Skocz do zawartości
Nerwica.com

pawel12345

Użytkownik
  • Postów

    135
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pawel12345

  1. pawel12345

    Beznadzieja

    Czy możesz dokładniej opisać?
  2. Znam wielu takich ludzi (tylko z netu) którym się wydawało że wyleczyli się z nn, ponieważ przez dłuższy czas udawało im okiełznać natrętne czynności. Może przez ten czas ich hormony były unormowane. Nie czytałem o przypadku całkowitego wyleczenia.
  3. Moja nerwica dokładnie* tak samo się zaczynała. Mycie rąk, toaleta... jak bym o sobie czytał. Nie polecam środków dezynfekujących, niszczą skórę, obniżają odporność. Ogólnie samo zło. Mnie osobiście płyn do naczyń wystarcza do wielu rzeczy. Bezpieczny jest i tani. *Nie lubię tego słowa, bo ostatnio jest nadużywane.
  4. Biorąc pod uwagę neuroplastyczność mózgu najważniejsze w nerwicy natręctw jest jak najmniejsza ilość stresów. Te dwie rzeczy które wyżej wymieniłaś mają na to bardzo duży wpływ. Dobry sen też jest bardzo ważny. Dobry sen mamy tylko po udanym dniu. Jeśli będziemy się "dobrze się bawić i być dobrzy dla innych ludzi" to dzień będzie udany.
  5. Czy to jest skuteczna metoda na pokonanie natręctw to się można przekonać dopiero po jakimś dłuższym czasie. To dotyczy każdej metody walki z natręctwami.
  6. W nerwicy człowiek prawie zawsze odczuwa niepokój i najczęściej żałuje swoich podjętych decyzji. Podobno najlepiej tam gdzie nas nie ma. Ale przy nerwicy to odczucie rośnie do gigantycznych rozmiarów. Drugie powiedzenie to takie, że pierwsza decyzja jest tą najwłaściwszą. Ty już jesteś z chłopakiem i może potraktuj to jako tą pierwszą decyzję, już dokonaną. Bo różnych decyzji podjętych tylko w Twojej głowie było pewnie tak wiele że sama nie pamiętasz co było pierwsze. W końcu odchodząc od chłopaka krzywdzisz go, no chyba że jest zupełnym przeciwieństwem Ciebie i nie odczuwa żadnych emocji. Ale gwarantuję Ci że zostając z chłopakiem będziesz żałowała. Jeśli pójdziesz do zakonu to mogę zagwarantować Ci że... też będziesz w równym stopniu żałowała. To jest istota nerwicy. Myślę że dla Boga ważniejsze jest żebyś była po prostu dobrym człowiekiem. Zarówno będąc mężatką czy też zakonnicą masz jednakowe szanse by być tym dobrym człowiekiem.
  7. pawel12345

    [Kielce] i okolice

    Nie musi być galeria, jeśli ma ktoś lepszy pomysł to proszę tutaj pisać. Btw jestem w stanie wymenić kilka gorszych miejsc od galerii.
  8. pawel12345

