Skocz do zawartości
Nerwica.com

Judelaw

Użytkownik
  • Postów

    206
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Judelaw

  1. Ktoś pod powie poradzi co robić?Kilka ostatnich miesięcy to była hipomania uporządkowałem swoje życie,świat znów nabrał kolorów barw,słoneczko napędzało,napęd taki że musiałem się powstrzymywać żeby nie brać na siebie zbyt dużo obowiązków ale pracowałem funkcjonowałem jak normalny człowiek.Który musi zapierdalać realizować się na każdej płaszczyżnie i ja to czyniłem.Już byłem świadomy hipomanii ale z nie chęci do stabilizatorów nastroju,neuroleptyków chcąc nie chcąc musiałem w niej trwać.Wszystko się układało dwie prace,kobieta,szkoła,różne kursy,siłownia mimo że brałem ssri i ich uboki wkurzały to jako tako sobie radziłem.Eh. słuchawki na uszach uśmiech pozytywizm i chęć tańczenia i chodzenie w stronę słońca czysta euforia.Człowiek zadowolony pozytywny pewny siebie optymistyczny bez większych powodów ale potem już sam te powody dodawałem ogarniąjąc życie po wcześniejszej depresji.Jeszcze pamiętam wychodzenie z kolejnej a tu już następna.Ja pierdole.Przez ten cały czas brałem ssri bo jakbym odstawił znowu bym wpadł w dół ale deprecha wróciła mimo nie odstawiania go.I teraz nie wiem co robić.Nie chcę brać leków scritce na chad bo mimo stabilnego nastroju one i tak będą przeszkadzać w normalnym życiu w realizowaniu celów i nie będzie normalnie jak zdrowy.W hipomanii było bliżej normalności niż w depresji.Fajny stan bo wiele rzeczy było prostych jak drut.Idziesz robisz uda się i tak się stawało.A nawet jak się coś nie udało to bez załamania walka dalej.Już miałem nadzieję że wszystko się jakoś poukłada.Nawet nie dawałem się za bardzo rozwijać tej górce chodziłem spać jak normalny zdrowy człowiek,piłem w weekendy jak zdrowy normalny człowiek.Pilnowałem rytmów dnia diety,zrobiłem niezłą redukcję tkanki tłuszczowej,kilogramów prawie 20 spadło.I co ? I jebło nie wiadomo skąd nie wiadomo dlaczego.A raczej wiadomo że hipomania się musiała kiedyś skończyć i właśnie się skończyła od miesiąca gnije w depresji,życiowe sprawy legły w gruzach chcialbym je naprawić no ale w obecnym stanie ni chuja nie mogę.Przeczekać? Ale kij wie ile ta deprecha będzie trwała,brać SSRI? Depresja się skróci szybciej z niej wyjdę łatwiej ale wyjebie w górę i potem znów będzie kolejna.PO lekach na chad mimo dobrego samopoczucia będe wpadał w dólki i załamki przez skutki uboczne uniemożliwiające normalne życie.Już mam dość wybierania mniejszego zła czyli leków,które i tak nie leczą przyczyn choroby tylko skutki.Chcę być kurwa zdrowy.Pogodziłem się z chorobą ale nadal nie mogę pogodzić się z leczeniem.Takim kurewskim jakie jest na chad.
  2. Jasne Ile razy dziennie się masturbujesz (średnio)?
  3. Miałem rezonans magnetyczny z kontrastem starzy się wystraszyli że coś z głową może być poważnego a ja liczyłem że w końcu coś znajdą,niestety nic nieprawidłowego nie stwierdzili.Jakieś 6 lat temu prywatnie.Pamiętam że dopiero wtedy sprowadzili ten aparat do mojej mieściny.Już mi się nie chciało w tej komorze leżeć bo miałem powtarzane bo za pierwszym razem coś nie wyszło.Spędziłem tam godzinę 2x30min.Potem w którymś psychiatryku i tak mi to wzięli a ja zapomniałem się upomnieć.A szkoda obejrzał bym sobie na płytce teraz
  4. Judelaw

