-
Postów
510 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Psychciu
-
Znam od kilku (jednego od kilkunastu) lat 2 facetów, którzy wychowali się bez ojców. Jeden go fizycznie nie miał, drugi miał ale ciągle go nie było a relacje z żoną miał prawie zerowe. Obaj w stosunku do kobiet zachowują się skrajnie ulegle, nie chodzi tu o brak zdania czy brak osobowości ale oni zdają się nie wiedzieć jak mają z kobietą postępować jak się w ich życiu pojawia. Wpieprzali się (i zazwyczaj wpieprzają) w dziwne i zazwyczaj powalone znajomości lądując albo z jakimiś nimfomankami pieprzącymi się z kilkoma facetami na raz, albo z życiowymi frustratkami które przelewają z czasem na nich swoje frustracje życiowe. Co ciekawe, taka postawa dotyczy tylko kobiet. Jakby zapomnieli o tym że kobieta to też dorosły człowiek, którego można opieprzyć jak działa na nerwy albo przesadza. To chyba jaka forma lęku separacyjnego albo strachu przed odrzuceniem. Na czym to polega?
-
Jako że sam się kiedyś kłułem (do rozładowania napięcia) albo zapijałem wódą zadam pytanie - czy nie macie czegoś takiego jak uzależnienie od kontrolowanego bólu? Na zasadzie nawyku, trochę jak z papierosami - ciśnienie to pójdę zapalić/wsadzę sobie igłę. Kiedyś wdawałem się w bójki ale zauważyłem że znośniejsze to jest jak się ma nad tym samemu kontrolę, wiesz jaką dawkę sobie zaaplikować żeby ciśnienie całkiem uszło. Bo z tego co czytałem to u cierpiących na borderline samookaleczanie nie służy tylko zgaszeniu wewnętrznego ciśnienia, ale też wyrażeniu pogardy dla siebie poprzez kaleczenie czy deformowanie własnego ciała zgadza się?
-
No właśnie, nie chodziłeś. Nie wiem jak u Ciebie ale ten egzemplarz (z którym notabene darłem koty na maksa i mu to nieraz potem na spokojnie sugerowałem, zresztą nie tylko ja) nigdy ale to nigdy na nią nie poszedł. Bo uważał że to tylko jego charakter i odbijał piłkę jacy ci co mu to sugerują są walnięci. Uważał że wie lepiej, że problemu nie ma, był za dumny na to. A taki niewzruszony stek chodzących kompleksów że aż to po oczach raziło. A wiem, że spierdolił tym życie paru osób, głównie ze swojej rodziny.
-
Wkurwiająca w Twoich oczach matka i beznadziejny ojciec uformowali Ciebie - co tu się dziwić - w kogoś kogo nie lubisz. I jeszcze pracujesz z tatusiem zamiast sam niezależnie. Póki nie wyrwiesz się z tego domu i nie zerwiesz z nimi kontaktu (tak wiem to na pewno "straszne") są małe szanse na zmianę, marginalne wręcz.
-
Znam jednego gościa z elementami tego zaburzenia trochę lepiej ale u niego to jest kompleks krótkiego fiuta połączony z niespełnieniem na paru dodatkowych płaszczyznach jako mężczyzny. Przykrywa to swoim prestiżem zawodowym ale jest cholernie przewrażliwiony na krytykę, w ogóle nie jest w stanie jej przyjąć, nawet w konstruktywnej formie od nikogo poza zwierzchnikiem w pracy. Zastanawiam się na ile to wychowanie w dyscyplinie iście wojskowej a na ile te jego kompleksy życiowe w nim to wywołują, na terapii nigdy nie był.
