
cozicozicozi
Użytkownik-
Postów
517 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cozicozicozi
-
No ja Ci powiem, ze ponad trzy lata choruje na depresje z lękiem i natrętcwami. Leczę się od 4 miesięcy i jedyne czego żałuje to to, ze nie poszedłem po pomoc wczesniej. Przez to jest mi duzo trudniej sie z tego wygrzebac, bo nie leczone zaburzenia sie poglebiaja. Trafilem do psychiatry dopiero jak bylem serio w katastrofalnym stanie z powaznymi zamiarami samobojczymi. Teraz jak sie lecze to czuje sie troche lepiej. Nie meczy mnie tak wszystko juz chociaz do remisji mi jeszcze daleko. Nie siedze w Tobie i nie wiem jak sie czujesz ale pamietaj, ze im szybciej pojdziesz po pomoc, tym szybciej poczujesz sie lepiej ☺sprawdzone info ☺
-
Stary, idź do lekarza. Dobrze Ci radzę. Sam widzisz, ze to wszystko Cie wpedza w depresje. Lekarzowi opowiesz to dostaniesz pewnie jakies ssri czy cos. Chyba sprobowac nie zaszkodzi, prawda? Co masz do stracenia? Wiele za to mozesz zyskac. Serio, nie ma sie co meczyc.
-
A bierzesz jakieś leki? Nie. nawet u psychologa nie byłem sam sobie mam nadzieje z tym poradzic To powodzenia życzę :) Ale jak poczujesz, że nie dajesz rady już to idź do lekarza. Nie ma się co męczyć.
-
Zaburzenia odżywiania?
cozicozicozi odpowiedział(a) na Zagubione_odbicie temat w Zaburzenia odżywiania
Zdecydowałam się opisać swój, jak widać po poprzednich komentarzach, marny i głupi przypadek...sama nie wiem dlaczego. Liczyłam na zrozumienie, na podzielenie się odczuciami z ludźmi w podobnej sytuacji życiowej. Nie miałam zamiaru stawiać sobie diagnozy...a może po części. Cieszę się, że przynajmniej jedna osoba potraktowała to forum poważnie. Po to tutaj jesteśmy, żeby rozmawiać. Zapomniałam jednak, że hejterów nigdy w naszym gronie nie zabraknie. Wiem jak absurdalnie brzmi mój post, jednak to nie oznacza, iż należy mnie traktować jak osobę...głupią - mówiąc wprost. Czy się spodziewałam? Nie. Nie na forum psychologicznym. Jednak jak widać ludzie mają różne hobby. Dziękuję, że odniosłaś się do mojego wątku dojrzale i na miarę forum takiego jak to. Pozdrawiam serdecznie. Idź do psychiatry i przedstaw problem tak jak zrobiłaś to tutaj. Myślę, że masz jakiś problem natury psychicznej ale nie do końca chcesz się z tym pogodzić. Ale nie martw się, tak to własnie jest z zaburzeniami psychicznymi. Jeśli obawiasz się wizyty u psychiatry to zapewniam Cię, że nie masz czego. Idź do lekarza, bo zaburzenia odżywiania mają podłoże psychiczne i nie ma się czego wstydzić. Jeśli chodzi o przytycie to ta Twoja obawa ma właśnie podłoże psychiczne. Bo jest to trochę irracjonalne, nie sądzisz? Nie da się przytyć po jednym posiłku (nie ważne jak kalorycznym), tak jak nie da się schudnąć przez pominięcie posiłku. Tycie oraz odchudzanie to proces, który trwa. Nie dzień, nie dwa, a miesiące, lata. Zawsze jak będą Cię nachodzić te myśli to pomyśl o tym. Przypomnij sobie jak bardzo irracjonalne są Twoje obawy. I serio, idź do lekarza zanim zajdzie to za daleko. Życzę powodzenia :) Pozdrawiam. -
A bierzesz jakieś leki?