    Skojarzenia

    sąd (m.in za wywracanie znaków drogowych po pijaku i dewastacje mienia)
  5. Nie Tańczyłeś poloneza na jakiejś uroczystości?
  6. dzikie konie Chodziłaś/eś na lekcję jazdy konno?
  7. Koszmarnie.Nie dość że ciężka depresja po hipomanii i po stanie kiedy wydawało mi się że wszystko dam radę że może akurat będę w stanie żyć bez leków.A to już kolejna depresja nie pamiętam która w CHAD.Wchodzenie na nowy lek masa skutków ubocznych to też bym przetrwał tylko gdybym wiedział że po tym leku będzie lepiej a to antydepresant w chad może wybić w hipomanie w gniewną manie lub może /cenzura/ pomóc.Wszystko mnie fizycznie boli od nowego leku, przeciwbólowe słabo działają.Męczę się z lekiem który znam od dawna i wiem jak też przeszkadza w pewnych kwestiach w życiu i jak to wkurwia.Przez nawrót depresji w chad która musiała w końcu nastąpić kobieta zwątpiła,z pracy wyjebali, ze szkoły skreślili z listy uczniów a dopiero co zacżałem tak chodzić z nadzieją że uda się skończyć.Nie udało się nawet dobrze zacząć.Dwa kursy nie dokończone bo przez chadową deprechę nie byłem w stanie się skupić i uczyć bo myśli zwalniają trzeba czytać coś po kilka razy żeby zrozumieć a i tak zaraz się nie pamięta.Jeszcze nie dawno było tak dobrze.Jeszcze pamiętam ile siły musiałem włożyć na wyjście z poprzedniej depresji kilkunastomiesięcznej.Ludzie coś chcą bo co nagle przestałeś się oddzywać a było ok z tobą miałeś plany,nadzieję...Mam już dość zaciskania zębów i wytrzymywania tej męki,mówienia sobie że dam radę kiedy tak naprawdę nie wiem i w to nie wierze.Żeby to była jeszcze jakaś depresja do funkcjonowania a to nie ma spania,nie ma pamięci koncentracji nie mówiąc o objawach jak smutek i czarnowidztwo.Deprecha w dwubiegunówce leżenie i nie możność wytrzymania na powierzchni(po za łóżkiem),chodzenie zgarbionym bez siły żeby się wyprostować a wyjście do łazienki to zdobycie himalajów. "Jeżeli Bóg istnieje, będzie musiał błagać mnie o przebaczenie" Będzie dobrze ,muszę być silny kurwa musi być dobrze!!!!!!
  8. Powiem tak wykastrowanie i ta suchość w mordzie a przez to śmierdzi z japy i czasami aż zęby bolą miałem tak po sertralinie cały czas.Widzę takie wyjścia żucie gumę ,często pić bo suszy i viagra albo odstawić i mieć z tym spokój,ew. zmienić na lek który nie powoduję obniżenia funkcji seksualnych.
  9. Paro nie brałem długo ale jak ostatnio schodziłem z sertry po 2 latach to bez żadnych objawów odstawienia bo jakiś lękkich prądów czy skurczy mięśni to nie biorę pod uwagę nawet.Poczekałem na wypłukanie leku z organizmu i spoko.Tylko że ja mam chad a w chad trzeba być na lekach.Deprecha była taka ciężka że muszę spowrotem wchodzić na sertraline i jest to samo co tic tac opisuję.Jeszcze wpierdalam Nurofen bo przez to ładowanie się leku mięśnie i głowa boli w cholerę.A słabość fizyczna taka że po kilku krokach uczucie zapadania.Wszystko boli jak cholera.Ale trudno trzeba przetrzymać.Z tym że widzę efekty już po kilku dniach bez niej albo nie mogłem zasnąć albo budziłem się w nocy albo nie mogłem się podnieść z łóżka albo jak spałem odpowiednią długość snu to czułem się jakbym wogóle nie spał,sen bez regeneracji zupełnie.A teraz już śpię normalnie.Ogólnie SSRI to u mnie mniejsze zło pozwalają mi przetrwać i działają jak przeciwbólowe pozwalają jakoś wytrzymać chad i polepszają życie z tym.Można powiedzieć że ratują mi życie.Jestem bardzo wdzięczny ludziom że wyprodukowali SSRI mimo wielu wad zrobiły dla mnie niesamowicie dużo dobrego.
  10. Nie ale kiedyś owszem,naprawiłem to w sobie. Nie mam pytań.
  11. Nie, biorę życie jakie jest i nawet jak będzie ciężko i trudno to wiem że dam radę. Uzależniasz swoje szczęście od innych i ich opinii o Tobie?
  12. To normalne uboki zawsze mam takie.Jeśli dasz sobie radę z chorobą/zaburzeniem bez tego to szkoda sobie pogarszać jakość życia.Ja mając Chad muszę się nauczyć żyć z takimi ubokami bo suma sumarum korzyści z działania leków ogólnie są większe niż pogorszenie samopoczucie od skutków ubocznych.Też znowu wchodzę na antydepresant po raz już nie pamiętam który przyzwyczaiłem się,nie panikuję i mam to w dupie.Myślę że jeśli miało by to trochę pomóc na chorobę to mogły by mi po antydepach rogi wyrosnąć i tak miałbym to w chuju już i się cieszył że lek działa.
