Skocz do zawartości
Nerwica.com

nefretis

Użytkownik
  • Postów

    1 098
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nefretis

  1. o magnezin jest bez B6. Ale ma postać węglanu, a cos jest bardzo złe albo chlorek albo węglan. Ale chyba chlorek? Ile Bubu brałaś dziennie?
  2. no i to jest właśnie paradoks tej głupiej choroby. Ja i tak do konca nie wiem co mam ale czasami mam tak bardzo dosc, ze sobie mowie, niech sobie mam cokolwiek, mam juz to gdzieś
  3. weź skupianie na oddychaniu to pospolita przypadłość nerwicowców.
  4. To co ta krowa robila ze jej sie mleko ssiadlo? moze to byl byk Rafal wiedziałam, ...mówię...ciekawe kto sie do tego przy...czepi zeby nie przeknąć czekam tylko kiedy kto napisze, że ona niby taka zdrowa to czemu jest taka chora. D3 pewnie trzeba, ...dla mnie zawsze podejrzane jest, ze coś trzeba kupować, że jest reklamowane, że jest nagle taka wielka akcja (dziwne, jak ludzie żyli bez sztucznej d3 20-30-400 lat temu. A co mają powiedzieć ludzie w Finlandii? Powiem wiecej ludzie sprzed setek lat z krajów skandynawskich? Podobno eskimosi sa najzdrowsi a d3 ze słońca mają tyle co na lekarstwo) OK wpieprzają foki, ktore mają tłuszcz. To dlaczego kaze nam sie kupować sztuczna d3 i wpaja bzdurę, że w jedzeniu nie ma d3 i ze jest nieprzyswajalna. Wszysto to sciema, ktos na tym zarabia. zajebista kasa - każdy musi brac d3 bo inaczej zdechnie. D3 jest w jedzeniu i nasze babki i dziadkowie w zimie czerpali ją z żarcia. Ale prawdziwego, słonine się zarło, śledzie, prawdziwe mleko i masło...e nie bede gadac bo sie wkurzam też brałam bodymax, nic sie nie działo, moze wiecej energii? albo placebo Rafał, moze masz zle dobrany, a ja juz trzeci tydzien mirty i jest tak sobie, np. prawie nie spie w nocy.
  5. a mi się wydaje, że każda sztuczna suplementacja nie jest obojetna dla organizmu. Powiedz tak z ręką na sercu - ile razy suplement pomógł ale tak namacalnie, że diametralnie odmienił samopoczucie/zdrowie. Mi chyba nigdy. Wiadomo, być moze wystepuje efekt placebo bo człowiek WIE, że cos bierze i że ma byc lepiej. Wiem, że syntetyczne żelazo nieco poprawia ale zawsze na chwile. Przestaje sie brać i znowu za jakiś czas trzeba. Na własnym przykładzie moge powiedzieć, że jak dotąd widocznie poprawiłam sobie wyniki (mialam anemie), włosy, skórę naturlanie - jem surowe żółtka (poczytajcie jaka to bomba wit-mikroelemt, dla organizmu, i ze przyswaja sie 100%), zakwas z buraków, sproszkowane samemu zioła, gł. pokrzywa, orzechy, zsiadłe mleko ale prosto od krowy, buliony na kościach, sproszkowane skorupki jajek, drożdże zalane wrzątkiem itp To rzeczywiscie, namacalnie i widzialnie poprawiło wiele spraw, np. skóra, jelita, flora jelitowa wielu ludzi nie przyswaja witamin i pierwiastków bo ma zniszczoną florę sklepowym żarciem. I mozna ładować w siebie tony supli i nic. dodam ze mam za sobą okresy bardzo intensywnego suplementowania róznych cudów- bo u mnie zawsze jest ekstremalnie albo duzo albo nic, 20 tabletek rano...i zawsze sie wkurzałam, ze biorę i jest tak samo jak nie biorę
  6. wiem jakie jest podejście lekarzy, ale ja nie jestem do końca za tym. Wole w naturalnej postaci. Kiedyś piłam wody zdrojowe (słotwinka, zuber) pełne magnezu i uważam, że taka suplementacja jest najlepiej przyswajalna dla człowieka, bo magnez wystepuje tam w towarzystwie wielu minerałów, które poprawiają naturalnie wchłanianie . owszem miałam mrowienia, drętwienia i niestety mam nadal ale to co sie działo ze mną w tamtym czasie (a brałam wtedy po 6 tabl. magne b6 dziennie) to był juz obłed, ktoś z tego forum napisał mi, że jego matka miała po b6 takie sensacje, wiec odstawiłam i te mrowienia zmniejszyly sie ale nie zniknęły do konca No cóż, chyba nigdy nie dowiem sie czy to efekt placebo czy rzeczywiscie b6 mi zaszkodziło;)
  7. miałam mrowienia w rękach i stopach , parestezje. Zastąpiłam go asparginem. ale i tak uzywam rzadko bo jestem przeciwna sztucznym suplementom.
