Skocz do zawartości
Nerwica.com

__Jack__

Użytkownik
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez __Jack__

  1. Zatwierdzenie to jedno a jeszcze rejestracja i dystrybucja. Tutaj piszą ,że w 2022 r. będzie dopiero złożony wniosek o rejestracje leku w Europie i USA. Pewnie pojawi się w 2023 r. Czyli jeszcze co najmniej 5 lat zdychania . Ciekawe też w ogóle czy to gówno coś zadziała w praktyce i pomoże na nasze objawy co też nie jest tak na 100% powiedziane. Znając rzeczywistość będzie spore rozczarowanie. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Celon-Pharma-moze-podpisac-umowe-partneringowa-dot-leku-na-depresje-w-pol-19-wywiad-7605368.html
  2. No to fajnie. Dobrze się czujesz i masz już emeryturę zapewnioną i looz finansowy. Wyścigu szczurów w kapitalizmie się niestety nie uniknie. Ostatnio wykorzystuje swoje gadżety detektywistyczne i bawię się w detektywa . Pracuje dla jednej z głównych sieci telefonów komórkowych. Wiadomo firma jest jedna ale każdy salon to nasza konkurencja. Wszystko to outsourcing i firmy pod tym samym szyldem zaciekle ze sobą konkurują o klientów. Byłem w kilku salonach podając się za potencjalnego klienta zainteresowanego usługą. Kiedy dochodzi już do finalizacji sprzedaży blefuje panience ,że się zastanowię jeszcze i jutro podejdę do punktu tam gdzie mieści się nasza placówka sfinalizować umowę ,że tam mam bliżej i jakaś pani stamtąd do mnie dzwoniła w sprawie tej oferty. Sprawdzam jakich argumentów używają ,żeby nas oczernić i zatrzymać klienta u siebie. Rąbią dupę jak się tylko da. Mam z tego niezły ubaw . Wpuściłbym to w neta byłoby na pewno sporo wyświetleń .
  3. Mi akurat nie. Nie chcę oczywiście uogólniać. Wiadomo są różne kobiety, ale sporo kobiet to intrygantki. Poza tym facet pewnych rzeczy kobiecie nie zrobi i one to wykorzystują. Dużo kurestwa i blacharstwa w dzisiejszych czasach. Co kiedyś było ostracyzmem dzisiaj staje się normą. Najbardziej nie przepadam pracować z kobietami. Mam dużo negatywnych doświadczeń. Szczególnie jak baba była moją szefową. Chociaż były też i takie z którymi ok się dogadywałem. No to sporo się już bujasz z chorobą. Niestety nie ma już możliwości wyleczenia definitywnego. Alkohol to ulga na krótką metę gdzie potem konsekwencje są jeszcze gorsze. Wychodzi w konsekwencji na to ,że nic nie pomaga.
  4. Alert piątkowy ostro mnie wystraszył ;). A tak na poważnie brakuje mi trochę luzu w życiu codziennym. Szczególnie w pracy i podczas załatwiania różnych spraw z ludźmi. Brakuje mi pewności siebie. Przyjmuję defensywną postawę i moja mowa ciała też jest mocno defensywna. Samo chujowe samopoczucie zabija wszystko co pozytywne ogień do życia, kreatywność, zdecydowane stanowcze reakcje, które kiedyś miałem. Nic nie może się przebić przez lęk, marazm i chujowy nastrój który ciągle odczuwam. Oczywiście codziennie staram się zakładać maskę.Tłumię złość w sobie i inne negatywne emocje albo nie potrafię ich do końca wyrazić i uwolnić, co mnie niszczy. Nie pomaga w tym też moja abstynencja i brak "resetów" w postaci imprezek i picia, przelecenia nawet jakiejś kurwy. W konsekwencji unikam ludzi na tyle ile jest to możliwe i na tyle ile mogę sobie na to pozwolić. Wentylem stały stała się dieta i treningi. Waga moja spadła już bardzo mocno. Jestem chudy jak patyk i mam już prawie niedowagę a jeszcze 4 lata temu byłem zapuszczonym grubasem z 25 kg nadwagą z miażdżycą( brzuch mi miażdży jaja hehe). To mi daję poczucie własnej wartości i spełnienie. Od kiedy zacząłem się odchudzać zobaczyłem pierwsze efekty i zacząłem się nakręcać. Przez jakiś czas waga stała w miejscu. Teraz znowu schodzę niżej i nie zamierzam odpuścić. Staje na wagę raz w tygodniu. Kiedy np zobaczę dodatkowe kg sam się na siebie złoszczę i pojawia się już kolejne błędne koło negatywnych reakcji.
