Skocz do zawartości
Nerwica.com

Astowidad

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Astowidad

  1. Walcz Łukaszu, walcz o siebie i dla siebie......... tyle już przeszedłeś - jesteś silny.......... z tym drugim rozwiązaniem zawsze zdążysz...... jesteś młody i dlatego masz przed sobą wiele różnych możliwości, ważne, by nie zastanawiać się zbyt wiele i nie czekać, tylko iść do przodu..... każda decyzja jest lepsza, niż brak decyzji........ każda może być błędna ale daje nowe możliwości..... trzeba podejmować ryzyko i przeć do przodu, a jak pojawi się ściana - zmienić kierunek i iść dalej....... powodzenia dzielny chłopaku!
  2. Polecam też fajną książkę "Droga, którą jadę" Juliany Buhring. Autorka, to dziewczyna znikąd i niczyja. Pozbawiona wszystkiego: rodziców, dzieciństwa, domu, ojczyzny. Wychowana w okrutnej sekcie. Bita, gwałcona, zmuszana do żebrania. Odzierana z własnego ja… Po latach prób znalezienia siebie spotkała miłość – człowieka, który jak ona chciał czuć, że żyje, i przeżywać życie całą pełnią. Podróżnik, odkrywca, przewodnik wypraw ekstremalnych. Mieli być razem. Na trzy tygodnie przedtem jej ukochany zginął... pożarty przez krokodyla. Świat Juliany się zawalił. Pogrążyła się w głębokiej depresji. Wiedziała, że musi coś zrobić, żeby się ratować. Wtedy zrodził się pomysł objechania świata na rowerze. To, co zaczęło się jako akt rozpaczy, wkrótce stało się przyćmiewającym wszystko celem... Po co to zrobiła? Żeby dać sobie powód do życia.
  3. minou, zazdroszczę męża Mój nie tylko nie rozumie zaburzeń ale także mojej chęci podróżowania Czytanie o podróżach jest super, ostatnio zaczytuję się w http://www.geoblog.pl/podroze.
  4. Kiedyś, dawno temu, gdy byłam jeszcze zdrowa marzyłam o podróżach. Najbardziej o takich kilkumiesięcznych z plecakiem przez świat. Niestety wtedy nie było to możliwe ze względów finansowych. Dziś mogłabym to zrobić, ale po pierwsze: straciłam prawie całkowicie zainteresowanie światem i zdolność właściwego odbierania emocji; po drugie: boję się, że nie dam sobie rady - paraliżuje mnie strach, że gdzieś na końcu świata dopadnie mnie odrętwienie, zobojętnienie albo panika Jest nawet osoba, która proponuje mi taki wyjazd a ja co? Nie potrafię się jednoznacznie zdeklarować - chwile, gdy czuję, że już mogłabym biec do samolotu przeplatają się z panicznym strachem przed nieznanym Nie wiem, czy jestem wstanie pokonać swój lęk a przede wszystkim, czy powinnam to robić??? (Czasem, gdy czuję się lepiej czytam o cudzych podróżach i z żalu i zazdrości ryczę jak bóbr ) Jak na razie ograniczam się do wycieczek zorganizowanych i myślę, że jest to na początek dobra i bezpieczna opcja dla Ciebie storytotell. Oczywiście dla komfortu (w razie nagłej potrzeby) warto byś miał przy sobie jakiś dobrze działający na Ciebie środek. Dla jasności - mnie też już na kilka dni przed wyjazdem ogarnia niepokój, czasem nawet nagła chęć rezygnacji, ale nauczyłam się już, że trzeba to wytrzymać, zwalczyć bo potem jest już znacznie lepiej i uwaga skupia się na całkiem innych rzeczach.
  5. Jak dla mnie to bardzo interesujący artykuł. Ubiera w odpowiednie słowa i pytania niepokojące myśli, które od dawna mam w głowie. Osobiście uważam, że podnoszone w nim kwestie i wyciągane wnioski z dużym prawdopodobieństwem mogą być prawdziwe. Analizując swój osobisty przypadek uważam nawet, że tak właśnie jest, ale to tylko moje bardzo osobiste i bardzo subiektywne odczucie.
  6. Expresia, nie zalecano mi psychoterapii (nie mam problemów egzystencjalnych ani niezabliźnionych ran). Nie twierdzę, że świat jest zły, mało tego - wiem, że potrafi być piękny (kiedyś to czułam). Dramat polega na tym, że teraz nie potrafię już tego czuć, nic czuć. Od lat próbuję się ratować wszelkimi dostępnymi mi metodami - bezskutecznie. To znaczy skutek jest taki, że jeszcze żyję (to znaczy oddycham), ale z ŻYCIEM niewiele ma to wspólnego.
  7. wiele już mam za sobą i tak właśnie czuję.
  8. minou, pobyt w szpitalu mam już za sobą - nie pomógł za wiele.
  9. wieloraki, takiego działania właśnie mi trzeba, i chętnie spróbuję, ale czy psychiatra zrozumie po co mi właśnie ten lek?
  10. Pytanie czy po krótkiej żałobie nie znajdzie sobie zdrowej rurki i zazna szczęścia o którym mógł z chorą kobietą tylko pomarzyć. Trafiłeś w samo sedno
  11. Nie, nie próbowałam. To lek zwiotczający, nie wiem czy mi mógłby pomóc. Poza tym kto mi go zapisze?
  12. To nie całkiem tak, choć uważam, że dość już wycierpiałam dla innych (dla nich). Ale druga strona medalu jest taka, że teraz ich zadręczam, i to oni męczą się ze mną mogę, tylko nie wiem po co mam przedłużać tę agonię.
  13. Ciągle myślę o tym, by wyjechać gdzieś daleko, wziąć pokój w hotelu i tam zakończyć to wszystko.
  14. Astowidad

