mam na myśli tranxene (inaczej np. cloranxen). O tranxene wypowiadałam się już wcześniej. Mam też lorafen (też z grupy benzo) , ten eliminuje wszystkie negatywne skutki , występujące w danej sytuacji w ekspresowym tempie i utrzymuje ten stan ok. 6 h. Lek ten jednak bardzo szybko uzależnia i naprawdę przeznaczony jest w sytuacjach naprawdę kryzysowych - np. jakieś ataki paniki, nie do okiełznania (daje to taki komfort ,że w razie czegoś najgorszego ....to pomoże). Pozdrawiam.
-
majkel33 Biorę to już 7 tydzień czy 8 dawkę 50 mg i chyba szału nie ma . Poza "dziurami" w mózgu ciężej mi się skupić zapominam coś non stop itp . Heather Też tak miałam i bardzo mi to przeszkadzało, bałam się, że mi tak zostanie na zawsze, ale ustąpiło po podniesieniu dawki. Ja również jak podniosłam dawkę z 50 do 100, poprzez 75 mg ( 3 dni) to poczułam się znacznie lepiej. Jakieś uboki , owszem były, ale nie większe iż przy 50 , co mnie b. zdziwiło, no i odczułam szybciej poprawę samopoczucia. Czasami źle się czujemy np. na 50 i myślimy ,że to uboki i boimy się , że na większej dawce będą większe uboki, a tak naprawdę to już nie uboki, a choroba nas męczy. Lekarz powiedział , że mała dawka leku, choćby brana długo to słabe szanse na skuteczne wyjście z depresji, stąd te nawroty. Wydaje się ,że po długiej, męczącej terapii jest znośnie, a tu byle gucio potrafi nas wyprowadzić z równowagi i znowu leki, a tak naprawdę szkoda czasu na depresje i inne zaburzenia. Ale to każdy niech sam z lekarzem uzgadnia terapię. -- 06 lip 2017, 17:28 -- Heather Obecnie biorę 125 mg, a zaczynałam od 25 mg. Biorę od 10 maja. Znaczna poprawa nastąpiła przy 75 mg, potem na 100 mg jakby się zatrzymało wszystko (źle nie było, ale deprecha łapała), po wejściu na 125 mg poprawa. Docelowo podnoszę do 150 mg w przyszłym tyg. Czy na dawce 125 wspomagałaś się benzo? Jeżeli tak , tak jak długo. Czemu podnosisz dawkę , skoro na 125 mg czujesz się dobrze. Pytam w kontekście moich prób wejścia na 125 mg. Mi lekarz powiedział, że być może potrzebuje tylko 125 mg, ale bez benzo choćby od czasu do czasu chyba będzie ciężko. Pozdrawiam
-
Wiesz, ja bym się zdała na sugestie lekarza, który ma wiedzę i doświadczenie. Może chce ustrzec przed chorobą z większym nasileniem, trudno powiedzieć. Mój lekarz jak się na mnie spojrzał to od razu stwierdził ,że trzeba przypisać większą dawkę, aż się zdziwiłam. Też miałam dylematy brać większą dawkę , nie brać, ale potem to już sama wiedziałam ,że muszę. Musisz zdać się jednak na swojego lekarza, który Ciebie zobaczył i wysłuchał i sama zadecydować czy brać leki. Pozdrawiam.
-
Mi też trochę puchły powieki na sertrcie ( ale po nocy) jak byłam już chyba z miesiąc na wyższej dawce ( 100 mg) , ale jakoś potem przeszło. Trwało to ok. 2-3 tygodni. Nie było to specjalnie uciążliwe, ale wyglądałam pół dnia nieciekawie. Co do benzo, to mój lekarz ( jak kiedyś brałam citabax) przypisał mi tranxene ( to samo co cloranxen) i mówił ,że w takich dawkach nie uzależnia, że ten lek stosuje się nawet do odstawiania lorafenu ( bo ten to dopiero uzależnia). Przecież wiadomo ,że nie będzie się go brało nie wiadomo ile czasu , a antyd. już zadziała. W sumie brałam chyba ze 2 miesiące ( przeważnie 1 tabletkę, w tym czasie też nieraz , sporadycznie lorafen ) . Nie kazał odstawiać, poprzez jakieś redukowanie dawek ( zresztą tranxtene jest w niepodzielnej kapsułce ) . Ale to mój lekarz. Każdy niech słucha swojego lekarza, który zna pacjenta i jego chorobę.