  5. Jestem jeszcze w miarę młody - 31 lat ;) a doświadczenie psychiatryczne zrobiło się już spore - 11 lat ;). Czuje się ostatnio do dupy. Nie mam żadnej frajdy z życia i ciągle myślę pesymistycznie. Przerobiłem już praktycznie wszystkie LPD i wszystko kończyło się fiaskiem. Żałuje trochę ,że nie pociągnąłem konsekwentnie terapii kiedy na nią uczęszczałem. Uważałem ją wtedy za głupotę i za stratę pieniędzy. Jednak w ostatnim czasie doszedłem do wniosku ,że może trochę pomóc. Przede wszystkim przestawić emocje i reakcje na przyjmowane emocje z zewnątrz - te negatywne. Poza tym kozetka u psychologa raz w tygodniu to zawsze jakieś wsparcie mentalne. Ja takiego wparcia obecnie nie mam. Jedynie sporadyczny kontakt z rodzicami. Można przegadać problemy i sytuacje z całego tygodnia i trochę syfiastych emocji z siebie wyrzucić. Można też przed psychologiem pokazać trochę swoich słabości i się z nimi zmierzyć.Reasumując zbudować większą pewność siebie, samoocenę i nabrać trochę luzu do życia. Oczywiście ważny jest też sam terapeuta. Lepiej to robić moim zdaniem prywatnie(inaczej do Ciebie podchodzą). Poza tym potrzeba na wszystko czasu. Trzeba zbudować zaufanie. Nic nie działa od razu, ale to jedyna forma leczenia która jeszcze może mi dać jakieś profity.
  6. Lukrowana, jakoś funkcjonowałem. Chodziłem normalnie do pracy. Byłem na wyższej dawce Wellbutrinu i nie odczuwałem potrzeby snu.Gorzej było z funkcjonowaniem jak odstawiałem po 3 tygodniach immovane. Miałem zawroty głowy. Nie byłem w stanie prowadzić auta. Wziąłem kilka dni wolnego w pracy, bo nie dałbym rady.
  7. 10 nocy z rzędu jak byłem na wyższej dawce Wellbutrinu(poważnie) . Zacząłem się potem dopomagać silnie uzależniającym lekiem nasennym o nazwie Immovane .Przed kuracją tym lekiem nie byłem oczywiście tego świadomy .Pierwszy krok do uzależnienia . Po trzech tygodniach odstawiłem lek nasenny, ale było ciężko i musiałem wziąć kilka dni wolnego w pracy .
  8. Intel, Ja wcześniej korzystałem z wizja.tv kupowałem vouchery miesięczne za 20 zł. Z weeba też korzystałem. W końcu trafił mnie szlag na te dwie strony. Przy lepszych meczach tyle ludzi wchodziło ,że cięły się streamy i dupa była z oglądania. Wchodziłem na ich forum i ich beształem :) Ostatecznie po wszystkich perypetiach z nimi stwierdziłem ,że lepiej wykupić sobie oryginalne subskrypcje niż się wkurwiać. Płacę 15 zł miesięcznie za eleven na ich stronie internetowej. Zimą kupuje jeszcze Eurosport na skoki i narciarstwo rówież 15 zł na miesiąc. Wykupie jeszcze pakiet na LM na Ipli pod koniec sierpnia tutaj 350 zł za rok( Jebać Solorza ). Od roku jadę na oryginalnych streamach. Jest trochę drożej, ale jakość jest lepsza i święty spokój. Nic mi się nigdy nie zacięło i nie było żadnych problemów. Nielegalne streamy będą odchodzić do lamusa powoli. Większość rzeczy jest blokowane. W szczególności te polsatowskie transmisje.
