Skocz do zawartości
Nerwica.com

szatz

Użytkownik
  • Postów

    306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szatz

  1. Wiedźma to przykre,że masz takie doświadczenia.Świadczy to tylko o niekompetencji tych osób.Mogę Ci tylko jedno powiedzieć- nie wszyscy są tacy.Ja żałuję,że wcześniej nie poszłam do psychiatry,bo uniknęłabym może tego całego piekła,przez które przeszłam.Mój lekarz w Polsce bardzo mi pomógł.Tu w Niemczech też trafiłam na dobrego specjalistę.Najważniejsze to się przełamać i uświadomić sobie,że bez tego się nie da pokonać choroby.Ale może nie jesteś aż tak daleko.Ja to sobie uświadomiłam jak zaczęły się myśli samobójcze.Proszę nie pozwól by to zaszło tak daleko Daj Sobie Pomóc!!!Zaufaj i idż do psychiatry.Jesteś młoda i inteligentna.Nie pozwól by Cię to zniszczyło Wierzę,że dasz radę.Trzymam kciuki!Nie zawiedż mnie.
  2. pietrucha i tak trzymać. Napisałam tak o lekach,bo zmeczonamamachciała zacząć brać jakieś leki na własną rękę,bez kontroli lekarza,coś od przyjaciółki.A tego nie wolno nam robić pod żadnym pozorem!Myślę zresztą,że wszyscy o tym wiemy.Każdy lek może na każdego inaczej oddziaływać. Pozdrawiam i miłego dnia!
  3. Kar Po pierwsze depresja (zaburzenia emocji);po drugie nerwica (lęki).Potrzebna pomoc specjalisty,bo będzie gorzej!!!Może to tylko zaburzenia hormonalne,co w Twoim wieku jest prawdopodobne,ale nie jestem lekarzem.Spróbuj szkolnego psychologa. Wiedźma lekarza obowiązuje tajemnica i dyskrecja.Nikt Ci nie pomoże jeśli nie zaufasz.Z czasem będzie coraz trudniej,uwierz.Zrób to dla siebie
  4. martyna_93 przechodzisz okres dojrzewania i takie objawy się zdarzają.Jeżeli to Ci bardzo dokucza,zgadzam się z Mafju88pogadaj ze szkolnym psychologiem.Pozdrawiam
  5. zmeczonamama myślę,że musisz iść do specjalisty i jestem przekonana,że o tym wiesz.Pogadaj z mężem.Wspólnie znajdziecie rozwiązanie jak to zrobić.Uświadom mu,że musi Ci pomóc dla Waszego wspólnego dobra i dobra dzieci. Nic więcej nie mogę doradzić i nikt Ci nic innego nie doradzi.Twój stan jest poważny,ale z pewnością nie beznadziejny. Nie radzę eksperymantów z lekami!!!To nie witaminy!!! Mi na skali wyszło 35,ale się leczę i wierzę...
  6. Z okazji moich urodzin życzę wszystkim Wam SŁOŃCA na ulicy,UŚMIECHU na twarzy,ZDROWIA chorej duszy i wielu,wielu CUDOWNYCH CHWIL w życiu!!!!!!.
  7. Jak najszybciej idż do lekarza.Jeżeli nie pomógł Ci obecny,spróbuj innego.Nie pozwól,by to Tobą zawładnęło.Ja w ten sposób zawaliłam studia.Nie bój się mówić co Cię trapi,lekarze są od tego,żeby pomóc.Trzymaj się
  8. też mam okropne myśli i nie jestem dziś najlepsza w wymądrzaniu się.Staram się od tej myśli uciec.Zadzwoniłam do przyjaciółki,trochę się wygadałam i na moment ulżyło.Zaraz pogram z córką,potem pogadam z siostrą,poczytam,obejrzę film.Wszystko,żeby odgonić te czarne myśli. xCarmen spróbuj się czymś zająć,czymś innym niż nauka.Wszystko,żeby nie myśleć.Przeczekać...