-
inez3 dzisiaj, 20:20 U mnie dziś ogromna senność - spałam 2 razy w ciagu dnia co mi się nie zdarzyło od nie pamietam kiedy. Dodatkowo cały czas drżenie i to wrażenie, że nie mogę ustać na nogach co wzmaga mój niepokój. Myślę ,że jeszcze sertra się nie wkręciła jeszcze jak trzeba. Ja takie wrażenie , że mam słabe nogi, mam wtedy kiedy zaczynam terapię, albo zwiększam dawkę , bo wtedy jest większy niepokój, zalęknienie- nogi są wtedy jak z waty.
-
nobody25 » dzisiaj, 15:54 Odstawiłem. Dla mnie zwiększenie łaknienia w ogóle nie wchodzi w grę, 3 dni temu poszedłem do dietetyka... no nic, trzeba zostać na chlorprotixenie... Jeżeli dobrze tolerowałeś sertrę , oprócz tego łaknienia, to szkoda. Wierz mi, są o wiele gorsze skutki uboczne leków , a i trafić na w miarę dobrze tolerowany lek jest b. trudno. Zresztą skutki uboczne z czasem przechodzą. Nie wiem na co chorujesz, ale chlorprotixenie nie leczy depresji, nie wiem jak tam z innymi chorobami.
-
nobody25 48 minut temu Czy brał ktoś z was lek i występowało wzmożone łaknienie? domyślam się że ono nie zniknie... ? Też miałam czasami na początku terapii, takie dziwne uczucie głodu, teraz takiego ssania w żołądku nie czuję, ale wieczorem, kiedy samopoczucie jest lepsze ciągnie mnie do wciągnięcia czegoś dobrego.
-
inez3 dzisiaj, 11:42 Oczywiście na terapii wczoraj troche się okazało, że to nie do końca lęk, ale też złość. Jednak nie zmienia to faktu, że dzień 27 a tu coś takiego. Jest mi okropnie . Ja w 27 dniu to już byłam na 100 mg, największe napięcia , drżenia, zalęknienia, jakaś nieobecność miałam na niższych dawkach. Miałam już tego dosyć, lekarz delikatnie zagadywał o 75 , bo wiedział że boję się większych dawek, ale ja przeszłam po 50 prawie od razu na 100 ( 3 dni na 75) i to się okazało najlepsze co wtedy zrobiłam, zniknęły lęki, było na pewno złe samopoczucie ( drażliwość, napięcie, pocenie się, ale nie lęk) ale do zniesienia, mogłam jakoś funkcjonować , Potem było coraz lepiej aż do niedawna, poczułam się gorzej ale ma to swoją przyczynę. Ale wiem ,że niektórym wystarcza przez cały czas 50 mg, a nawet 25 mg.
-
inez3 napisała: Mam jeszcze jedno pytanie. Macie moze tak, że 2-3h po wzięciu dawki w którymś momencie niepokój i napięcie się nasila? Ja wtedy zazwyczaj wychodzę z domu, na rower czy na spacer. Potem przechodzi. Też tak miałam na początku, potem jak też podwyższałam dawkę , a jak się wkręciła sertra to tego nie czułam.