  9. Na początku trochę dokuczała. Bałem się ,że ktoś mnie przyuważy u lekarza itd..Teraz po wielu latach wbijam w to chuja i mam wyjebane na to co ludzie powiedzą . Oczywiście sam z siebie nie chwalę się chorobą, ale też nie ciśnieniuje się . Wszystko przychodzi z czasem i doświadczeniem .Co nas nie zabije to nas wzmocni . Wkurwiłem się dzisiaj maksymalnie. Kupiłem konwenter do TV ,żeby mecze i seriale z Netflixa puszczać sobie z laptopa na telewizor gdzie podłączenie jest poprzez Eurozłącze. Wydałem na to gówno 80 zł. Wcześniej sprawdziłem podłączenie i było Eurozłącze. Podłączyłem konwenter a tu patrze wejście hdmi jest schowane z lewej strony z boku telewizora. No ja jebie. Przez nieuwagę wyrzuciłem 80 zł w błoto a wystarczył sam kabel hdmi za 25 zł. Roztargnienie to największy minus tej choroby .
  10. Teksty muzyczne to nic, objawy chorób można do siebie bez problemu dopasować. Kiedyś nawet myślałem ,że mam boreliozę albo niedobór testosteronu zamiast depresji. Wszystkie objawy pasowały jak ulał No znam temat strefy komfortu. W chorobie kiedy nie ma pozytywnej energii człowiek jeszcze bardziej w nią ucieka. Wynika też z braku pewności siebie i wiary w siebie a przede wszystkim z leków które krótko mówiąc zwarzywiają. Też mam swoje przyzwyczajenia, algorytmy w których się poruszam i nie lubię zmian. Wiem ,że pewne rzeczy przez chorobę się już u mnie nie zmienią. Na pewno się nie zwiąże z żadną kobietą ani nie zdecyduje się na dziecko. Wtedy takiej strefy komfortu na pewno bym nie miał jak mam teraz i nie wiem jakbym sobie poradził w roli męża i ojca( raczej słabo to widzę). A tak zabijam czas wolny oglądając sport i seriale kryminalne. Czasem na basen i nordic się skoczy. Góry fajna sprawa. Intel spróbuj spaceru przez Orlą Perć . Wtedy na pewno wyjdziesz ze swojej strefy komfortu . Na każdym leku wydaje mi się ,że funkcjonuje podobnie. Każdy ma wady i zalety, ale żaden nie pomoże na 100%. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma . Parafrazując w naszym przypadku wszystko dobre czego akurat nie bierzemy .
  11. Upał jak diabli. Lata nienawidzę. Dzień długi ludzie zaktywizowani na ulicach. Coraz bardziej dość mam tego zjebanego życia a właściwie tej jebanej choroby która męczy od 10 lat i nic się nie da zrobić by było lepiej. Emocji we mnie nie ma żadnych. Nie czuje wkurwienia radości. Życie to marazm i wegetacja z dnia na dzień. Cała choroba zabiera pewność siebie, pozytywne nastawienie. Widać też to po mowie ciała jak idę między ludzi i się zmuszam do pracy i uśmiechu. Np. na rozmowie o pracę nie potrafię być przekonywujący, ponieważ sam w siebie ani w żadne swoje działania nie wierzę. Wszystko jest z góry przegrane i wszystko zaczyna się od głowy. Amen tabletka ago i spać. Musze czasami negatywne emocje z siebie wyrzucić.
  12. No ja też nie zdecydowałbym się na dziecko mając taką chorobę. Nie zamierzam zresztą zakładać rodziny ani z nikim się wiązać. Wybrałem drogę życia w pojedynkę. Od wyjścia 7 lat temu ze szpitala nie byłem w żadnym związku. Za duża odpowiedzialność a nie wiadomo co choroba przyniesie.
  13. Byłem wczoraj na spotkaniu klasowym z Liceum u kolegi na działce. Frekwencja dopisała, bo stawiło się z 15 osób. Od matury nie widzieliśmy się 12 lat. Niektórzy mocno przytyli inni w ogóle się nie zmienili. Większość ma już rodziny i dzieci. Impreza przebiegła w bardzo dobrej atmosferze. Nie było szpanerstwa.Sporo wspominania Licealnych czasów. Wszystkie animozje przeszły już dawno w niepamięć. Dwóch kolegów co się między sobą nie nawidziło w szkole teraz normalnie ze sobą rozmawiali i pili. Musiałem jednak przywdziać maskę dobrego humoru co jako tako mi wychodziło. Człowiek aktorstwa się już nauczył przez lata. Niektórzy fajnie ustawili się zawodowo( lekarz, menadżer, nauczycielka, własne firmy). Też mógłbym osiągnąć więcej gdyby nie choroba.
