Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hetna

Użytkownik
  • Postów

    101
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hetna

  1. Werty........ Jeśli chcesz to mogę przyznać ci rację we wszystkim co mówisz. Patrzymy na tą całą dyskusję z dwóch różnych płaszczyzn. Ciągle wartościujesz swoje wypowiedzi, a mi na tym nie zależy. Rozmawiając z tobą chciałam dojść do jakiś ogólnych prawd nie wdając się w zabarwienia emocjonalne. Po za tym jeśli wychodzisz z założenie, że te wzorce kulturowe o których pisałam są nieistotne to już w ogóle dalsza dyskusja nie ma sensu. Natomiast jasna rzecz szanuję twoje poglądy, każdy ma do nich prawo! Szkoda jednak, że ludzie nie potrafią odrzucić tzw. prywaty od czystych obiektywnych stwierdzeń. Widocznie konflikt na tle spraw damsko - męskich będzie trwał wiecznie. p.s Ja nie mam partnera. Nie uważam się za brzydotę pierwszej klasy. Mam też wiele koleżanek bardzo atrakcyjnych i ciekawych intelektualnie. Świat nie jest czarno biały. pozdrawiam :) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:33 pm ] Mam też wiele koleżanek bardzo atrakcyjnych i ciekawych intelektualnie - KTóRE NIE MAJą PARTNERóW!!!! ( zapomniałam dodać)
  2. Raz już myślałam, że jestem totalnie zdrowa. Trwało to miesiąc. Myślę, że to jest możliwe ale wielką pracą i ciężkim kosztem! Potrzeba też dużo czasu. Często mam jednak wątpliwości....Kurcze ale ta wiara to kluczowa sprawa przecież..................
  3. wiem wiem....., wiadomo że nie wyjdę na ulicę i będę krzyczała: MAM NERWICE!!!! Wiadomo, też że tego tematu nie będę poruszała z każdym. Jednak będę eksperymentować, żeby coś zmienić. Kiedyś jak ludzie już zaczną o tym mówić głośno, pomoże to naszym dzieciom i ich dzieciom, unikać czynników przyczyniających się do tej choroby. Ja was doskonale rozumiem! Mówienie o tym jest trudne ale ja chcę coś zmienić i będę próbowała na swój jednostkowy sposób :)
  4. Ja nie chce dyskutować o tej teorii, bo jak już mówiłam to zadania historyków. Natomiast to o czym mówiłam, powiem jeszcze raz KOBIETA NIE BYłA WTEDY PRZYWóDCą PLEMIENIA! To jest kluczowa kwestia. To mężczyzna decydował o wszystkim. To że była nad człowiekiem, nie dawało jej władzy. Musisz brać po uwagę, że wtedy istoty, które nie należały do świata ludzi nie były wcale czymś lepszym. Musisz brać pod uwagę pewne zjawiska społeczne. Postaraj się podejść do tego wątku obiektywnie. Fakt, że to mężczyźni ubiegają się o względy kobiet wynika ze wzorców kulturowych. Był czas gdzie kobiecie nie wypadało być inicjatorem wszelkiej gry miłosnej. Na szczęście się to zmienia choć często się mówi "kobiecie nie wypada latać za facetem", dlatego to zazwyczaj kobieta ma adoratorów. Fakt, że to mężczyzna jest uważany za jednostkę dominującą jak i inicjującą wynika z norm kulturowych. Sam fakt, że to mężczyzna prosi kobietę o rękę jest tego przejawem. Często ja czy moje znajome ważymy się z pewnym dylematem "czy to ja mogę pierwsza zaprosić chłopaka gdzieś do knajpy". Dla kobiet jest trudne przezwyciężenie