-
Pholler dzisiaj, 13:02 A tak ogólnie, oprócz lęków (rzecz jasna) na co konkretnie bierzecie psychotropy? Bo widzę tu chyba fobie społeczne, tak? Ja mam nerwicę hipochondryczną, lęk wolnoplynacy, epizody depresyjne. Ja mam po prostu depresję, a jak depresja to i lęk depresyjny . Depresja wywołana czynnikami zewnętrznymi. Jak się poprawia z depresją to i lęk znika ( tak mówi lekarz) . Najgorzej ,że leki na depresję wywołują więcej sensacji niż człowiek ma w rzeczywistości. Że też nikt jeszcze nie wymyślił leków ( podobno badania w toku) , które są bezpieczne i działają na "właściwe receptory " ( nie dźgają prawie wszystkich w tym tych odpowiedzialnych za lęk, niepokój ... dopóki się nie "zneutralizują" wywołują sensacje czasami nie do wytrzymania ). No ale jak zarabiali by psychiatrzy , gdyby leki załatwiły człowiekowi cała sprawę w krótkim czasie, a tak człowiek biegnie do lekarza szybciutko, po kilka razy w krótkim czasie, wydaje kasę, bo nie wie co się z nim dzieje, myśli ,że zwariował. Nie mówię o przypadkach wymagających "przepracowania tematów" w dłuższym czasie i innych ciężkich chorobach. Myślę, że po zakończeniu terapii dobrze się "doleczyć" lekami ziołowymi. W książce : Wróćmy do ziół " ojciec Czesław Klimuszko , słynny na cały świat jasnowidz, podaje zestawy ziół na różne choroby, w tym na te związane z układem nerwowym. W książce , poza tym są jeszcze różne rady. Może warto przeczytać, może ktoś znajdzie coś dla siebie. Kiedyś jeszcze jak żył, ludzie pisali listy , zamieszczali zdjęcie i opis choroby; odpowiadał na wszystkie , opracowując specjalne zestawy ( co łaska) . Kiedyś skorzystałam z tych zestawów i naprawdę mi pomogły ( ale nie tych związanych z układem nerwowym- wtedy nie miałam depresji) . Chodziłam ze swoim problemem po różnych lekarzach , a tu 3 zestawy ziół przypisane przez ojca Klimuszko załatwiły sprawę. Niedawno sobie o tym przypomniałam, i zamierzam potem pójść w stronę ziół. No ale to już każdy musi sam zadecydować.
-
przez Pholler » 11 minut temu Zmęczenie i bóle głowy to pewnie od tej cholernej pogody, której ja tak nie lubię 34 stopnie, to chyba jakaś kara... Moja nerwica pewnie będzie dzisiaj wkurzona :) Znów 150mg. Czekam na efekty bieżące i długoterminowe. Chce mi się spać. Bolą mnie włosy. Apetyt spada, ale waga nie. Libido ok, w normie, chociaż są "okienka", gdzie staje się aseksualny . Nie przeszkadza mi to. Problemy ze skupieniem, znalezieniem słów. I ta cholerna senność... ogólnie jednak jest lepiej, coraz więcej czynności budzi zwykły lęk, a nie lęk paraliżujący, ciągły, wolnoplynacy. Emocje trochę się sprały, ale to raczej blok po traumie, która noszę od paru tygodni. Czy na tym etapie pracujesz zawodowo; powodzenia w uzyskaniu jak szybciej poprawy.
-
przez Heather dzisiaj, 13:05 Aż się kurczę wierzyć nie chce, że takie 25 mg może powodować takie odpały, ale pocieszam się tym, że skoro zamiata w złą stronę, to będzie miało wystarczająco dużo siły, żeby pozamiatać też w dobrą potem No właśnie to jest dla mnie te magiczne 25 mg ponad 100 mg, ale sporo ludzi na forach pisze , że jest to wyzwanie. Ja , jak już wcześniej pisałam, miałam kilka ładnych prób zwiększenia dawki, ale nie dałam rady. Może dobrze robiłam, że przerywałam. Intuicyjnie wyczuwałam, że mogę przez te skutki, nie podołać obowiązkom w związku z dramatyczną sytuacja rodzinną. Trzeba mieć czas żeby się leczyć, bo , jak to nazwałaś , odpały na dodatkowej 25 -ce są niesamowite. Ale trzymam za Ciebie kciuki, na pewno wytrwasz, bo masz optymistyczne podejście do leku i wiadomo ,że taki nieciekawy stan nie trwa nie wiadomo ile wiecznie , przechodzi i jest oczekiwana poprawa. Może potem, już na spokojnie , jeszcze spróbuję wejść na większa dawkę. Pozdrawiam.
