Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kerstina

Użytkownik
  • Postów

    376
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kerstina

  1. W sertralinie jeszcze najbardziej wkurza mnie to, że nawet jak jest już nieźle to ciągle się czuje działanie leku, przynajmniej u mnie tak jest. Zgodnie z literaturą, niektóre z objawów ubocznych nie mijają nigdy, jednym z nich jest podobno niepokój , na pewno nie taki jak w pierwszym okresie brania leku, ale jednak jakiś tam jest. Poza tym charakterystyczny dla sertraliny objaw , napięcie w głowie, oszołomienie, takie zamroczenie jest okropne, człowiek chodzi w kółko i nie wie co ze sobą zrobić, brrr!! Biorąc citabax, normalnie chodziłam do pracy (praca koncepcyjna, spotkania, rozprawy, wyjazdy służbowe) i mimo , że czułam w pierwszym okresie działanie leku, to można było normalnie funkcjonować . Z sertraliną się nie da, człowiek siedzi wystraszony w domu. Po co mi to było. Pozdrawiam.
  2. W moim odczuciu Sertralina ( u mnie asentra), a biorę ją po raz pierwszy (wcześniej brałam citabax) jest takim sobie lekiem. Dla mnie citabax był lepszy. Pomimo ,że na początku miał , jak każdy lek ssri, skutki uboczne, to jednak były one subtelniejsze. W przypadku asentry, jak lęk - to już taki skręcający, jak niepokój to taki ciągły, jak napięcie mięśni - to nie do wytrzymania, oddech płytki, duszności, brak jest w tych przebłyskach zdrowienia jakiejś radości życia. . Citabax jak już zadziałał , w dawce terapeutycznej 20 mg to tak na całego, nie trzeba było nic dodawać , sama radość życia, a jeśli już do 30 czy 40 mg, to nie było takich skutków ubocznych jak w przypadku asentry, przy dodawania 25 mg czy też 50 mg ciągle te same skutki. Żałuję ,że weszłam w tę asentrę, biorę już grubo ponad pół roku, ani razu radości życia, tylko taka stagnacja niby spokoju. Chciałam zmienić ,żeby organizm za bardzo się nie przyzwyczaił do leku . To są moje odczucia, każdy reaguje inaczej na leki. Musiałam to napisać bo jestem zła na siebie i asentrę. Pozdrawiam.
  3. przez Pholler wczoraj, 23:52 Miałem podobnie, ale przy skoku ze 100 na 150. Teraz będę próbował ponownie, ale jakoś codziennie odkładam na jutro :). Zobaczymy jak organizm strzeli focha tym razem. Jak długo brałeś 150 mg i po powrocie do 100 mg ile czasu odczuwałeś skutki tej większej dawki. Pisałeś ,że brałeś lorafen, jak długo brałeś, (jaką dawkę), z jaką dawką jest bezpiecznie. Pozdrawiam.
  4. Miałam wejść z asentrę na 125 mg, ale mój organizm się buntuje, musiałabym brać codziennie przez dłuższy czas benzo , a tego nie chcę. Walczyłam przez miesiąc, brałam można powiedzieć w kratkę, np. dwa dni brałam , na trzeci dzień już nie brałam i spanikowana wracałam do 100 mg , najdłużej brałam 8 dni, ale dalej nie mogłam Widocznie nie toleruję większych dawek, sama się zastanawiam jak mogłam wejść na 100 mg, było ciężko , ale zrobiłam to bez żadnych benzo. Być może ,że wcześniej brałam citabax i byłam już "zserotoninowana" i asentra łatwiej się wkręciła. Teraz nawet wzrost o 25 mg jest niemożliwy, jestem jakaś zamroczona, ból głowy, wyższe ciśnienie, wielki wewnętrzny niepokój, napięcie , lęk - to wszystko utrzymuje się przez pewien czas nawet jak biorę 100 mg. Być może ta dawka jest dla mnie właściwa ( w końcu jest to niemała dawka) i trzeba ja dalej brać. Pozdrawiam.
