Mało osób piszę tu ostatnio, osoby z pierwszych stron wątku nie udzielają się tu w ogóle. Czyżby to znaczyło że wyleczyły się z tego, i już tu nie piszą? Jeśli tak, to napiszcie jeśli przypadkiem tu zajrzycie JAK? Bo ja nie za bardzo wiem. Leki ? Wiem już na pewno to że mdłości są objawem a nie przyczyną. Przyczyną jest wysoki poziom lęku. Tylko jak go zredukować? Bo już nie mam pojęcia. A na metodę "zanurzenie się w lęku" tak popularną w TPB to można się porzygać. No bo przykładowo w markecie gdzie wszystkie drogi ucieczki są daleko, toaleta daleko, zaczyna coś się dziać w gardle, brzuch tak jakby puchnie, mam poczucie że to już za chwilę stanie się najgorsze i puszczę pawia, narobię sobie siary, wszyscy będą się patrzeć z obrzydzeniem, potem obsługa rzuci szmatę i karze sprzątać. Czuję paniczną potrzebę ucieczki. I co wtedy zrobić? zostać w takim markecie i mimo wszystko nie uciekać? Jak pokazać mojej powalonej psychice że pewne miejsca nie różnią się od innych i są bezpieczne? Jaką mogę mieć pewność że nie rzygnę? Chyba żadnej. Dlatego wydaje mi się że akurat z tej fobii ciężko się wyleczyć, nawet terapią.