-
Postów
2 346 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Aurora002
-
Obudziłam się wcześnie rano i w ogóle nie czuję zmęczenia :)
-
Ah, ale ogólnie to z tym, że nie da się wyzdrowieć, to się z Tobą zgadzam :) Po prostu może to przybrać inną formę. Ja myślę sobie że to jest taka nasza cecha. Nadwrażliwość emocjonalna, która powoduje skłonności do lęku, do depresji.
-
Można tak z tym żyć (jak pisze Pawelt) że właściwie na co dzień to nie przeszkadza, ja już tak wyciszyłam/wygasiłam nerwicę i rozwiązałam swoje problemy, przerobiłam obciążenia i traumy, że teraz jestem znowu towarzyska, energiczna, bywam nawet szczęśliwa... :) chociaż te lęki czasem we mnie siedzą i czasami mam jakiś mały trywialny problem, np. żeby przejść przez grupę ludzi żeby iść do toalety. Albo czasem trudno mi wstać z łóżka. Ale jestem wobec siebie wyrozumiała, wiem że tak już będzie zawsze i zaakceptowałam to. Teraz zawsze wiem jaka jest przyczyna lęków, co daje mi wybór - rozwiązać problem, który go powoduje (np. jakieś nieporozumienie z chłopakiem) albo tkwić w problemie i lęku. Być nieszczęśliwą na własne życzenie Ale ponieważ zdrowa dawka cynizmu nigdy nikomu nie zaszkodziła (chyba ) to odezwę się jeszcze za rok, jak tam u mnie
-
zordon54, być może terapeutka, być może nurt, a być może ja i moja motywacja i chęć walki. Mało osób się zachwyca... no ja w ogóle nie trafiłam na osoby które z tej metody korzystają. Dwie inne, które miały okazje, napisały tu już wcześniej o swoich pozytywnych doświadczeniach.
-
świadkowa = organizatorka wieczoru panieńskiego. najgorsze wyzwanie jakie dla mnie istnieje, zrobić niezapomniany i fantastyczny imprezowy wieczór dla obcych osób >< pamiętaj żeby zacząć rezerwacje ze dwa miesiące przed, miesiąc przed jest za późno
-
Który wydział? Jak mnie wkurzają ci profesorowie którzy opowiadają o swoich pacjentach w ramach anegdotek na zajęciach. Może i kryją ich nazwiska ale dla mnie to jest takie słabe... :/ |hej, jestem wziętym psycholo, opowiem wam teraz jakie czubki do mnie przychodzą" . nie mówię że ten taki jest, ale na takich też trafiłam.
-
cyklopka, ooo tak, dużo takich pierdółek zostało ładnie wyjaśnionych (np. jedna z ostatnich wygłaszanych kwestii w ZS - "wyczyścić pamięć prokolantowi" - jak pięknie zamyka usta wszystkim "jak C3PO mógł nie pamiętać swojego stwórcy?!"), jako lekka psychofanka SW (przeczytałam kilkanaście książek z uniwersum) trochę tam wiem, ale akurat ta kwestia mnie zastanawia
-
Ja mam wielki gar bigosu, a że święta spędzam samotnie to jem od dwóch dni. Dobry jest. cyklopka, Gwiezdne Wojny obejrzałam, jestem gotowa iść zobaczyć siódemkę, książki trochę poczytałam, teraz zostają rybki a jak przyjdzie chłopiec to chyba wyciągniemy cydr i nie wiadomo, jak się reszta wieczoru potoczy. Poryczałam sobie na zemście sithów, a co. Takie emocjonalne to bardzo. Ale może jakiś psychofan mi wyjaśni - w powrocie dżedaj Leia opowiada Lukowi wspomnienia dotyczące matki ("była piękna ale smutna") ale przecież Leia nie ma tych wspomnień
-
Szukam książek psychologicznych w tematyce emocji. Coś o terapii Gestalt może, może o medytacji. Ogólnie jakieś poradniki pomagające zrozumieć, co dzieje się ze mną tu i teraz, pomagające interpretować emocje, wyciszyć się i otworzyć na doznania płynące z wnętrza. Ktoś coś poleci?
-
Nortt, nie, oglądam wszystkie poprzednie od 2 dni. Została mi już tylko Zemsta Sithów. A jutro idę do kina na najnowszą. Ḍryāgan, kolega mi polecał tę pisarkę, ja nie jestem fanką fantasy ale myślałam że to może być dobry prezent dla brata. On lubi historię europejską i czyta fantasy też. Myślisz, że Cherezińska by mu się sposobała? Na święta już mu kupiłam inny prezent i wyślę pocztą, ale potem będą urodziny
-
Ja piję, ale herbatkę :) Zastanawiam się czy w ramach świątecznego lenistwa oglądać Gwiezdne Wojny, grać w grę, rysować rybki czy czytać książkę...
-
No właśnie właśnie, jest lepiej bez nich niż w tej toksycznej atmosferze. Ale u mnie to pierwsze święta samotne więc chyba nie da rady bez smutku. Ja przynajmniej trochę poryczałam. Na szczęście mam faceta, który przyszedł na wieczór. Ale jakoś tak boli, że inni mają rodziny, jedzenie, prezenty. W sumie Boże Narodzenie to coś jakby Dzień Rodziny. Jak się rodziny nie ma, to boli.