tego wzorcu, bo niestety jest coś takiego jak kontrola społeczna, która ta wzorce powiela i podtrzymuje. Kiedy ktoś słyszy "to ona go pierwsza zaprosiła" zazwyczaj w odpowiedzi słyszysz "no co ty.....". Jest to trudne dla nas, żeby to zmieniać. Ciągle jest ta głupawa i obłudna przyzwoitość. Zmienia się to z pewnością ale nadal jest uciążliwe i steruje zachowaniami jednostek. Spróbuj nie wartościować tych zjawisk. Nie ma co robić jazdy, że to kobiety są złe czy faceci. Istnieją różne procesy, które te wzorce kształtują. Trzeba je odszukiwać i odczytywać. Nie warto szukać prawd nie patrząc obiektywnie na świat. Konflikt damsko męski oparty na obrzucani siebie kto jest gorszy nie będzie miał końca i sensu. Bierz też pod uwagę dane statystyczne: kobiet jest więcej na świecie!!!! Żyjemy dłużej! Wy macie większy wybór. Nie każda kobieta znajdzie faceta na stałe. To przykre ale prawdziwe. DODAM JESZCZE, że jeśli ta dyskusja ma być oparta na obrzucaniu się blotem: To ja się wycofuję! Nie jest to ani rozwojowe ani ciekawe podejście do sprawy. Strata czau i wyżywanie się za doniesione porażki sercowe jest mało dojrzałe. Sama dostałam nie raz po dupie ale nie twierdzę, że winna jest temu cała rasa męska. Miałam pecha i sama popełniałam błędy.
  5. Powiem tak nie jestem historykiem ale ponoć matriarchat nigdy nie istniał. Jednym z argumentów jest przykład który kiedyś usłyszałam na wykładzie, dlaczego słowo "człowiek" jest w rodzaju męskim, bo kobieta przez długi czas nie bywał uważana za człowieka. Była czymś w rodzaju "nad człowieka" istoty nie z tego świata, ponieważ krwawi, a mimo to żyje, a każdy mężczyzna który krwawił umierał. Ale w hierarchii plemiennej stała i tak niżej w tym sensie, że to mężczyzna rządził. Nie będę jednak wchodzić w tą dyskusję, bo mam za mało informacji na ten temat nie czuję się w tej kwestii kompetentna. Dlaczego kobiety traktują zwykłych mężczyzn, którzy nie dają do zrozumienia, że chcą za przeproszeniem dymać, a chcą prawie, że mistycznego i romantycznego związku? I stają się ich jak to trafnie gdzieś określił Andanad "męskimi przyjaciółkami"? Odpowiem szczerze, jeśli ktoś generalizuje świat na podstawie swoich doświadczeń przestaje z nim dyskutować, bo nie widzę w tym sensu. Ja też przeszłam różne przykre sytuacje ale nie twierdze że wszyscy faceci to świnie. Uczę się poznawać tego kim są mężczyźni i jak myślą, staram się ich zrozumieć na tyle ile potrafię. Wolność pozorna :) - dobrze to określiłeś to jest jednoznaczne ze stwierdzeniem, że tej wolności nie osiągnęły. Mam też wrażenie że pojęcie wolność w tym wypadku zupełnie inaczej interpretujemy. Stwierdzenie, że kobiety chcą oglądać płaszczących się kochanków jest kolejną generalizacją. Pewnie, że kobiety lubią być zdobywane, tak samo jak mężczyźni. Właśnie wczoraj z kumplem podjęliśmy dyskusję na ten temat jaką pikanterią jest "zdobywanie". On narzekał na to, że jego dziewczyna jest zbyt dostępna i że nie chce uczestniczyć z nim w tzw. "grze pozorów", która wzbudza namiętność. Do