Skocz do zawartości
Nerwica.com

oskaka

Użytkownik
  • Postów

    445
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez oskaka

  1. Witam lękowców Mój pierwszy atak miałem w ubiegłym roku mniej więcej w połowie listopada. Skończyło się to na pomocy doraźnej. Niespałem tej nocy. Od tego dnia do końca miesiąca byłem z niesłychanym stresie (na koniec października zerwałem 6-letni związek i jeszcze mieszkaliśmy razem do końca listopada i jeszcze kilka innch miałem stresowych sytuacji). Ponieważ mieszkam w innym mieście niż w którym studiuję to musiałem się przeprowadzić z powrotem do domu na jakiś czas. Też to było stresujące ze względu na przymus wożenia rzeczy pociągiem. Ostatniego dnia listopada miałem kolejny atak ale już w pociągu. Cały czas ponure, czarne myśli ale jakoś udało mi się dojechać do domu. Wtedy jeszcze myślałem, że nabawiłem się arytmii w jakiś sposób. Grudzień minął bardzo dobrze. Kumple, impresy, relaks. Znalazłem również inny pokój, ale zostałem w swojej miejscowości z zamiarem przeprowadzenia się dopiero w styczniu. Tak też się stało. 3 stycznia wprowadziłem się do nowego pokoju. Złożyło się tak, że akurat była impreza z okazji urodziń współlokatora (nie wiedziałem, że mogę tyle wypić...). Datę zachorowania na nerwicę uważam właśnie 4 stycznia. Obudziłem się po umprezie i po jakimś czasie zaczołem się źle czuć (jeszcze to nie był kac). Klasyczny atak paniki. Znowu poszedłem na pomoc doraźna. Ekg wyszło dobrze więc dostałem hydroksyzynę w syropie i do domu. I się zaczeło. Zaczeło się: -kołatanie, bóle, kłucie serca było codziennościa, bóle mosta, "arytmia" -zawroty i bóle głowy, brak koncentracji -totalny brak apetytu (każda próba jedzenia kończyła się atakiem ale jadłem) -złe samopoczucie, uogólniony lęk -wmawianie sobie udarów i zawałów. Diagnozowałem się za pomocą internetu, mierzyłem co chwila ciśnienie, -zacząłem myśleć, że wariuje. Nienawidziłem się za swoje zachowanie, potem się tego wstydziłem aż stwierdziłe, że nie dogaduję się ze swoim ciałem (nie wiem jak to inaczej nazwać). Zrobiłem kilka badań. Holter czysty. Morfologia, tsh, glukoza, trójglicerydy w normie. Rezonans miałem wykonany przed pierwszym atakiem (w celu wykluczenia organicznych zmian mogących powodować bezsenność), mózg zdrowy. Trochę mnie uspokoiły dobre wyniki badań. Po wizycia u psychiatry dostałem Arketis (paroksetyna). Musiałem odstawić ze względu na skutki uboczne. Dwa miesiące byłem jak ważywo. Leżałem i nic nie robiłem. Dopiero ostatnio się coś we mnie ruszyło i dostałem dodatkowego kopa energetycznego do walki z nerwicą. Generalnie nie wiem jak jeszcze mam sobie pomóc. Po arketisie został mi lęk przed tabletkami. Co do terapii psychologicznej to jest trochę utrudnione bo muszę jechać do większego miasta co kosztuje nie tylko finansowo, ale też mocno stresujące. Od początku znajomości z nerwicą schudłem 22 kg, co jest chyba jedyną jak narazie pozytywną jej stroną Pozdrawiam wszystkich
  2. Pulsofobia... Przy każdym szybszym wstaniu miałem albo prawie miałem atak. Albo nawet po wejściu na schody. Codzienne czynności też przez to mi nie wychodziło. Ale z wielkim trudem pozbyłem się tego już nie boje się tak jak wcześniej wyższego pulsu (no ale jeszcze nie będę uprawiać sportu ) oraz wyższego ciśnienia. Też po chwili relaksy wraca do normy
  3. natiii, Witaj. Skoro tyle badań wyszło spoko to najprawdopodobniej nerwica :) ja też jeszcze chce zrobić rtg klatki, sprawdzić poziom wapna i magnezu. Wtedy będę wiedzieć że to nerwica i umysł płata mi figle. Etap nienawidzenia się, wstydu oraz uczuciu niedogadywania się z ciałem mam za sobą. Obecnie zaakceptowałem swoje zachowanie i nerwice. Staram się też przestać się bać ataku (nie wyczekuje ataku. Będzie to będzie nic nie poradze na to. I faktycznie jakoś rzadziej są ) Miałaś konsultację u psychiatry i psychologa? Lekami zaleczysz tylko objawy a przez terapie wyzdrowiejesz. Czemu odstawiłaś ten lek? Ciśnienie też mierzyłem co 5 min zajechałem w miesiąc 6 baterii (2 bateria w ciś. nadgartkowym i 4 w ciś. z mankietem). Obecnie staram się tego nie robić. Dosyć topornie mi to idzie ale kiedyś przestane. Małymi kroczkami do celu.
  4. Pawelt, Po 6 latach palenia rzuciłem palenia właśnie na tabexie/desmoksanie. Miałem też styczność na tych tabletkach/plastrach i innych urzywkach z nikotyną ale na mnie to nie działało. Osobiście po rzuceniu nie odczułem znaczącej poprawy w węchu smaku czy innych zmysłach/sferach życia codziennygo. Ale jestem szczęśliwy że rzuciłem to palenie. Zrobiłem to sam dla siebie :) Wystarczy, że mnie zaboli w klatce to mam zawał. Jak boli głowa to wylew tudzież udar W styczniu wmawiałem sobie zapalennie wsierdzia ale już przeszło
  5. Mirtagen 15 mg brałem przez ok.2 miesiące. Przez pierwszy miesiąc dobrze nasennie działał, lekkie przymulenie. Było tak fajnie przez miesiąc, potem ustało. Ale po 3 tygodniach tak jakby chciało mi się więcej. Miałem więcej wewnętrznej siły i psychicznej i fizycznej, ale tak jaby bardziej wrażliwy na stres. Wskoczyłem na 30 mg po konsultacji z lekarzem i tak byłem na tym leku przez tydzień. Pojawiło się ogólne osłabienie, totalne zamulenie i co najbardziej mnie dziwi to, że niemiłosiernie mocno chciało mi się palić (paliłem 6 lat ale od 2 już nie pale). Od jutra znowu zaczynam brać 15 mg. Zwiększonego apetytu nie miałem jako takiego, też nie przytyłem bo dużo zaczołem biegać :) ciekawe czy na nerwice pomoże
  6. Jeżeli nie chcesz iść na studia to nie zdawaj matury, ale jednak zalecałbym Ci ją zdać (przynajmniej dla siebie). Z innych perspektyw rozwoju to możesz się zapisać do szkoły policealnej i kolejny tytuł technika mieć. Jak nie to coś bardziej praktycznego jakieś kursy (spawacz, elektryk, wózki widłowe), bardziej przydatne jak chcesz wyjechać. Musisz w jakiś sposób zaryzykować i coś zmienić jak nie chcesz dalej tak żyć. Zacząłbym do rzucenia albo nawet ograniczenia palenia. Jak nie jesteś w stanie sam tego zrobić udaj się po pomoc do lekarza/psychologa. Jak wyjedziesz to na początku trudno będzie znaleźć palenie więc lepiej tutaj się z tym uporać niż sam na wyjeździe, obciążony dodatkowymi stresami. Tak czy siak musisz coś zmienić.
  7. oskaka