-
przez ernest00 45 minut temu Są specyfiki które dają poczucie szczęścia zaraz po zażyciu. Ale sertralina do nich na pewno nie należy. No tak, ale tu nie chodzi żeby ciągle brać leki, a już w ogóle jakieś "specyfiki" . Moim zdaniem, jeżeli już nas trafiło z takich czy innych powodów, to lek ma nam pomóc przejść przez ten trudny okres w życiu, wyciszyć się, wrócić do normalności i już na spokojnie poukładać sobie wszystko w głowie, by nie popełniać w przyszłości pewnych błędów, które doprowadziły nas do nieciekawego stanu, a także by znieść bez leków ewentualne kryzysowe sytuacje w życiu. Nie chodzi mi tu o przypadki, gdzie leki z pewnych względów musza być brane przez cały czas. A jeśli chodzi o sertralinę to też mi nie odpowiada, ale już w nią zabrnęłam czego bardzo żałuję. Jej działanie jest dla mnie jakieś podstępne, bo np. dlaczego jak nie biorę już podwyższonej dawki i wracam po kilku dniach do poprzedniej dawki, to nie wiedzieć czemu odczuwam negatywne skutki większej dawki jeszcze przez jakiś czas, tak jakbym brała dalej podwyższoną dawkę. Poprzednio brałam citabax i tak nie było ( przez głupotę przeszłam na asentrę) , stąd naprawdę jestem b. zaskoczona takim działaniem sertry. Może ktoś wie dlaczego tak się dzieje. Ale niektórym osobom sertralina bardzo odpowiada, a np. citabax nie odpowiada. Każdy reaguje inaczej.
-
przez scarlet1992 dzisiaj, 13:44 Dziś 54 dzień z Asentra ból głowy z lewej strony przy skroni i z tylu glowy , pieczenie w klatce piersiowej bol klatki piersiowej, pieczenie jezyka kłucie z prawej strony strach i płacz co mi jest czy ten koszmar sie nie skończy... szukanie w internecie informacji co może mi dolegać mam myśli samobójcze nie chce mi sie tak zyc ... Nie doczytałam się jaką bierzesz dawkę. Wiesz , ja wskoczyłam na dawkę 100mg po ok. 3 tygodniach od momentu rozpoczęcia kuracji, ale dopiero poczułam się w miarę dobrze gdzieś po ok. 1,5 m-ca od momentu wejścia na dawkę 100 mg. Także trochę to trwało. U każdego jest inaczej, ale dla mnie to nie jest lek, który nagle przynosi radość życia, poprawa następuje powoli. Myślę ,że większość tu z nas chce w miarę spokojnie żyć, bez lęków, niepokojów, stawiać czoło niełatwym sytuacjom w życiu. A radość życia, cóż piguła wszystkiego nie załatwi, tą radość życia musimy wypracować sami ( hobby, sport, wolontariat, itp. - każdy inaczej).