    [Kielce] i okolice

    Przesuwam termin na 25 marzec. Reszta bez zmian.
  9. pawel12345

    [Kielce] i okolice

    Jest taki plan na spotkanie. Miejsce: Galeria Echo, poziom +1, tam gdzie są stoliki przy kawiarniach i restauracjach Data: 4 marzec (sobota), godz 12 Ktoś się wpisuje? Może miejsce nienajlepsze, ale jak się nie uda to zawsze można iśc na zakupy. A ja się uda dograć spotkanie, ale rozmowa będzie słaba, to gębę można zapchać żarciem :)
  10. To jeszcze taki link podrzucę, ogólnie o nerwicy natrętctw, tak żeby się przygotować do psychologa : http://psychiatra.bydgoszcz.eu/publikacje-dla-pacjenta/zespol-natrectw-ocd/rozpoznanie/ Tam jest kilka rozdziałów, potem kliknij na następne rozdziały, aż do ostatniego: "leczenie". Według mnie najwazniejszy rozdział to ten : http://psychiatra.bydgoszcz.eu/publikacje-dla-pacjenta/zespol-natrectw-ocd/patogeneza-zespolu-natrectw/ Ja kiedyś w nerwicy miałem taki etap że nie mogłem się wysłowić, zapominałem słowa, czułem ciągłą presję czasową, że nie zdążę powiedzieć tego co chce powiedzieć. Albo że tak się poplątam że wyjdę na klamcę podając sprzeczne informacje. Pisanie w internecie też mi sprawiało trudności, mimo anonimowości. Teraz to przeszło, zresztą jak widać, coś od czasu do czasu napiszę na forum. Dlatego domyślam się jak Ci trudno napisać nawet jedno zdanie.
  11. Tobie na sam początek potrzebny jest psycholog. Tylko po to żeby Cię wysłuchał. Nosisz w sobie ten ciężar i masz potrzebę żeby się go pozbyć. Nie musisz od razu brać leków. To sobie zostaw na później, jak już będziesz na to gotowa. Jak u Ciebie wyglądają relacje z rodzicami? Przeczytaj na przykład poniższy artykuł, takie nerwice nie biorą się znikąd. http://m.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zwiazki/rodzina-dysfunkcyjna-i-patologiczna-czym-sie-roznia_43704.html
  12. Chyba nie końca zostałem zrozumiany. Raczej chodziło mi o dalekosiężne skutki walki z nerwicą natręctw poprzez powstrzymywanie się od rytuałów. Dużo natręctw mam już za sobą, poradziłem sobie z nimi. W tej chwili mam sporo innych problemów. Z pęcherzem i z jelitami które skutecznie utrudniają wychodzenie z domu. Jeśli jednak już się uda się ruszyć z domu, bo zdarzają się "lepsze dni" to kończy się anginą gardła która trwa ponad 2 tygodnie (w tym przez kilka dni gorączka do 40st.). Antybiotyków już unikam bo rozwalają mi jelita. Robi się błędne koło. To z tym gardłem zaczęło się jakieś dwa lata temu i mam to coraz częściej w coraz krótszych odstępach czasu. To nie koniec, mam jeszcze już problemy (niezbyt duże ale jednak) z kręgosłupem, hemoroidami. Na starość raczej będzie z tym gorzej. 10 lat temu ważyłem 90 kg, obecnie 70 i konsekwentnie powoli schodzę coraz niżej, jestem już na granicy niedowagi. Potrafię się nie myć się przez trzy doby, co kiedyś było dla mnie niemożliwe. Ale przez ten czas leżę, trochę śpię, wstaję coś podjeść i do wc. Czasem zajrzę do internetu. Filmu nie jestem w stanie całego obejrzeć czy zająć się czymkolwiek innym bardziej angażującym umysł. Ktoś tu napisał na forum trafnie określając ten stan: sufitowanie. Leżę śmierdzący i przepocony patrząc się w sufit. Nie to że cały czas tak mam, ale zdarza się to parę razy na miesiąc. Ciężko mi nawet określić, bo niełatwo stracic rachubę czasu. No i znowu wylałem swoje żale... najgłupsze jest jednak to, że gdzieś głęboko w sobie mam nadzieję że kiedyś będzie lepiej. Nie mam pojęcia dlaczego tak myślę,to nieracjonalne w obliczu wyżej opisanych problemów.
  13. ja od trzech dni tego co masz na dole w opisie, te dwa linki YT
  14. pawel12345

