Skocz do zawartości
Nerwica.com

one man show

Użytkownik
  • Postów

    1 364
  • Dołączył

Treść opublikowana przez one man show

  1. nie wiem. mam to gdzieś czy kogoś przekonam że nie jestem bądź jestem. to już kwestia innych ludzi. np. każdy szanujący katolik jedzie do jasnej góry do królowej polski. wystarczy spojrzeć to coś nie przypomina maryji. jak pisałem o tym na facebooku Radia Maryja - to otrzymałem poradę żeby znalazł sobie koło i pierdo...lną się w czoło. widzisz nie ma miejsca do dyskusji - po pierwsze poziom - po drugie dla kogoś fakt że tak jest od bardzo dawna i tak nauczyli go rodzice świadczy o tym że tak jest PO PROSTU on się nie przemęcza MYŚLĄ za niego inni. Wystarczy spojrzeć na obraz Matki Bożej fatimskiej no elo trochę nie podobna, co? Kiedyś jak stargałem w szpitalu obraz matki bożej andrychowskiej to trafiłem w pasy. gdyby ktoś mnie zapytał dlaczego to zrobiłem? ale wiesz chory to głupi i nie wie co robi.
  2. elo elo elo. no jak widzisz to trochę głupie. to tak jakbyś zaczęła opowiadać że nie masz AIDS i jak możesz dowieść że nie masz tej strasznej choroby? jak powiesz NIE MAM. to możesz sobie mówić. trzeba to uzasadnić i jak pokonać śmieszność czy niezrozumienie?
  3. no ciekawa historia. ale ja mam raczej rozdwojenie jaźni. jednak zauważam że leki na schizo też pomagają. jak nie biorę przez dłuższy czas ( nie próbowałem tylko czytałem o tym w gazecie ) to tak jakby osobowości mi się łączyły. narazie.
  4. masz rację ale miałem na myśli podając przykład tego "świadomego urojenia" że ono służyło tylko jako obraz. naturalnie że nikt kto myśli że ma telefon na podsłuchu nie może jednocześnie twierdzić, że nie jest na podsłuchu. zależy też co przyjąć za urojenie. dla mnie jest to fakt że wiem kim jest smuggler - nie czytam cd action od 10 lat i w ogole mnie to nie obchodzi, a jednak jest to natarczywe. i tu według twojej definicji jest urojeniem niezależenie od stosunku do niego. ale to nie może być urojenie, bo ja nie zakładam je za prawdziwe bądź nie z braku możliwości weryfikacji. raczej jest to problem z psychiką i niespełnieniem w życiu niż schizofrenia. ale ja tam się nie znam.
  5. kaleki są potrzebne. bo dzięki nim istniej PFRON i wszystkie organizacje charytatywne. jakby nie było kalek cały system poprawiania sobie humoru po przez pomaganie i ludzie nie mieli by pracy. bezrobocie by wzrosło.
  6. nie wiem. gdyby po tych lekach się nie tyło i nie było zamuły strasznej, to bym tak nie płakał na forum. kiedyś lubiałem abilify bo maiłem bezsenne noce. teraz już tak nie działa.
  7. jeżeli istnienie jest uwarunkowane tylko i wyłącznie od chwili "przyjemności" to życie (jako istnienie) jest przykre.
  8. co według ciebie oznacza słowo "wymyślone" jak człowiek mógł sam wymyślić, na podstawie czego? żeby wymyślić koło były potrzebne obserwacje, wnioski.
  9. nie krytykuje poglądu i nie uważam go za nieprawdziwy, ale kiedy przyjmuje formę sloganu, to ciężko się z nim zgodzić.
  10. no nie tak do końca neon. są święci którzy po śmierci trafiają do nieba - no bo w niebie podobno są święci, więc idąc tym tokiem rozumowania człowiek był bez większych skaz czyli był święty skoro tam trafił. kościół wymyśla te wszystkie beatyfikacje itp. to trochę zaślepia obraz czym jest świętość i kto jej dostępuję.
  11. jak dla mnie bycie aniołem to nie tylko nie grzeszenie w postaci takiej ludzkiej. żeby nie grzeszyć trzeba mieć MĄDROŚĆ anioła - anioł mógłby żyć w niezgodzie z Bożym prawem, a jednak tego nie robi. według mnie jest to wynik mądrości.
  12. no co? ja na przykład chciałbym być aniołem i wyzbyć się wszystkiego co grzeszne czy ludzkie.
  13. to co powiedziałeś nie wydaje mi się pełne czy też prawdziwe. jeżeli ktoś w tym przypadku "schizofrenik" otrzyma komunikat zwrotny w postaci logicznego wywodu, który podważa to co mówi, a dalej twierdzi, bez kontrargumentacji że ma rację - to dla mnie jest schizofrenia.kiedyś spotkałem się z pacjentem który twierdził, że jest obgadywany na mieście przez sąsiadów akurat w momencie kiedy byli za jego plecami. i żalił się że psychiatra nie weryfikuje tego co odpowiada tylko przepisuje mu leki. i to jest bezradność psychiatrii. zamiast wytłumaczyć temu człowiekowi, że to nie sąsiedzi - jeżeli to oczywiście możliwe - albo przynajmniej się postarać, bo ten człowiek lecząc się pogłębia TYLKO swoją chorobę. Mój przypadek jest inny kiedyś w mojej głowie pojawiła się pewna myśl w 2006 (wtedy że się pojawiła miała jakieś