  13. U mnie ''tak se o'' chociaż gdyby na siłę się doszukać to zawsze w życiu coś się zmienia i wszystko można podpiąć pod jakąś sytuację.U mnie zdiagnozowali po szeregu różnych badań które wykluczyły somatyczne choroby,kiedy zwykłe leki nie działały.Było szukanie powodu mojego codziennego bólu głowy który okazał się być jednym z objawów depresji.Antydepresanty powodowały chwilową poprawę i wahania nastroju.Po 7 pobytach na różnych oddziałach w różnych szpitalach dopiero w klinice psychiatrii po przeanalizowaniu objawów osobowości zachowania z przed choroby,reakcji na leki postawili prawidłową diagnozę Chad.Gdybym się nie czuł tak koszmarnie gdybym nie miał stanów mieszanych nie szukał przycyzny tych stanów bo nie wiedziałem co się ze mną dzieje to pewnie do dzisiaj leczył bym się na jakąś nerwicę czy depresję nawracającą bez większych efektów.Chad jest bardzo trudno rozpoznać łączy się z różnymi innymi zaburzeniami od uzależnien do lęków przez bezsenność po zachowania aspołeczne.Jednak gdy diagnoza jest prawidłowa po leczeniu chad przechodzą wszystkie objawy osiowe.Wszystko pasowało do moich objawów ale mi chad nie pasował w ogóle.Bo skoro czytałem że w chad występują dobre stany silne manie to przecież ja tego nie miałem.Ale nie zauważałem że mam stan mieszany że mam hipomanie(które odbieram za normalny stan),że szybko depresja przechodzi w drugi stan i zaraz się pojawia kolejna.Są ludzie leczący się na depresję nawracające po 10 lat mając de facto chad.Bo te lepsze okresy biorą za normalność a to są hipomanie,między normalnym funkcjonowaniem a hipomanią jest cienka granica.Często psychiatra mając dużo klientów nie wypyta dobrze o to i sądzi że to jest normalność.Tym bardziej że osoby w hipomanii nie chodzą do psychiatry bo czują się dobrze mają sto powodów żeby robić co innego niż iść do lekarza.Gdy wystąpi silna mania to nie ma wątpliwości,chociaż i to psychiatrzy potrafią rozpoznać jako schizofrenie i na to leczyć.Do zdiagnozowania chad trzeba dobrego,najlepiej doświadczonego lekarza który potrafi uchwycić czasem szczegóły które są cześciej w chad niż w innych chorobach.Diagnoza to podstawa jeśli chodzi o leczenie tej choroby,oczywiście mogą być wyjątki że pierwszy lepszy sajko wykryję chad chodz to na pewno rzadkość.Daję sobie chuja uciąć że jest na forum jakaś osoba które leczy się na coś innego a tak naprawdę ma chad i na to powinna być leczona.
  14. Nie przyznają się do tego bo mam Chad.Ludzie nie wiedzą co to jest.Potem taki jeden baran z drugim sobie wklepie w necie co to jest przeczyta psychoza maniakalno depresyjna wezmie za niebezpiecznego wariata,człowieka który opowiada bzdury nie można mu wierzyć z bujną wyobrażnią itp.Gdybym miał nerwicę lub depresję to bym się przyznał.Zresztą się nie dziwię sam kiedyś tak myślałem.Póki ludzie nie zrozumieją że to są takie same choroby jak rak,choroba wieńcowa czy miażdzyca to będzie jak jest.Myślę że gdyby każdy chory psychicznie w jednym momencie się przyznał zapadła by ciekawa sytuacja u ludzi.Gdyby każdy się z tym nie krył.Było by to zwyczajnością.Albo gdyby 50% społeczeństwa była by chora psychicznie to by to tak nie straszyło i nie dziwiło.To jest też wina psychiatrii.Bo gdy zdrowy człowiek pójdzie to psychiatry ten przeprowadzi z nim wywiad to zawsze coś w nim znajdzie ktoś żle sypia i jest trochę smutny bo mu żona nie dała: psychiatra ''O widzę tu zaburzenie depresyjne być może to coś poważniejszego'' i daje prochy.Lekki odchył od normalności wynikający z charakteru osobowości środowiska może być przez psychiatrę spokojnym powodem by komuś dawać leki i jakieś rozpoznanie.Psychiatra żeby mieć klientów znajdzie coś zawsze.Potem taki Kowalski którego się do jakiejść diagnozy przypasuję bierze leki po których jest jeszcze gorzej powie drugiemu Kowalskiemu że ten czubek coś znalazł że chciał zrobić ze mnie wariata dając psychotropy,niech sam je wpierdala.Idzie to w obieg i póżniej ludzie traktują naprawdę chorych jako to ich wymysły bo sami poszli coś w sobie szukać albo że są zdrowi tylko psychiatra zawsze coś znajdzie.
  15. Jeśli on o tym wiedział to spoko.Jeśli nie - to trochę nie fajnie tak kogoś oszukiwać Chociaż rozumiem lepszy taki niż żaden.
  16. Judelaw

