
huśtawka
Użytkownik-
Postów
1 499 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez huśtawka
-
Tak,trafiły do windykacji i BIK więc żaden bank mi pożyczki już nie da.Pracuję,owszem,ale szczerze gdybym miała spłacić to bym nie miała za co do roboty jechać i z głodu bym zdechła.Za te chwilówki spłaciłam poprzednie długi,które zaciągnęłam kiedy przez kilka miesięcy byłam bez pracy.Rodzina może i coś tam pomoże ale wstyd od nich prosić...Jeszcze w Skoku można spróbować ale nie wiem czy też nie będą sprawdzać w BIKu...Kontaktowałam się z ProfiKredyt i owszem,4000 mogą mi od razu pożyczyć ale jak usłyszałam ile musiałabym oddać to zrezygnowałam bo to szaleństwo jakieś - 13 000 zl!
-
Zatem kiedy??
-
Ja bym zajarała...ale nie wiem skąd...
-
Na to żebym się cofnęła dwa miesiące temu i miałam świadomość jaką mam w tej chwili
-
transplantacja - szansa na normalne życie
-
Pewnie przyjmuje prywatnie? -- 29 lis 2014, 16:04 -- Siedzę w internecie i szukam i nic nie mogę znaleźć.Proszę help! Potrzebuję namiary na jakiegoś dobrego terapeuty ale na NFZ w Warszawie.W PZP w Bielańskim się czeka 1,5 roku,przecież to jakiś koszmar!!! -- 29 lis 2014, 16:26 -- Proszę help,potrzebuje namiary psychoterapeuty w Warszawie który przyjmuje na NFZ... W PZP w Bielańskim kolejka jest ogromna-trzeba czekać około 1,5 roku....Szukam i szukam w necie ale tego jest tyle i oczywiście albo prywatnie,albo jeśli już to terapia dzienna grupowa a mnie nie stać na taką bo do pracy muszę chodzić... Czy ktoś coś??..
-
Czytając ten i inne wątki,związane z psychoterapią i złym doświadczeniem,jakie forumowicze mieli z terapeutami,to ja chyba sobie daruję kolejną psychoterapię,bo znając swoje "szczęście" to trafi mi się taki sam lub nawet gorszy terapeuta i nie będę miała siły tego udźwignąć...
-
Bardziej zwykłą egoistką. Jakbyś była indywidualistką, to raczej nigdy byś nie dała się pogłaskać. Zupełnie się nie znasz na kotach
-
Żebym zasnęła i obudziła się w przyszłym roku w maju...
-
niesprawiedliwość - choroba
-
czasem można spotkać i jakiegoś mądrego chu... wierzysz w egzorcyzmy?
-
Ale dlaczego,dlaczego ma unikać rozmowy???Przecież jest osobą dorosłą,do tego psychoterapeutą z wieloma certyfikatami i długoletnim doświadczeniem...Jeśli ja jestem gotowa by tą sytuację wyjaśnić,chociaż jest mi bardzo ciężko,to ona tym bardziej...Ja miałam odwagę przyznać się do swoich błędów i przeprosić.Dlaczego ona nie ma?Choć jedno szczere "przepraszam" chciałabym usłyszeć...ech... od 3 lat się znamy... -- 28 lis 2014, 09:19 -- Czuję się jak dziecko wypędzone z domu za złe zachowanie bez szansy na powrót... I to poczucie niesprawiedliwości i świadomość straconego zaufania...
-
seks z kobietą - o czym marzysz?
-
przesadna skromność- a chciał(byś|) poznać smak kobiety?
-
Mężczyźni okropnie- a kobiety jak smakują?