uzasadnienie) teraz już zupełnie nie pamiętam jak. no i trwa do dzisiaj czy biorę leki czy nie. dotyczy to pewnej zagadki. gdybym działał na poziomie racjonalności to odrzuciłabym to od razu, ale nie potrafię bo to ma taki korzeń w mim mózgu. jednocześnie wiem że to niemożliwe, ale nie potrafię tego podważyć. jest to na tyle śmieszne że jakbym komuś powiedział to uznałby mnie za chorego. a to dotyczy tylko pewnej zagadki. i ja wiem, że to jest niemożliwe i śmieszne. nie wiem tylko dlaczego to ma taki korzeń i nie mogę tego odrzucić - nie próbuje bo bym się ośmieszył. uznaje to za urojenie bo to jest irracjonalne, ale że uznaje to za niemożliwe czyli urojenie to to nie może być urojeniem. dla przykładu jeżeli wiem że mój telefon który jest na podsłuchu nie jest na podsłuchu, to nie jestem chory. bo jestem świadomy urojenia. zakładając całkowitą świadomość - a nie tylko przypuszczalną. to co napisałem jest trochę chaotyczne więc: 1) jeżeli wiem że urojenie jest urojeniem - nie mogę być chory. 2) jeżeli potrafię na drodze logicznego myślenia odrzucić urojenie - nie mogę być chory. 3) jeżeli ktoś twierdzi że jestem chory bo wystąpiły rzeczy na to wskazujące, to jeżeli TERAZ już nie jestem - to nie mogłem być chory wcześniej. 4) jeżeli wiem że coś jest urojeniem, a pomimo tego nie mogę podważyć - nie jestem chory tylko brakuje mi odpowiedniej argumentacji żeby to przyjąć bądź odrzucić. 5) jeżeli zaczynam rozmowę od tego że jestem w stanie dopuścić że jestem chory jeżeli ktoś mnie do tego przekona - nie mogę być chory.
  14. nie rozumiem trochę potrzeby na seks. to jest tylko problem z wartościami jakie się wyznaje. masz zaburzony system wartości. seks jest grzechem, a ty odczuwasz to jako coś zupełnie naturalnego co musisz zaspokajać. życie w czystości to według mnie nie jest żadne wyzywanie w znaczeniu trudu. wystarczy sobie uświadomić co jest dobre, a co nie. życie w czystości przynosi dużo większą satysfakcje niż jakieś zaspokajanie instynktu. ale żeby odkryć piękno życia w czystości trzeba mieć wiedzę i świadomość, której niektórym brakuje.
  15. pytanie jakie podałem było następujące: czy w schizofrenii możliwa jest rozmowa na temat urojeń "pacjenta" z kimś "zdrowym" i na drodze logicznego rozumowania odrzucenie urojenia? bo nie wydaje mi się żeby to było możliwe w schizofrenii. no chyba że to nie schizofrenia.
  16. To dotyczy pewnej zagadki. Mógłbym napisać rozwiązanie. Ale nie potrafię odpowiednio uargumentowac rozwiazania. A odpowiedz jest troche trudna do uwierzenia.
  17. Miałem na myśli stan psychozy. Czy w psychozie możemy dochodzić prawdziwości urojenia dopiero kiedy je odpowiednio uargumentujemy? bądź nie?
  18. nie wiem czy inni tak mają, ale jak sobie uświadamiam, że jestem zdrowy, to od razu czuje się lepiej. potrafię oczywiście w sposób właściwy uzasadnić to że jestem. chce mi się wówczas wszystko. kiedy natomiast przyjmuje że jestem chory nie mam siły podnieść ręki. taki stan trwa od 8 lat. najlepiej się czuje kiedy nie jestem skrępowany kaftanem leków ( i tu pewnie po tym zdaniu znawcy pierwszego roku studiów lekarskich zarzucą, że to schizofrenia bo objawia się kiedy nie biorę leków ) to wtedy czuje się swobodniejszy mam natłok myśli i dlatego czasami sobie z tym nie radzę. tak np. teraz jestem zamulony lekami, a czuje się zdrowy przez to nie mam depresji. nagle jakbym sobie jednak uświadomił że jestem chory zdychałbym w łóżku jak przez ostatnie 8 lat. jak świadomość choroby kiedy twierdzimy że jesteśmy zdrowi może być depresyjna? głupie pytanie, ale jestem ciekawy dlaczego zaczynam głębiej oddychać kiedy sobie wrzucę myśl że jestem zdrowy. jednak.... czy gdybym był chory miałoby to takie dla mnie znaczenie?
  19. mam pewien problem czy człowiek w schizofrenii może wpaść na pomysł, a raczej to jest myśl która przychodzi do głowy i człowiek nie może rozpoznać czy to prawda czy fałsz. z jednej strony wie, że to irracjonalne wierzyć w coś co przyszło do głowy i na co nie ma żadnych dowodów (one były ale to było już tak dawno że nie pamiętam) a z drugiej racjonalność podpowiada, że żeby przyjąć tą myśl za prawdziwą to trzeba ją podeprzeć czymś, a w głowię mam galaretę (chyba mam uszkodzony mózg). skondensuje trochę to co napisałem: czy mogę na drodze retoryki rozstrzygać czy to co przyszło mi do głowy jest prawdziwe w znaczeniu nie prawdziwości tylko logiki? czy schizofrenik może rozwiązywać problemy na drodze logiki? (niezaburzonej)
  20. one man show