teraz się nad tym zastanawiam. Ja też lubię jak mężczyzna jest niedostępny. Lubię jak facet posiada własną autonomię i wie czego chce i do tego jest czasem szorstki. Nie lubię za to jak się płaszczy i wcale bym nie chciała kogoś do takiego stanu doprowadzić. Z drugiej strony przecież, nie o to w ogóle chodzi. Jakie znaczenie dla związku i wspólnym budowaniu przyszłości będzie miała ta "gra pozorów". Nie mogliśmy wczoraj wspólnie z kolegą dojść do konkretnych wniosków. Co jest ważniejsze i jak to sobie w głowie poukładać. On twierdzi, że jego dziewczyna jest wspaniała, mądra, inteligenta ale nie ma tzw. "pazurków", które tak jego kręcą. A mi się wydaje, że to jest kwestia dojrzałości i tego czy człowiek wie czego w życiu pragnie. Ja wiem czego szukam w mężczyźnie, a wiem czego nie chce w nim i moim kryterium wyboru partnera z pewnością nie będzie jego "szorstkość", bo to jest tylko fajne w tej grze, a w normalnym życiu nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Chrześcijaństwo, a raczej jego rewolucyjny rdzeń, były bardzo postępowe. To chrześcijaństwo przecież nazywane było "religią kobiet i niewolników". W niektórych zborach, zanim ukształtowała się religia instytucjonalna, do mszy służyły kobiety. Co najwyżej za niewolę można winić katolicyzm. Mówiąc chrześcijaństwo mam na myśli doktrynę filozoficzną, która przyczyniała się do nierówności. I jeszcze coś dodać muszę. Wykonując damskie zadania czyli myjąc wannę myślałam sobie o tym i owym. Wydaje mi się, że jeśli ktoś czuje się powalony i płaszczy się z powodu miłości to nie wynika z tego, że ta osoba, która jest przyczyną tego stanu jest zła. Wynika z tego jedna rzecz, że ta osoba posiada zasoby, których pragniemy i to daje jej władze nad nami. Nie ważne czy na podłodze leży mężczyzna czy kobieta, każdy z nich po prostu pragnie mieć, posiadać tą drugą osobę. Najgorsza i najbardziej okrutna jest sytuacja, kiedy jednostka ma świadomość posiadania tych zasobów i z premedytacją nimi manipuluje by osiągnąć pełnię władzy ale takie działania odnoszą się i do kobiet i do mężczyzn. Trzeba jednak być ostrożnym i dobrze obserwować czy jest to działanie świadome. Zdarza się tak, że kolega czy koleżanka nie ma świadomości tego, że o to stała czy stał się obiektem westchnień i tęsknoty. Kobiety wchodząc w przyjaźń z mężczyzną szczególnie powinny uważać na gesty i słowa. Wiem z własnego doświadczenia, że taka przyjaźń może naszego partnera doprowadzić do obłędu,bo on czuje że to coś więcej a dla niej jest to tylko kolega. Za to mężczyźni powinni także być ostrożni w wyciąganiu wniosków co do zachowania partnerki. Czasami pewne znaki odbieramy tak jakbyśmy chcieli żeby było. Wiem to także po sobie, gdy gesty mojego partnera odbierałam jako coś poważnego i obiecującego, a potem potraktował mnie jak zwykłą szmatę. Mam tu trochę żalu do siebie, że byłam tak nieostrożna i naiwna. Mimo, że to doświadczenie bolało mnie bardzo mocno, mimo że byłam w nim bardzo zauroczona nie twierdze że wy faceci to wszyscy chamy i zwierzaki.
