Witam. Na to forum sprowadza mnie przykre doświadczenie związane z niedawno przebytą terapią grupową w ośrodku ocenianym jako dobry, a może nawet bardzo dobry. Niestety, przez cały przebieg nie potrafiłem dogadać się z terapeutami, pomimo iż bardzo chciałem. Czułem, że wielokrotnie ich interpretacje nie pasują do tego, co rzeczywiście czuję, a kiedy starałem się to wyrazić, zawsze w odpowiedzi otrzymywałem, że oni mają rację, a ja najwidoczniej uciekam od niej. Często byłem zdumiony, że przypisują mi w konkretnych sytuacjach gniew albo wzburzenie, którego wówczas nawet w najmniejszym stopniu nie odczuwałem. Brakowało mi z terapeutami kontaktu, w którym wspólnie dochodzilibyśmy do prawdy; wciąż i wciąż czułem, że interpretacje są mi narzucane „z góry”, a nawet wciskane. Czułem się, jakby mnie wplątywano w taki obraz sytuacji, do którego nie jestem przekonany, a ja nie potrafię się wyplątać, bo za każdym razem dostanę odpowiedź w stylu: „wypierasz”, „uciekasz”. Nieraz czułem nawet, że terapeuci dyskretnie manipulowali, aby potwierdziła się ich wizja.
Oczywiście, nie jest tak, że z góry wszystko odrzucałem. Starałem się jakoś ich interpretacje do siebie dopasować, przemyśleć itd. Bezskutecznie, bo z czasem okazywało się, że robię to na siłę. A nieraz byłem aż w szoku, że tak można interpretować moje słowa, i to z tonem nieznoszącym sprzeciwu. Terapia się skończyła, a ja nie przepracowałem problemu, z którym przyszedłem na nią, a wręcz mam nowy: nie wiem, jak odbierać to, co wydarzyło się na tej terapii, co odbieram jako tak raniące.
Chciałbym teraz podjąć nową terapię, głównie w celu przepracowania przykrych doświadczeń związanych z poprzednią terapią. Ale straciłem zaufanie do psychologów. Dlatego proszę w ramach tego forum o to, aby osoby mające podobne doświadczenia, albo wiedzące jak odbierać to moje, napisały. Dziękuję.