    zadajesz pytanie

    internet jest jak papierek lakmusowy. co jeśli ->// o tak 0o-0> ?
  21. masz prawo tak sądzić i ja Ci tego prawa nie zamierzam odbierać. jednakże jeżeli byłbym chory jak twierdzisz. czy potrafiłbym zaakceptować twoje zdanie odnoszące się do mojego krytycymzu. uprawiasz intel taką politykę: napisałeś pare zdań w których mnie oskarżasz (o chorobę) i nawet "opluwasz" nie podając zupełnie dlaczego tak uważasz. (napisałeś jedynie że przeczytałeś kilka zdań i przez to twierdzisz, że nie jestem normalny - zauważ ja nie twierdzę że nie jestem normalny JEDYNIE twierdzę że nie jestem chory) miałem już nie odpisywać, bo dla mnie to trudne, a to forum nie ma poważnego charakteru. narazie.
  22. nie jestem chory i nigdy nie byłem - lecze się 8 lat i będę dalej ponieważ w oczach innych jestem wariatem. to tyle z mojej strony. nie jest moim celem udowodnieniu całemu światu winy i krzywdy. oczywiście wydaje się że żaden napoleon nie nazywa się jan kowalski. tylko Napoleon. ja wiem co się ze mną dzieje. a lecze się tylko dlatego bo gdybym przestał rodzina odwiezie mnie do szpitala psychiatrycznego. no i jak powiedzą że zagrażam życiu to wiesz co się stanie (ale oni to robią z miłości do mnie żeby mnie ratować przed nie zażywaniem leków) to tyle. popisałem sobie. nieważne moim celem nie jest przekonywanie innych czy coś. po prostu napisałem co mnie boli. narazie.
  23. cześć, kontrast. odpisuje ci nie dlatego, że wreszcie jestem w euforii, bo nareszcie ktoś mi odpisał inaczej niż leczysz się 8 lat byłeś o 8 lekarzy i 4 psychologów, a to świadczy jednoznacznie że jesteś chory. tylko dopuszczasz do świadomości (albo robisz sobie chece, ale załóżmy optymistyczną wersje) że coś MOŻE powtarzam MOŻE nie gra i jest inaczej niż twierdzi cały świat. bo oczywiście nie mylą się tylko lekarze psychiatrii. nie mam żalu do lekarza, który stwierdził błędną diagnoze. nie mam żalu do rodziny że jak dowiedzieli się to schizofrenia to .... nie mam żalu do całego świata, że mi nie pomógł jak opisywałem sytuacje. boli mnie to że wszyscy i lekarz i rodzina zmusza mnie dla leczenia. kiedy mi nic nie jest. ale nikt tego nie przyzna, bo musieli by przyznać się do błędu. nikt nie przyzna się do błędu. nie tylko dlatego że nie chce, ale oczywiste wydaje się to, że skoro uważają że jestem chory to nie bez powodu. mają cały zbiór dowodów i obserwacji, których nic nie podważy. mógłbym pójść do lekarza w Krakowie i tam próbować zmienić diagnozę ale już mi się nie chce. być może spróbuje, ale nie chce się czuć lepiej, dobrze mi tak jak jest. wole się zaszyć w swoim domu zasłonić rolety i żyć jakoś. narazie.
  24. znowu wróciłem na forum coś popi.erdolić – jakieś brednie powpisywałem, bo miałem potrzebę napisania czegokolwiek. muszę się ogarnąć. nie wiem może dlatego że to trudne jak wszyscy chcą Cię leczyć a tobie nic jest. nie będą tu już pisał i żalił się na rodzinę czy lekarzy i psychologów - już wystarczy. będę grzecznie wpierniczał leki i dostosuje się do zaleceń lekarza. przecież zdrowym ludziom nie odpier.adala jak zamyka się ich w psychaitryku na 3 miesiące i leczy się ich otumaniającą porcją leków. nieważne i tak napisałem za dużo narazie. będzie miło jak mod usunie temat.
×