  8. Pholler kolejny spod znaku skorupiaka! Niesamowite Ja miałam akcje po magnezie z b6, uważam ze zawiniła b6. Jaki bierzesz preparat??
  9. o taaak to jest prawda:) Dla mnie skorpiony okazywały się zawsze ludźmi budzącymi dziwną, żeby nie powiedzieć tajemniczą fascynację, bardzo wciągającą, i do dziś nie wiem dlaczego;) choć do znaków nigdy nie przywiązywałam szczególnej wagi i raczej traktowałam to jako formę zabawy - no nie da się niestety zaprzeczyć, coś w tym jednak jest!!!
  10. Miałam w szkole najlepszą przyjaciółkę skorpiona
  11. prozac u mnie jama ustna własnie na tapecie a zaczęło się już w sierpniu ale u mnie co innego - pieczenie. Teraz mnie piecze jak cholera i nic a nic tam nie widać. za to włąśnie w sierpniu znalazłam sobie na dnie jamy ustnej zaraz przy korzeniu dolnych dwójek jakąs gulkę, jak dotykam językiem to jest wielka ale jak palcem to jest maluśka. Periodontolog nawet tego nie wyczuł Tłumaczyłam mu...nawet wzięłam jego palec i sobie grzebałam w buzi (jaka paranoja ). Więc się wkurzył i zrobił zdjęcie (to były 2 najgorsze minuty czekania w moim życiu, tym bardziej, że naczytałam się o rakach jamy ustnej, że ludziom amputują poł zuchwy). Jednak zdjęcie wyszło czyste...a ja mam to nadal. I mowiłam mu o pieczeniu a on że nic nie widać. A jeszcze tego samego dnia, moja kolezanka stomatolog kretynka nastraszyła mnie, ze mam dziwny kolor podniebienia, takie dwukolorowe (bardzo blade nalge w połowie przechodzi w ciemniejsze) zaczeła mi robić zdjęcia tego... myslałam ze tam umrę. Zerwałam tą znajomość - tzn nie odzywam sie do niej od wtedy. Tak więc mam za sobą: 1. internistów 2. ginekologa 3. periodontologa i stomatologa 4. urologa 5. gastrologa 6. endokrynologa 7. radiologa 8. osteopatę 9. laryngologa 10.PSYCHIATRĘ najbardziej boję się reumatologa i neurologa - tych jeszcze nie zaliczyłam i nie zaliczę.
  12. Bubu ja jestem spod lepiej nie mówić. Na literkę R i trzy litery.
  13. Pholler trzymam za Ciebie. Pociąg hamuje na chwilę. Hah sama sie dziwuję jak umiem pocieszyć kogoś...tyle, że sama siebie nie potrafię Przypominasz sobie dokładniej jak wyglądało to pieczenie w 2004? Bo mi się ewidentnie rzuciło na oczy. ja też pracuję, co prawda w domu ale musze ogarniać wazne maile i czasami nie wiem co robię A jak zadzwoni tel. to potrafie nie kojarzyc co kto mówi. nie rozumuję logicznie. Nie wiem co sie dzieje u Twojej rodziny ale wiem jedno - gdy coś złego się wydarza, my reagujemy nieadekwatnie i duzo mocniej niz normalni ludzie.