  6. Ja myślę, że w wypowiedź na temat co BYŁO, powinieneś podać przykłady konkretne: socjologiczne czy historyczne. Wypowiedź pt." jakoś potrafiły się ustawić" Co właściwie ma oznaczać???? Czy znasz historię roli kobiety na przełomie wieków?????Bo jeśli nie to może warto by było się tym zainteresować. Może zaczniemy od chrześcijaństwa. Kobieta była zawsze traktowana jako istota niższa. Pozycję kobiety i mężczyzny w stanie małżeńskim jasno określa św. Paweł w piśmie do Koryntian: „Głową dla każdego mężczyzny jest Chrystus, głową dla niewiasty mężczyzna” , co umacniało powszechne przekonanie o niższości kobiety. Jej rola sprowadzała się do bycia podrzędna służebnicą w pełni oddaną mężczyźnie. Stało się ona niczym jego własnością co więcej małżeństwo było prawem własności. W średniowieczu powoli kreuje się nowy wzór miłości prowansalskiej.Rene Nelli autor pracy pt. „Miłość dworska” poprzez wzór miłości ukazuje pewne cechy społeczeństwa związane z nierównością. Uważa, że miłość prowansalska jest wynikiem dążeń emancypacyjnym kobiet, które poprzez ten wzór miłości chcą osiągnąć równość społeczną. Kobieta traktowana dotąd jako własność i przedmiot, którą należy ujarzmiać bez troski znalazła drogę do stopniowego osiągania wolności. Wstępnym narzędziem do tego celu kobiety posłużyły się przyjaźnią damsko – męską, która miała być zaspokojeniem ambicji i wynagrodzenia upokorzeń. W tej relacji kobieta miała się stać równą mężczyźnie. Przyjaźń łatwo przekształcała się w miłość , która kobietę wznosi na piedestał należy o nią walczyć zabiegać o względy, darzyć szacunkiem i jej ufa ć. Była to być może jedyna metoda by kobieta powoli mogła być równa mężczyźnie. Nigdy nie uważałam się za feministkę ale skoro wypowiadasz się na temat historii to chyba warto znać jej fakty, mówiące o bardzo brutalnym traktowaniu kobiet. Kobiety były niżej i nadal są i jeszcze długo będą. W moim być może wąskim myśleniu winę ponosi za to chrześcijaństwo, które tak naprawdę zakłamało interpretację Starego Testamentu chociażby tępiąc sam akt seksualny, traktując go jako upadek człowieka. Ale nie możesz mówić „jakoś sobie radził”, bo tak samo możesz powiedzieć „mężczyźni w bitwach krzyżowych jakoś sobie radzili”, choć ginęli. Problem nierówności ma znacznie głębsze korzenie niż sobie to wyobrażasz. Prawdą jest to, że kobiety wykorzystują swoje zalotne cechy i manipulują nimi mężczyznę. Ale to także ma swoje źródła w tym o czym już powiedziałam. Nie ma zbyt wielu płaszczyzn ( a właściwie ich nie ma w ogóle) gdzie kobieta może osiągnąć władzę nad mężczyzną albo choćby równość. Zawsze jest słabsza i zawsze jest niżej.
  7. Mówić tylko w jednym celu. Żeby nerwica stała się zjawiskiem zrozumiałym i akceptowalnym. Fakt uczucia wstydu z jej powodu jest implikacją niskiego statusu społecznego tej choroby. Nerwica kojarzy się z czymś ułomnym, słabym i dziwnym. Jak wiemy to nie jest prawda. Fakt jest dziwna ale osoby, które ją mają nie są w niczym gorsze. Poza tym jej źródła postaci wynikają z cech nacisku społecznego, który zmierza do tego by jednostka była idealna pod każdym względem. To też ma wpływ na jej powstawanie. Normy i wzorce społeczne, które nam przekazuje nasze najbliższe otoczenie to często zbyt wysokie wymogi i oczekiwania, które nas duszą. Każdy biegnie w tym wyścigu szczurów i próbuje być najlepszy, a potem mamy nerwicę. Ta choroba to choroba cywilizacyjna i wiele mówi o procesach i cechach społeczeństwa. Wiadomo skutki jej powstania są bardzo różne. Nie tylko wynikają z tego o czym mówię wyżej. Jednak te wszystkie źródła pochodzą z cech społeczeństwa, zachowania jednostek i ich działań. Mówienie o tym umożliwiłoby by także zwiększenie uwagi jak i ostrożności rodziców, opiekunów w stosunku do swoich dzieci w procesie ich wychowywania. Szybciej ludzie by ją wykrywali i zapobiegali. Dlatego należy mówić o tym.