    niechęć

    Z pewnością są tu tacy "ozdrowieńcy"
  15. Parę stron wcześniej pisałam, że tylko bliscy trzymają mnie przy życiu. Konsekwencją tego stanu jest to, że gdy pokłócę się z mężem czuję się całkowicie niepotrzebna już nikomu. Taka myśl szalenie nasila moją chęć do samounicestwienia, czuję się wtedy taka usprawiedliwiona... dziś właśnie tak jest...
  16. magic, tak, wiem - to bledne kolo. Jednak mam wrazenie, ze glownym zadaniem tych lekow jest "odseparowanie" mozgu od nieprzyjemnych mysli i doznan i przy tej okazji pozbawia takze wrazliwosci i mozliwosci odczuwania emocji przyjemnych. Moim zdaniem to powoduje, ze przy dluzszym zywaniu lekow pustka i obojetnosc staje sie jeszcze wieksza i bardziej dokuczliwa. Ja po kilkuletnim braniu antydepres. czuje sie calkowicie wyprana i pusta jak wydmuszka.
  17. Mam bardzo podobnie jak Ty. Tez potrafie jak trzeba usmiechac sie i byc "normalna" ale na wszelkie zaproszenia towarzyskie reaguje silnym stresem, wykrecam sie jak moge i w efekcie nie ide. Nie potrafie juz rozmawiac o "dvpie Maryni" i w imprezowej atmosferze czuje sie zle. Stalam sie odludkiem. Moim zdaniem jest to efekt depresji na ktora lecze sie od lat. Moim zdaniem koniecznie powinnas isc do lekarza, bo byc moze Twoj stan sie pogarsza (wraca depresja) i trzeba za wczasu zareagowac. Ja tez nie znosze lekow i lekarzy i kilkukrotnie leki odstawialam.
  18. Astowidad

    Poddaje sie

    A moze trzeba zmienic leki na skuteczniejsze. I jak poczujesz sie nieco lepiej uda Ci sie wrocic do jakiejs aktywnosci i jakos zacznie sie wszystko znowu krecic.
  19. A ja mysle, ze ta pustka i znieczulenie to efekt uboczny lekow, ktore bierzemy.
  20. inesita, witaj. Napisalas, ze chorowalas, czy to znaczy, ze juz jestes wyleczona?
  21. Np. Skrzypce z Auschwitz, Apel skazanych. Tez "lubie" te tematyke.
  22. Astowidad

    Niemoc

    Dalabym wiele by znalezc sposob na ten okropny stan...
  23. Ja staram sie bardzo i czasem sie udaje, ale 3 godziny uznaje juz za wielki sukces. Jednak mimo wykonanego zadania nie odczuwam satysfakcji co niesamowicie demotywuje
  24. Łomatkoicórko! Biedna kobieta (albo cwana kobieta)
×