  14. Bubu dziekuje za pocieszenie - no włąsnie widzę, że jednak "coś" sie dzieje. Raz jest lepiej raz gorzej a było ciągle źle. Po drugie zauważam dziwną tendencję jakby umysł był juz w miarę OK ale niestety ciało go nie chce dogonić. Te cholerne obj. somatyczne są strasznie ciezkie do zliwkidowania:( Bubu czy Ty też odczuwasz codziennie coś? Masz dni takie normalne? Jeśli chodzi o pisownię to tez piszę niespójnie, czasem świadomie źle stylistycznie, robie błędy, nie uzywam znaków PL bo piszę bardzo szybko i czasem tez z tel. tak więc spoko. Bubu my obie wiemy jakich chorób sie boimy więc nie musimy tego wypowiadać.A chodzi o choroby auto, np. Tocz. Boże jakie to chorei żałosne. Rafal mi sie wydaje, że stare baby i dziady przy nas wysiadają. Tak mi wstyd ale mogłabym opowiadac o sobie godzinami. I nie wynika to z egoizmu choć dla laika tak to wygląda. Jeśli chodzi o oddech to nawet teraz gdy robiłam coś w domu, złapałam się że oddycham przez usta i niezwykle płytko - jakbym miała jakąs blokade na wysokości barków i nie daję rady głebiej. Myslę, że nieswiadomie to oddycham tak cały czas, tylko czasami się na tym łapię. nerwa mi wczoraj test wyszedł ponad 10 sek na pewno...ale rozluźniłam się i tak jakby zapatrzyłam w jeden punkt, wtedy jest nieźle. A tak ogolnie to oczy mnie lekko szczypia i są jakby suchsze. Juz naprawdę nie wiem co mysleć o każdym moim objawie - jestem cały czas tak spięta, barki klatka piersiowa, szyja i to jest nie do zlikwidowania. Nawet w momencie rozluzniania sie czuję spięte szczęki. To trwa latami, dzień w dzień...Dlatego mysle, ze gdybym nie była spięta i wówczas miała te moje inne objawy i suchości to owszem, możnaby było się zastanawiać. Ale wiem, że lęk objawia się w przedziwne sposoby. I co tu począć
  15. heh prozac, masz 100% racje, nawet nie pomyslałam. czyli wniosek: badac się... ALE nie wiadomo co bardziej męczy?? badanie sie i nabywanie coraz to nowych chorób? czas leci, badania się przeterminowują, zeszłoroczny rak czoła po kilku latach może znowu być rakiem czoła:) I tak w kółko. czy nie badanie i zycie w jednej, przechodzącej powoli ale stabilnie? :) no raz kiedys jakieś badanko a wtedy jazda na całego!!! Po prostu umierasz jednego tygodnia , raz a dobrze. Ja juz nie wiem. Z takich powaznych to miałam gastroskopie i było czysto a bóle trzymały jeszcze długo. Jednak potem przesżły, ale pojawiło się coś nowego. Dobra jedno jest pewne - że żadne wyjście nie jest dobre. nerwa
  16. Po tym jak to napisałaś, zastanowiłam sie chwile. "przeszło nie wiadomo kiedy, acha jak zaczął się ból gdzie indziej" - to wiele mówi. Ale zastanowiłam sie też nad sobą - mnie jak coś weźmie to trzyma długo. Np. 2 lata Kurczę, dokładnie rok temu zdychałam na "Crohna", 2 lata temu też Wcześniej też cały czas było "coś" Nigdy, ze nic. Jedne święta kręcz karku - zapalenie opon wakacje - rak żołądka i to porządny wkręt, kiedys indziej SM, moglabym spisać całą liste wiecie co...często mam natrętne mysli że np. nie doczekam jakiegoś wydarzenia, zwykle koło Świąt takie mysli się zaostrzają. Np. ostatnio