-
Ja pamiętam raz jak miałem jazdy ze spowiedzią. Masakra, cały chodziłem roztelepany, że się źle wyspowiadałem. I łaziłem co tydzień do spowiedzi. Przypominałem sobie jakieś gówna z dzieciństwa zastanawiając się czy się aby na pewno z tego wyspowiadałem. Przesrane takie myśli. Nie szło tego ogarnąć. Miałem schizę, że pójdę do piekła na bank. heh nie ciekawie, nie? Już aż takich jazd nie mam. Ogólnie leczę się na depresję od kilku miesięcy ale natręctwa też jej towarzyszyły i nadal towarzyszą ale już nie aż takie.
-
Co masz na myśli mówiąc, że nie są iluzją?
-
Nie jeden już brał benzo "doraźnie" i się skończyło uzależnieniem. Nie jeden raz zatęskni się za tym błogim stanem, szczególnie po klonach lub alprze. A wyjście z tego gówna podobno gorsze niż wyjście z heroiny. Benzo maskuje wszystkie problemy. Osobiście polecam tylko na początku brania ssri/snri i to tylko jeśli ktoś ma ciężkie objawy uboczne na początku żeby się tak nie męczyć. Stosowanie tego na bezsenność jest paradoksalnie najbardziej niebezpieczne. Potem nie można bez tego spać i dla świętego spokoju "a to wezmę 0,5mg alprozamu".... sam nie miałem z benzo problemu i przyznaję, że brałem doraźnie kiedyś ale jak przechodziłem kryzys i miałem takie lęki, że nie byłem w stanie prostego zdania ułożyć to się tym ratowałem ale miałem już wizytę umówioną z psychiatrą i żeby przetrwać kilka dni w totalnej rozsypce psychicznej. A i tak 4 dni brania alprozamu w dawkach 0,5-1mg skończyło się u mnie silną derealizacją, całkowitą bezsennością przez dwa dni, tachykardia, drżenie rąk, ogólnie miałem zjazd jak po nie wiadomo czym. Masakra. Współczuję komuś, kto się od tego syfu uzależni biorąc "doraźnie". Doraźnie to jest raz na 3 tygodnie/miesiąc. Ale polecać benzo na wyregulowanie snu to jest wg. mnie pomyłka, żeby nie powiedzieć zbrodnia. Dopiero wenla + miansa30mg (teraz wenla + mirta15mg) wyregulowały mi sen. W miksach tych leków nie bierze się raczej w dużych dawkach. Bezno to modulator GABA tak jak alkohol. Jest to depresant chociaż powoduje uspokojenie. Sen po tym nie jest naturalny. Śpisz ale faza rem snu jest zakłócona. Sen taki nie daje wypoczynku. A jeśli tak to tylko pozornie. Już nie mówiąc, że na dłuższą metę to tylko sprawę pogorszy jeśli chodzi o bezsenność. Lekarzem nie jestem i proszę się stosować do zaleceń własnego lekarza ale od siebie radzę uważać z benzo. Jeśli już to naprawdę doraźnie i nie duże dawki, bo u osób predysponowanych zespół abstynencyjny (pewnie o dużo mniejszym nateżeniu) może wystąpić nawet po zażyciu jednorazowo wysokiej dawki. Szczególnie jeśli idzie o alprozam.
-
Ja powiem szczerze, że mam genetyczne tendencje do tycia i dawniej zawsze miałem jakaś nadwagę (mniejszą lub większą) ale ani na mianserynie ani na mircie nie tyję. Grunt to zdrowo się odżywiać i 3-4 razy w tygodniu ćwiczyć po 40-50 min. Długo przed braniem leków zacząłem prowadzić taki tryb życia i na lekach moja waga się nie zmienia. W ogóle wydaje mi się, że na mircie coś schudłem chociaż naprawdę stosunkowo dużo jem. Ważę 74 kg przy wzroście 184 cm. A jeszcze jakieś 1,5 roku temu, gdy odżywiałem się byle jak, ważyłem 88 kg i miałem brzuchol okropny. Tyle, że właśnie od kilkunastu miesięcy jem zdrowo i się ruszam:) Polecam, wchodzi w nawyk z czasem. Uważam, że nie tyje się od mirty czy miansy samych w sobie tylko od objadania się (szczególnie słodyczy) na tych lekach. Ja na szczęście napadów głodu nie doświadczam na tych lekach, a jeśli ktoś ma z tym problem to lepiej zaopatrzyć się w jabłka i marchew i zajadać w razie gastro fazy. Do tego ruch i nie ma opcji przytyć, a leki te uważam za dość skuteczne. Ale wiadomo, opieram się tylko na swoich doświadczeniach.
