Skocz do zawartości
Nerwica.com

SrebrnaSowa

Użytkownik
  • Postów

    3 000
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SrebrnaSowa

  1. Nowy Rozdział :) Kiedy warto dać z siebie wszystko ?
  2. To forum może Ci pomoże w jakiś sposób :) Pozdrawiam. Miłego wieczoru
  3. Wszyscy są pazerni.... jak chciałam zrobić badanie tarczycy to mi zaśpiewali termin na Czerwiec, jak powiedziałam że mi się śpieszy i zapłacę to termin w ciągu dwóch dni się znalazł. A później i tak się okazało że będzie zrobione badanie bezpłatnie bo mam wysoką składkę. Ale nerwów to Ci nadszarpną - specjalnie. W rejestracji do internisty Ci nadszarpią nerwy żeby Cie wycyckać na wizycie u innego lekarza. Ostatnio jak byłam w Polsce, to się do lekarza dostać nie mogłam. Mówię kobiecie - zresztą co babke w rejestracji to obchodzi to nie wiem - że jestem po trzecim antybiotyku w przeciągu dwóch miesięcy , że mam gorączkę i źle się czuję , a ona do mnie że na EKUZ ( Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego ) to tylko pilne przypadki. To mówię że to pilne raczej. A ona " dla mnie pilny jest zawał " . No to wróciłam do domu weszłam na stronę NFZ i jej wydrukowałam i zaniosłam . Nie ma reguły... czy to psychiatra czy inny lekarz... teraz każdy orze jak może , żeby wydrzeć jak najwięcej kasy . Takie nam wbudowano realia w system. Przykro mi khaleesi że tak długi okres czasu trafiałaś na samych pazerniaków. Bo mi trzy wizyty tam napsuły porządną garść nerwów,a co dopiero dłuższy okres czasu... i z poważniejszymi sprawami .
  4. Czy zastanawiałaś sie kiedy się to zaczęło i co mniej więcej spowodowało ?
  5. A czego dokładnie nie umiesz zaakceptować w ciele ? Jeśli chciałabyś się podzielić .
  6. Bo trzeba zaakceptować samego siebie. Wtedy nie szuka się tego u innych . Ogólnie.... trzeba się nauczyć kochać siebie by kochać innych , ufać samemu sobie by zaufać innym. Ponoć wszystko zaczyna się od nas samych.... A to na prawdę ciężki teren na takie manewry :)
  7. No niestety myślenie jest cholernie ciężko zmienić . Coś o tym wiem .... -. - W ogóle w nałogu nie da się zmienić myślenia. Zmienia się nawyk - na inny nawyk. A o jakimś konkretnym myśleniu mówisz?
  8. Słuchaj może zbyt surowo się oceniasz ? Na takie rzeczy na prawdę potrzeba czasu . Ale się nie poddawaj, dasz radę na pewno.
  9. No teraz to pojechałeś z tematem ostro . JAK POSZYDZIĆ ? Z KOGO ? I Z CZEGO ? Ale to nie ważne, lepsze beszty niż antyreklama Oj już się nie denerwuj no .
  10. Tłumaczę wtedy gdy uznam to za potrzebne , a nie żeby zmienić powody. Trochę na oślep strzelasz i nie trafiłeś . Ale to już nie ważne Jeśli to co napisałam Cię w jakiś sposób zraniło czy obraziło - ja już posta usunąć nie mogę , ale moderator na pewno. Resztę to już chyba wyjaśniłam Ci na PW.
  11. Ani przez chwile nie pomyślałam że " zgadłam wszystkie mechanizmy Tobą rządzące " - zresztą nie jestem na tyle głupia by choć w stronę takiej myśli obrócić spojrzenie. Pisałam to nie tylko z myślą o Tobie ; ) A co do Twojej wcześniejszej wypowiedzi - zinterpretowałam to tak , że mogło chociaż jedno zdanie tam okazać się prawdziwe. Nie musiałeś tego ani przyznawać ani jako tako okazywać . I dalej tego nie oczekuję - jeśli moja wypowiedź której poświęciłam trochę więcej czasu , wywołała jakąkolwiek reakcję albo jakąkolwiek myśl - która ma w sobie coś dobrego albo pozytywnego - super. I nie muszę o tym wiedzieć - bo mózg ma to do siebie że jak coś mu zaszkodzi to jak żoładek wyrzyga, jak coś śmierdzi i brzydko wygląda to nie przyjmie, a jak zje to albo po prostu wysra, albo przed tym zabiegiem coś weźmie do siebie ,witaminę czy coś . I co by się nie działo w sumie jest dobre. Także z takie założenia wychodziłam to pisząc . ( no bo jakiejś skazy na mózgu,... jak wrzoda na żołądku to się chyba przez moją wypowiedź nie nabawiłeś ? ... Piszesz że Cię nie ruszyło , także o wrzodowaceniu i nadżerkach nie będę się rozwodzić : D ) Oj tam a Ty zaraz o ruszaniu .Nie chciałam żeby Cię ruszyło i to w masochistyczny sposób. Mi tam chodziło o antyreklamę , i o inną formę wyrazu opinii na mój temat czy też na moje ekhm zachowanie Także odptaszkuję - pojęłam. Bo Ty o pokonaniu choroby..... A miałam się zamknąć . Dobrze nie ważne już . Nie będę Cię dręczyć
  12. Jeśli coś doceniasz to nie taki pierd . Tego się uwieszę . I weź , trzeba było pocisnąć jakimś besztem a nie zaraz mi tu z antyreklamą wyjeżdżać Jeszcze kilka rzeczy mi się ciśnie na język....ale go sobie chyba przegryźć muszę hahaha Jeśli siebie samego podziwiasz - to szacun . To na prawdę godne pogratulowania
