Skocz do zawartości
Nerwica.com

Heather

Użytkownik
  • Postów

    167
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Heather

  1. Sertra tak rozwala wątrobę? Będę musiała sobie coś zatem kupić na jej wspomaganie... Z ćpaniem "od czasu do czasu" jest ten problem, że nigdy nie wiadomo czy wytrwasz w tym postępowaniu, szczególnie przy narkotykach ciężkiego kalibru np. heroinie. To często bilet w jedną stronę. A stymulanty przy zaburzeniach nerwicowych to gwóźdź do trumny, zaostrzają przebieg choroby, albo ujawniają nowe i pakują w jeszcze większe bagno.
  2. No ta sertra nie prowadzi do śmierci. Taka dobra. Szkoda za to, że przewlekłe życie prowadzi do śmierci. Ta sertra to wybawienie normalnie Nie tobie o tym mędrkować po zjedzeniu jednego opakowania Porównywanie narkotyków silnie stymulujących do SSRI to już w ogóle kosmos i balanga
  3. No cóż mogę się tylko podpisać pod tym co napisałaś, w sensie to napięcie jest koszmarne. Człowiek siedzi na zwolnieniu, skaczą koło niego, a i tak lęk i napięcie takie jakby właśnie miał zdawać maturę i obronę pracy mag. na raz Co do głupich snów to dziś pierwszy raz mi się przyśniło, że jestem chora. Byłam gdzieś u jakiś ludzi i chcieli, żebym wstała i z nimi poszła, ale ja leżałam na łóżku i nie mogłam się ruszyć przez depresję. Emocje oczywiście też się przy tym włączyły... Całe szczęście nie trwało to przez całą noc, ale i tak mało przyjemne. Zejście po stymulantach w przypadku nerwicowca..? O Panie, zlituj się i ześlij benzo
  4. Bo powrót do domu oznacza "powrót do życia" na które nie jesteś jeszcze gotowa, a zżera cię to od środka. Przynajmniej tak myślę. Dzień 3 na 125 mg. Praktycznie kopia wchodzenia na 100 mg. Mała pobudka ok. 5:00 rano, ale "to już było" i minęło, więc olałam i szybko zasnęłam ponownie. Po wstaniu z łóżka (niedawno ) solidne lęki, ale tak też już było... Może sobie propranolol wezmę... Ogólnie zmęczona jestem nadal bardzo, lęki mi nie pozwalają odprężyć się zupełnie... Byle do wieczora...
  5. 2 dzień na 125 mg i znowu powrót do niemożności się dobudzenia rano Wstałam z łóżka o 13:30. Widać sertra tak na mnie działa... Ale nie przejmuję się tym, bo wiem, że to minie. Uczucie wytrzeszczonych gał, lekkich problemów z widzeniem i lekkiego nieogaru przez pobudzenie też. Było tak przy przechodzeniu na 75 i 100 i jest i teraz. Ogólnie czuję, że biorę więcej. Ale takie uboki to nie uboki, jak napisał Pholler , bycie wyspanym jest o wiele lepsze niż bycie niewyspanym, wtedy boję się własnego cienia i wzrasta poczucie dezorientacji, a tak przynajmniej otoczenie stoi dość twardo. Cieszę się, że pomimo uboków nie cofam się z leczeniem, w sensie, nadal jestem funkcjonalna i nie zaprzepaszczam wypracowanych schematów. Wydaje mi się, że jestem stworzona do wyższych dawek Chciałabym już wejść na 150 mg, żeby mieć wchodzenie za sobą.