-
Zmiany na inny lek chciałbym uniknąć bo czuję, że wenlafaksyna zaczyna dawać pozytywne efekty. Nocne przebudzenia nie są takie uciążliwe, potrafię się obudzić 2-3 razy w nocy ale bez problemu zasypiam a rano wstaję wypoczęty. Ale jednak wolałbym przesypiać całą noc, stąd pytanie na co można zamienić kwetiapinę. Chyba poproszę o Triticco jak zasugerowała Mala1122. Nie chcesz spróbować mirtazapiny lub mianseryny? Ja do wenli brałem mianserynę przez 4 miesiące w dawce 30 mg wieczorem i spało się całkiem przyjemnie, rano też spoko, bez zamułki raczej. Teraz biorę mirtę 15mg i też się dobrze śpi, rano też spoko. Ogólnie polecam któryś z dwóch do wenli. Fajnie regulują sen. Wydaje się dość naturalny, nie "sztuczny". Ja tak mam przynajmniej. -
-
[videoyoutube=] [/videoyoutube]
-
Premierowy odcinek czwartego sezonu Wikingów
-
-
Alkohol jest depresantem. Lepiej sobie odpuść. -- 17 lut 2016, 19:21 -- No więc przed chwilą byłem u psycholki. Sama z siebie mi wyskoczyła, że teraz do wenli mam brać mirtę na noc zamiast mianseryny. Zastanawiałem się właśnie wcześniej nad taką zmiana ale dziś postanowiłem o tym nie wspominać nawet, no ale sama z tym wyjechała. No to nie protestowałem. Słucham zaleceń. Póki co, po trzech latach dołów psychicznych, lęków, myśli samobójczych, a w zasadzie już nawet zamiarów samobójczych i wielu innych przykrych doznań psychicznych, czuję się nieco lepiej dzięki tej kobiecie więc jej póki co ufam. Zobaczę więc jak to combo 112.5mg wenli + 15mg mirty będzie działać na moją chorą łepetynę.
-
Lepsze suszone owoce niz slodycze. Przynajmniej maja jakies wartosci odzywcze. Na poczatek mozesz spokojnie sprobowac nimi zastapic slodycze. Zobaczysz ze im dluzej bez cukru, tym bardziej bedziesz miec wyostrzony zmysl smaku i nawet jablka beda Ci sie wydawac bardzo slodkie. Ja tak mam przynajmniej. Jak dlugo mi zajelo? Coz, szczerze mowiac z dnia na dzien zaczalem sie zdrowo odzywiac i ruszac. Planowalem to wczesniej ale nie robilem zadnych ograniczen lub powolnego odstawiania. Sprobuj, nie zaszkodzi sprawdzic jak sie bedziesz czuc powiedzmy po miesiacu bez cukru ☺
-
Wyeeliminowanie cukru (sacharozy)z diety to jedna z najlepszych decyzji w moim zyciu. Oczywiscie czasem pozwalam sobie na kilka kawałków gorzkiej czekolady ale to wszystko. Gorzkiej, bo ma duzo wartosci odzywczych. Po jakimś czasie wszystko smakuje lepiej. Zmysł smaku sie wyostrza. Jabłko czy pomarańcza wydają się być super słodkie. Tak, jem owoce i to bez ograniczeń mimo zawartości fruktozy, bo stram się jeść produkty jak najmniej przetworzone. Jeśli ktos ma problem z ograbiczeniem cukru, to polecam jesc owoce zamiast slodyczy. Straciłem 15 kg w miarę zdrowo się odżywiając i uprawiajac sport. Nie wyobrazam sobie powortu do starych nawykow zywieniowych. Jem naprawde duzo ale w miare zdrowo. Wydaje mi sie, ze czesto nie ilosc kalorii ma znaczenie ale ich jakosc. Jestem zdania, ze jemy po to zeby sie ODZYWIC a nie zapchac pustymi kaloriami zeby nie czuc glodu. Polecam ograniczenie sacharozy, najlepiej do minimum ☺
-
Katolik wierzy, że stworzył ją Bóg, co nie oznacza, że wierzy, że Bóg machnął czarodziejską różdżką i bum! powstała woda. Mógł stworzyć ją w sposób, który nauka może wyjaśnić. Np. w sposób opisany przez Ciebie.