  13. To że się weszło w taki związek , to że się w nim trwało ... powody znajdzie się w psychice.... i tak samo w psychice znajduje się " cokolwiek " by z takiego związku wyjść . Więc nad czym trzeba popracować by w następny taki związek nie wejść ? - nad psychiką , nad umysłem, nad własnymi emocjami, na relacją z samym sobą. Po prostu nad sobą . Kiedy wylezie się z takiego zerwie się taką relację , trzeba wejść - często w długoletni - związek z samą sobą , by nie wpieprzyć się w kolejną toksynę . Bo mam nadzieje że zrozumiałe jest , że w związku toksycznym , obie osoby są w mniejszym czy większym stopniu toksyczne.
  14. Najlepsza metoda na radzenie sobie z toksycznym związekiem - to wylezienie z niego.
  15. Ło kurczę, ale jednak coś hamuje - skoro mimo tego " szczęścia " nie mogłeś się rozpłakać Czyli z tego co opisujesz , albo z tego co ja interpretuje z tego co opisujesz ( ) " żyć tak jak zawsze chciałem " to znaczy ,podchodzić do życia w pewien sposób. A nawet nie tyle sposób, co startować do niego z dobrym osprzętem pod postacią kilku cech . -pogodzenie się z chorobą / bądź zaprzestanie traktowania jej jako " wyroku śmierci " za życia ( trudne... ale idąc tropem Twojego podpisu - nie niemożliwe ) -możliwość prowadzenia innych , odczucie poszanowania, zrozumienia, trochę podziwu. Możliwość bycia wzorem bądź autorytetem -otwartość , umiejętność odnajdywania się w trudnych sytuacjach i radzenie sobie z nimi + pozytywne nastawienie przynoszące owoce, bądź wspierające motywację -brak odczuwania lęku przed ryzykiem przy podejmowaniu działania , nie bać się walczyć o siebie z samym sobą . - podejście do błędu - jak do czegoś co można i możesz naprawić / zmienić . Umiejętność budowania własnej wiedzy na naukach i doświadczeniach przez ( rozwiązywanie ) naprawianie błędów, zamiast pochopnej i nieobiektywnej oceny samego siebie przez ich pryzmat. -lepsza samoocena i samoakceptacja , dostrzeganie własnych sukcesów oraz umiejętność cieszenia się nimi ( wiara w ich nie możliwy do zachwiania fundament ) -odporność na czyjąś uwagę oraz krytykę , pewność siebie - brak ograniczeń - szeroki horyzont możliwości . Tak o , mam nadzieje że nie poleciałam za bardzo z tematem bo nie chciałabym Cię jakoś urazić . A potrafię czasem być chyba głupkowato nachalna . Widzę że masz sporo przeżyć za sobą ---> teraz za to spójrz na mój podpis, na tekst o bliznach . Na pewno nie było kolorowo . Ale ważne że jesteś , że się dziś obudziłeś , że oddychasz , że Twój mózg funkcjonuje :) Sądzę że to dobry trening pozytywnego myślenia - na początek . ( Trochę pomaga póki co , przynajmniej mi ) . Wybacz na chwilę , idę skombinować coś do jedzenia, bo głowa mnie rozbolała,.. a nie jadłam dziś nic...
  16. To chyba nie na tym etapie to rozglądanie. Wiem że nie powinnam się teraz tak nad tym rozckliwiać bo mnie to hamuje, a krok który postanowiłam zrobić , zrobić muszę . Jednak to takie cholernie głupie i cholernie ciężkie. Tak wiele niezbadanych możliwości, tak wiele wyroków .. Jak się równoważę ? Kiedy Świat staje na głowie, to ja zmieniam pozycję i skaczę na nogi . A na poważniej nie mam chyba zbyt wielu normalnie zdrowych i godnych polecenia sposobów na równoważenie samej siebie. Także się wstrzymam z wymienianiem... Ale jestem ciekawa jak inni się równoważą , także podbiję pytanie : Jak się równoważysz?
  17. Purpurowy, ważne że jest praca ! Gratuluję .
  18. Mam chyba z 20 ulubionych. Co robić kiedy trzeba wybrać drogę i może ona sie okazać na początku bardzo samotną drogą ? Jakiś sposób na taką obawę ?
  19. Wiesz że można by się pokusić o analizę tego co u Ciebie znaczy " żyć tak jak zawsze chciałem " i trochę sie nad tym zastanowić . Ale to tylko moja mała dygresja. To też paradoks w sumie nie ? Że antydepresant zamiast jak to ma w zwyczaju , hamować i otępiać , wyzwalał. Choroba chorobie nie równa, tak samo jak organizm . A w krótkiej perspektywie destabilizują ? Może to spowodować jakiś ciąg przyczynowo skutkowy który wyprowadzi na jakiś niebezpieczny obszar ? To nie ładnie z tymi lekami Chyba powinieneś pilnować ich.... siebie.
  20. Wiem o co Ci chodziło kiedy przytoczyłeś link Przeczytałam całość . Tyle że zwróciłam uwagę na inne wiadomości. Dla mnie też było to ciekawe ; P Mówisz wybrałeś to mniejsze zło ?
  21. Najchętniej pod wodą żabką . Staram się jak najdłużej bez wypłynięcia po chaust powietrza.. Na powierzchni kraulem, często same nogi hahaha . A TY?
  22. W tym linku który zapodałeś na wcześniejszej stronie to wiesz co , wcale nie takie dla bagatelki zmiany w mózgu. Tym bardziej że chyba organizm organizmowi nie równy . Kurczę to się nie nudzisz... A jak z fizycznym zdrowiem ? Nie odbija się ? Wątroba żołądek albo odporność ?
×