coraz częsciej mysle, ze nie doczekam świąt albo mam przeczucie, że spędze je w szpitalu. Albo, że wigilie spędzę wiedząc już, jaką chorobę mam. I to pierd***li mi całe piękne oczekiwanie na tak ważne dla mnie uroczystości. dziś przeszłam samą siebie - -zrobiły mi się dwie czerwone krostki na policzku i swędzą, nawet mąz powiedział, że O masz zaczerwienione tu. I każda normalna baba wziełaby fluid i to zasmarowała a ja??? OOO pewnie zaraz wysypie mi całą twarz i to bedzie TO, to będzie w koncu ujawnienie sie tej tajemniczej choroby autoimm., której sie tak boje:(((
  17. :)) Teraz to juz nad tym bardziej panuję, kiedys to wzdychałam dość głośno i moja tesciowa zwrociła mi uwage doś uszczypliwie, bo powiedziała że dysze w bardzo niedwuznaczny sposób Boze jak się wtedy zmieszałam. To było 10 lat temu i teraz wzdycham cicho;)
  18. Rafal wiem, cwiczyłam na wiosne bardzo intensywnie i nic mnie wtedy nie bolało. Teraz to musiałabym sie jakoś zmotywować Rafal ja cały czas oddycham płytko, czesto łapie sie na tym, że oddycham przez ustai bardzo bardzo płytko. Gdy oddycham głeboko to sie meczę, to jakies nienaturalne dla mnie. I mam za soba czas wiecznego ziewania i wzdychania. A przy jedzeniu to wzdycham po dzis dzien. Nie wiem...ja to zwlałam na spięcie
  19. Alingsas poczytaj nasze wczesniejsze wpisy, zobaczysz, ze działasz podobnie jak my tu wszyscy. Przybij 5, ja też miałam akcję z bólem "wątroby" - męczyłam się 2 lata będąc pewna najgorszego, były 3 USG, gastroskopia, próby wątr., a bolało codzien dość mocno, w prawym podżebrzu. I robię podobnie jak Ty - nie wymawiam nawet nazw niektórych chorób:( to chyba typowe Moim skromnym zdaniem masz potworną hipochondrię i nic Ci nie jest. Tzn jest - zżera Cię lęk i masz obsesję na punkcie swojego zdrowia. To widac od razu po formie Twojej wypowiedzi. Wiem cos o tym uwierz a na temat swojego stanu, opisów objawów i całej historii mogłabym pisac i pisać. Jak sobie pomóc? Iśc do psychiatry. Nie do psychologa. I jak masz chęc to pisz. opisuj objawy jak Ci to pomaga. Piszesz "Zaczął się ból pod kolanem, potem doszły ciągnięcia, kłucia w mięśniach i stawach" - ile czasu to miałaś? Jestem teraz na tym etapie:(
  20. Aż tak to widać? Nie zgodzę się z tym, że zdrowi ludzie mają bole wędrujące. Moj mąż nie ma;) prozac ja też miałam zalecenie pojscia w kierunku naprawy tego stawu, ale olałam tą sprawę. Kiedyś złamałam sobie zęba, przez to zaciskanie , poszłam do dentysty a były to jakiaś młoda lekarzyna. Mowię, ze złamałam, bo zaciskam, że mam nerwicę, a na nie mogła sie powstyrzmać od smiechu ze swoją asystentką miały ze mnie ubaw, widziałam jak zerkają na siebie. Nie wiem czy to takie niepopularne czy jak zwykle musiałam wyglądać tragicznie jak to opisywałam
  21. spróbuj ja chyba zaczne od głowy, szyi własnie. Nie chce mi się a wiem, ze trzeba robic regularnie bo inaczej nie zadziała