  6. Ja taki totalny spokój poczułam późno w nocy jak wracałam samochodem do domu... Mimo tego, że mój wesoły mąż po % puszczał głośno jakąś okropną muzykę to byłam tak spokojna jak nigdy w życiu. Czułam wtedy działanie leku... Ale tak w ciągu dnia, to niestety taki poziom osiągałam tylko po benzo, tak więc kicha... Na uwolnienie od lęku czekam jak na zbawienie. Lekarz mówi, że lęk powinien ustąpić w 80% w najgorszym razie, ale na razie jego poziom jest 80% ale w drugą stronę 1szy dzień 125 mg.. czuje się tak samo jak na 100 mg, oprócz nieco większego pobudzenia no i te mięśnie (ale lepiej niż jak wchodziłam z 75 na 100). Mam wrażenie, że jak wejdę na 150 mg to już w ogóle tego nie poczuję
  7. Ja też zawsze jestem pobudzona na początku zwiększania dawki (i ciągną mnie mięsnie). Najgorzej było z 25 na 50 dziś 1 dzień na 125 mg i też czuję pobudzenie i przez to zwiększony lęk i napięcie ale do wytrzymania. W razie czego mam propranolol, zauważyłam, że bardzo fajnie mnie uspokaja - nie do końca oczywiście, ale sprawia, że nie koncentruję się aż tak na swoich lękach. No i jest bardzo szybki w działaniu i nie otumania jak benzo. Zwiększenia dawki znoszę dobrze, ale też robię je w krótkim odstępie czasu. Na 100 mg byłam tylko 2 tyg... Co wizyta to podnoszenie dawki. Prawdopodobnie podnoszenie po np. pół roku stosowania jednej dawki było by koszmarem. Podchodzę też do tego optymistycznie, skoro czuję się na wyższych dawkach coraz lepiej to nie mam problemu, żeby przeboleć uboki, bo wiem też, że one po tyg. zaczynają ustępować. @inez3 wiem co czujesz, mnie też to napięcie nie daje spokoju. Czasem mam wrażenie, że coś mnie rozrywa od środka, aż zaczyna mnie mdlić Też niby robię wszystko, ale zawsze jest przy tym lęk i napięcie. Trzeba czekać i mieć nadzieję, że to minie.
  8. Ja w trakcie trwania choroby kilka lat temu, miałam taki klasyczny uciskowy ból głowy, jakbym miała założony za ciasny kask.
  9. Na sen nic nie biorę, bo nie mam problemu ze snem - wręcz przeciwnie, spię jak kamień i nie mogę się dobudzić. Benzo brałam na początku jak myślałam, że zeświruje, ale teraz na ten depresyjny lęk myślę by nie pomogło, tylko zamuliło i poszłabym spać. Ogólnie lekarz po wizycie powiedział, że jest progres, zresztą ja wiem, że jest... Na wizycie byłam w dołku, ale nie przypominałam siebie sprzed 3 tyg. gdy dygotałam razem z fotelem. Powiedział, że to dobry znak (hm...) i, że lęki się jednak wyciszyły (napięcie jednak pozostało), a stan depresyjny jest lepszy od drgawkowo-lękowego a, i zupełnie naturalny w moim przypadku. Żeby mnie i z tego depresyjnego podnieść to zalecił 125 mg przez 10 dni i w razie braku poprawy 150 mg. Nastawiam się na 150 mg od razu, też dlatego, żeby nie połowić tabletek bo to niewygodne Mówiłam też o pracy, że mnie to stresuje, ale powiedział, że jak dla niego nie nadaję się do powrotu i on rekomenduje kolejne 3 tyg zwolnienia. Do pracy dzwoniłam, niby wyrozumiali, ale wiecie jak jest... No cóż, walczę dalej.
  10. Ech... u mnie będzie z 6 tyg, jak biorę i też lipa. Było lepiej, ale teraz się wyrównało do "meh". Czasem mam taki poziom napięcia i lęku, że czuję, że zaraz eksploduje. Dziś prawie zwymiotowałam z tych lęków, od napięcia mam mdłości... taaak, można powiedzieć, że rzygam tymi lękami i to nie jedynie w przenośni Jednakże jeżeli chodzi o fizyczne uboki to suchość błon śluzowych. Natomiast też bardzo szybko się męczę. 2 godz. wypad na miasto po zakupy to dla mnie prawdziwa wyprawa. Ale myślę, że to nie przez lek tylko przez chorobę. No nic, jutro mam lekarza to zobaczymy co on powie. Nawet za bardzo nie mogę pisać, bo wszystko mam wrażenie jest nieskładne i bez sensu...
  11. @inez3 Dziś lepiej jeżeli chodzi o lęki, ale oczywiście nadal obecne. W pt kolejna wizyta u lekarza. Daj znać jak z ZUSem, co się pokazuje na tej kontroli itp.