-
Dziwne zachowanie dziewczyny
Psychciu odpowiedział(a) na foreverenever temat w Zaburzenia osobowości
No do chędożenia to byłaby niezła, szczególnie jakby ją wychędożyć po zakneblowaniu za karę po takim epizodzie Ale widzę że to ona go chędoży więc się chłopak spalił. Post z lutego, żyjesz gościu tam czy już Ciebie zamiast niej zamknęli? -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
Psychciu odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Studiuję, ale prócz tego dorabiam na własną rękę i jest to praca, w której jestem szefem sama dla siebie. I to jest najlepszy rodzaj pracy, niestety w tym naszym pojebanym kraju najbardziej karany (ZUSy i podatki) ale najlepiej wspominam robotę gdzie jak coś zrobiłem to dostawałem za to od razu kasę nawet 3, 4 razy w ciągu dnia, no ale u nas takie coś to tylko robiąc na czarno. Heheheh przypomina mi się jak jeszcze na studiach mieliśmy taki przedmiot na którym trzeba było patroszyć szczury 2 razy na semestr po 3 miesięcznym hodowaniu ich. Każda grupa miała ich po 15 sztuk i każdy miał inną karmę czyli w semestrze było ich w sumie 30. Po zabiciu (zastrzykiem) rozcinało się je i wyciągało się z nich wątroby i inne narządy, potem mieliło te organy w możdzierzu i poddawało analizom chemicznym. Trupy szły do worków i do zamrażarki. To były badania wchłanialności substancji odżywczych w zależności od diet jakie te szczury miały. Nie lubię cholernych gryzoni więc zgłosiłem się wtedy do tej roboty. Wyglądało to tak że najpierw robiło się zastrzyk, potem przybijało grubymi igłami za nogi już uśpione do takiej niby deski zrobionej z materiału sterynopodobnego a potem nożyczkami rozcinało brzuchy. Spodziewałem się niezłego krwotoku, ale to się cięło to szło jak zwykłe futerko - zero krwi. Po złapaniu szczypcami po bokach rozciętego brzucha i odsłonięciu wnętrzności kazała babka wydłubać łyżką narząd, pokazując który po kolei ma być wyjęty. Brałem łyżeczkę i wyciągałem to. Doświadczenie dziwne ale ciekawe. Chociaż zapach był raczej nieprzyjemny. Podobny jak krew surowego kurczaka z lodówki tylko pomieszany z takim jakby mdłym ciepłem, bardziej intensywny. I zapachem futra. Ale jakie reakcje w ludziach były. Kurde dziewuchy to tylko zasmarkane chusteczki sobie nawzajem pożyczały jak im się już świeże pokończyły. 25% kobiecej części grupy przeżyło to jakbym im członka rodziny zabił. Takiej żałoby to na żadnym pogrzebie nie widziałem Nie lubiłem niektórych z nich więc miałem satysfakcję patrząc na nie. Nawet faceci odwracali głowy i nie moli tego oglądać. A potem na n-k i na gronie litania tematów o traumatycznych przeżyciach związanych z sekcją na kilka stron I tego kur.. nie rozumiałem, przecież było od początku wiadomo że te gryzonie pójdą pod skalpel, więc po co się nastawiali uczuciowo do nich? Ale to przy pierwszym podejściu, na następnym już nie było takich cyrków, zdążyli dorosnąć trochę. PS czemu czarna folia na deskę? Przecież na tym chyba w ogóle krwi nie widać? A i po takiej akcji to w sumie tylko szkielet trzeba by wywalić, resztę narządów dałoby radę pewnie w kiblu spuścić więc z wynoszeniem tego też mniej roboty(?) -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
Psychciu odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Wytłuściłem to z czym zgadzam się w 100%. Dodatkowo jeszcze wymagają tego samego od Ciebie bo jak nie jesteś taka jak oni (dla mnie od dziecka to był zawsze taki dziwaczny niezrozumiały bełkot w którym nie potrafiłem się nigdy odnaleźć) to kieruje nimi obawa o.... właściwie nie wiem o co. Ale jesteś w jakiś sposób spychana przez nich na bok, niektórzy nawet otwarcie Ciebie atakować potrafią "podejrzana" jesteś o wiele dziwnych zachowań typu donoszenie, o bycie dziwnym, nieuprzejmym a to wkurwia dodatkowo, bo sam fakt że ich nawzajem nie skłócisz albo nie rozwalisz żeby to żałosne słodkie pierdzenie skończyć już samo w sobie jest uprzejmością. Jeszcze jak ktoś chce się bawić w "maskę zdrowego rozsądku" to oczekuje się za to jakiejś dodatkowej wdzięczności a tej nigdy nie ma, poza tym ona przynosi efekt tylko na krotki czas i jest cholernie męcząca i dodatkowo wkurwiającą. Dlatego ja udaję obojętność, miły jestem dla tych co się mogą przydać, resztę bym podobnie jak Harris i Klebold po prostu rozwalił. Powiedz, pracujesz z ludźmi czy masz bardziej niezależną robotę? -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