  5. Mam pytanie, czy ktoś może ma doświadczenie z przyjmowaniem większych dawek asentry ( powyżej 100 mg), w sensie dobowego dawkowanie, tj. raz dziennie , dwa razy dziennie ( wieczór nie wchodzi w grę ) ..? Dawkę 100 mg biorę od ponad 6 miesięcy, ale wobec wystąpienia dramatycznej sytuacji rodzinnej (marzec) , odnoszę wrażenie jest ona niewystarczająca, coraz gorzej funkcjonuję. Od trzech tygodni chcę zwiększyć dawkę leku ze 100 mg do 125 mg. Okazuje się ,że nie jest dobrze dwa razy dziennie , tj. rano 100 mg i w południe 25 mg. Dawkując w ten sposób, o dziwo, odczuwałam negatywne oddziaływanie dawki 100 mg( którą przecież biorę rano od ponad 6 miesięcy i nie miałam już tzw. uboków) ), więc potem miałam opory w przyjęciu kolejnej dawki - 25 mg, w południe . Nie wiem naprawdę dlaczego tak się dzieje. Wolałabym wziąć raz na dobę i mieć to z głowy, walczyć z jednym uderzeniem leku. Jednak biorąc jednorazowo dawkę 125 mg , czułam b. mocne oddziaływanie leku - duże napięcia, niepokoje, lęki, b. złe samopoczucie. Poza tym może to jest niedobre dla organizmu. Zniechęcona wracałam więc do swojej dawki 100 mg , ale też nie było dobrze . Nie czułam się już tak jak poprzednio, przed próbą podniesienia dawki; rozregulowałam się całkowicie. Może z tym dawkowaniem to jest kwestia czasu, a może to nie jest dobry okres na podwyższenie dawki, ponieważ i bez skutków leku mam dużo emocji i niepokojów, w związku z sytuacją rodzinną. Może ktoś miał podobnie ?
  6. przez Heather » dzisiaj, 18:08 Hm... a ja chyba zdrowieje, właściwie to na pewno. Dziś jechałam samochodem - bez problemu. Czynności codzienne wykonuje już praktycznie wszystkie tak jak zawsze, a nie w opcji minimum. Co do siedzenia w domu, to ja akurat to lubię Do pracy mi się nie spieszy, ale cóż, kasa z nieba nie spada. Mija miesiąc od mojej przygody z sertrą i widzę wyraźną poprawę, choć początek był strasznie ciężki, myślałam, że ten stan nigdy nie minie, ale od kiedy jestem na zwiększonej dawce, wszystko zaczęło się prostować. Dni stają się bardziej wyrównane, oczywiście na plus. Lęk jest ale stłumiony, nie przytłacza już tak strasznie. Derealizacja przemija, natręctwa wyłączone, drżenie ustało. Mam większą pewność siebie, jestem spokojniejsza, nie irytuje się tak często, pamięć wraca, koncentracja też. Oby tak dalej :) Czy nadal wspomagasz się cloranxenem, jeśli doraźnie - to jak często wcześniej i teraz. Cieszę się ,że zdrowiejesz, będzie dobrze.
  7. co słychać na forum Kerstina -- 08 cze 2017, 23:01 -- Witam, Biorę dawkę 100 mg asentry od ponad pół roku. W związku z wystąpieniem b. stresującej sytuacji ( od marca- mama na OIOM-ie) chciałam sobie zwiększyć dawkę do 125 mg żeby ten dramat jakoś przetrzymać. Nie przypuszczałam że te 25 mg będzie nie do zniesienia. Bujam się z tą dawką od ok. 3 tygodni, to biorę , to nie biorę, tak w kratkę, najdłużej wytrzymałam 8 dni i ciągle wracałam do 100 mg. Narastający niepokój, lęki, napięcie nie pozwoliły na zwiększenie, byłam nie do życia, a teraz muszę być w miarę sprawna ze względu na sytuację. Cóż z tego , że od 3 dni biorę tylko 100 mg, a czuję się jakbym brała 125 mg- te wszystkie objawy nie do zniesienia. Kiedy to się z powrotem ureguluje. Czy ktoś tak miał. Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam.
×