Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasza_w_spreju

Użytkownik
  • Postów

    172
  • Dołączył

Treść opublikowana przez kasza_w_spreju

  1. Spróbuj jeszcze jakiegoś nootropa. Może pomóc. Nie na wszytko, ale może osiągniesz jakiś akceptowalny stan. Tak.
  2. Utrzymanie aktualnej pracy mi wystarczy. Żuki jeszcze jeżdżą?
  3. Nie. Jestem zbyt zblazowany. Co chciałbyś robić w przyszłości (oprócz zbierania puszek)?
  4. na nielegalnych środkach mam jakieś krzywe jazdy :/ unikam Wcześniej zwykłe teraz elektroniczne A ty?
  5. Tak, ale muszę jeszcze się dokładnie dowiedzieć jak.
  6. Wcześniej tak. Teraz zrezygnowałem z leków. Odczuwałeś jakieś zmiany między działaniem samego alkoholu, a w połączeniu z lekami?
  7. Dzięki. https://pl.wikipedia.org/wiki/Apostazja#Przebieg_apostazji_w_Polsce wie ktoś, jak to teraz wygląda, czy muszę zagłębić się w google?
  8. To podobnie jak u mnie. Poprawa myślenia w wypadku tego specyfiku to raczej skutek wycięcia nadmiaru myśli. Nootropy próbowałeś? Na poprawę emocjonalności, to nie wiem co pomaga...
  9. Kilka miesięcy w Holandii. Różne proste prace fizyczne. Zdarza ci się łączyć alkohol i leki?
  10. Michellea, dzięki za odpowiedź, chociaż nie do końca mnie satysfakcjonuje. Jeszcze jedno: dlaczego wymagane jest chodzenie do kościoła, modlitwy, przyjmowanie sakramentów itd.? Nie wystarczyłoby żyć zgodnie z resztą przykazań? Jak dla mnie to tworzy obraz Boga - narcyza, a nie bytu doskonałego, który nas bezgranicznie kocha. Jak z sześciolatkiem będzie problem to może przeskoczmy do kategorii 10-14 lat.
  11. A rozwijasz się jakoś? Skończone studia nie gwarantują ani wiedzy, ani umiejętności praktycznych (może poza naprawdę presiżowymi uczelniami), a pracodawcy patrzą głównie na umiejętności i doświadczenie. Nie jest też tak, że F20 = nie nadaje się do niczego. Trzeba podchodzić jednostkowo. Na jaki kierunek chciałbyś iść?
  12. Empatia, pamięć, lenistwo, odczytywanie mowy ciała, wstawanie rano, umiejętności społeczne. Pracowałaś za granicą?
  13. Jaka dawka i diagnoza? Działanie niekoniecznie musi siadać po paru tygodniach.
  14. Teraz chyba tylko informatyka i elektronika. W reszcie się jakoś nie wybijam. To teraz co ci nie idzie?
  15. Zwyczajnie leczy objawy lekiem, który jest do tego przystosowany. Nie bardzo rozumiem pytanie "co mógł mieć na myśli". A masz akatyzje?
  16. w miarę, tylko często posiłkuję się przepisami (słaba pamięć) W czym jesteś dobra?
  17. Uważam że Bóg nie ma nic wspólnego ze szczęściem czy pechem, to tylko zbieg wydarzeń. Bóg zsyła łaski, spełnienia prośby tym którzy wierzą w 100% i gorliwie się do Niego modlą, proszą, dziękują, wychwalają, a karze tych co także wierzą ale źle czynią i to oni najbardziej potrzebują nawrócenia. Zaraz nasuwa się sprawa wojen i morderstw, wg. mnie to szatan bardzo prężnie i skutecznie działa by ludzkość szła w kierunku zła i samozniszczenia, to jest jego cel by sprzeciwiać się Bogu. Szatan to wyklęty anioł, który właśnie sprzeciwił się Bogu i pociągnął za sobą rzesze niewiernych aniołów, którzy zostali demonami czy innymi bytami. A więc i tam na górze były rozłamy i podziały, z tąd mamy dobro i zło. Też to odróżniłem. Łaska jest wtedy, kiedy się modlisz, a kiedy nie to szczęście? Kara jest wtedy kiedy popełniasz grzech, a kiedy go nie popełniasz - pech? Najlepiej wytłumacz jak sześciolatkowi.
  18. Jak odróżnić działania Boga od szczęścia/pecha?