-
Ja niczego nie żałuję.Gdybym powiedziała że czegoś żałuję to oznaczałoby że mam pomysł i wizję jak to,czego żałuje ma wyglądać.A po tylu latach robienia głupstwa za głupstwem nie co przestałam sobie ufać.Więc obawiam się że moje życie wyglądałoby jeszcze gorzej niż w tej chwili.Zatem lepiej nie żałować
-
Witam. Długo się zastanawiałam czy napisać tu,lecz od dłuższego czasu,mimo swojej determinacji,nie jestem w stanie sama poradzić sobie z pewnym problemem,mianowicie moja eks-terapeutka i przedwcześnie zakończona psychoterapia. Chodziłam na indywidualną terapię uzależnień od lutego 2011 roku.Ta terapia na pewno sporo mi dała,ale ostatnie kilka miesięcy wyglądały nie co inaczej.Z racji swojej pracy nie mogłam chodzić na psychoterapię tak jak do tej pory raz w tygodniu.Poza tym terapeutka mi powiedziała że terapia uzależnień trwa najdłużej 2 lata-takie są wymogi NFZ.Często natomiast pisałam sms-y do terapeutki,rozmawiałam przez telefon.Przez ostatni miesiąc tego rodzaju kontakt między nami zrobił się jeszcze bardziej ścisły.W sms-ach nie rozmawiałyśmy tylko o mojej terapii i problemach ale także i o jej problemach.Czułam się z tym dobrze bo od samego początku jej zaufałam,czułam się przy niej bezpiecznie,więc kiedy nadarzyła się okazja by jej pomóc ,nie wahałam się ani przez chwilę.Załatwiłam jej badanie na które inaczej musiałaby czekać bardzo długo,kiedy chorowała nosiłam jej zupki i ciasteczka i nawet do kawiarni zaciągnęłam na kawę. Zagalopowałam się bardzo lecz ona przyjmowała to bezkrytycznie,pozwalała mi poczuć się pacjentem wyjątkowym,mało tego-pod koniec czułam się raczej jak jej przyjaciółka,nie pacjent.Kiedy powiedziałam jej że po zakończeniu terapii chciałabym zmienić naszą relację na przyjacielską,ona powiedziała że nie wyobraża sobie przyjaźnić się z pacjentami bo ma swój własny etos,natomiast zachowywała się dość niekonsekwentnie.Skończyło się tym że ja przesadziłam w pewnej sprawie i od tego zaczęły się problemy.Wkrótce zdiagnozowano u mnie zaburzenia dwubiegunowe ,okazała się że to co ja wyprawiałam to były zachowania w hipomanii.w pewnej chwili zostałam z tym wszystkim sama.Moja terapeutka stwierdziła że nie jest w stanie mi dalej pomagać gdyż "nie będzie juz obiektywna".Czułam się z tym bardzo źle- odrzucona i zupełnie nie akceptowana,jakby moja terapeutka straciła cała empatię jaką mnie obdarzała przez te prawie 3 lata. Jestem bardzo pogubiona i sposób w jaki zakończyłam terapię nie daje mi spokoju.Moja terapeutka próbowała obarczyć mnie cała odpowiedzialnością za zaistniałej sytuacji i był moment w którym faktycznie czułam się odpowiedzialna.Ale czy to tylko ja popełniłam błąd???W zeszłym tygodniu próbowałam porozmawiać z nią przez telefon- zbyła mnie po 10 minutach.W piątek chciałam do niej pójść by o tym wszystkim raz jeszcze porozmawiać- powiedziała że nie ma czasu bo ma dużo pacjentów.Czuję się beznadziejnie z tym bo nawet jej nie wierzę że mówi prawdę.Wydaję mi się że po prostu nie chcę mnie ani widzieć,ani słyszeć,a chyba nie zasłużyłam sobie na to...Nie rozumiem o co chodzi i dlaczego się ona w ten sposób zachowuje.I co ja mam zrobic by raz na zawsze zamknąć ten wątek i pójść do przodu.
-
Hej,co jest?? Spotkanko na pogadankę dziś??? Lepiej Ci zrobi niż szukanie informacji o samobójstwie...