    HIT czy SHIT - filmy

    Bardzo dobry film, jaki ostatnio obejrzałem: Opiekun (Chronic, rok 2015)
  15. Z suplementów z tego co znalazłem w necie to palma sabałowa podobno obniża DHT. Ricach, mam pytanie co do masturbacji. Czy podwyższa poziom testosteronu i jednocześnie obniża DHT? Nie zrozumiałem tego do końca.
  16. Czytałem gdzieś że racjonalne wytłumaczenie jest niemożliwe , bo to siedzi w podświadomości do której nie mamy dostępu. To co widzimy i obserwujemy (kompulsje) to tylko wierzchołek góry lodowej. Coś co widać , czuć. Można to zmierzyć i ocenić, próbować zmienić poprzez powstrzymywanie się od natrętnych czynności. Co do drugiego zdania, że nn mija z czasem. Moja znajoma pracuje na mieszkaniach chronionych i ma tam "pacjentkę" z nerwicą natrectw dot. higieny. Kobieta ma ponad 70 lat. Jej rodzice już dawno zmarli i na starość zaopiekował się nią MOPR. Co ciekawe, kiedyś była pielęgniarką, więc mogła się przyzwyczaić do brudu ludzi. A jednak wyszło inaczej, w sumie to nie znam szczegółów. Piszesz też , że od brudu nic się nie dzieje. Ja na początku leczenia nerwicy (10 lat temu) zafundowałem sobie kilkudniową wycieczkę. Tak żeby pobyć poza domem i radzić sobie z rytuałami higienicznymi poza domem. Jednak okazało się że przywiozłem ze sobą " pamiątkę". Grzybica okolic intymnych. Dopiero po kilku miesiącach pozbyłem się dziadostwa, kiedy trafiłem na dobrego lekarza. Wyjaśnił mi że przyczyn było kilka. Po pierwsze przez to że na kilka dni przed wyjazdem ogoliłem się "tu i tam" żeby łatwiej i szybciej było się myć. Mogłem mieć przez to mikro podrażnienia skóry. Po drugie pościel mogła być nieświeża, wydawała się czysta i może dlatego właścicel uznał że była za krótko używana żeby opłacało się prać. Po trzecie to było lato. Po czwarte bardzo się pocę, tam szczególnie. Po tym całym wydarzeniu coraz rzadziej wychodziłem z domu. Bałem się załatwiać potrzeby fizjologiczne w miejscach publicznych. Coraz trudniej było tak planować picie i jedzenie, zwłaszcza że moj organizm robił mi na przekór i zaraz oo wyjściu z domu najbardziej dokuczał pęcherz. Nie chcę tutaj krytykować jakiekolwiek podejście do tematu walki z nerwicą. Ale po tylu latach dochodzę do wniosku że nie mam pojęcia co jest skuteczne w walce z nerwicą natręctw. Czy wykonywanie rytuałów, czy powstrzymywanie ich. Czy narażanie się na brud czy go unikanie. Metoda Divovica nawet pomaga ale te stany depresyjne stają się nieznośne. Leki coś tam działają, dają chwilowe ukojenie i uspokojenie, ale to ciągle wraca czasem z takim nasileniem że człowiek się zastanawia po co się tym faszerować. Wszystko to co napisałem wynika z mojej bezsilności, a nie żeby umniejszyć czyjeś dokonania w walce z nerwicą. Albo zwyczajnie zazdroszczę autorce tego tematu że coś robi i przynosi to pozytywny skutek. A ja osiadłem na mieliźnie i nic mi się nie chce. Tylko potrafię się żalić.
  17. Nie jestem pewien czy ten sposób robienia na przekór nerwicy będzie skuteczny. To tylko zamiatane brudów pod dywan. Chwilowa kompresja lęku. Który potem wróci ze zdwojoną siłą w jakimś nowym natręctwie. Musisz znaleźć pierwotną przyczynę natręctw. A co jeśli tak naprawdę to wymyślone w głowie g***o okazałoby się prawdziwym gó**em ? Dlaczego "nomalny" człowiek by się w ogóle tym nie przejął? Bo "normalny" się byle gó**em nie przejmuje. Po prostu by je spłukał, może psiknął jakimś zajzajerem typu domestos i wyszedł z wanny. Jakaś dodatkowa minuta roboty dla niego. Niedawno była tu na forum dyskusja na temat wychodzenia z nerwicy według ekipy Divovic co-s-dzicie-o-zaburzeni-pl-t60340.html Ignorowanie natręctw według nich wygląda inaczej. U mnie nawet to działa. Ja sobie już o wiele lepiej radzę z problemem g***a,bo podobne jak Ty mam problemy z higieną, myciem. Ale czas pokaże co z tego wyjdzie. Bo kiedy lepiej z natręctwami to znowu depresja mnie masakruje.
  18. pawel12345