  22. Prozac, co by tu powiedzieć - ja z morfo przechodziłam to samo więc nie znajduję sposobu na pocieszenie Cię No tak, kręgosłup siada od pieprzonego kompa, mam to samo z szyjnym. Słuchajcie, wczoraj wertowałam angl. strony o hipochondrii i duzo czaytałam na temat spiecia w szyi, karku, szczęce, o szumach i piskach usznych i wszystkim co jest związane z głową. No więc doszukałam się, ze ogromna większość ludzi z nerwicami ma spieprzony staw skroniowo-żuchwowy (objawy to zaciskanie zębów, klikanie w szczęce, spięty krak, bole głowy a nawet mdłości... a moze byc też bezobjawowo) I że u takich osób występują piski w uszach itp. W miejscu tego stawu jest ogromny splot nerwów, gdy mimowolnie napinamy z lęku szczękę to powodujemy mnostwo objawów zw. z głową, twarzą, zębami, szyją, uszami. A niemal wszyscy ludzie z nerwicą lękową zaciskają szczęki bo jest to fizjologiczne. Po ang nazywa się to TMJ. Sa nawet ćwiczenia na rozluznienie Pisze to bo moze komus pomogę Nie pamiętam kto pisał tu o poszukiwaniu leku na rozluźnienie karku itp no więc jasne mozna brac cięzkie leki ale są też Ciwczenia - wiem po sobie - wczoraj pocwiczyłam na szyję, kark i szczękę, Boże cud, przestało mnie piec w buzi na chwile i dziś nie mam aż tak spiętego karku. Tylko żeby się chciało ćwiczyć...
  23. Pholler a masz tak jak ja nawracające objawy somatyczne? Ale takie wyraźne? Słuchaj, swedzenie rąk moze byc od suchosci albo psychiczne. Wiem bo sama to miałam kilka dni. Pamietam jak szalałam "co to?" uważaj z tymi benzo. Chociaż sama nie wiem co jest lepsze, stan wychodzenia z benzo czy obecne gowniane sampoczucie. Tak wiem, 2 tyg to mało ale moj psychiczny łeb pamieta co było w ulotce - 1-2 tyg i jest wyraźna poprawa. Ja to odczytałam jako wyzdrowienie ;? Nerwa, tak pamietam ten wykres. Oby to było to. Bo wyrażnie zauważam normalne chwile w przeciągu tych 2 tyg. Ale sa to chwile. dzis rano chciałam spanikowac i lecieć do psychiatry z prosbą o zmiane leku bo nie działa albo...że jestem naprawde na coś chora bo objawy ot tak nie wracają. No a jak u Ciebie? Jak oczy...i ogólnie?
  24. Hej wam wczoraj napisałam krótko tylko o tych kolanach że mnie "bolom" - bo już mi odbija. Równo od 2 tyg biorę mirtę, wydawało mi się, że zażegnałam wędrujące bóle ale do wczoraj. Znowu jakieś delikatne "to tu, to tam". U mnie nie ma miejsca na ignorowanie. Jest lekki krótkotrwały ból jest panika > google > totalny odlot na kilka godzin > samowolne diagnozy > teraz choroby autoimm. no więc toczen, RZS, Sjogren. Na koncu strony anglojęzyczne. I totalne zmęczenie, nawet nie wiem kiedy zlatuje dzień. Dręczy mnie ważne pytanie. Czy gdybym miała realną chorobę to antydepresant mógłby w niemal kilka dni wytłumić większość dotychczasowych objawów fiz? Przecież dosłownie w 2 dni odeszły bóle wędrujące, pobolewania w nadgarstku, kolanie, stopie...to typowe "raz tu raz tam" i to w każdym miejscu w kończynach. A wczoraj ni stąd ni zowąd powróciły. Boże znowu b. duzo czytałam, ja po prostu nie umiem żyć w spokoju. Nawet jak miałam wolne od tych bóli wędr., kłuć, mrowień to czułam się niespokojnie, że coś jest nie tak i niestety czekałam aż wrócą. W sensie - okropny lęk co będzie jak wrócą, i że to bedzie oznaczać jednak faktyczną chorobę. Prozac długo Cię bolą te palce?
×