-
przez Pholler 43 minuty temu Dziś 100, może dorzucę 50 później. Cholera, jakie to dziwne, że to wejście zawsze się zawala. Bez problemu jadę od razu setką, a dołożenie 50 i masakra, fuckup dokladny. Napiszę czy dołożyłem i czy znów musiałem się wkurzyć na procha czy nie. Ja niestety po raz kolejny nie dałam rady na 125 mg, nie wiem czemu to jest takie magiczne, przecież na 100 mg weszłam wcześniej, w ciągu miesiąca, bez benzo ( no może 4 razy wzięłam lorafen 0,5 mg - który u mnie automatycznie kasuje wszystkie negatywne skutki występujące w danej chwili) ) . Mam taki dziwny stan po kilku dniach brania, bo nie od razu, ale potem jak te stężenie leku wzrasta w organizmie z każdym dniem, to nie mogę wytrzymać tego napięcia, niepokoju, lęku, pieczenia ciała, fal gorąca , głowa jak bańka, nie wiem ile to potrwa i z jakim natężeniem , że boję się iż tego nie wytrzymam i oczywiście panikuje. Jest to takie zalęknieni totalne, przesadnie reaguje na proste sytuacje, nawet coś trącę ręką i już lęk. Większe dawki są dla mnie jednak b. toksyczne, kompletny paraliż w funkcjonowaniu. W początkowych próbach podwyższania dawki,przez kilka dni wydawało się ,że może nie będzie najgorzej, jakoś przetrwam , ale potem to już załamka i niestety z każdą kolejną próbą podwyższania dawki ( w przeciągu 1,5 miesiąca było ich sporo) już wcześniej mam sensacje (od 2 dnia) i występują jakby co raz gorsze objawy. Ale Tobie życzę ,żebyś przetrwał, bo jeśli nie jest to takie straszne w skutkach, do wytrzymania, to potem będzie nagroda w postaci lepszego samopoczucia. Pozdrawiam.
-
Heather napisał(a): Ja też zawsze jestem pobudzona na początku zwiększania dawki (i ciągną mnie mięsnie). Najgorzej było z 25 na 50 dziś 1 dzień na 125 mg i też czuję pobudzenie i przez to zwiększony lęk i napięcie ale do wytrzymania. W razie czego mam propranolol, zauważyłam, że bardzo fajnie mnie uspokaja - nie do końca oczywiście, ale sprawia, że nie koncentruję się aż tak na swoich lękach. No i jest bardzo szybki w działaniu i nie otumania jak benzo. Zwiększenia dawki znoszę dobrze, ale też robię je w krótkim odstępie czasu. Na 100 mg byłam tylko 2 tyg... Co wizyta to podnoszenie dawki. Prawdopodobnie podnoszenie po np. pół roku stosowania jednej dawki było by koszmarem. Podchodzę też do tego optymistycznie, skoro czuję się na wyższych dawkach coraz lepiej to nie mam problemu, żeby przeboleć uboki, bo wiem też, że one po tyg. zaczynają ustępować. U mnie to chyba jednak kwestia większej dawki leku, większego stężenia leku w organizmie; 100 mg było też dla mnie wyzwaniem i dołożenie do tego jeszcze 25 mg jest jakieś niemożliwe , bo przecież 100 mg robi też swoje. Ja po prostu źle znoszę leki ssri . Zobaczę jak dalej będzie na dawce 100 mg, najgorsze jest to , że powrót do 100 mg i ponowna stabilizacja leku trochę trwa; czuję przez jakiś tam czas jakbym dalej zwiększała dawkę ( ze skutkami ubocznymi) . Lekarz w zamian zaproponował zwiększenie na noc leriwonu o kolejne 10 mg - antydep. o działaniu przeciwlękowm i uspokajającym (w małych dawkach działa nasennie), ewentualnie 25 mg ( najmniejszą dawkę) trittico , o podobnym działaniu co lerivon.
-
przez Heather wczoraj, 23:57 Nastawiam się na 150 mg od razu, też dlatego, żeby nie połowić tabletek bo to niewygodne. Ja przepoławiałam, bo te magiczne, dodatkowe 25 mg ( ponad 100 mg ) było dla mnie trudne, po 4 dniach brania jestem tak pobudzona, poplątana, zalękniona , włosy mi staja dosłownie dęba, mięśnie spięte, ile można brać benzo. Dzisiaj zadzwoniłam do lekarza, który zaproponował jednak powrót do 100 mg , jeżeli źle reaguje na 125; Co innego u Ciebie . Na 100 mg śpisz dobrze, dodatkowe dawki też przyjęłaś b. dobrze, wiec to dobry znak ,że ta podwyższona dawka szybciej wyprowadzi Ciebie z depresji, będzie już tylko lepiej.