    zdrada

    Ja biorę fluksetynę i mam napady obżarstwa. Ale nie ma to wpływu na wagę bo jem prawie same "trociny/wióry" ( podobno węglowodany złożone są sycące, a ja jak zacznę to skończyć nie mogę). Pamiętam że jak zacząłem brać fluoksetynę to też miałem problem z apetytem. Jak u Ciebie ze spaniem ? Ja po tym leku od razu robię się senny. Są to krótkie drzemki po których budzę się spocony bo śnią się koszmary. W ogóle natręctwa przeżywam o wiele mocniej podczas snu. Na cały dzień mam kilkanaście krótkich drzemek w losowych porach dnia i nocy. Zmuszanie się do spania o normalnych godzinach nic nie daje.
  19. Jeszcze do ostatniego zdania z mojej poprzedniej wypowiedzi (już nie mogę edytowac). W przyszłości mogą się zdarzyć kłótnie z nowym partnerem i wtedy przyjdzie pokusa wyżalenia się wlasnemu dziecku że wszyscy mężczyźni to są tacy że ranią kobiety (będzie sie zastanawiać dlaczego mama jest smutna). Syn mojej ciotki poszedł do seminarium. Uznał że nie skrzywdzi żadnej kobiety i nie będzie popelniał błędów swoich rodziców.
  20. Ostateczna szansa to wspólna terapia, w której będziesz uczestniczyć Ty i mąż, Ale wątpię że się zgodzi. Nawet jeśli, to po pierwszej wizycie zrezygnuje, kiedy psycholog powie cokolwiek o jego zachowaniu. Uzna, że wszyscy psychologowie to idioci co tylko kasę wyciągają. Chociaż taka nieudana próba terapii małżeńskiej jest dobra podczas sprawy rozwodowej, taki rzeczy mogą ją przyspieszyć. Moje zdanie jest takie, że nie warto się z nim szarpać, to niereformowalny typ. Zawzięty, uparty, a jeszcze jak ma wsparcie swoich rodziców to utwierdza się w swoich racjach. I jeszcze ta próba przekupienia kwiatami, tak jasne.... może pomyślał że Ty jesteś głupia baba co jak zobaczy ładne przedmioty to jesteś jego. Szkoda życia zarówno Twojego jak i syna. No pewnie że najlepiej jak dziecko ma oboje kochających się rodziców bo to zapewnia jego zdrowy rozwój emocjonalny. Ale tego nie ma i już nie będzie. Trzeba z dzieckiem będzie dużo rozmawiać, bo na pewno będzie zalęknione i może będzie czuło się winne tej sytuacji (dzieci często myślą że rodzice kłócą się z ich powodu). Ale pamiętaj: NIGDY nie wmawiaj synowi że wszyscy mężczyźni są źli dla kobiet. Lepiej mów że LUDZIE się czasem nie dogadują między sobą.
  21. Za dużo już historii ze swojego otoczenia słyszałem, kiedy małżeństwo tkwi w toksycznym związku ze względu na "dobro" dziecka. Jeśli mężczyzna woli kolegów i alkohol to raczej zostanie mu tak do końca życia (oczywiście nie każdy taki jest, ale chyba większość). Dziecko czuje i widzi więcej niż nam dorosłym się wydaje i na pewno odbije się to na jego psychice. Czy relacje Twoje z rodzicami męża były dobre ? Jeśli złe, to wybór jest oczywisty, czyli "nowe życie". Załatwić tylko sprawy z alimentami i widzeniem dziecka z biologicznym ojcem. Może jestem nieobiektywny, ale już wspomniałem na początku dlaczego tak uważam.
  22. Co sobie może pomyśleć nastolatek jeśli każdy mu mówi, żeby tak się nie przejmował ? Pomyśli , że nikt go nie rozumie. Idąc na skróty: jeśli "życie takie jest, to mnie się takie życie nie podoba i ja sobie to życie odbiorę". W tym wieku tych skrajnych emocji jest bardzo dużo. Ważne jest żeby dużo rozmawiać z taką osobą, ale nie bagatelizować jej uczuć na każdym kroku (typu: nie przejmj się, będzie dobrze). Lepiej teraz zapobiegać niż potem leczyć (nerwicę). Aleksandra, a jak u Twoich rodziców, są zgodnym i udanym małżeństwem?
  23. pawel12345

    zdrada

    TOJA123123, smutna...9, BIOtinka przeczytałem wszystko co napisałyście. I tylko tyle mogę zaoferować ze swojej strony, nic mądrego nie potrafię napisać. Niektórzy muszą żyć w ciągłym lęku, niespokoju i z nieustannymi myślami że coś się złego stanie. Jak trucizna w głowie czy wieczny ból mózgu.
×