  12. Uuuu na sertrze nadwaga? U mnie totalny brak łaknienia, chudnę z każdym dniem - jak dla mnie najlepsza kuracja odchudzająca ever
  13. A u mnie drętwienie występowało jako efekt nerwicy (sławne - mam wylew! ), na sertrze nie... Mnie się od zawsze robi słabo w kolejkach. Dlatego sama nigdy nie robię zakupów w godz. szczytu, a jak jest jakaś mega duża kolejka to zostawiam męża i mówię, że wybacz ale muszę iść do samochodu, bo nie dam rady tu stać. Pierwszy "dorosły" napad lęku miałam właśnie w kolejce, wtedy myślałam, że po prostu było duszno czy coś... no ale niestety, był to jeden w wielu. Nie wiem czemu akurat kolejki, w samym sklepie jest okej, zaczyna się jak tylko stanę, a im bliżej kasy tym gorzej
  14. Ja biorę sertrę pierwszy raz, to w ogóle mój pierwszy SSRI, więc nie wiem jak one powinny działać. Wiązałam z nią duże nadzieje, bo jest najbezpieczniejsza dla kobiet w ciąży... ale na razie jest tak sobie. Uboki jako takie mi minęły (te najgorsze), ale lęk nadal jest obecny, czasem tak silny (szczególnie rano), że chce mi się wyć. Dużą ulgę odczułam przy zwiększaniu dawki, ale wszystko się jakby zatrzymało, dołuje mnie to coraz bardziej. Niby mogę robić wszystko, ale czuje przy tym dyskomfort psychiczny, cały czas wewnątrz mam ochotę krzyczeć.
  15. A ja wam dziewczyny zazdroszczę, że wiecie czego się możecie spodziewać. Ja mam wrażenie utknęłam w stagnacji ze swoimi lękami. Boję się, że psychiatra znowu zwiększy mi dawkę. Nie boję się zwiększania dawki, tylko tego, że jak tak dalej pójdzie nie będzie już można jej zwiększyć Dziś poranek z propranololem, bo mialam tak "ciężkie" serce, że wypadało wziąć. Biło tak na myśl, że muszę wyjść z psem i iść po bułki Oczywiście wszystko wykonałam i nie było jakiś jazd, ale męczy mnie strasznie ten lęk... męczy mnie tak, że wczoraj przed zaśnięciem myślałam jakby to było, jakby mnie nie było... Nie są to określone myśli samobójcze, tylko raczej zmęczenie lękami i chęć wyłączenia się na jakiś czas... Mam uczucie przygnębienia i "po co mi to wszystko? Nic mnie nie cieszy..." To chyba nie dobry znak Możliwe, że deprecha się przebija, a po 1,5 mc leczenia chciałabym, żeby to wszystko już sobie poszło Zazdroszczę ci Balladyna tej aktywności fizycznej. Ja bardzo lubię spacerować i oczywiście chodzę na spacery, ale na takie dłuższe tylko z mężem. Sama, jak on jest w pracy nie mogę się zebrać, żeby pójść gdzieś dalej sama z psem, cały czas się boję "że coś się stanie" no i nie mam za grosz motywacji...
  16. U mnie średnio. Wczoraj byłam u znajomych z mężem, jako kierowca Denerwowałam się przed tym spotkaniem okrutnie, wzięłam propranolol i było trochę lepiej. Chciałam wziąć benzo, ale miałam jechać samochodem więc nie bardzo... Na miejscu już było całkiem spoko, a w nocy jak wracałam autem mogłam poczuć działanie sertry, bo po tylu wypalonych papierosach powinnam się cała trząść i panikować, a.. zachowałam zupełny spokój. Więc to na plus, choć może to też działanie wieczoru, bo w ciągu dnia tak różowo nie było. No cóż, nadal czekam na stabilizację.