    Siemka

    agusiaww, Witaj. Na jakim leku jesteś? Mam dylemat właśnie czy mam wrócić do Mirtagenu 15 mg czy znowu do chloroprotiksena 15 mg
  8. Na początku miałem klasyczne napady tj. szybkie tętno (do 150), skok ciśnienia (nawet 170/100 ale częśniej 150/90 jakoś), strasznie nie spokojny byłem (stawałem, chodziłem po domy siadałem i tak w kółko) ból w klatce piersiowej oraz uczucie lekkiego odrealnia i oczywiście lęk przed śmiercią (myślę wtedy, że umrę na zawał/wylew czy coś takiego). Oczywiście skończyło się to na pomocy doraźnej i badaniu ekg. Na przestrzeni lutego i marca trochę odpuściły na mocy te ataki. Na wchwilę obecną napady mam w formie zawrotów i bólu głowy, złego samopuczucia (tak czy siak nie jest najlepsze), bóli w klatce (szczególnie mostek) i napad lęku (ale dużo słabszego niż na początku). Zawdzięczam poprawę chyba dzięki wynikom badań (holter nic nie wykazał, rezonans magnetyczny też niczego nie wykazał tzn. znalazł mózg cały i zdrowy, i badania krwi też spoko) oraz wmawianiu sobie, że jestem zdrowy i taki atak to tylko wymysł mojego umysłu. Natomiast podczas napadu staram się zaakceptować natrętne myśli i nie daje się. Staram się równo i powoli oddychać. Próbuję również nie myśleć o tym czyli staram się odrócić uwagę i skupić na czymś innym. Nie przerywam ataku lekami (zaczołem się bać tabletek...), staram się sam z tym poradzić (sądzę, że taka umiejętność się przyda w przyszłości jak i teraz). Na dłuższą metę staram sobie radzić poprzez spisywania na koniec dnia wrażeń i emocji w dzienniczku. A od jakiegoś czasu staram się kofrontować z lękami (ale jak zmierzyć się z lękiem uogólnionym?). Najważniesze, że jest coraz lepiej :)
  9. oskaka

    Siemka

    Witam wszystkich :) Mam 24 lata i obecnie studiuję (na chwilę obecną to skomplikowane troszkę). Na bezsenność cierpię od 8 lat z czego od roku zaczołem się leczyć u psychiatry oraz psychologa. Niestety ale od stycznia uczepiła się mnie nerwica lękowa. Od roku jestem biernym użytkownikiem forum. Ostatnio założyłem konto, żeby już brać aktywny udział w życiu forum :) Lepiej swój przypadek opiszę gdzie indziej :) Z zainteresowań to na chwilę obecną brak... Ale z postępem ustępowania tej gadziny napewno się pojawią. Przed nerwicą lubiałem sport, imprezy, spędzanie czasu z kumplami oraz gry komputerowe (szczególnie przez neta jak counter strike source, czu zombie panic). Pozdrawiam :)
×