  14. Chujowo się dzisiaj czuje. 11 lat już się morduje z chorobą i końca nie widać a czasami z upływem lat mam wrażenie ,że coraz gorzej. W pracy jakoś daje radę ale ciężko idzie ostatnio. Ludzie mnie besztają od pojebów. Wynika to też po części z tego głupiego projektu który wykonuje, ale jednak. Pracuje za mniejszą niż najniższą krajową pensją na umowę zlecenie. W dodatku ciężko wywalczoną dzięki jednemu konfidentowi, który podjebał firmę do PIP-u( chwała mu za to). Jednak perspektywa choroby powoduje to ,że jestem bardzo zadowolony z takiej pracy i ,że w ogóle ją mam. Najbardziej martwi jednak myśl ,że odczuwam ogromne zmęczenie i wracam po 7 godzinach totalnie wypompowany. Nie mogę też kozaczyć, bo mając tą chorobę na karku nie mam po prostu możliwości zmiany.Gdybym był zdrowy.to bym pewnie się nawet nie pierdolił i w dupie miał taką pracę. Zrobiłbym może kurs np na Tira. Na pewno coś bym więcej działał w tym temacie. Najgorzej ,że ciężko podjąć jakieś działania, bo lecząc się psychiatrycznie i tak z gówna bata nie ukręcisz i taka jest prawda. A jeszcze gorsze jest to ,że mi tych działań już by nawet się nie chciało podejmować. Nie odczuwam już żadnych emocji marzeń,ambicji,celów, wkurwienia,radości. Błogi stan dla mnie to mieć tylko święty spokój.
  15. Jadę już prawie 3 miesiące na Ago. Mogę już ocenić co i jak.Niestety lek mnie nie wyleczył i nie działa tak jakbym chciał. Jedyny plus to lepsze zasypianie i sen trochę lepszy. Ze skutków ubocznych miałem tylko zaparcia i lekką zmułkę na początku. Proponuje zacząć od połówki co najmniej 2,3 tygodnie. Ja wszedłem po 4 tygodniach na całą.Przejście na wyższą dawkę było ciężkie w moim przypadku. Powodowało u mnie niepokój i szybkie wybudzanie się o 4-5 rano. Testy wątrobowe robiłem było ok. Lek ogólnie działa na zasadzie półśrodka zresztą jak wszystkie antydepresanty( przerobiłem je praktycznie wszystkie i nie łudzę się ,że coś mi pomoże). Spróbuje jedynie Ketaminy jak wejdzie na rynek może to coś zmieni w moim leczeniu
  16. Jadę na tej Agomelatynie już 2 miesiące. Niestety jestem zawiedziony. Lek coś tam działa są czasami lekkie zrywy lepszego samopoczucia ,ale delikatnie i na krótko. Bez rewelacji. Plusem jest lepszy sen i szybkie zasypianie. Jakoś funkcjonuje mimo wszystko. Mam 7 godzinną mało ambitną pracę. Wolny czas zabijam Mundialem i oglądaniem Narcosa na netflixie. Po moich kilku przygodach w korpach(mobbingu, zatrudnianiu na czarno, różnych intrygach, obniżaniu stawki na redukcji godzin itd.) zainwestowałem trochę kwitu w gadżety detektywistyczne z ukrytą kamerką i dyktafonem. Uważam ,że warto mieć takie rzeczy.Na allegro jest tego pełno. Ukrytą kamerkę mam praktycznie pod ręką i wszystko mogę nagrać w każdym momencie gdzie druga osoba nie będzie nawet tego świadoma. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa szczególnie w pracy. Nikt już mnie nie orżnie na hajs a jakieś przejawy mobbingu będą uwiecznione. Chociaż w obecnej pracy nie mam póki co takich problemów.