    Szpital? Podkarpacie

    Tak byłem właśnie tam! Na głuska i jak najbardziej polecam.Dopiero tam mnie prawidłowo zdiagnozowali i jestem im niezmiernie wdzięczny.Świetna klinika,super lekarze jeśli chodzi o wiedzę itp. Opieka i warunki nieporównywalnie lepsze niż w normalnych psychiatrykach a gdy ja byłem lepsze niż w normalnych szpitalach nie psychiatrycznych.Ogólnie w porównaniu do innych psychiatryków to ta klinika to jest hotel.Jeśli sam miał bym gdzieś iść to tylko tam.Jeśli się leczyć i jest możliwość się tam dostać to szedł bym w ciemno.Byłem tam na oddziale młodzieżowym i w porównaniu do psychiatryka zaraz obok na Abramowicach to niebo a ziemia.
  17. Judelaw

    Szpital? Podkarpacie

    Jeśli będzie tak jak opisujesz to teraz to dobrze by było pójść.Znalazłem coś takiego http://www.cm-lancut.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&sub=20&menu=55&strona=1 może warto jakoś próbować załatwić miejsce? Z doświadczenia wiem że w klinikach są dużo lepsi lekarze niż w zwykłych psychiatrykach,mniej pacjentów więc większe zainteresowanie w stronę pacjenta i lepsze warunki.
  18. Moja też nie ale w manii dysforycznej mam taką ochotę ale resztki rozumu potrafią mi przemówić w głowie że to jednak nie do końca normalne. Lubiłem.Bo przez chad mnie wyjebali miesiąc temu. Ładna bużka czy dobra z tyłka?
  19. ''Uciekałam z domu do chłopaka którego nie kochałam, ważne że on mnie kochał.'' Wyciągnąłem to nie bez powodu bo póżniej na takim facecie to się odbija i potem kobiety narzekają na takich gości.Tak właśnie robi się z dobrych facetów dupków i potem to się odbija na innych.Ale rozumiem to takie kobiece.Ja jakoś nie mogę tak wykorzystywać kobiet jak one to potrafią robić.Wolę powiedzieć szczerze -nie i spierdalaj niż się bawić w takie coś nie myśląc o drugiej stronie.
  20. Tak Masz ochotę komuś obcemu napierdolić zupełnie za nic tylko z samej agresji?
  21. Za to że przeżyłem kolejny dzień,oczywiście wdzięczny samemu sobie
  22. Zastanawiam się jaki mechanizm powoduję w tych gniewnym maniach że ciągnie do zachowań aspołecznych że taki brak hamulców,żeby kogoś upodlić, prowokować żeby ktoś podjął się walki, dać komuś w mordę najebać tak żeby błagał o litość prosił żeby się czuł jak ja.Nie komuś kto ma gorzej,tak samo tylko najlepiej takiemu co się dobrze wiedzie się cieszy życiem.Że jak się chociażby popatrzy zaatakować i skopać nic niewinnego przecież człowieka.Żeby zrobić komuś na złość zajebać coś żeby się poczuł zdezorientowany.Zazdrość że ktoś się czuję dobrze a ja nie? Żeby ktoś chodz na chwilę poczuł obłęd i to kurestwo? Żeby wyżyć swoje emocje i wkurwienie tylko że w niewłaściwy sposób? Żeby cieszyć się rozlewem krwi i nie mieć żadnej wrażliwości i nie myśleniu o innych bo w końcu obce osoby i czuć się z tym dobrze.