  19. Dobra. Napiszę sobie w jęczarni, bo podobno wyżalenie się pomaga. Pewnie wyjdzie przydługie oraz bez ładu i składu, bo w dupie mam redagowanie swoich wypocin. Zobaczymy... Po około 7 latach pokładania nadziei w lekarzach, lekach, liczenia że cokolwiek się zmieni. Mam dość. Jestem cholernie zmęczony życiem, chociaż powinien to być jeden z jego lepszych etapów. Starałem się i nie wyszło. Nie mam ani pieniędzy, ani znajomych. Zwierzaka też. Wypaliłem się już kilka lat temu, teraz tylko jakoś egzystuję, sam nie wiem w jakim celu. Medycyna nie pomaga, psychologowie potrafią tylko powiedzieć "zajmij się czymś co lubisz, myśl pozytywnie, itp." Ja pierdole, tyle lat się uczą i wszystko idzie w jakieś truizmy! Psychiatra to przynajmniej zna te nazwy substanicji czynnych, receptorów i w ogóle wydaje się mądrzejszy, ale co z tego jak leki dobiera praktycznie losowo? Z drugiej strony, mają trochę godności i przekonania w słuszność swojego postępowania przepisując mi przede wszystkim neuroleptyki. A może trafiam na fanów tego typu leków. Nieistotne. Kiedyś myślałem, że nie da się zostać samemu. Bez kolegów, dziewczyny (od biedy niech będzie chłopak), rodziny... Wszyscy zawsze kogoś mają. Na litość boską, nawet bezdomni mają swoje kółka miłośników taniego sponiewierania się. No dobra, rodzina jakaś tam jest (mimo, że rozbita), ale zapatrzeni są w swoje życie. W skrócie: matka histeryzuje i tylko użala się nad sobą; ojcu padło na mózg od tego picia i lewego tytoniu; siostrze odkąd urosły cycki i znalazła chłopaka (aktualnego męża), to już w ogóle ma mnie za nieudacznika totalnego. Tak naprawdę nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Nie jest też tak, że tylko siedzę sam i pielęgnuję swój beznadziejny stan. Starałem się wyjść z inicjatywą do ludzi; proponować spotkania, rozmawiać o głupotach i ważniejszych rzeczach. Czasami się nawet uda załapać jakiś kontakt, ale ten bardzo szybko się kończy. Góra kilka razy i nagle nie mają czasu na nic, nawet odpisać, że nie mają czasu. O przyczyny się nie pytajcie. Jakbym je znał, to bym naprawił. Nawet psychiatra mnie olewa (nosz kurwa, facet powinien chociaż TROCHĘ udawać, mu zależy na twoim dobru, a nie 4 tydzień mnie spławiać, bo "dzisiaj miałem dużo pacjentów - może spróbujmy za tydzień"; a za tydzień go nie ma i tak w kółko). Czemu go nie zmienię? Jestem przekonany, że żaden z lekarzy nie jest w stanie mi pomóc. Znam już leki psychiatrów i gadki psychologów. Straciłem zainteresowanie dosłownie wszystkim... Żeby chociaż gry zostały, alkohol, albo porno... Totalne zero. Jak można być tak zmęczonym nic nie robieniem? Nie widzę jako-takich, większych nieprawidłowości w swoim zachowaniu. Inteligencją, poczuciem humoru, wyglądem, poruszanymi tematami, czy tam elokwencją się nie wybijam. Jak niektórych obserwuję, to zwyczajnie nie ograniam, jak tak puste i beznadziejne jednostki cieszą większym uznaniem. Wiara w boga to dla mnie jakaś abstrakcja i totalnie pojechany pomysł. Nie rozumiem jak można w coś wierzyć bez najmniejszego dowodu, że chociażby kiedykolwiek istniało, ale nigdy się w te tematy nie wcinam. Właściwie to ich unikam. Zresztą i tak już wybrałem bezpieczny, neutralny agnostycyzm. Więcej mi nie przychodzi do głowy. Może coś później skrobnę.
  20. google -> typy urojeń i już jest lista tematów
  21. kasza_w_spreju

    Leki

    To będzie przeniesienie na nową lokalizację, zmiana maszyny, czy coś innego? Właściwie to czemu forum pada tak regularnie?
×