-
Muszę przyznać ,że na dawce 100 mg asentry po 4 miesiącach poczułam , że nie jest źle ( po dwóch miesiącach też jakoś tam było) , ale potem przyszedł kryzys w związku z chorobą mamy, od lutego do czerwca byłam w stałym napięciu ( w czerwcu niestety mama odeszła). Wiadomo jak duży jest to stres , a byłam jednak w czasie terapii, jeszcze do końca nie doleczona, więc to wszystko wpłynęło na mnie tragicznie i teraz nie czuję się dobrze z tą dawką. Postanowiłam po raz kolejny zagryźć zęby i wskoczyć na dawkę 125 mg, żeby jakoś przejść tą traumę i dojść do siebie. Dziś jestem 4 dzień na dawce 125 mg i nie jest za ciekawie. Wydaje mi się , że skutki są gorsze niż wskakiwałam na dawkę 100 mg. Zobaczę co będzie dalej, chyba jednak nie ma wyjścia i trzeba jakoś wytrwać . Już wcześniej, w trakcie prób podnoszenia dawki wzięłam z 10 połówek tabletek lorafenu , nigdy więcej niż 3 razy na tydzień, więc nie chcę już brać za bardzo , ale nieraz naprawdę wysiadam. Mój lekarz twierdzi że lepiej wziąć tabletkę tranxene ( cloranxen) niż lorafen. Czy ktoś tak miał, że po 7 miesiącach terapii na ustalonej dawce sertry , podniósł dawkę i poczuł się dobrze i jak długo to trwało . Mój lekarz twierdzi , że co ni rusz spotyka się z takimi przypadkami i lek ma zadziałać odpowiednio w zwiększonej dawce. Podobno lepiej podnieść dawkę niż zmieniać lek , choć zawsze będę twierdzić, że citabax jest lepszy od asentry i zastanawiam się czy do niego nie wrócić ( lekarz nie bardzo się przychyla do tej propozycji) ). Tylko czy po 8 miesięcznej przerwie wcześniej brany citabax zadziała jak trzeba. Może ktoś ma doświadczenie z przypadkami powrotu do leku branego wcześniej, bo muszę przyznać ,że te 25 mg asentry więcej to jest naprawdę, nie wiedzieć dlaczego duże wyzwanie. Mam też pytanie czy ktoś może brał , w miarę nowy lek, dulsewię ( mało jest opinii w Internecie , bo to właśnie nowszy lek) , bo coś mi o niej wspominał lekarz. Pozdrawiam.
-
przez Heather wczoraj, 23:57 Ech... u mnie będzie z 6 tyg, jak biorę i też lipa. Było lepiej, ale teraz się wyrównało do "meh". Czasem mam taki poziom napięcia i lęku, że czuję, że zaraz eksploduje. Dziś prawie zwymiotowałam z tych lęków, od napięcia mam mdłości... taaak, można powiedzieć, że rzygam tymi lękami i to nie jedynie w przenośni Może Ci już brakuje niedużo czasu i lek się wkręci, a bierzesz coś dodatkowego np. leriwon ( mianseryna) - to na lepszy sen i też lek antydep. Mi przynosi sporą ulgę , biorę go ze 2 godziny przed snem. Ponadto powoduje ,że sertra szybciej się wkręca. Bierzesz jakieś benzo, hydroxyzynę czy też coś innego na leki. Pozdrawiam.
-
przez Pholler dzisiaj, 21:56 Bóle mięśniowe. Byly, są i będą. To w nerwicy i depresji dodatek ekstra. Mam ciągle, mocniej, słabiej , krócej dłużej, pieczace, kłujące, tępe. miałem podczas każdego z 3 swoich kryzysów. Nasilą się nieco po schodzeniu z benzodiazepin, wiem z doświadczenia. ogólnie przyjaciel, który zawsze ze mną. W jaki sposób schodzisz z benzodiazepin?