  17. Byłem raz w szpitalu i never again. Bajer o ustawieniu leków też niestety łyknąłem, ale człowiek zrobi wszystko ,żeby się lepiej poczuć i przedłużyć nadzieje dlatego może jest tak naiwny. Skorzystał na mojej naiwności jeszcze psycholog, homeopata i bioenergoterapeuta. Trochę kasy poszło w błoto. Teraz to nawet do psychiatry nie chodzę kombinuje sobie leki innym sumptem. Chociaż psychoterapia nie jest taka do końca głupia. Depresja ma też swoje podłoże w tłumieniu emocji w sobie a w szczególności złości i agresji. Jej celem jest zrozumienie psychologicznego podłoża depresji a także nauczenia się ekspresji negatywnych emocji. Zatrzymana złość powoduje cierpienie i gorsze samopoczucie. Od czasu terapii staram się wyładowywać tą złość kiedy ktoś ją w moją stronę kieruje. Daje to pewne oczyszczenie ze złych emocji. Kiedy ją zatrzymam w sobie i nie odpowiem na zaczepkę to źle się z tym czuje.
  18. Też oglądam coś tam rejestruje, ale szybko zapominam. Szybko wpada do głowy ale i wypada bo na jego miejsce wchodzi kolejny mecz albo artykuł. Jest teraz tyle portali i transmisji sportowych ,że masakra. Spędzam praktycznie całe dnie na czytaniu artykułów i oglądaniu meczów, skrótów programów itd. Czuje się jak dziennikarz sportowy. Dzień zaczynam od Przeglądu Sportowego, Onetu i Sportowych Faktów i Filmiku z Łączy nas Piłka. W pracy czytam weszło. Potem oglądam mecz na telefonie w pracy ze streama. Potem kolejny mecz i kolejny. Po meczach jeszcze retransmisja Misji Rosja a na deser jeszcze Mundialowy wieczór. Potem jeszcze rzucam okiem na weszło. Na koniec dnia dopiero agomelatyna, paciorek i spać.
  19. To fakt debili nie brakuje i nigdy i nigdzie nie jest do końca bezpiecznie. W Polsce na wakacjach też może dojść do różnych sytuacji. Turysta zagraniczny zawsze jest łakomym kąskiem do obrabowania dla lokalnych rzezimieszków, do nabicia w butelkę przez taksówkarzy i lokalnych handlarzy( jesteś w obcym kraju, nie znasz języka i zwyczajów). To są jednak poszczególne przypadki.Nie ma co uogólniać. Po nocach też się nie ma co szwędać po nieznanych rewirach ,żeby nie kusić losu.
  20. Niestety :(. Na początku przeczytałem antydepresant zamiast antyperspirant ;). Szkoda chłopa tak się załatwić przed imprezą życia, ale z ilości zarabianych pieniędzy depresja raczej mu nie grozi ;). Media potrafią podburzyć i nasiać fermentu a rzeczywistość na miejscu wygląda czasami całkiem inaczej. Skoro ludzie się boją latać to widać ,że mają mocny wpływ na społeczeństwo. We Francji też byłem na Côte d'Azur i. również było świetnie.W której części Turcji byłaś bo ja niedaleko Izmiru? No niestety. Nie chcę nikogo zniechęcać ,ale na mnie kiepsko działają te specyfiki.
  21. No do bani ten Interfejs, ale jak przyzwyczailiśmy się do choroby to i do tego damy radę ;). Myślałem ,że pracę trwają ze względu na RODO. Byłem w Turcji na wczasach. Strach ma wielkie oczy w stosunku do tego co piszą media i Internet. Jak przeglądałem fora przed wyjazdem to masakra a w samym ośrodku turystycznym w ogóle nie odczuwa się żadnej wojny ani zamachów. Hotele pełne turystów z zagranicy. Co najwyżej odczuwałem strach przy turbulencjach w locie ;). Agomelatyna okazała się w moim przypadku kolejnym niewypałem. Tak już to chyba trzeba ocenić ponieważ biorę ją 6 tygodni. Pierwsze dwa tygodnie było ciut lepiej a potem tak jak zawsze. Niewiele się poprawiło poza lepszym snem. Nie wierzę już w te leki definitywnie. Mi przynajmniej nie pomagają.
×