  8. He he ! Na tym polega nerwica, że masz się bać tego :) Nie śmieję sie z ciebie tylko przewrotności tej choroby. Wszyscy się boją wszystkiego ale nie samej nerwicy. Sprytna choroba, która z nas robi sobie jaja. Nerwica, przewrotna, podstępna, złośliwa.....jak taki pasożyt. Uderza tam gdzie powinna w najsłabsze punkty i wszyscy się boimy, że zwariujemy, a on siedzi i się z nas śmieje. Potem już nie wiadomo co jest nerwicą, a co jest rzeczywistością. Ale jesteśmy porąbani :)
  9. Ja się nie zgadzam z tą argumentacją o wrażliwości. Jak ktoś jest chamski to powinien dostać porządnego kopa, żeby mu się myślenie przestawiło. Nie bolą mnie wypowiedzi prostaków, albo je olewam albo jak robi się syf to takie elementy likwiduje z mojego otoczenia. Na forum powinno być to samo jak ktoś przegnie "wypad z gry". Jak ktoś nie wie co to kultura zawsze może wejść na forum o niej i się dowiedzieć. Nikogo nie trzeba uczyć co jest ładne, a co brzydkie, argumentując że "nerwowcy" są wrażliwy. Jesteśmy wrażliwi to fakt ale jeśli chodzi o mnie to też potrafię dać popalić komuś kto jest chamem.I taka też refleksja , że spotkania z prostakami w realu wiele uczą, tylko dzięki takim ludziom można mieć twardą "du...". .....
  10. Wiem o tym dlatego uważam, że trzeba to zacząć zmieniać. Jeśli ktoś nie zacznie to ciągle będzie tak samo. Trzeba szukać dróg, one się znajdą prędzej czy później. Trzeba wpływać na ludzi i pokazywać im różne aspekty problemów społecznych bo bez tego nic się nie zmieni nigdy!!!!
  11. I jeszcze dodam, że jeśli to prawda to jest coś takiego jak test ciążowy, a jeśli nie wiesz że takie instrumenty istnieją to nie uprawiaj sexu!
  12. Sceptycznie podchodząc do tematu twierdze ze gościu sobie robi jaja! Oczywiście mogę się mylić. Jeśli się mylę to z góry przepraszam :)
  13. Zrobię na ten temat prace na socjologię sztuki! Już wcześniej o tym myślałam. Żałuję że magisterki w tym kierunku nie popchnęłam kurde żałuję!!!!!!!!!!!!!! Ale z drugiej strony nie będę teraz nad tym rozpaczać. Będę szukała różnych dróg to taka moja mała walka. Trzeba innym dać szanse by nas zrozumieli!!!!
  14. Jak mam ciężki stan i nie mogę się opanować to mówię najpierw głośno, żeby siebie usłyszeć, później już nie muszę. Na początek poleciłabym ci jakąś medytację hmmm ale jedyną jaką mam to jest na poranek i na wieczór się nie nadaje. Kurcze bo widzisz ten początek nauki jest bardzo ważny. Niby to proste ale bardzo pomaga na początku jak ktoś mówi,jak masz kasetę i słyszysz tą technikę hmmm powertuje w necie i ci wyśle linka. Z nagraniem może być problem ale chociaż tekst...... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:42 pm ] jaaa wolność kuknij tutaj sobie moze....: http://www.samadi.republika.pl/pmed01.htm
  15. No to mam taki pomysł. Jak będziesz doskonalił swoją sztukę walki przypomnij sobie energie którą dobiera ci nerwica i gdy będziesz ćwiczył wywal ją z siebie. Ja w tańcu wywalam sporo emocji i na warsztatach teatralnych też. Najbardziej pomaga mi duży wysiłek fizyczny. Potem nie mam żadnych wkrętek!!! Zabij jazdy siłą fizyczną a nic cię nie złapie!!!!