-
Chorobą jest tu jedynie głupactwo jakie prezentujesz ignorując ogromny wysiłek rzesz naukowców zajmujących się tym tematem i będących 'trochę' inteligentniejszymi od zadufanych w sobie marzycieli. Tylko dlatego, że nauka jest coś w stanie udowodnić nie wyklucza działania Boga. Nie rozumiem za bardzo tego rzekomego sporu nauki z religią, a raczej ludzi, którzy na siłę chcą udowodnić, że im bardziej zaawansowana nauka, tym bardziej wykluczamy w tym możliwy udział Boga. Jeśli ktoś nie wierzy w Boga to nie i kropka. Bóg zawsze pozostanie kwestią tego czy się w Niego wierzy lub nie. Gdyby można było udowodnić Jego istnienie w stopniu wykluczającym inną możliwość, słowo "wiara" straciłoby sens. Tyle. Im więcej wiemy, tym lepiej. Im bardziej nauka posunięta do przodu, tym lepiej. Przecież słów "czyńcie sobie ziemię poddaną" nie można interpretować tylko dosłownie. Można wierzyć, że wszystko jest dziełem Boskim, a nauka sposobem na jego poznanie.
-
Odnośnie piekła. Miałem niedawno bardzo dziwny sen. Wiem, że to tylko sen i jego intensywność i realizm były prawdopodobnie spowodowane przyjmowaną przeze mnie przed snem mianseryną (już się przyzwyczaiłem do tego "drugiego życia", które funduje mi mianseryna w snach) ale śniło mi się właśnie piekło. Mianowicie śniło mi się, że umarłem i byłem w piekle ale tylko chwilowo. Chwilowo, bo potem wróciłem do żywych - ku ich niesamowitym zdziwieniu oczywiście. I w tym śnie, jak już żyłem ponownie, miałem właśnie wspomnienia tego piekła. Było to niesamowite. Śniąc, czułem niesamowity ból jaki samo wspomnienie o tym miejscu powodowało. Pamiętam tylko straszliwy smród, niesamowity gorąc i podłoże, które z każdym kolejnym krokiem niesamowicie raniło stopy na każdy możliwy sposób oraz takie niesamowite uczucie cierpienia - cierpienia, które gdy wydaje ci się, że się zaraz skończy, staje się jeszcze gorsze. Wydaje się, że już nie mozna bardziej cierpieć ale piekło funduje ci jeszcze większe męki. Nie mam tu na myśli nic konkretnego, po prostu tak jakby żyjąc już miałem tylko wspomnienia piekła. Nie śniło mi się, że tam byłem tylko, że wspominałem pobyt w piekle będąc już wśród żywych. To wspomnienie, nawet we śnie było tak przerażające, że nie potrafię nawet tego opisać. Pamiętam, że zgodziłem się potem pracować w jakimś kamieniołomie za samo jedzenie, bo wydawało mi się to sielanką w porównaniu do samego wspomnienia piekła. I chodziłem i ostrzegałem ludzi żeby nie narzekali na swoje życia, bo to, co się dzieje w piekle jest poza jakimkolwiek ludzkim wyobrażeniem. Wiem, że brzmi to jak sen wariata ale cóż, chciałem się tym podzielić. Masakra, jak pomyślę o tym śnie to dalej mam ciarki na skórze.....brrrrrrr
-
Czy ktos ma podobny problem jak ja .
cozicozicozi odpowiedział(a) na ewcia.z@interia.eu temat w Witam
Dokładnie, nie poddawaj się. Idz tylko do dobrego lekarza, a na pewno uda Ci się odstawić benzo :) Samej będzie Ci trudno to zrobić ale pod nadzorem dobrego psychiatry się uda -
I co? Zgodziła się?