Psychciu odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Hmmm.... analizując to napisałaś Wiktoria widzę, że zmierzasz do zostania prędzej czy później zabójcą. Rozważ wycofanie się z tego mordowania zwierzątek. A czy te sporty ekstremalne, żaden z nich nie powodował tego uspokojenia? Paralotniarstwo, motocykle sportowe? Pisałaś że są rzeczy i czynności dające pozytywne emocje, ale nie pamiętam żebyś pisała czemu towarzyszyły, może skoncentruj się bardziej na nich? Mnie w sposób nieinwazyjny dla otoczenia udawało się (poza sportami ekstremalnymi) ciśnienie rozładowywać tylko przez dyskretne wbijanie sobie specjalnie przewidzianej do tego krótkiej ukrytej igły w ciało, albo krótkie rażenie się paralizatorem. Potem wskoczyłem na Karbamazepinę - ona pomogła, przynajmniej częściowo wyhamować impulsywne zachowanie. No ale ja nie jestem 100% psychopatą a piszesz że na Ciebie żadne tabletki nie działały. Sam nie wiem już.... To nie brak współczucia jest problemem jednostek antysocjalnych i psychopatów tylko - z tego co wiem po sobie - cholerne znudzenie i szybkie nudzenie się wszystkim dookoła i chyba z tego wynikający ciągły stan podirytowania. Chęć do rzucania wszystkiego w diabły co jakiś czas i zaczynanie czegoś nowego. Ale przemoc się akurat nie znudzi, bo ona jest jedną z opcji rozładowania właśnie tego napięcia. Poza tym chcieć a móc to nie to samo, to tak jakby wierzyć że sama chęć posiadania kręconych włosów spowodowałaby że ktoregoś dnia by się skręciły i takie pozostały. Nie ma takich biologicznych cudów niestety. -
Dziwne zachowanie dziewczyny
Psychciu odpowiedział(a) na foreverenever temat w Zaburzenia osobowości
Wygląda to albo na dwubiegunówkę albo na BPD, chociaż obstawiałbym raczej to drugie bo dwubiegunowi tak się zachowują w napadzie manii i nie żałują tego co zrobili. No ale co tam, babka zadowolona, ma depresję, nie chcę się jej nic robić, ma przy sobie ofiarę którą zgnoi. Wykopałbym albo za okno albo do specjalisty niech ją zdiagnozuje. Po co Ci ktoś taki tak wogóle? -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
Psychciu odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Tak jest, dziesiątki historii złapanych seryjnych zabójców na to właśnie wskazywały. Istnieje opcja adopcji zwierzątek (chociaż nie wiem czy nie sprawdzają dokładnie komu je oddają w tych ośrodkach), no a poza tym masa ludzi oddaje kocięta, szczenięta czy tego typu potomstwo które rodzi się w kilku/kilkunastu miotach na portalach społecznościowych, może to byłaby jakaś opcja? Czy nawet własna hodowla kotów na eksterminację? Czyli rozumiem że nie ma konieczności trzymania tego w ręku i "osobista" dekapitacja tasakiem? Ja rozwalałem w młodości zwierzęta z karabinu pneumatycznego z lunetką po całej okolicy z okna, dzisiaj można dostać nawet takie wytłumione karabinki których strzałów nikt nie usłyszy. Albo jeszcze inna opcja - praca w ubojni. Niby wprowadza się unijne normy na komory z dwutlenkiem węgla, ale to długo trwa - wiele firm nadal ma elektrody do zabijania prądem z ręcznym sterowaniem (przynajmniej ja raz byłem w takiej firmie w moich okolicach). -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
Psychciu odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Wiktoria mam pytanie, skoro masz już i tego schizofrenika do wyładowywania napięcia i mordujesz zwierzęta to skąd dalsze krwiożercze potrzeby? Jak zaczynałaś zabawę z tym to przyniosło jakieś ukojenie nerwów? Czy po prostu się przyzwyczaiłaś do tego już i masz potrzebę odmiany? A hodowanie piranii czy skorpionów i karmienie ich żywymi myszami na przykład? W ogóle to co to za zwierzęta które torturujesz zabijasz jeśli mogę wiedzieć? Poziom agresji jest u Ciebie jak widzę bardzo wysoki, nigdy aż takiego nie miałem, w każdym razie nie tak po prostu w stosunku do pierwszej lepszej osoby czy czegokolwiek żywego co krwawić potrafi.