  9. janek80 sądzę,że AA to bardzo trafna decyzja Znam kogoś,kto dzięki temu wylazł z doła a teraz pomaga innym zagubionym duszom.Trzymam kciuki!Dasz radę!
  10. janek80 kto Ci przepisuje leki?Czy nie rozmawiasz z psychiatrą?Może przydałaby się terapia grupowa,tak żebyś mógł to z siebie wyrzucić?
  11. Pete Doherty przecież to tylko "była".O co chodzi?Olej ją. xCarmen Zbudż się motylu!
  12. probiotyk Nie wiem dlaczego twoja żona tak zadecydowała.Z tego co piszesz wynika,że dla twojej i jej rodziny powody są niejasne,skoro wszyscy są po twojej stronie. Do niedawna myślałam jak wszyscy,że jeżeli coś się wali to winne są obie strony.Jednak kiedy poznałam historię mojego męża,wiem że czasami jest inaczej.Jeśli mężczyzna myśli tak jak Ty o rodzinie i dzieciach,to nie jestem w stanie pojąć postawy kobiety,która pomimo wszystko chce odejść.Oddałabym wszystko,gdyby mój były myślał tak jak Ty,ale jemu było wszystko jedno. Mój mąż walczył o swoją byłą rok czasu.Proponował jej wszystko:terapię małżeńską,wspólny urlop bez dzieci i wiele różnych rzeczy.Wszystko na nic.Ona nie chciała ratować rodziny.Do dziś nie zna prawdziwego powodu dlaczego.Na jego pytania co się stało,odpowiadała tylko,że już go nie kocha.Dodam,że on jest wspaniałym człowiekiem,czułym,wrażliwym,wiernym,uwielbia swoje dzieci.Jestem z nim 2 lata i do tej pory nie widzę powodu dlaczego go opuściła. Po rozstaniu zaczął pić.Nie mógł znieść ciszy i pustki w domu.Byli razem 17 lat i nagle został sam...Zapijał rozpacz prawie rok czasu.Popadł w depresję,dwa razy próbował odebrać sobie życie.Siostra zaciągneła do lekarza.Przyjmował leki rok czasu,powoli zapominał,zaczął myśleć o sobie.Zaczął spotykać się z ludzmi,chodzić na koncerty,uprawiac sport.Robił to co lubi i co sprawiło mu radość.Nie myśleć o niej,sprawiać sobie przyjemność-stało się jego dewizą.Potem zaczął się spotykać z innymi kobietami.Jedną poznał przez ogłoszenie w gazecie,inną na imprezie.Ja byłam trzecią próbą.No i się udało.Nazywa mnie swoim ratunkiem i słońcem.Mówi,że jestem miłością jego życia,bo to co do mnie czuje jest głębsze i świadome. Czeka Cię na pewno długa droga,wyboista i stroma,ale nie pozbawiona światełka.Może upadniesz nie raz,ale siniaki i rany tylko Cię wzmocnią.A potem...spotkasz swoją deskę ratunku.Wiem,że nie jesteś gotowy o tym myśleć,ale to przyjdzie. Życzę powodzenia na spotkaniu z żoną i dziećmi,bo może ta cała moja pisanina jest zbędna.Może jeszcze nie wszystko skończone.Trzymam kciuki Daj znać jak poszło.Powodzenia!
  13. probiotyk Pozdrawiam Cię ciepło.Mój mąż przeszedł dokładnie to samo co Ty z pierwszą żoną.Ból,pustka,cisza w domu...to samo mi opisywał.Nie mogę teraz dłużej pisać,ale jeszcze się odezwę i opiszę jak on sobie poradził.Trzymaj się [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:37 pm ] Justynka. jeśli leki są za słabe,trzeba je zmienić.Idz do lekarza!Jeśli faktycznie skieruje Cię na oddział nie bój się.Tam Cię podkurują i znajdą odpowiednią trapię i leki.Ściskam
  14. szatz