-
Spędzam święta sama pierwszy raz i jakoś nikt z rodziny nie zadzwonił z pretensją, czemu mnie nie ma jetodik, ja też lubię ten dzień :) ale 24.12 zawsze płaczę i jest mi smutno, nawet dzisiaj, kiedy wreszcie spędzam je tak, jak chcę. Ostatnio terapeutka powiedziała mi że to ważne, że mam swoją własną definicję świąt, że złe wspomnienia i skojarzenia nie mogą zniszczyć mi tego, że ja te święta lubię. I mimo że moja rodzina jest do kitu, to ja się cieszę z Gwiazdki ^^
-
jetodik, dziękuję :) listonosz mi złożył dzisiaj rano życzenia ^^
-
Cześć :) A ja mam dzisiaj imieniny :)
-
Bo właśnie się dowiedziałam, że najdłuższa noc roku za nami i teraz dni będą coraz dłuższe a zachody słońca coraz później <3
-
Jestem chodzącą reklamą terapii ericksonowskiej. Nie chcę za bardzo zapeszać, bo terapii jeszcze nie skończyłam, ale chyba mogę napisać że po pół roku udało mi się skutecznie wygasić nerwicę. Wygasić - bo nie da się jej całkiem pozbyć, ale zrozumiałam ją, zaakceptowałam i panuję nad nią oraz nad swoimi emocjami. Kiedyś był tylko lęk, teraz jest cały kalejdoskop - radość, satysfakcja, zadowolenie, niepokój, gniew, smutek, ekscytacja... wiele uczuć :) a wszystkie moje i takie piękne.
-
Pierwsze święta bez rodziny - pierwszy raz zadbałam o siebie, a nie o innych :)
-
Cześć, co tam u Was? Jakie piękne nowe awatary...
-
A pokażesz? Już wrzucałas swoje fotki, wiemy jak wyglądasz jestem ciekawa tego połączenia, jak je zrobiłaś? I wilka też wrzuć! Fajnie rysujesz, zwłaszcza jeśli nigdy nic z tym szczególnego nie robiłaś :)
-
cyklopka, super rysunek, mega mi się podoba!!! A czemu masz inny kolor włosów? platek rozy, minus siedem?! ale chyba jakos w nocy, bo teraz wg prognozy w Polsce jest 2-4
-
Cześć <3 Wreszcie mi humor wraca chyba po prostu musiałam przetrwać okres dołku bo zaczynam miec jakoś tak więcej energii i więcej chęci do działania. Ale sobie zrobiłam rewelacyjne kanapki na śniadanie - z awokado, ogórkiem, jajkiem i szczypiorkiem. Rozpieszczam się Dołączam do tych bez śniegu, mnie to niesamowicie cieszy! Nie chcę śniegu, bo jeszcze sobie nie kupiłam butów zimowych! Ale zanim będziecie kwiczeć z przerażenia dodam, że mam ciepłe botki jesienne, tylko no na śnieg nie są dobre. I już w październiku na buty odłożyłam.
-
bonsai mi się pani z fotki z brązową czapką też nie podoba. Ma takie pomarszczone oczy. Ja lubię czapki jak kosmo, takie smerfetki. A miałam czarną z dwoma pomponami, które wyglądały jak uszy. Może ją znajdę. acherontia-styx, wreszcie ktoś kto mnie rozumie i też czapek nie nosi ^^ kosmostrada, zostały mi jeszcze 2 spotkania z jednym chłopcem i 3 z drugim. Ale że to końcówka to jest tak intensywnie - jednego będziemy uczyć zabawy w grupie z innymi dziećmi (super funkcjonuje z dorosłymi ale wobec dzieci jest jeszcze taki lękowy) i mama chce mi pokazać filmy z zabawy do oceny. Więc cały czas cośtam robię. No trudno, przetrwam to, skończy się kiedyś. Unikam tylko odliczania czasu bo odliczanie mi lasuje mózg. Wszystko, co związane z czasem, cyframi itd.
-
kosmostrada, tak tak, ja mam dwa sny które się powtarzają i dobrze wiem, co znaczą. Te pociągi czy tramwaje oznaczają że utknęłam w drodze, nie mogę się dalej ruszyć. Chciałabym pojechać dalej ale nie mogę. To wszystko przez tę pracę, bo zrezygnowałam ale jeszcze mam zobowiązania i prowadzę kilka terapii. Mózg się czuje oszukany, bo niby miał być koniec, a końca nie ma, więc w nocy gonię tramwaje i mi uciekają Ja już ewidentnie nie chcę tej pracy, już nie ukrywam niechęci w stosunku do niej.
-
mirunia, no jak jest słoneczko i czapka to faktycznie, warto iść na zewnątrz w przeciwnym razie wolę zostać w czterech ścianach! W ogóle to mam dosyć, znowu mi się śnią pociągi, tramwaje, spóźniam się na nie i w ogóle...