Takie spotkania jak najbardziej w Warszawie były, gdzie spotykały się obce osoby. Potrafiłem w 2013r nawet po dwa razy w tygodniu jeździć na takie spotkania.
Okej, no to pisałam o sobie ^^
Nie no, jeszcze ktoś mający obawy na pewno się znajdzie. Przypomina mi się pewien jegomość, co schował się pomiędzy samochodami pod PKiN i obserwował nas (było nas dwoje) z daleka, o czym poinformował mnie później (myślałem że po prostu rozmyślił się i nie przyszedł) a on po prostu wstydził się podejść.