  16. :) Słuchaj! Skoro takie klimaty cię łapią to pomyśl sobie, że Bóg się nie zajmuje tym czy go obrażasz ważne kim jesteś. Nie wkręcaj sie. W ogóle powinieneś się czymś zająć masz za dużo czasu! Ja jak mam mało i ciągle coś robie nie mam wkrętek, tylko mam podwyższony stan napięcia. Teraz np. uczę się codziennie i nie mam wkrętek ale mam stan stresu przedegzaminacyjnego. Ale nie mam wkrętek:)
  17. Kładziesz sie na plecach. Ja nie podstawiam żadnej poduszki pod głowę ani pod kolana, choć wiem że niektórzy tak robią. 5 razy głęboki oddech ale taki żeby oddychało też twoje podbrzusze czyli przeponą. Potem stosuje tekst autogenny: jestem bardzo spokojna i zrelaksowana i gadam to dopóki nie poczuję odprężenia. Odliczam od 21 do 1, a potem rozluźniam każdą część ciała: dłonie,stupy, twarz, brzuch - moje dłonie rozluźniają się, palce, mięśnie...... Skupiam się na napięciach mięśni. I potem albo zasypiam ale jak mi się uda mieć kontakt z podświadomością i chwilę tam sobie jestem albo rozmawiam ze sobą mówiąc to co mi pomaga. Najlepiej jak sobie znajdziesz na necie jakąś medytację, każdy początek medytacji to jest właśnie ta technik relaksacji.
  18. Przez pół roku cierpiałam na bezsenność. Przestałam spać. Poszłam do terapeutki, która robi relaksację i nauczyła mnie usypiać ciało i umysł. W przeciągu miesiąca nauczyłam się zasypiać w ciągu 15 minut i budziłam się bardzo wypoczęta. Codziennie trenowałam relaks przed snem. Potem przestałam bo czułam się już ozdrowiona. Niestety przerwanie tego treningu to był błąd. Teraz już dłużej mi zajmuje uśpienie siebie. Ale można się tego nauczyć. Wiem co czujesz zwłaszcza jak trzeba wstać na drugi dzień do pracy albo do szkoły. Miałam to samo. Ale uwierz mi siłą i uporem i dobrą technika można to zmienić.
  19. Właśnie dlatego uważam, że trzeba przestać milczeć. Ten temat w społeczeństwie na razie traktowany jest jako pewne zjawisko naukowe zupełnie nieempatyczne. Powinny powstać jakieś reportaże w tv i częściej sie powinno o tym mówić. Jest nas cholernie dużo i nie powinniśmy czuć wstydu z tego powodu bądź się kryć. Prawda jest taka, że to Polska jest zacofana i nie potrafi mówić o problemach intymnych wprost. Potem ja się czuje głupio bo mam nerwicę. Chce być zrozumiana!!! Społeczeństwo polskie alienuje ludzi "innych" i także "starych". Że niby nie pasujemy do tego systemu, że przeszkadzamy, czy jesteśmy nieużyteczni. Niestety w tym kierunku się to obraca. Ja będę walczyć!!!!
  20. o kurde! Nie szperaj o tym po necie bo wmówisz sobie wszystko. To naprawdę tylko nerwica. Twoje hasło na dzień dzisiejszy: UWAGA TO TYLKO NERWICA!!!!