    Taka sobie zagadka ;)

    no to należy mi się nagroda Wierzę,bo mnie też to boli.Nie ukończyłam studiów,bo nie mogłam się już uczyć.Wcześniej mój mózg chłonął wiadomości jak gąbka,pisałam wiersze i opowiadania,którymi zachwycali się wykładowcy,były wyróżnienia i nagrody.Teraz czuję się nikim,mam problemy ze składnym wypowiadaniem się,wysiadam w dyskusji na argumenty,nie mogę przyswoić niemieckiego,mam pustkę w głowie,kiedy dziecko pyta o stolicę Kanady itd itd...Tak mi wstyd... Trzymaj się bentos! Może...jeszcze będzie normalnie.
  15. Basti najważniejsze-pozwól sobie pomóc.Nie jesteś" inwalidką życiową",to choroba zaburza nasze emocje,nie pozwala cieszyć się tym co normalnie sprawia radość.Jeszcze poczujesz co o szczęście,tylko powtarzam-daj sobie pomóc.Wizyta u psychologa to trafna decyzja.On będzie wiedział co dalej.Nie bój się.Trzymam kciuki
  16. normalka,powinnaś się przyzwyczaić (taki kwaśny żart).Mam nadzieję,że spacer pomógł.
  17. szatz

    przyczyna

    Poznanie przyczyny depresji i usunięcie jej to już połowa sukcesu.Do tego pozytywne myślenie,pomoc specjalisty,samozaparcie i już masz drugą połowę.Myślę,że jesteś na dobrej drodze,tylko pamiętaj,że jak będzie naprawdę ciężko(czarne myśli nie ustąpią)zwróć się o fachową pomoc.Trzymam kciuki.Powodzenia!
  18. szatz

    Taka sobie zagadka ;)

    Może gdybyś chorował znałbyś odpowiedż
  19. Dzięki,wiem,że sama nie powinnam decydować,ale na wcześniejszy termin nie moge liczyć.Tu tak trudno o terminy u dobrych specjalistów.Poczekam parę dni,potem spróbuję.Pozdrawiam.A co uCiebie Justynka.?
  20. Wczoraj znowu się zaczęło.Było ciut lepiej,ale wystarczył jeden pierdół i powtórka z rozrywki...Nie wiem czy mam zwiększyc dawkę leku.Następną wizytę u lekarza mam za 6 tyg.Nie sądzę,że to chwilowe bo narasta kocioł myśli i strach.Co mam zrobić?
  21. szatz

    Taka sobie zagadka ;)

    Wszystkich,których dotyka choroba albo inne nieszczęście uświadamiają sobie nagle czym jest cud życia,radość dnia codziennego,obecność bliskich i wiele innych ważnych "drobiazgów",których do tej pory nie zauważaliśmy,nie docenialiśmy.Dzięki chorobie wiemy jak to wszystko jest wartościowe,jak cenny jest każdy powszedni dzień bez trosk,jak smakuje uśmiech,promeń słońca,dotyk ukochanej osoby...Może za tą świadomość powinniśmy dziękować?
  22. mala_ta Trzymam kciuki i wierzę,że dasz radę.
  23. linka656 i o to chodzi,zajmij się sobą.Nie wiem jakie masz plany i możliwości życiowe,ale jeśli taka sytuacja u Ciebie w domu to normalka,to musisz myśleć o tym,żeby jak najszybciej się stamtąd wyrwać.Mówię z własnego doświadczenia.Szkoda zdrowia,nerwów i czasu.Jeśli alkoholik nie chce się leczyć i pastwi się nad rodziną,nic mu nie pomoże,dopóki nie osiągnie własnego dna.A czekać na to,bez gwarancji powodzenia jest stratą bezcennego czasu i energii,Tobie samej potrzebnej do życia.Nie ponosisz żadnej odpowiedzialności za ojca i nie musisz ponosić konsekwencji jego chorego podejścia do życia. Trochę jestem cięta na alkoholików,bo dużo widziałam w dzieciństwie,a potem sama byłam związana z pijakiem.Walczyłam 8lat z jego nałogiem i co...straciłam tylko własne zdrowie i byłam na najlepszej drodze zmarnowania życia mojej córce.W porę zrozumiałam,że to walka z wiatrakami.Dlatego powtarzamlinka656,dbaj tylko o siebie.Twój spokój i zdrowie jest najważniejsze.Pozdrawiam i trzymam kciuki!
×