  17. Wiem, że zolpidem uzależnia źle się wypowiedziałam, powinnam to wziąć w cudzysłów. Jest to nawet wyraźnie napisane w ulotce, że jest stosowany do leczenia krótkotrwałego. Różnica w substancji uzależniającej, a nie uzależniającej jest bardzo prosta. Ludzie nie wracają do SSRI dlatego, że są uzależnieni np. od sertraliny, tylko dlatego, że powraca choroba. SSRI w ogóle też nie mają profilu uzależniającego w tym znaczeniu, że nie działają szybko, tylko rozkręcają się całymi tygodniami. Jest to też lek, którego działanie jest po stabilizacji bardzo subtelne, nie ma kopa, odpałów, jazd i faz. Zero radości z zażywania rekreacyjnego. Nie wymagają ciągłego zwiększania dawki w celu uzyskania takiego samego efektu, nie powodują "głodu" w momencie przerwania kuracji. Wystarczy poczytać żale biednych ludzi z forum na literkę H, że czemu te złe SSRI nie działają nawet wciąganie nosem albo wpuszczane dożylnie. To takie na fair, w końcu to "psychotropy" Co do uzależnień to ja jestem niestety uzależniona od nikotyny i nigdy bym tego świństwa nie przyrównała do sertry, to dwa różne światy. Niby można się uzależnić od wszystkiego, ale moim zdaniem witamina C ma większy potencjał uzależniający niż sertra
  18. Mój mąż bierze 150 mg już ho ho czasu i oprócz zmniejszonego libido innych efektów ubocznych nie zaobserwowaliśmy Więc co organizm to efekt. Inna rzecz, że skoro tak krótko SSRI brałeś, to może dołączone leki też nie miały okazji się rozkręcić. Zolpidem nie uzależnia, ale cały czas go bierzesz. Pogadamy o braku uzależniania, jak przestaniesz go brać zupełnie.
  19. To chyba klinicznie niemożliwe, żebyś po tygodniu brania SSRI odczuł różnicę. Przebłyski lepszego samopoczucia może tak, ale poprawę? Poprawę zauważa się min. po 2 tyg, ale zajmuje to raczej 2 mc. Leczenie sertrą to wznosząca się powoli sinusioda, a nie strzał w żyłę Ludzie psioczą na benzo głównie z tego powodu, bo jest silnie uzależniające i słusznie nie biorą tego jak cukierki, a jedynie w ostateczności. Przy SSRI nie ma tego typu obaw. Nikt ci nie każe brac SSRI na siłę, ale zwyczajnie jesteś lekkim hipokrytą hejtując te grupę leków, skoro tak naprawdę nigdy ich nawet poprawnie nie przyjmowałeś. Owszem, początki są ciężkie i prawda, libido spada, ale raz, że na pobudzenie libido też są leki przy SSRI, a dwa, np. ja mogę pójść na kompromis i żyć z obniżonym libido na rzecz ustąpienia choroby. W depresji ibido też nie istnieje, więc jeden pies.
  20. @ernest00 No to wszystko jasne, psioczysz na SSRI, a nigdy tak naprawdę nie brałeś ich tak aby miały szansę zadziałać. Sertrę powinno się brać minimum 5 mc, a najczęściej rok albo i dwa lata. Po 1 opakowaniu nic nie można powiedzieć dobrego, z tym się zapewne zgodzę. Poza tym często problemem też jest za niska dawka, tak było u mnie. Na wyższej czuje się znacznie lepiej. Do brania SSRI na pewno potrzeba dużo cierpliwości, szczególnie na początku, ale potem można się cieszyć naturalnym efektem działania.
  21. No właśnie 3-4 mc brałeś i poczułeś się lepiej. Tak działają SSRI. Natomiast na początku na pewno możesz się czuć jak naćpany, ale to przechodzi i wracasz do siebie. Ile brałeś sertrę?
  22. A ile najdłużej brałeś SSRI? Bo 2 tyg, to przecież wychodzą tylko uboki, nie ma mowy, żeby lek działał z pełną mocą. Jak dla mnie to po 3 mc dopiero można mówić czy lek działa czy nie. To nie są sprint capsy U mnie bez zmian, pobudka z lękami, brak motywacji... Czekam na stabilizację 100 mg. Waga 50 kg\168 cm , mimo, że staram się jeść kalorycznie i nie mam za dużo ruchu... Ciekawe co będzie jak wskoczę na wyższe obroty w pracy, a brak łaknienia pozostanie bez zmian
  23. A na mnie benzo działa za silnie. Co mi po tym, że nie czuje lęków jak staje się spowolnionym, zamulonym, sennym zombie? Jako koło ratunkowe na bardzo zły dzień albo noc jest w sam raz, ale przyjmować to i tylko to, to sobie nie wyobrażam. Ssri są o tyle dobre, że jak przejdą pierwsze tyg to człowiek zaczyna się czuć jak człowiek i "wraca" do siebie (+benefity), nie jest to taki młot jak benzo, o neuroleptykach nie wspominając. działają dużo naturalniej.
×