  23. Eh jak ja bardzo nienawidzę ludzi przez to kurestwo chad,nienawidzę leków,tego że nie mam jakiejś nerwicy czy depresji czegoś co da się wyleczyć,że leki do końca życia,że znowu wszystko przepadło,że znowu trzeba będzie się wychodząc z depresji uczyć na nowo życia,że brakuję motywacji bo i tak przyjdzie kolejna depresja prędzej czy póżniej.Że leki nie pozwolą mi żyć tak jak chcę.Że fizycznie kładą człowieka na dechy często.Że słucham verby i się dobijam chodz wiem że to jebane hip hopolowato pizodwate gówno.Że odczuwam lęk przed tym co w hipomanii było normą i codziennością.Że słucham tylko smutów #depresja.Nie nazwę tego gniewną manią ale stanem podobnym do tego.Bo jednak dzięki SSRI jestem trochę bardziej zrównoważony i działają kojącą na moją rozchwianą duszę.Mam ochotę tylko się schlać jak świnia i po latać tak po mieście,po barach,po prowokować frajerów,obić komuś mordę za nic a jak za coś to lepiej bo przynajmniej bedzie powód czyli usprawiedliwienie pełne,wrócić zalanym nad ranem i zapomnieć.Jak mi się pogarsza to ciągnie mnie do alko jak misia do miodu.Nie z przyjemności tylko by zabić czucie być tak zajebanym żeby ledwo kołysać się na nogach i żeby się język plątał a ja mógł w ciszy się patrzeć na ten świat wkurwiony i ze sztucznym zabijającym uśmiechem najebanego człowieka świadomym swojej porażki i niedoskonałości.Jak zachorowałem i nie wiedziałem co się ze mną dzieje to była codzienność tylko wtedy jeszcze bez leków to na nastrój to nie działało a wypić mogłem dużo więcej od starszych koleszków kiedy oni najebani ja trzeżwy i smutny nawet alko już słabo brało.To się piło do zgonu żeby nic nie czuć bo tolerancja się rozwineła.Nie wierzyłem że jeszcze kiedyś za tym za tęsknie a jednak.Gdyby nie to że drugi dzień wchodzę na nowo na antydepresant i słabo się fizycznie czuję to bym z chęcią to wprowadził w życie.A najlepiej coś co odebrało by umysł i przestało by się chcieć zabić.Zawsze tak mam jak jest do dupy ale jestem jeszcze w stanie wstać z łóżka i gdzieś pójść to idę tylko tam gdzie alkohol jest głównym motywem,tylko musi być spełniony jeden warunek musi być w chuj tego alkoholu żeby przypadkiem nie być tylko podpitym i mózg jeszcze myślać tylko żeby być konkretnie zajebanym.Jak zaczynałem chorować to też nie miałem siły na najprostsze czynności,bałem się odp kumuś na co tam słychać,co u ciebie ale jak kumpel nałogowy alkoholik napisał chodz pić to jak się upewniłem że będzie dużo alkoholu to siłą się ogarniałem i szedłem jak w transie.Po lekach w hipomanii mogłem się się dobrze bawić i funkcjonować bez alko.Nie czułem potrzeby do tego.Jak się zaczęło to bliżej mi było do mentalności alkoholika jak tu zdobyć pieniądze na alkohol i do takich co nie piją dla poprawy nastroju i towarzystwa tylko do ujebania żeby ledwo chodzić.A gdy było dobrze miałem w dupie frajerów od wódki niech sobie niszczą i marnują życie bo to nic dobrego.A jak jest żle to tylko między takimi czlowiek się jakoś odnajduję i ciągnie do złego towarzystwa.Do rzeczy którymi się gardzi w stanie bez depresji.Piszcie co u was słychac jak się czujecie niech wątek nie umiera,zawsze to poczytać można powiedziec samych swoich jest bliższe sercu i stanowi umysłu.No chyba że jest tak dobrze że nie ma potrzeby wchodzenia i dzielenia się swoim wariactwem
  24. Biorąc pod uwagę te mniejsze to Zamość
×