  21. Jakby to nie była nerwica to znaczy, że ja mam schizofrenie. Przeszłam taką ilość urojeń, że wiem że to nerwica na 100%. Miałam manie prześladowczą, w domu wydawało mi się że chcą mnie otruć, albo że ojciec ukatrupi moją mamę albo że ktoś czyha na mnie w centrum miasta i chce mnie zabić. Słyszałam szepty przechodniów którzy mówili na mój temat. Jak ktoś siadał koło mnie w autobusie to chciałam uciekać. W nocy przychodziły "złe moce". Raz demon chciał mnie opętać......nawet jakieś halucynacje.....Ale wiem jedno. Nie mam już tak. I to jest nerwica. Jak zrozumiałam, że sama sobie funduje takie tripy to zaczęłam mieć powoli nad tym kontrolę. Dzisiaj mam sie ok. Już nikt nie chce mnie porwać. Ale nieufna co do ludzi jestem nadal :) Nie wmawiaj sobie, że jesteś opętany tylko mów sobie, że to nerwica i że masz nad tym kontrolę i walcz z tym!!!!
  22. Jak byłam bardzo zmęczona i siedziałam akurat w pracy. Kątem oka widziałam, a właściwie miałam wrażenie że 100m ode mnie klaun robi tzw. gwiazdy, wiecie coś w stylu salt. Raz w tramwaju, myślałam o czymś bardzo intensywnie i jak udało mi sie wpaść na rozwiązanie ochoczo klasnęłam w dłonie i prawie powiedziałam Eureka.
  23. Ostatnio postanowiłam się podzielić z moim bardzo dobrymi znajomymi, że mam nerwicę. Stwierdziłam, że co mam się sama męczyć. Są moim bliskim niech wiedzą, że cierpię. Nie jest mi lekko, męczę się i walczę. Pomyślałam sobie niech wiedzą, że twarda kobita jestem, że tak walczę i żeby mieli świadomość, że dużo ludzi ma z tym problem. Jednak jak zaczynam o tym mówić to czuję wstyd. Czuję się jakoś głupio, nienormalnie. A ja chce żeby to było normalne. Mam nerwicę i co....? Mam ale z nią walczę i wygram. Ale jakoś ciągle mi głupio cholera...wkurzam mnie to...nie ma być mi głupio!!!!!!
  24. Właśnie tłumacze ci, że to nerwica. To, że w śnie pojawiają mi sie demony albo inne cuda to informacja z mojej podświadomości o mnie. Choć mam swoje jakieś tam wierzenia, nie tylko w ten świat fizyczny. Z resztą każdy nazywa te zjawiska jak chce. Modlitwa jest autosugestią, która cię uspakaja, to jak koło ratunkowe. Myślę, że do wszystkiego trzeba mieć dystans. Tak naprawdę istotę bytu poznasz dopiero po śmierci. Nie byłabym taka pewna tego o czym piszesz. Jeśli chodzi o ten temat zostawiam go ludziom, którzy twierdzą, że coś takiego przeżyli. Ja nie mam kompetencji by się w tym temacie wyrażać. Natomiast myślenie o tym, że jest się opętanym to zdecydowanie objaw nerwicy.
  25. Wiesz noc to najgorszy czas na lęki. Powiem Ci, że gdy przypominam sobie czas co się działo ze mną w nocy, były to najgorsze dni w moim życiu. Nie tylko się dusiłam, nie tylko miałam paranoje że zaraz coś się stanie albo ktoś mi krzywdę zrobi, ja wierzyłam w "złe moce", że w moim pokoju są demony. Kiedy udawało mi się zasnąć, byłam w pół śnie i oczy musiałam mieć lekko otwarte bo widziałam pokój z halucynacjami. Wiedziałam, że śpię ale nie mogłam się obudzić i miałam całe ciało sparaliżowane, a w pokoju coś się pojawiało, słyszałam dźwięki. Chciałam krzyczeć, żeby ktoś mnie obudził, wybudził z tej jazdy i wtedy pojawiała się nowa halucynacja. Nie wiedziałam, że to nerwica, wtedy nie wiedziałam, że można się tak samemu porobić. Nerwicówka masz nerwice:) nie umrzesz spoko!!!!!Ale badania zrób sobie i tak!
×