Nie no, nie ja. Po prostu jest w okolicy taki facet, około 40 lat, straszny gbur, do każdego się czepia. A jak mnie zobaczy, to spuszcza głowę i sobie idzie, tak jak by się bał, chociaż nigdy z nim nie miałem żadnych zatargów. A przed chwilą się dowiedziałem, że on mnie unika, bo miał kiedyś ostro na pieńku z moim bratem.
A ja się tyle czasu zastanawiałem o co mu chodzi.